wtorek, 31 maja 2016

Spotkanie z rycerzem Dobrej Zmiany

    Idę sobie po pracy na parking. Dzień piękny, praca na wolnym powietrzu. Uśmiecham się do ulicy Kolejowej. A tu nagle gromada olbrzymów z psem rasy "ugryze". Niektorzy w ubraniach typu red is bad. A więc zapewne Husarze Wyklęci z osiedla tamtejszego. I tu nagle jeden z towarzyszy husarskich, potomek Lechitów odzywa się do mojej nikczemne persony słowami "Co się kurwa patrzysz pedale jebany". Przy czym buja swoimi ogromnymi ryncami. No cóż w jego prawilnym rozumie  z pewnością  byłem wrogim lewakiem i zapewne uwodzilem go....
         Od kolejna rzecz, która mnie irytuje w Dobrozmianie.  Banda Tuska wrzucila wszystkich chłopaków krótko ostrzyzonych i w sportowych ubraniach do worka z etykietą "bandyci".   
         Neosanacja natomiast podniosła ich  do roli soli polskiej ziemi, rycerzy Dobrej Zmiany. Celuje w tej postawie zwłaszcza redaktor Lisiewicz z GazPola. Kto pije piwo w bramach ten Polak prawdziwy. Kto pali race na meczu ten z automatu Husarz Wyklęty.
     I oczywiście sam czasem pije piwo w bramach i znam paru ekshardkibicow. I Ci moi ekshardkibice  ( teraz kibice ) są wzorowymi obywatelami. To nie zmienia faktu, ze po pierwsze nie każdy kibol to dres i nie każdy dres to kibol. Po drugie akurat w moim przypadku wszelkie akty agresji werbalnej i fizycznej jakie spotkały moja skromna osobę wyszły od panów w sportowych ubraniach. Więc nie ma co kanonizowac grupowo.
   Swoją drogą ciekaw jestem jaki był poziom wiedzy historycznej Husarza Wyklętego który mi bluzgal. Zapewne utożsamial się z husaria  która rozbiła Turków pod Wiedniem w 1410. A potem ich mordowali lewaki z Moskwy. No, ale patriota. Zawsze są jakieś plusy.

poniedziałek, 30 maja 2016

Ścieżki

A takie piwne egzystencjalne.

Słońce święci jak dawniej
A nie ma go trochę
I serce już nie wali jak młotem
A Słońce.... święci jak dawniej

I trawy pachną jak niegdyś
A inaczej już szumią
Dawne ślady gubią
Wszystko to kiedyś....

Pył jak dawniej i deszcze i burze
Takie same jak przed laty
A tamte bez pustki i straty
I tak samo czerwienią niebo upalne kurze

I liście zielone, jak przed dekadą
I rzeka nieco podobną
Podobnie po skałach czapla zwrotna
A inne ścieżki pod nogi się kładą

Ścieżki coraz węższe, gęstwiny, trawy
Słońce już w dół się toczy
I czas szybciej kroczy
I tyle te małe, zwykłe  ludzkie sprawy

niedziela, 29 maja 2016

Niedzielny objazd wiosek 3

Widok spod  widokowego szczytu  Przymiarek 626m. Widac m.in. Cergowa, Pasmo Magurskie i Krwawy Frankow. Wjechac latwo, zjechać do Lubatowej alias Warszawy alias Czeczenii dużo trudniej. Dziadek - tubylec mówił, iż są się objechac. Nie było jednak łatwo.
Na drugim foto pomnik wojenny w Lubatowej  wsi będącej forteca AK.  Pod kościołem gra orkiestra OSP.  Kurier z Żywca pyta czy dojedzie ta droga  ( co ja nią jechałem )  do Rymanowa. Mówię że testowałem i odradzam. Na koniec podwiozlem sympatycznego zbojnika do "Rudego". Tam zakupił wino marki "Bieszczady". Po drodze podkreślał zalety praworzadnego życia i zalety lubatowskich dziewczyn. Potem wróciłem do domu.


 

Niedzielny objazd wiosek 2

Szuwary między Rownem a Iwoniczem. Zupełnie inne te nasze szuwary od tych jakie widziałem ostatnio na wschodnim Mazowszu. Po drodze obserwowalem mecz w Lubatowce - Egipcie. Dalej w Rymanowie Zdroju wielki festyn dla dzieci. Podobno jest sam El Presidente. Drugie foto to widok z końca asfaltu w Bałuciance. Widać m.in Kamień - Bieszczad. W Bałuciance cenna cerkiew.

 

Niedzielny objazd wiosek 1

Jasiolka w Trzcianie. Nad głową czaple.

Bidaterror, albo spełnione proroctwo

    Jak prorokowałem tak wyprorokowałem. Przed szczytem NATO pojawił się w Polszcze terroryzm. Bieda terroryzm, jakaś wzmocniona petarda w stylu bostońskim i bomby z butli gazowych. Nie mniej jest to terroryzm. I co ważne nasz rodowity polski. Żadni tam "uchodźcy" tylko samotny kucowilk i paru anarcholi.

Kucowilk


    Co do kucowilka jak się okazuje był zwolennikiem Janusza Korwina - Mikke. Logiczne, że bombką chciał postraszyć Polaków "muzułmańską dziczą". Histeria wokół muzułmanów mogła przynieść konkretne ofiary. Histeria bo pomiędzy niechęcią to chorych pomysłów Berlina i Brukseli, oraz sceptycyzmem ws Islamu a histerią jest różnica. Pozostaje pytanie czy pomysł wpadł mu pod wpływem "ciapkowej paniki" czy podpuściły go jakieś służby ? Oczywiście banda już mówi, że prowokacja mająca uzasadnić "totalitarną" ustawę antyterrorystyczną. Cóż jestem krytyczny ws. ustawy , ale banda  po audycie może już powiedzieć wszystko. Zresztą można pójść w drugą stronę i stworzyć hipotezę, że to prowokacja eksWSIoków. Możliwe też , że Paweł R. działał z inspiracji służb , którym zależy na uniemożliwieniu odbycia szczytu NATO. Na pewno zaś działał z inspiracji polityków budujących  poparcie na histerii. Gdy oglądałem jesienią spoty KORWIN-a przypominały mi niejednokrotnie propagandę typu "Żydzi, wszy, tyfus plamisty". I nie jestem zwolennikiem "otwartych drzwi do Europy". Jestem po prostu wrogiem histerii i skrajnego cynizmu Pana w Muszce

Pieskie życie 


      Kolejny atak szykowali anarchole. Chcieli dokonać bezkrwawej dywersji ( lewacy to cioty powiedział by Korwin ;) ) bo utożsamiali "policję z obecnym rządem" tudzież mścili się za złe potraktowanie kolegi. Biedna policja jednocześnie są "oporni na Dobrozmiane" i są  chyba nadal "psami Tuska" a jednocześnie są "filarem reżimu PiS" i "psami Błaszczaka". No, ale taka już dola psia ;) Oczywiście anarchiści głoszą , że to prowokacja policji i , znów odniesienie do ustawy antyterrorystycznej. Nie wiem czy znowu policja jest taka zła dla lewaków. W listopadzie 2011 roku zdaje się służbom Polandii całkiem nieźle współpracowało się z antyfą polską i niemiecką.

Jaki kraj tacy terroryści ? 



     Nie ma co się śmiać , że "Jaki kraj tacyterroryści". Na polskich terrorystach wzorowała się pierwsza IRA i wiele innych organizacji. Po za tym trzeba pamiętać , że sprawa 10.04.2010 nie jest wyjaśniona.... A poniżej linki ze spokojnej cywilizowanej Francji:



https://www.youtube.com/watch?v=HpxkFKHm6w8

https://www.youtube.com/watch?v=dzf8XzrkPhA


sobota, 28 maja 2016

Technofobia i inne fobie - miniprzegląd

   Nie no nie jestem jakimś technofobem całkowitym. W końcu piszę tego bloga do internetu a nie do szuflady, ani sprejem na murze. Ale tak boje się techniki. Tego , że za jakiś czas nie będzie szkół tylko mózg - drajwy jak mawia mój kolega. Tzn  podłączasz mózg - drajwa  do mózgu i masz wiedze na każdy temat w googlach zawarty. Jednak , gdy zgubisz mózg - drajwa , albo ktoś ci ukradnie, albo wpadnie do klozetu to ciężko z mózgiem. Człowiek będzie głupszy od swojego kota. Może to jednak stworzy regres technologiczny ? W końcu w społeczeństwie półgłówków ciężko będzie znaleźć zdolnych inżynierów ?
     Kolega pracuje w UK. Przyjechał na tydzień. Pracuje na styku geografii i informatyki. Pięknym aforyzmem streścił postęp technologiczny. "Najpierw mówią - mamy dla ciebie nowy program , będzie ci łatwiej - potem mówią mamy dla ciebie kolejny program, robota będzie szła szybciej - a potem mówią - a w sumie cię już nie potrzebujemy, bo mamy taki program, że....". I tym sposobem powstało mnóstwo pseudoprac , które istnieją tylko po to by masy ludzkie miały jakąś robotę , jakieś zajęcie.  W tym samym celu wymyślono powszechne studia.

Kosiarka żyłkowa


     Kolega, gdy do niego przyszedłem kosił trawę w ogrodzie kosiarką żyłkową. O to jest przykład bezpiecznego postępu technicznego. Ułatwia robotę , jeśli nigdy nie kosiliście trawy kosą to uwierzcie na słowo. Z drugiej strony długie koszenie wymaga pewnej dozy krzepy. Więc to nie tak, że robot będzie kosił, tylko można uczyć młodzież roboty za pomocą żyłkówki. Ratować ją przed genderem. Żyłkówka jest prosta, nie ma obaw , że żyłkówki przejmą władzę nad światem. Nie jest też skomplikowana, nie ma obawy, ze hakerzy Putina ją zdewastują, albo , że jacyś dzyhadyści odpalą jakaś bombę elektromagnetyczną i po kosiarce. Laptopa może spali skutecznie, ale myślę , że w takiej żyłkówce to niewiele  wystarczy do naprawy po eksplozji takiej elektormagnetycznej bomby. Trochę miedzi, trochę cyny i lutownica. No i można nią ukośić siano dla króli i krów i innej trzódki. Bez blogów ludzkość sobie poradzi. Bez siana nie. Chyba, że weganie.





Nikt nie zauważył portretu  Julii ?


   I niby same dobre wiadomości. O Sawczenko wymienili. Dobrze, ale też przecież Julia tylko czeka by ją użyć jako tarana. By wrócić na szczyty. Porucznik Sawczenko pewnie nie jest łasa na hajs. Więc będą ją podchodzić przez defilady i prelekcje. Zarzucać sieci z orderów. Manipulować ją na różne sposoby. Bedą ją szarpać sępy od Poroszenki i od Juli. A Julia łasa na powrót. Jej były pdowładny nią wycyganił , a teraz sam upadł. Ja się tak zastanawiam. Nad Majdanem wisiał ogromny portret "więźniarki politycznej" Juli Tymoszenko. Czemu ja go nie zauważyłem de facto ? Czemu de facto nikt z majdanowców i entuzjastów majdanowania go nie zauważył ?

Względność dobrych wieści



 Dobre wieści z Bliskiego Wschodu. Szturm Falludży, Kurdowie pod AL-Rakką:


Tylko, że Państwo Islamskie jest tylko jedną z form. Przeniesie się do Libii zapewne. A w samej Syrii jest sporo różnych postalkaidowych dobre zorganizowanych band. Natomiast w Iraku zrobi się Okragły Stół. Marszałek al-Douri będzie negocjował.... Cóż Al-Falludżę już szturmowano. Tutaj link o tych wydarzeniach:



W której to wtedy klasie byłem ? Chyba II liceum.

A tak apropo zdaje się od 2013 w Syrii nie ma żadnego stałego zachodniego korespondenta wojennego. Niby era googla i youtuba a wiemy o tej wojnie niewiele więcej niż o tej z linku poniżej:


Naturalna arystokracja ?



   A w kraju cóż Morawiecki chce walczyć z neoliberalnymi banksterami za pomocą TTIP.  Ustawa antyterrorystyczna dziwnie miejscami  przypomina podsłuchową manię Platformy. Ja się naprawdę nie boję bardzo  dżyhadystów w Polsce. Władzy gromadzącej dane, dużo danych dużo bardziej.Co oni chcą jakąś arystokracją być ? No ja wierzę w "naturalną arystokrację". Antoni Macierewicz owszem ma ten błysk. Ma lwa w sercu.  Błaszczak, Ziobro a nawet Gowin niestety nie. No , ale i tak PiS. A mam jakiś wybór ? Może KOD ? Zresztą skoro KOD się tak wścieka i pieni chyba nie jest tak źle w relacjach miedzy kolonialistami a Polską.

   Jednak jak czytam sobie wstępniak Wolskiego w GazPolu to mnie pioruny siarczyste ogniste. Pan zoolog polityczny pisze, że w podsłuchiwaniu nie ma niczego złego bo to chroni przed terrorystami. I , że przeciętnemu Amerykaninowi nie przeszkadza być podsłuchiwanym non stop, gdyż nie ma nic do ukrycia. A ja jestem pan Chutornik a nie przeciętny Amerykanin. I tu jest zasadnicza różnica. To jakaś mentalność Kalego. "On" podsłuchiwali dużo więcej obywateli niż rząd zagrożonej dżyhadem Wielkiej Brytanii. I to było złe i słusznie pisowskie organy prasowe o tym bębniły.  Teraz podsłuchiwanie masowe stało się "kwestią bezpieczeństwa". To , że USA jest czymś w rodzaju schyłkowej Republiki Rzymskiej to nie znaczy , że my mamy tacy być. Jeśli PiS chce przywrócić ludziom, obywatelom godność, podmiotowość to "Patriotic Act" temu nie sprzyja. Co nie znaczy , że nie należy mieć bezwzględnych i dobrze poinformowanych służb i silnego wojska. Chodzi mi tu o kretyński w mojej opinii wstępniak inteligentnego skądinąd publicysty. 

Co w najbliższym czasie ?

  Z takich historycznych to o bitwie Hrubieszowskiej w 70 rocznicę. Niezwykła bitwa Ukraińska Powstańcza Armia i Wolnośc i Niezawisłość po jednej stronie a po drugiej m.in młody porucznik z szlacheckiej rodziny, który potem został generałem... Będzie też o tym czemu zwyciężczyni Eurowizji śpiewała o ludobójstwie. Oraz o prawdziwej historii Smoka spod Wawelu. No a do amerykańskiej wojny domowej kiedyś wrócę obiecuję. Dużo przy tym dłubania, a przynajmniej trzeba by jeszcze z 3 odcinki zrobić. 6 odcinków wypełni zadanie. Miłej niedzieli !

środa, 25 maja 2016

Wywiad z Zaleskianem

W "Do Rzeczy" wywiad siedzem Issakowiczem - Zaleskim. Standardowy bo Zaleskian zawsze mówi to samo.
    Właśnie to ten sam syndrom co Grzegorz Braun, Robert Winnicki, Waldemar Łysiak itp. Realne problemy rozdete jak balon i ciekawe tezy rozciągnięte do absurdu. Właśnie m.in przez takich jak oni tak ochoczo, bezwarunkowo popieralem Majdan. Wydarzenie bardzo tajemnicze i niejednoznaczne. A trzeba było być majdanorealista.
   Tymczasem w czasopiśmie "Tajne Historie Swiata"  artykuł numeru "Ukraińcy mentalnie gotowi do ataku na Polskę - operacja Wisla"...
    A tak w ogóle to myślę, ze za wszystkimi teoriami o NWO, Iluminandi, chemikal trails, 4000  Żydów którzy 11.09.01. nie przyszło do pracy,  stoją dwie siły. Pierwsza do wiadomo Katechon, ostatni chrześcijański Monarcha. Oraz jego rycerze z Łubianki i Chodynki. Druga to rekiny z Wall Street. Naprawdę opłaca im się żeby jakaś część ludzi im nie ufajaca wierzyła, ze są gazami z kosmosu, albo , ze  uczestniczą w orgiach z wiedzmami i diablami.
   I tak jest też tutaj. Są agenci wplywu i są tzw. pudła rezonansowe. Agentura może być wszędzie i nigdzie. Wiadomo, ze Chanat Moskiewski infiltruje i eurodzyhad, skrajna prawicę i lewicę, a nawet ruch  lgbtqwerty.

wtorek, 24 maja 2016

Generał Laidoner i jego wojsko 1918 - 2016


Generał   1884 -  1953





     I Wojna o Niepodległość 1918 - 1920 

 
   Weteran Wielkiej Wojny 1914 - 1918. Były oficer armii carskiej podobnie jak marszałek  Mannerheim ojciec zwycięstw Finlandii 1918 - 19 i 1939 - 1945.  W 1912 ukończył elitarną Mikołajewską Akademię Wojskową. Jednak do historii przeszedł już jako generał estoński.
     Generał Laidoner był zwycięzca wojny estońsko - bolszewickiej 1918 - 1920.  Właściwie dość skomplikowany konflikt. Były w nim trzy strony. Z jednej żołnierze estońscy , oddziały białogwardyjskie gen. Judenicza, oddziały atamana Bułak - Bałachowicza ( później przy Wojsku Polskim ), ochotnicy z krajów Skandynawii. Wspierał ich nieduży korpus ekspedycyjny i Royal Navy. Był to skomplikowany sojusz zważywszy choćby na  to , że Biała Gwardia , aż do 1920 głosiła hasła "Świętej Rusi od Kalisza po Władywostok". Z drugiej strony Armia Czerwona broniąca Piotrogrodu bo tak się nazywał Petersburg w latach 1914 - 24. Trzecią siłę była armia II Rzeszy oraz tzw. Bałtycka Landeswehra czyli  "bataliony ochotnicze" Niemców Bałtyckich. To takie "plemię niemieckie na Wschodzie" podobni trochę do Sasów z Rumuni. Przez wieki Niemcy Bałtyccy  byli szlachtą, a Estończycy chłopami. W Imperium Rosyjskim robili niejednokrotnie wielkie kariery.  Jak ostatnio pisałem generał Anders wywodził się z tej grupy tylko rodzice się spolonizowali. Po 1914 wiele się zmieniło, a po 1945 to "krzyżackie plemię" znikło z woli Stalina. Wojna skończyła się  w lutym 1920. Estończycy widząc, ze Lenin wygrywa wojnę domową  zażądali od Judnicza ewakuacji. Białogwardziści zostali ewakuowani przez Royal Navy. Ataman Bułak - Bałachowicz postanowił dokonać wyczynu godnego swojego idola z dzieciństwa Andrzeja Kmicica. Ze swoimi wojownikami przedarł się kawaleryjskim rajdem przez puszcze, bagna i pozycje bolszewików do Wojska Polskiego. Później na czele swoich wielonarodowych oddziałów  walczył o Międzymorze i niepodległą Białoruś. Jako de facto ostatni hetman Wielkiego Księstwa Litewskiego.   Wojna 1918 - 1920  uratowała Estonię przed koszmarem sowieckich lat  1929 - 1940 to jest głodem i terrorem stalinowskim. Esoni dano 20 lat wytchnienia.


Wojna o Niepodległość 1944 - 1953


    Wszystko zmienił 23 VIII 1939 pakt o podziale Europy Wschodniej. Polska została zmiażdżona. Finlandia dzięki szcześliwemu splotowi okoliczności, męstwu żołnierza i geniuszowi dowódców przetrwała. Kraje Bałtyckie wiosną 1940 widząc totalną przewagę Armii Czerwonej poddały się bez walki. Szybko zostali jednak zmuszeni do ukrywania się po lasach i konspirowania.
       Generał został aresztowany przez NKWD  w 1940. Skazany na 25 lat więzienia za wojnę 1918 - 1920.  Stracony razem z Naszym  delegatem rządu  Stanisławem Jankowskim 13 marca 1953 w więzieniu specjalnym we Włodzimierzu nad Klaźmą. Estończycy byli wywożeni na Syberię, mordowani. Rozkułaczano chłopów, którym ziemię dała w 1919 niepodległa Estonia.  Gdy Wermacht wkroczył do Estonii wybuchło ludowe powstanie antysowieckie. Potem przyszła okupacja niemiecka. 70 tysięcy Estończyków walczyło po stronie niemieckiej ze strachu przed Armią Czerwoną i NKWD, albo pod przymusem. Mieli swoją dywizję Waffen SS. Niektórzy dali się wciągnąć w zbrodnie. Inni ukrywali się przed niemiecką mobilizacją w puszczy. Oczywiście w latach 1940 - 41 i 1944 - 45 wielu Estów wcielono do wojsk sowieckich i użyto jako mięso armatnie. Jaki był ich los. Popatrzmy na los samych Moskali. 97 % mężczyzn urodzonych  w 1923 z obecnej Federacji Rosyjskiej nie przeżyło Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Nie dowierzałem tej liczbie, ale dziś zweryfikowałem w rozmowie ze specem od demografii. W 1944 ruszyła ofensywa od Leningradu. Znów ruszyła fala uchodźców. Inni znów uciekali do puszczy i na bagna.  Po wojnie trwała w Krajach Bałtyckich długotrwała walka partyzancka "Leśnych Braci". Ogólnie okres walki tych Wyklętych oznacza się datami 1944 - 1953. Wywieziono na Sybir i do Kazachstanu 80 tysięcy osób.  Niektórzy partyzanci walczyli nadal. W ramach represji  Ostatni tropiony  wilk - August Sabbe poległ we wrześniu 1978.

Generał prywatnie 


Kawaler najwyższych odznaczeń Rosji przedrewolucyjnej, Francji, Wielkiej Brytanii, Finlandii  , Litwy i Polski. W tym Virtuti Militari. Był polonofilem i zwolennikiem Międzymorza. Znajomy marszałka Piłsudskiego biegle mówiący po polskiemu.  W 1939 umożliwił ucieczkę naszemu ORP "Orzeł". Szef Towarzystwa Przyjaźni Polsko - Estońskiej. Zwolennik współpracy Polsko - Estońskiej.  Pod jego komendą walczył ataman Bułak - Bułachowicz. Prywatnie maż polskiej arystokratki.

I jego wojsko w 2016

 


  Obecnie Estonia liczy ok. 1,3 miliona mieszkańców. Z czego ok. 1/4 to Rosjanie będący raczej potencjalną siła kolejnej  "rebelii zielonych ludzików" niż lojalną częścią społeczeństwa. Estońska armia w razie W może wystawić ok. 60 tysięcy żołnierzy zarówno regularnych jak i w formacjach obrony terytorialnej. Ważne znaczenie ma sięgająca tradycjami 1918 Liga/Związek Obrony - paramilitarna organizacja o naprawdę masowym charakterze. Duże znaczenie przywiązuje się  do lekcji WF-u. Zasadnicza służba wojskowa trwa od 8 do 11 miesięcy w zależności od ... wykształcenia. Albowiem w Estonii podjęcie studiów na Wyższej Szkole Seksu i Biznesu w Rumpuńczy gdzie się asfalt kuńczy , z poboru nie zwalnia. Tak to jest zorganizowane.   Żadne inne państwo w Europie nie ma możliwości zmobilizować tak licznego odsetka populacji. Dla przykładu całe Wojsko Polskie nawet po reformach Macierewicza w razie W będzie miało mniej jak 200 tysięcy bagnetów.  
       Po Krymie i Donbasie obok odpierania pełnoskalowej  inwazji Chanatu Moskiewskiego ( z którym pierwsze walki toczyli Estończycy jeszcze jako poddani króla Batorego ) ćwiczy się też działania przeciwpartytymzanckie, przeciwdywersyjne i antyterrorystyczne. W razie wywołania przez GRU/FSB podobnej qasi-rebeli jak w Donbasie.  Oczywiście w razie pełnej agresji Estończycy  sami staną się partyzantami wykorzystując fakt , ze około 65 % terytorium to lasy, bagna i jeziora. Doktryna estońska kładzie nacisk na obronę kraju. Nigdy nie przyjęła teorii "małej armii ekspedycyjnej" która tak zemściła się na Gruzinach w 2008.  Jest to armia lekka - wojna obronna ma przypominać działania fińskie w czasie II wojny światowej czy czeczeńskie z czasów Dudajewa. Kładzie się nacisk na niszczenie czołgów, a w tankach zawsze Moskwa była dobra. Generał Laidoner widząc to wszystko z Góry jest chyba zadowolony ze stanu swojego wojska....
         Jednocześnie Estonia stawia na współpracę regionalną i NATO-wską. Estońscy wojacy wzięli  udział w walkach  w Afganistanie i Iraku. Estonia po ataku hakerskim w 2007 roku zabezpieczyła się również od tej strony. Kolejny atak hakerów Putina nie będzie już tak prosty. 

P.S.

  Ostatnio głośne są wywiady z niejakim Aleksandrem  Jabłonowskim chyba z ONR-u. Głosi ciekawe teorie choć wygląda jak skrzyżowanie harcerza z lokalnym fuhrerem. To teoria , że USA prowokuje wojnę Chanatu Moskiewskiego z krajami Europy Wschodniej. By później zmusić Moskwę do sojszu przeciw Chinom. Być może to podstawiony człowiek jak Piskorski. Jednak mój znajomy , który z pewnością nie jest agentem :) mówił już z rok temu. Patrząc na to co działo się i dzieje na Ukrainie być może jest to jeden scenariuszy. Nie bądźmy Sakiewiczami i nie zachwycajmy się USA nadmiernie vide wczorajszy wpis. Jednak myślę , że to jednak z tym TTIP nie jest tak groźnie jak sądzą anarchoskłoterzy , prawicowi hippiesi , ONR-owcy , Braun , falangiści etc. etc. Bo w sumie antyamerykanizm niemal zawsze kończy się tym samym. To jest "hmmm ta Rosja tak zła nie jest...." . I tu szereg argumentów typu , że Putin to ostatni obrońca europejskich wartości, że pojednać się i tworzyć europejską wspólnotę z krajem Czajkowskiego  i Dostojewskiego. Odtrutką są przynajmniej dla mnie raczej analizy Rybczyńskiego niż histeryczny proamerykanizm z fronda.pl. Patrząc na Syrię czy na Ukrainę, na Smoleńsk i na falę uchodźców widzimy , że żyjemy w gabinecie krzywych luster. Zimna Wojna miała ten plus , że za każdym aktem przemocy i chaosu , gdzieś na końcu stało CIA/DIA , albo KGB/GRU. Miało to swoje plusy.
      

To niby My jesteśmy dzicza ?

   Od kwietnia we Francji, mimo stanu wyjątkowego, trwają nieustanne zamieszki. Zajmują się nimi głównie chłopcy z imigranckich  blokowisk oraz francuski Lewy Sektor. To jest mieszanina  anarchosyndykalistow, anarchokomunustow, cheguvearystow, maoistow, hodzystow, trockistow i kto tam jeszcze. Rannych zostało 350 funkcjonariuszy w tym wielu poważnie. Demolka i palenie aut to już norma. Patrzę sobie na okolice dworca w Rzeszowie i zadaje sobue pytanie zasadnicze. To niby My jesteśmy dzicza ? Właśnie uśmiechnięty emigrant nalewa mi kawę. Spokój, cisza, nuda.

   Wieczorem rzucę coś o nudnej, zacofanej Estonii. A konkretnie o jej wojsku chyba najlepszym w Miedzymorzu. A Francuscy lewacy niech się bawią. Przyjdzie na nich islamski Jeżów. Albo Robespierre...

poniedziałek, 23 maja 2016

Punktowanie platformizów - ciąg dalszy. TTIP i polityka informacyjna Dobrozmiany

        Jako , że wczoraj zapunktowałem "platformizmy" to dziś będę kontynuował. Dziś na tapetę porozumienie TTIP i politykę informacyjną wokół niego. Każdy kogo  horyzonty  polityczne wychodzą poza wykrzykiwanie "trybunał !" lub  "dobra zmiana !" wie , ze takie coś jak TTIP istnieje. I każdy się niepokoi. Gdy wchodziliśmy du Unii Europejskiej ruszyła wcześniej ogromna machina propagandowa. Szkolne Kluby Europejskie, parady z balonikami, spoty i szeptana propaganda. Oczywiście pisałem, że nie jestem zwolennikiem politexu tylko eurorealistą więc w sumie to co się stało 1 V 2004 mnie cieszy. Mimo złej ewolucji , która zaszła.  Wolał bym jednak , gdyby realistycznie  przedstawiano Unię.
         Była kampania propagandowa, ale była.... Tym razem cisza z czasów Dekady Tuska przedłuża się na Dobrą Zmianę. I wszędzie w Europie jakieś tajemne rozmowy. Coś ważnego, ale wam maluczcy nic do tego. Czemu rząd, który "miał słuchać obywateli" tak mało mówi ? Polityka informacyjna w ogóle  średnio mu idzie. A takie rzeczy jak system rozstrzygania sporów na linii amerykański moloch - mała firma krajowa czy amerykanski moloch - rząd średniej wielkości kraju budzi strach. W ogóle ta liberalizacja kojarzy się z neoliberalizmem. A z czym to się kojarzy neoliberalizm ? Lehman Brothers, Monsanto , George Soros... I oczywiście 200 000 000 000 000 $ długu. Wszyscy wiemy , że znaczna cześć prezesów największych światowych korpo i banków to ludzie o osobowości bliskiej Berii...
         Ludzie szli  głosować na "Dobrą Zmianę" także jako akt sprzeciwu przeciwko neoliberalizmowi.  Żeby nie wyszedł z tego za jakiś czas rząd "Zmiany" pana, który siedzi teraz w areszcie ABW :) Morawiecki głosi potrzebę repolonizacji i odbudowy przemysłu. Jak chce to osiągnąć przy jednoczesnym ratyfikowaniu TTIP ? PiS to też partia prowincji. Czy chce wsi na której Monsanto ma monopol na ziarno i patent na świnie.... Nie ma też polityki informacyjnej o Jedwabnym Szlaku. Duda w Chinach był .... i cisza. A na grę między USA a Chinami wielu wyborców PiS liczy. By chiński  Smok równoważył rzymskie Orły Waszyngtonu. W ogóle ta tajemniczość negocjacji raczej sugeruje niepewność, ba wieli strach w amerykańskim biznesie niż pewność siebie. W ogóle epoka strachów tak szybko zastąpiła epokę "końca historii". I może dobrze bo to był syf umysłów  i trucizna dusz....

     A może TTIP to zapłata za Redzikowo i amerykańską brygadę ? W takim razie miejmy pretensje raczej do siebie , że przed około 10 laty wybraliśmy wesołe akademiki zamiast zimnych poligonów. Tzn MY w sensie ludzie około 30-tki ;)  Jutro właśnie będzie znów o tym - w nietypowy sposób.

   W każdym razie ludzie się boją TTIP. Nie ma polityki informacyjnej. Zero , zero de facto. I samym 500 + , Redzikowem i obietnicą odbudowy się ludzi nie uspokoi. Bo akurat  sprawa trybunału mnie nie przeraża, koderem nie jestem.  "Terror" w postaci aresztowania Piskorskiego też nie. Działania służb specjalnych wobec ludzi GRU w II RP były o wiele brutalniejsze. Natomiast Ustawa Antyterrorystyczna niepokoi. A sprawa TTIP tym bardziej. Przestałem być ostatecznie lemingiem w styczniu 2012 podczas protestów anty - ACTA. Nie chcę ACTA x 20.

     W sumie to chyba dość częsta ewolucja .Najpierw PO-PiS, potem PO , potem anarchokorwinzim  - na złość, potem anarchokonserwatyzm i Korwin jako coś najbliższego ( jak się wydawało ), potem PiS umiarkowanie jako antyPO, potem pozytywny odbiór rządu więc akcje PiS posżły u mnie w górę. Wzmacniał to Komitet Obrony Demokracji. Niech jednak kniaź Jarosław uważa. Bo finalnie mogę zasilić Polską Partię Bezwyborczych ewentualnie Kukiz15' ,ale jego endeckie skrzywienie nie kupuję. A Razem, Korwin, ONR to już całkiem.  Platforma Obywatelska , Nowoczesna i PSL to odpadają w przedbiegach. Zmiana i Falanga to w ogóle sprawy około kryminalne, szczególnie po "katastrofie smoleńskiej" i wojnie wschodnioukraińskiej...
       "Kuda idesz kniazu, a tam miedwiedź , ubijut tebe !" chciało by się rzec jak chłopi białoruscy to kniazia nomen omen Radziwiłła.  O właśnie mości książe Radziwille co z tymi fizjoterapeutami ? Mości Kniaziu Jarosławie co z tą Rzeczpospolitą ?

niedziela, 22 maja 2016

Beskid z Czarnorzek

Widok jak się patrzy

Emanacja

     Warzecha jeśli nie walczy akurat z rowerzystami  i biegaczami czesto pisze na tematy krajowe celnie jak mało kto. Punktuje ustawę antyterrorystyczna  chwilami brzmiaca bardzo platformersko. I ostrzega PiS przed platformerska arogancja. Racja laska Ludu na pstrym koniu jeździ. A nowy rząd dostał mandat od Ludu właśnie by "nie było tak jak było" parafrazujac klasyczke.

   Być może trzeba było się z tą ustawą pospieszyć z przyczyn obiektywnych.  Tak jak z ustawą o ziemi. Jednak nowelizacja jest konieczna.

     Głośna ostatnio jest  sprawa s. p. Igora, który zszedł z tego świata na komisariacie. Z jednej strony absurdalne są "ludowe śledztwa" na podstawie foto udostępnionego w Internecie. Jednak rzecz jasna śledczy nikomu nie mogą ufac. Raz w każdym kraju świata zdarzają się policjanci - bandyci. Dwa były w Polsce całkiem niedawno takie akcje jak oslawiony "Widelec" czy inwigilacja wrogów Platformy. I nie robili tego Marsjanie. 

    W kazdym razie po "lekcji ukrainskiej" zrobił się ze mnie panstwowiec. Policjant w moim przekonaniu po ubraniu munduru staje się emanacja Rzeczpospolitej Polskiej. Państwa należy się bać i czuć respekt wtedy gdy trzeba i tam gdzie trzeba. I ufac mu jednocześnie.

     Jeśli użyte środki przymusu były zasadne to policjanci z Wrocławia wykonali dobrą robotę a śmierć była zawiniona przez samą ofiarę. Być może popełnili błędy lecz niecelowe. Tutaj trzeba wyciągnąć konsekwencję podług regulaminu. Jeśli jednak faktycznie doszło  do katowania to policjanci są dużo bardziej winny niż gdyby robiły to jakieś dresy. Albowiem nie jesteśmy Barbaria i u Nas bicie obniża prestige państwa i hanbi mundur. Odpowiednia kara byłby w takim przypadku "szpaler tysiąca kijow". Oczywiście moskiewski wynalazek. Rosjanie podnieśli bicie to rangi sztuki :)

    I jeszcze uwaga semantyczna. Zamieszki polegające na wypijaniu piw by mieć amunicję na "białe kaski" to dresiarstwo nie kibolstwo.  W ostatnich latach słowa "Kibol" i "Dres" zlaly się w jedno. To poważny błąd nazewniczy. Nie każdy kibol jest dresem i stanowczo nie każdy dres jest kibolem. Obie te kategorie zachodzą na siebie w pewnych punktach, ale nie są tożsame.

sobota, 21 maja 2016

Pisze sie

A co ? To na razie tajne.

Zeby tylko wojny nie bylo

   Pewnego razu zapytał reporter o poglady kobietę starszą   stojącej na przystanku. Gdzieś na prowincji. Odpowiedziała lakoniczne, ale z przejęciem "oj aby tylko wojny  nie bylo".
    I to jest właściwie opis trafny tego co się dzieje w umysłach Europejczyków. O to wyśmiewane wyspiewywanie "Imagine"  po kazdym zamachu to naprawdę nie głupota tylko lęk. Tak samo ekscesy na Krakowskim Przedmieściu latem 2010. I palenie zniczy czerwonoarmistom przez Wajde. Nie chodzi o to żeby pozwolić ich grobów zacisnąć trawą. To w większości nieszczęśliwe ofiary historii. Chodzi o kontekst ówczesnej sytuacji. Ktoś nazwał  "składanie ofiary smokowi ze Wschodu".
    A Mars jak będzie chciał przybyć to i tak przybędzie.  Pamiętam jak jechałem przez Ukrainę w 2006, 2009 czy 2010. Gdzie bym się spodziewał, ze wszystko się zmieni. A przecież zapowiadali tą wojnę wschodnioukrainska. Pamiętam jak oglądałem fotki koleżanki z podróży do Syrii. Gdzie bym się spodziewał, ze Syria 3 czy 4 lata zamieni się w Kraj Wiecznej Wojny. A przecież gdy oglądałem te zdjęcia trwały walki w Iraku... A więc Bóg wojny jak zechce to przyjdzie bez pytania. Zawsze tak przychodzi. Niby się wszyscy spodziewają a jednak wszystkich zaskakuje . A moze z wielkiej chmury będzie mały deszcz ? Oby.
   A tu know how bloga. Tekst wymyśliłem przy malowaniu plota. A napisałem na polowej kanapie.

piątek, 20 maja 2016

Bajka o braciach

       To też refleksja czy polemika z stałym czytelnikiem. Polemika nie jest zla a czytelnik ow inspiruje  kolejny raz do pisania :)

     Polemika ws  wypowiedzi "Trampka" na jakiejś konferencji prasowej. Dziennikarz zarzucił mu, ze zatrudniał na czarno Polaków na swoich budowach. Trumph miał odpowiedzieć "tak i dawałem tym ludziom pracę za które utrzymywali swoje rodziny. A Ty ilu ludziom dałeś pracę ?".
     Niby racja, zarabiali u Trampka sumy niewyobrażalne w PRL. Tyle, ze między "na czarno" a "na czarno" jest różnica. Nie ma nic złego w wynajeciu poza kasą fiskalną Zenka by pomalowal płot i wykosił trawę. Tutaj ewentulnie Zenek moze sobie chlapnac farbe w oko. Przemywa sie wtedy oko zimna woda, opcjonalnie mlekiem.  Nawet naprawa instalacji elektrycznej czy dajmy na to pralki w formie "fuchy" to rzecz zwykla. @ Co innego zaś zatrudniać  na czarno, na  budowie wieżowca, gdzie o wypadek i to z konsekwencjami nieodwracalnymi nie jest trudno. Jakoś nie wierzę, ze nikt tych ludzi nie polamal się przy robocie. Co im Trumph miał do powiedzenia ? Zapewne "ryzyko było twoje". Trumph nie był dobroczyńca. Był wyzyskiwaczem korzystającym z pracy ludzi żyjących w biednym kraju z którego ciężko się było wydostać. Mógł zabezpieczyć ich, ale więcej złota było zdecydowanie ważniejsze. I co z tym złotem zrobi po śmierci. Łapówkę da ? A jakie to tam będzie miało znaczenie...:)
       Korwin mawia, ze przymus ubezpieczenia to tyrania. Może i tak. Jednak pierwszy ZUS stworzył Otto von Bismarck. Bismarck zaprowadził swój kraj do potęgi. Korwin po całym życiu w polityce dobił się do europarlamentu. Inna rzecz, ze system się wyrodzil.
     Bismarck też pierwszy wprowadził socjal. Mawiał "robię rewolucję, żeby nie zrobili tego za mnie socjalisci". Oczywiście zupełnie inna bajka jest spatologizowanie tego pomysłu tj. całe getta bezrobotnych z zawodu.Do tego podkladajacych bomby swym chlebodawcom :)

    I teraz będzie część zasadniczą. Bajka o braciach. 20 maja  ostatniego roku XX wieku na świat przyszło 3 chłopców. Stanisław Antoni, Sebastian i Andrzej.

      Stanisław Antoni urodził się w Stolycy w  rodzinie bardzo majetnej. Już przed urodzeniem dostał kapitał w postaci kamienicy w Krakowie i 3 sklepów. Dostał też niezły kapitał tzw. społeczny. Już jako dziesieciolatek mówił w 3 językach. Od małego był chowamy na wielkiego pana. I nic dziwnego, ze wielkim panem finalnie został. Jednak to nie koniec bajki. Brat Stanisława o imionach Walerian Lucjan nie został wielkim panem. Mefedron, feta, koks, drogie trunki i szybkie samochody oraz szybkie dziewczyny były znakiem jego młodości. Skończyło się w Monarze i na oddziałach odwykowych. W końcu obiecana mu część majątku przypadła bratu. A on w końcu się ogarnął. Żył potem jako portowy robotnik w Hamburgu.
      Wolnorynkowcow łączy zdaje sie wiara w hasło "człowiek kowalem swojego losu". Od neoliberalow po korwinowcow. I to prawda, Walerian mógł pójść ta droga co brat. I jednoczesnie to być może  zupelna nieprawda. Nie wiemy czemu Walerian sie stoczyl. Widzimy tylko przegranego mimo szans jakie dostał . A jednak moze bylo tak, ze ojciec braci pozornie wzorowy obywatel, maz, ojciec i biznesmen w domu byl psychopata ? I Stanislaw zdolal to przetrwac a Walerian nie ? A może na odwrót braci rozpieszczano i psuto. Jeden zepsuć się nie dał a drugi popłynął.

    W tym samym dniu urodził się na Suwalszczyźnie Andrzej. Andrzej miał na starcie kapitał ale maly- gospodarkę rodziców. Nie miał tak łatwo jak Stanisław. Droga do szkoły była zima survivalem. Od małego wakacje polegały na harowce. Jednak umocniły to go. Pierwszy samochód kupił sobie w ostatniej klasie technikum dzięki szwedzkim borowkom. Dziadek pożyczył go pszczelarstwa a sąsiad mechaniki.         Wpadł z dziewucha i trzeba się było zenic. Jednak wpadkowe małżeńs
two okazało się zgodne i szczęśliwe.   
       Niestety losy jego brata Stefana  potoczyły się zupełnie innaczej. Z początku razem szli. Jak to bracia pomagali sobie.  Pewnego roku wyjechali na pół roku do Kanady. Ustawioną, dobra robota. Żona Andrzeja czekała spokojnie natomiast  żona Stefana zapadła na chorobę. Lud zowie ja swedzeniem cipy a uczeni amerykańscy  furia lechtaczki. Stefan dowiedzial sie o tem ze jego zone ugrano i to nie jeden i nie dwóch to uczynił. Do tego wrócił do swojej starej roboty na tartaku. Stary szef umarł i szefowal  teraz jego syn. O ile ojciec był szanowany i lubiany przez robotników  to syn doprowadziła ich do rozpaczy. Był dokładna odwrotnascia ojca. Z zamiłowania sadysta z umyslowosci duren.  Po roku jego panowania firma upadła. A Stefan na kuroniowce coraz częściej sięgał po kieliszek. Szczególnie po awanrurach z żoną. W końcu oszczędności znikły a zona nie. Jak to bywa pieniądze na alkohol zawsze się znajdą. Więc pil dalej. Andrzej starał się przemówić mu do rozumu, ale na próżno. W końcu Stefan został statystycznym polskim wisielcem. Czyli mieszkaniec wsi, pod wplywem alko.
    I cóż Bakcerowicz, Trumph i Korwin mieli by do powiedzenia Andrzejowi. Chyba to, ze brat mógł po tej sznur nie sięgać. Miał teoretycznie wybór. Mógł swój los wykuc zupełnie inaczej. I to prawda. A moze i nie prawda, bo Stefan wpadł w taka matnie, ze nie dał rady innaczej.

I na końcu Sebastian. Ojciec nie dał mu żadnego kapitału społecznego ani też po prostu kapitału. A nawet jak mógł przeszkadzał mu. Chcial by ojciec był taki jak syn :) Razem z bratem Adrianem chuliganili i troche kradli jak to bywa czasem z takimu chlopcami w takich miejscach. Trafili jednak pod skrzydła lokalnej świetlicy a właściwie klubu kixboksu. Mieli chłopaki talent i zdobywali medale. Zaangażowali się też  w kibicowanie. A jak kibice to i polityka. Seba przejął się w pewnym momencie tymi wszystkimi Lupaszkami i został zawodowym żołnierzem Wojska Polskiego.  Niebagatelny byl tu wplyw jego przyszlej zony Joanny. Adrian też, ale zwrotnice jego losów skierowaly go ku Mariannie. A Marianna miala takie towarzystwo, ze Adrian tez zostal zolnierzem. Tyle, ze lokalnego gangu. No pardon ochroniarzem VIP-a i windykatorem do zadań specjalnych.

     Sześciu chłopa i zupełnie różne historie. Jak najbardziej prawdziwe choć jednocześnie zupełnie fikcyjne.  A teraz koniec bajania czyli meritum. Wiarę w liberalizm gospodarczy sensu stricte we wszystkich odmianach straciłem właśnie m.in. przez  stratę wiary w jego sprawiedliwość. Sprawiedliwie by to było pod warunkiem, ze wszyscy rodzili w rodzinach prawie identycznych. A potem żyli w warunkach laboratoryjnych.

      Zupełnie zgodą, ze danie wędki jest lepsze niż dawanie ryby. Jednak czasem trzeba dac na start  rybę. Na przykład 500 gramowa płoć.

     Zupełna zgoda, ze podatek dochodowy można uznać za karanie za zaradnosc. Ale też jest druga strona medalu.    Rozumiem, ze nie jeden drobny przedsiębiorca jest dobijany przez ZUS itp insytytucje. Sam to widziałem.
    Jednak są i  ci prezesi dużych firm co zatrudniają połowę pracownikow przez tzw agencje pracy tymczasowej. Zarobki pracownikow bangladeskie. A prezesi jakby mogli jeść złoto to by jedli. Nie wygladaja mi oni na dreczonych przez skarbowke. Nie ze wszyscy tacy są,  ale niemało takich.
    Zgoda teoretycznie ich robotnicy podpisują umowę. Jednak czy mają jakiś wybór ? Strajkować ? To chyba jakieś słowo ze staropolskiego :) Albo z gwary śląskiej :) A jednak strajkuja. Nogami. Emigracja obecna przypomina mi zbiegostwo chłopów w XVII wieku.
    Mówiono w latach 90-tych ze bogactwo będzie "skapywac w dol". Bale charytatywne balami, a pensja dla robotnic dalej bangladeska. 
    PKB  rosło i roslo w III RP a ludzie wyjeżdżali i wyjedzali. A więc ten liberalizm w wersji balcerowiczowskiej nie wyszedł. Państwa nie było za dużo jak chce Korwin tyko za mało tam gdzie trzeba go było więcej i za dużo tam gdzie trzeba go było mniej.
   A moze wlasnie sprawedliwe jest, ze wielki Pan Prezes jeśli nie umie się dzielić z serca to niech odda pod przymusem ? Zupełnie inna rzecz, ze przegięcie pały w drugą stronę wszędzie i zawsze skutkuje ucieczką do rajow podatkowych. Może więc czytelnik ma rację ze podatki liniowe lepsze ? Na pewno na rację gdy mówi, ze VAT wprowadzono by robić przekręty :) Skoro jednak już jest to dobrze chyba że zaczynają te luki zlodziejskie zamykać.

   Tak samo i dobre i zle sa oslawione  korwinowe paroweczki. Mikrofirmy są dobre jeśli są pomysłem na siebie. Źle jednak gdy są walka o przetrwanie. Podobno najwięcej firm jednoosobowych jest w Bangladeszu. Narody byłego ZSRR zalaly polskie bazary w latach 90 tych. Czy Ci ludzie chcieli być jednak bazarowymi mikrobiznesmenami czy raczej walczyli by ich dzieci nie glodowaly ?

    Tak samo państwa w Europie. Teoretycznie gdyby była wolna konkurencja państw. Tyle że silniejsze nigdy nie pozwolą by była. A rozpad Unii wcale nie stworzył by uczciwej konkurencji. Była by dalej nieuczciwą tylko bez całej hipokryzji. Ale czy to lepiej ? Moskwa wprost mówi Niemcom, żeby ta Unię rzucić i dogadywać się jak za dobrych czasów ministra Gorczakowa i kanclerza Bismarcka. Wolna konkurencja wymagała by też wyzerowania historii  by być prawdziwie uczciwa.

   Jednak, tak ogólnie to nie wiem czy jest jakiś dobry ustrój ekonomiczny.  Może i ów mój czytelnik ma rację ?

Operacja Kutuzow czyli o statystyce


Operacja  Kutuzow



Wyliczenia są precyzyjne
Marszałek Rokossowski
Rozbił 15 dywizji generała Modela
Straty armii w ofensywie
2586 tankow
1014 samolotów
112 529 poleglych
Tutaj już problem
2586 razy załoga
to za dużo imion
A co dopiero
112 000
15 dywizji to też
Całe mnóstwo
Helmutow, Jurgenow i Hansow
Rozpływają się w statystyce
Jak ilość dluzyc
Splawianych Oka
Albo ilosc  jabłek
Zbieranych w sadach
Wokół Monachium



czwartek, 19 maja 2016

RT w Mieście sexu i biznesu

    Idę sobie rzeszowska ulicą a tu nagle ekipa Russia Today. Ciekawe o co pytali ludzi ? Co sądzą o prześladowania przez rezym Mateusza Piskorskiego  i jego "Zmiany" ? O gierojow KOD ? O tym czy nie boją się, ze chłopak z Chmielnickiego, który nalewa im piwa w nocy wpadnie do ich domu z krwawym nożem ?

A może pytali o najsłynniejszy rzeszowski pomnik. Tak ten przedstawiający pochwy tak wielką, ze wejdzie w nią tylko miecz Car - Careja następcy Piotra Wielkiego, Stalina i Batu Chana, Naszego Drogiego Wladymira Wladymirowicza ?

środa, 18 maja 2016

Czerwone Maki 12 - 18 V 1944

      

Generał i jego wojska  


  Lubię tę bitwę jeśli o jakiejś bitwie można powiedzieć, że się ją lubi. Raz lubię armię generała Andersa. Wojsko wygnańców , w którym w ramię w ramię walczyli katolicy różnych obrządków , protestanci , prawosławni , żydzi , muzułmanie i  ateusze. Polacy, Ukraińcy , Białorusini , Żydzi , Tatarzy , Ormianie. Sam generał Władysław Anders był .... Niemcem. To znaczy jego rodzice byli niemiecką szlachtą z obecnej Estonii. Armię swoją Generał wyprowadził z niewoli faraona niczym Mojżesz. Mojżesz i ostatni hetman polny  Rzeczpospolitej. Jedna z podstaw ideowych sojuszu Międzymorza morze być. 



Polacy na górskiej wycieczce



Zyski i straty


      Dwa porównanie strat z PW 44. W Powstaniu realnie zginęło nie 17 tysięcy "Niemców" tylko 2 może 4 tysiące. Maks 10 tysięcy.  I na do datek znaczna część  tych "Niemców" to byli byli obywatele ZSRR. Najwięcej Rosjan , ale byli też Kozacy i Ukraińcy , Azerowie , Turkmeni etc.  Służyli Hitlerowi, albo z nienawiści do Stalina, albo bo Niemcy dali im wybór śmierć głodowa lub walka po ich stronie. Straty Polskie w Powstaniu  to koło 15 tysięcy powstańców i 150 tysięcy cywilów.  Być może Powstanie musiało wybuchnąć , być może było skrajną głupotą dowódców AK. To będzie już zawsze pytajnik historii chyba , że wypłyną jakieś dokumenty , których nie znamy , a które rzucą zupełnie nowe światło. 
    Natomiast straty II Korpusu były hmmm umiarkowane jak na tego typu bitwę - młockarnię. Straciliśmy około 4 tysięcy zabitych i rannych w trwającej około tygodnia bitwie. 5 Kresowa Dywizja ( obok 3 Dywizji Strzelców Karpackich główna siła uderzeniowa ) straciła w walkach między końcem kwietnia a 31 majem 1944 około 15 % stanów w zabitych i rannych . Bo oczywiście to nie średniowiecze i przed główną konfrontacją o Klasztorne Wzgórze były walki na dojściu , były też walki w pościgu za Niemcem. Oczywiście straty w oddziałach szturmowych był większe.
   Wygląda to paskudnie , ale wszystkie wojska alianckie straciły w bitwie łącznie prawie 60 tysięcy zabitych i rannych. Walki bowiem trwały od połowy stycznia. Walczyli o te wzgórza Amerykanie m.in. Teksańczycy i pułk japońskich emigrantów udowadniających lojalność wobec USA. Walczyli Anglicy, Szkoci, Walijczycy, Kanadyjczycy,  Sikhowie, Gurkhowie, Pasztuni, Pendżabczycy i Hindusi. Walczyli Nowozelandczycy i Maorysi. Walczyli Francuzi ( głównie z francuskich kolonii ) oraz Arabowie i Berberowie z francuskich kolonii w Afryce Północnej. Nikomu się nie udało. Korpus Nowozelandzki stracił niemal 4 tysiące ludzi , ale.... w zabitych i zaginionych. Dopiero polska flaga zawisła nad ruinami Klasztoru. 



Droga do Monte Cassino też nie była usiana różami i dziewczynkami. Niemcy znali sposoby by uprzykrzyć życie nacierającym. Cóż się stało z tym wojowniczym narodem ? Chyba twardości po tej wojnie im się odechciało ;) Jankesi w akcji podczas marszu na Monte Cassino


Mitologia

  Jak zwykle nie popieram uprawiania mitologi. To nie była bitwa średniowieczna, że jakaś twierdza do zdobycia. To było przełamanie Lini Gotów. Nie do obejścia.
    Wyglądało to tak. Jedyną drogą z Neapolu do Rzymu jaką można sprawnie przeprowadzić masy wojska była dolina rzeki Liri. Nad doliną góruje strome i wysokie wzgórze, a właściwie góra z Klasztorem. Pod górą klasztorną płynie rzeka Rapido wpadająca do Liri. Wielkości połowy   Jasiołki , ale Niemcy zbudowali coś w rodzaju tamy więc zrobiło się wielkie podmokłe bagno. Nawsadzali w to jeszcze min wszelkiego rodzaju. Pod Góra Klasztorną było też miasteczko Cassino. Niewielkie , ale gęsto zabudowane. Niemcy zamienili więc je na taki mały Stalingrad. Każda ściana strzela , z każdego dachu granaty, za każdym rogiem snajper a każda piwnica gniazdem CKM i RKM. I oczywiście miny - niespodzianki. 
   Góry wokół Klasztoru zamienili zaś  w wielkie kretowisko bunkrów. Wszystkie doskonale zamaskowane. Odporne na ogień alianckich dział dość mocno. Artyleria aliancka  zajmowała się w tej bitwie głównie tłuczeniem kamienia. Także masowe bombardowanie Cassina i  Klasztoru przyniosło więcej szkody niż pożytku.Jeśli oddział szturmowy szedł jakąś dolinką dostawał ogień z przodu , z flanki a nieraz i z tyłu. Nawet jeśli zdobyło się jakiś szczyt to z drugiego leciały granaty moździerzowe, kule broni maszynowej, rakiety. Niemcy sprowadzili na Linię Gotów wiele elitarnych oddziałów zaprawionych w walkach z Armią Czerwoną. Desantowców, strzelców górskich itp. Kontratakowali bez wytchnienia. Urozmaiceniem były zasieki z drutu kolczastego i wszelkiego rodzaju miny. Przeciwczołgowe, przeciwpiechotne, różnego rodzaju ajdiki.
     Nic dziwnego , że wielu alianckich żołnierzy wpadało w "szok artyleryjski" inni strzelali sobie w stopę, jeszcze inni wpadali w apatię. Pogoda była paskudna - jak nie ulewy to śnieżyce i wichury. Często dochodziło do walk z bliskiej odległości. Strzelanie do siebie z kilku metrów, żonglerka granatami, walki wręcz. Kolejne nieudane szturmy. Szybko zaczęto bitwę porównywać z pozycyjnymi rzeźniami I wojny światowej.
    Na wschód  od głównej twierdzy leżą najwyższe partie Apeninów. Sięgają tutaj 2000 - 2900 metrów. Do dziś to najdziksza partia tych gór  ciągnących się z północy na południe "Włoskiego Buta". Dość powiedzieć, że chyba nigdzie w Zachodniej Europie nie utrzymało się tyle wilków, rysi i niedźwiedzi co własnie tam. I nawet dziś mało tam dobrych dróg. Zaś na zachód od Liri rozciągały się nieco niższe , ale  równie bezdrożne Góry Auruncyjskie. Nie do obejścia.
     Dowódcy rzucali więc do szturmu kolejne korpusy. Na klasztor i wzgórza wokół. Oczywiście przy szturmie Niemcy rzucali wszystkie odwody w ten rejon. Amerykanie wysadzili desant na tyłach desant morski pod Anzio. Jednak utknął on podobnie jak ten w Gallipoli w 1915. Dowódctwo Wermachtu wykazało się refleksem i rzuciło odwody pancerne na desant.  Obie strony się okopały i tłukły pozycyjnie. Amerykanie walczyli pod Anzio już tylko o nie danie się zepchnąć do morza. 
   Wiosną , po III bitwie czy szturmie postanowiono zaryzykować  ( albo po prostu użyto mózgu lepiej ) i zrobić operację kombinowaną. Korpus Andersa uderzył na twierdzę Monte Cassino. Anglicy w tym samym czasie ruszyli do szturmu na pozycje w dolinie Liri. Saperzy torowali drogę czołgom. Jednocześnie Francuzi a właściwie arabscy i berberyjscy górale pod oficerami francuskimi przeszli górskimi ścieżkami przez Góry Auruncyjskie. Tak trochę na partyzanta. Wyłamali oni lewą cześć wrót do Rzymu. Znali się na tym - większość zajmowała się pasieniem kóz i owiec w górach Atlas i napadaniem na wrogie plemiona. Można powiedzieć, że było to wspólne  alianckie zwycięstwo. Przy czym najważniejszą rolę odegrali żołnierze generała Andersa , a drugą arabscy wojownicy ;) 
    Nie bez znaczenia był też zapewne barbarzyństwo kolonialnych żołnierzy arabskich. Co innego wpaść w ręce rycerskich żołnierzy Wojska Polskiego a co innego w ręce pastuchów lubujących się w gwałceniu,  kastrowaniu  i zarzynaniu jeńców. Oczywiście oficjalnie tego robić nie było wolno, ale podejrzewam , że gdy dopadli jakiegoś młodego Hansa o blond włoskach to  nie odmawiali sobie hmmm miłosnych igraszek.... O ile francuski oficjer nie widział.
   Ciemną stroną tej operacji był fala przemocy , która zalała okolicę , gdy pastuchy - wojownicy zeszli z gór w doliny. Swoim wojennym zwyczajem Arabowie gwałcili każdą napotkaną kobietę od lat 10 do 60. Czasem też mężczyzn bo wykazywali dziwną skłonność do seksu analnego zakazanego w sumie przez Proroka. Kto próbował bronić kobiet dostawał cios długimi kosami. Grabiono przy  biednych Włochów bezlitośnie. Dopiero zastosowanie przez dowódców rozstrzeliwania uspokoiła chucie wojaków. Tą metodę być może przydało by się zastosować wobec współczesnych nadmiernie chutliwych ludzi o śniadym kolorze skóry ;)
    W każdym razie Wermacht tocząc działania opóźniające wycofał się na kolejną linię obrony oddając Rzym bez walki. Walki w Itali trwały , aż do maja 1945.


Jurgen na wycieczce do Włoch ;) Zdjęcie obrazuje jak to mniej więcej wyglądało. Jedzie drogą czołg amerykański - bach , bach z góry i po czołgu. Jedzie angielska ciężarówka - bach , bach i autko się pali. Trzeba więc zdobyć te wzgórza. 


Ciekawe filmy archiwalne w teledysku 



Wojtek i Władek

  O generale Andersie opowiem innym razem. A o niedźwiedziu Wojtku mi się nie chce bo już chyba każdy zna tą historię. I dobrze bo Wojtkowi się należy ;) 


Dobra lektura



Polecam - wojna oczami zarówno oczyma generałów jak i szeregowych. Pisane językiem bardzo przyjemnym, podejdzie też człowiekowi, który nie siedzi zwykle  w archiwach ani przy mapach sztabowych. Jedna z ciekawszych książek historycznych jakie miałem w rękach.





      
         

wtorek, 17 maja 2016

Churchill kiedys

    Powiedział mądre zdanie "Rosja nigdy nie jest tak słaba na jaka wygląda, ani tak silną na jaka wyglada".  Rosja to sfinks. Nagłówek na Niezależnej.pl krzyczy, ze Federacją Rosyjską jest warta 2,5 razy mniej niż Apple.

    Ok tylko jaka wartość mają rantingi w dobie wirtualnego pieniądza produkowanego ex nihilo ? Jakie znaczenie mają rantingi po 2008 ? Po za tym okolopisowskie media wieszczyly totalna klęskę Chanatu Moskiewskiego już od wiosny 2014. Moskwa nie tylko nie upadła, ale i dalej rozgrywa w Europie i na Bliskim Wschodzie. Ja bym się tak nie cieszyl.

Ciekawostka banksterska. Rosyjski AlphaBank kupił niedawno ukrainski oddział UniCredit. Nieźle jak na bankrutow  :)

Zimne ogrodniki

Zimny wiatr dnie

Lecz kwiaty na drzewach są

To typowy maj 


 

poniedziałek, 16 maja 2016

Największa hańba - po audycie

   Oczywiście audyt był akcją propagandową. Jednak te 340 000 000 000 pln to nie są liczby z sufitu. Największą hańbą jaką ujawniono podczas tzw. audytu było wydanie człowieka FSB. Na śmierć prawdopodobnie. 10 V 2010 zgłosił się do ambasady RP w Moskwie człowiek X. Miał mieć informacje świadczące o tym , że w Smoleńsku był zamach. Bez weryfikacji jakie są jego motywacje i bez sprawdzania czy prowokator czy raczej ktoś godny zaufania X wydano FSB. Co go czekało ? Kto ma odrobinę wyobraźni może sobie wyobrazić.

      Byli szefowie MON piszą list oskarżający Antoniego , że niszczy reputację WP. Jakby CIA, DIA, MI 6 , Mossad , Aman , Er bu Qingbao bu , Abwehra - BnD czy MIT nie wiedziało ile pocisków ma polska artyleria. Zwolennik przeciętny  KOD-u nazw tych nie zna więc nie domyśla się , że kraje mają coś takiego jak wywiad. Natomiast w jego wyobrażeniach  armie służą temu by były pokazy orkiestr wojskowych i żeby na imprezach typu WOŚP była ciepła grochówka. Nie domyśla się też , ze istniała oficjalna umowa pomiędzy SKW a GRU/FSB bo przecież rosyjski wywiad istnieje tylko w chorych głowach Jarosława i Antoniego. To znaczy niby może i istnieje , gdzieś na Ukrainie.Ale do III RP nie ma dostępu bo szpiegów oświetla słońce Tuska i Brukseli. Agenci Putina złego ( który okazał się być zły w 2014 ) giną w blasku tych promieni jak śnieg w marcu.


Jak to z Edwardem bylo

   Ostatnio miałem ciekawą rozmowę z czytelnikiem na temat Gierka. Pokusze się o ocenę towarzyszą Edwarda.

Gierek pochodził z biednej, poboznej górniczej rodziny z Zagłębia. Przed wojną trafił na emigrację do Francji i Belgi. Był górnikiem jak ojciec i ojczym. Został komunistą. No należy zrozumieć. Świat kapitalizmu był wtedy w kryzysie. Natomiast Związek Wiadomy budował i budował. Niewielu wiedziało jakim kosztem. A czasie wojny działał Edward w belgijskiej partyzantce.  Dziś trudno to sobie wyobrazić, belgijskich partyzanow,  ale byly to czasy przed napisaniem "Imagine".
     Po wojnie Edek robił karierę. W końcu został sekretarzem KW w Stalinogrodzie. Po 56 Stalinogrod znów  były Katowicami. Edek dalej był sekretarzem. Wywalczył dla swoich włości nieformalna autonomię  niczym Kadyrow w dzisiejszej Czeczenii , albo Kolomojski w Dnipropietrowsku. Trzeba przyznać jednak, ze o Slunsk dbał. Może dlatego, ze był z Zagłębia. A wiadomo jakie stosunki łącza te dwa regiony.
     Szykował się do skoku na Warszawę. Umiejętnie grając trupami robotników Wybrzeża został Królem  PRL. Nie bez znaczenia było wsparcie Centrali. Na Kremlu Gomulce nigdy nie ufano. Był jaki był, ale był chyba jedynym politykiem, który pyskowal samemu Stalinowi. Gierek nigdy nie pyskowal w Moskwie.



   Dekada Gierka była pod wieloma względami podobna do dekady Tuska. Podobnie jak Tusk pokazał na początku swych rządów jak grillowac tak Edward dał Polakom Coca Cole i Program 2. Z tym , ze Gierek faktycznie dał młodym malzenstwom wielka płytę a Tusk dal mozliwosc bzykanka na Erazmusie. Gierek budował Hutę Katowice a Tusk Aqaparki. Jednak założenia były podobne gospodarcze. Za kredyty ( u Tuska też dopłaty ) ruszmy Polska cywilizacyjnej do przodu. I w obu przypadkach rozbiło się o burdel, korupcję i geopolityke.


Około połowy dekady Gierka nastąpiło załamanie ekonomiczne. I tu kolejne podobieństwo z Tuskiem. Jak zauważył Urban, ludzie wreszcie mogli oglądać amerykańskie filmy. Częściej wyjeżdżać do USA czy RFN. I porownywali... Tak samo za Tuska. Ludzie jak popracowali np. w UK widzieli, ze wiele rzeczy jest prostszych np. prowadzenie małej firmy. W obu przypadkach draznil serwilizm wobec mocarstw. Gierek odznaczył Brezniewa Virtuti a Tusk puszczal zolwiki Putinowi.


A czy faktycznie żyło się lepiej ? Z pewnością prościej było młodemu człowiekowi założyć rodzinę. Praca była mało płatna, od połowy dekady kolejki i kartki. Było stalinowo, ale stabilnie. Człowiek szedł do fabryki w mieście powiatowym i wiedział za co da dzieciom jeść za dziesięć lat. Mniejsze były też wymagania, a ludzie twardsi.
         Jednak nigdy nie należy też do końca wierzyć w opowieści o tym jakie to dobre czasy były kiedyś. To jest taki mechanizm psycholgiczny. Gdy 60 latek wspomina czasu młodości to podświadomość przypomina mu , ze jego stalin stał jak sosna w karelskiej tajdze. Podświadomość przypomina mu, ze mógł  wypić litra i na drugi dzień iść do roboty z uśmiechem. Na poranną szychte.  Kochamy go dziewczyny, muskuły były stalowe, a WSK szybka. Na dancingu lecialy przeboje młodości. Jeśli 60  latka gdziekolwiek na świecie zapytać czy kiedyś były lepsze czasy to niemal zawsze odpowie, ze owszem "za Franza Józefa to były czasy". Wyjawszy sytuacja ekstremalne tzn. jeśli nasz świadek spędził młodość w okopach czy lagrze to zapewne tak wesołych wspomnień nie będzie miał.
         I tu cala trudność ze świadkami. Specyfika ludzkiej pamieci. Profesor Motyka opowiadał na wykładzie jak "przesluchiwal" dwóch świadków partyzanckiej bitwy. Jeden opowiedział o ogromnej batalii. Trupy SS manow dziesiątkami leżały na łące. Drugi opisał starcie jako mała potyczke.  Ot Leśni  trochę popukali,  Niemcy rzucili handgranate. Potem Nasi wycofali się do lasu a zandarmi do miasteczka. I kto z tych dwóch dziadków kłamał ? A może obaj mówili prawdę ? Dlatego m.in. pisze tego bloga. Żeby kiedyś porównać to co pamietam z tym co zapisywalem.

sobota, 14 maja 2016

Maj

Za ściana deszczu słońce
Za mglami błękit nieba
I deszczu trzeba
Bure i złote, dwa końce


Za welonem mgły
Za warkoczami wody
Kolejne sloty
I chmury trzy

Za kurtyną wilgotną
Szczyty wzgórz, czarny las
Słońce jest w Nas
Słońce w Nas

Pod muzykę: "Lara" z filmu "Doktor Zywago" oraz walc "Na sopkach". Z nudy i dla wprawy.



Błąd zasadniczy

     Oglądam sobie w Internecie, krótka rozmowę dziennikarza z Czerskiej z prof. Snayderem. Profesor słusznie zauważył, ze nie ma czegoś takiego jak  "historia narodowa". No tak to sa mitoligie narodowe, historyczne polityki.
   A jednak nie ma racji paradoksalnie. Jego wizja "czystej histori" jest nierealna. Profesor, skądinąd chyba najlepszy specjalista od historii Europy Wschodniej XX  wieku, nie zauważył, ze jego znajomi wlali do ONRowskiego ogniska benzynę. Bo Sierakowski i Sienkiewicz przyczynili się bardzo mocno do rozwoju Ruchu Narodowego i ONR. Prawosieki polskie powinny im jakiś order dac. Złoty Szczerbiec lub coś w tym rodzaju.
     Przyginajac do ściany materiał należy się liczyć z odbiciem. To właśnie dzieje się w Europie. Starając się stworzyć uniwersalna wersję historii i kultury na siłę i w formie zlewaczalej do absurdu osiagnieto come back nacjonalizmow.

Zachodni analitycy

Strasza, ze PiS rujnuje giełdę i inwestorzy uciekajo.  Czytam w Wybiorczej. No tak, tak wiadomo dobrzy są Ci Zachodni Analitycy. Szczególnie się popisali w 2008. Po nim tez. No, bo wiadomo 200 000 000 000 000 $ długu to oznaka zdrowia światowej gospodarki.
      Tak, tak Węgry Orbana zbankrutowaly juz ze trzy razy. Wiadomka inwestorzy uciekajo bo Cebulaki nie chco robic za 1500 zlotych. Sprzeciwiaja sie cebulackiemu przeznaczeniu.

piątek, 13 maja 2016

I śmieszno i straszno, albo qiz muzyczny, albo 2 wpis na piatek 13

   W qizie należy zgadnąć , która z piosenek jest piosnką z krajów tzw. demokracji liberalnej , a która z krajów tzw. suwerennej demokracji. Można posiłkować się wzrokiem - oglądać teledysk.


Piosenka nr 1 



Piosenka nr 2 


Piosenka nr 3


Piosenka nr 4



Piosenka nr 5



Piosenka nr 6



Piosenka nr 7 



Piosenka nr 8 



Piosenka nr 9



Piosenka nr 10




;) 10 piosenek mówi więcej niż 100 książek o antropologi czy kulturoznawstwie.

Tylko hamergan

   Największym błędem żelaznego elektoratu PiS jest utozsamienie Rzeczypopolitej z  partia kniazia Jarosława. Nic bardziej mylnego. PiS jest tylko narzędziem. Takim samym jak toporek, waserwoga, łopata czy hamergan. I politycy PiS powinni o tym pamiętać. Sa sługami państwa nie państwem. Naród obywateli dał im mandat i naród może zabrać. I pamiętać nieustannie, że najbardziej ekskluzywna elitę osadzi Bóg. Oraz historycy :)

czwartek, 12 maja 2016

Panoptikum i czarodziej

    Okaz do mojego gabinetu osobliwości.  "Przewodnik po Traktacie Lizbonskim". Taki skrypcik, streszczenie lektury. Trudno się dziwić, ze ta struktura się sypie. Tymczasem swiatowy dług wobec Jowisza wynosi już ok. 200 000 000 000 000 $ 14 zer.  Tymczasem  potężne niegdyś, niedawne niegdys, Niemcy czapkuja przed Padyszahem z Stambułu . Są rozgrywane przez Chana Moskwy. Ba somalijscy pasterze rozdaja karty. Ciekawe czasy nastały.
P.S.
  Pisze te słowa pijąc kawę. Znużony słucham tyrady organizatora wesel. Siedzi przy sąsiednim stoliku i czaruje.Mlodych i jedna z tesciowych.  
    Mega dobry sos. Staropolska tajemna procedura przyrządzania doprowadza konsumentów do kulinarnego raju. Potem pierdoli o kelnerach. Profesjonalisci dla ekskluzywnej elity seksu i biznesu. Dla haj lajferow. Absolutny glamour. Magnackie wesele.
     Stara kiwa z uznaniem głową. Młoda też. Widać, ze jej się podoba być kniaziowna. Całkiem ładna młoda. Delikatna blondynka. Młody za to nie piękny. Mocno wylysialy 30 latek. Widać jednak po ekskluzywnym ubraniu, ze należy do ekskluzywnej elity. Prawdziwy lider jak Kaz Marcinkiewicz.
    Potem schodzi czarodziej na politykę. Widać, ze umie dobrać gadke pod klienta.
      Muszę zapolic kolejnego cygara. Zastanawiam się jak odnajdą się w rzeczywistości  tacy ludzie jak Ci przedstawiciele ekskluzywnej elity jeśli te 200 000 000 000 000 $ okaże się nie splacalne. Bo, ze czarodziej są radę to nie mam wątpliwości.