6 III zmuszonym był trochę posiedzieć w moim Lwie, a na parking spadała nawała deszczu. Spadał zimny deszcz lawiną. Bateria padła w komórce więc i internetu niet. Z nudy, ze smutku, z szarugi zacząłem pisać. Oto niektóre z napisanych.
Koń w chmurach
Po niebie, przez chmury,
gdzie pędzisz koniku ?
Pędzę w tuman bury
spragniony słońca łyku
A słońce daleko
A słońce we mgle
Białej jak mleko
Gdzie pędzisz gdzie ?
Pędzę przez deszcze
Pędzę przez wichury
Do góry pędzę,
do góry
Czy słońce zobaczy ?
Dalekie niepewne.
A może deszczem spadnie
na ziarno siewne
Między bielą a zielenią
Kot bury śpi
na piecu szerokim,
a chmury rozpuściły
swe sine warkocze.
Bębnią deszczu palcami
bez końca, bez końca.
Kwiaty na oknach
w pustą przestrzeń patrzą
Za potokami deszczu
może i wiosna jakaś
A może i niema wiosny
Nim liście wzejdą
spadną śniegi
lodowej epoki
Wieczory
Może ta czarna noc ?
Te czerwone pioruny ?
Może to ta burza,
może to ta noc
Może to ten wieczór ?
Letnia noc szczęśliwa ?
Może to ten wieczór,
może to ta noc
i trawy pachnące
Może to ten wieczór ?
Może to te trawy ?
Może to te trawy ?
Może to te zorze czerwone ?
Czerwień na niebie jesiennym ?
Czerwień na niebie jesiennym ?
Może i ten wieczór,
może i te zorze
P.S.
Najlepsze życzenia czytelniczkom i kobietom w ogóle z okazji 8 marca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz