piątek, 30 września 2016

Pieśń o Ziemi Naszej - część pomiędzy Wawelem a Górami Sanockimi




Biecz


Wisła


Jezioro Zakrzówek


Malinowa


Beskid Niski


Góry Sanockie


Jezioro Solińskie


Cergowa


Góry Sanockie - Bieszczady Zachodnie


Gorlice - niebo


Jasło


Tarnica - Puszcza Karpacka


Podkarpacie - jesienny krzew



Wawel - krypty


Kraków



czwartek, 29 września 2016

Skrzydła Sprawiedliwości - Patron Ukrainy Rusi

 




   A dziś w Kościele Zachodnim ( we Wschodnim 21 XI ) dzień Michała Archanioła. Jest to patron Ukrainy - Rusi. Nie mam wątpliwości, że był obecny przy Wasylu Stusie, gdy odmawiał współpracy z KGB. I był wtedy, gdy partyzant banderowski odmawiał dalszego zabijania Lachów ściagając na siebie śmierć w męczarniach. I był wtedy, gdy eks-upowcy podnosili sztandar buntu w Kengirze. I był obecny przy podpisywaniu Unii w Hadziaczu i porozumienia w Winnicy. Unosił się nad pokładami kozackich czajek, gdy zbliżały się do galer tureckich i jest wśród żołnierzy na "lini rozgraniczenia" w Donbasie




    A tak w ogóle jest zawsze, gdy człowiek staje pomiędzy Dobrem i Złem. Gdy brak mu siły, odwagi, rozumu, gdy wydaje mu się , że nie ma dość motywacji, wiedzy, mądrości, gdy jest słaby na przeciw Zła. Specjalnie przez duże Z. Lubię tego Archanioła. Patron ludzi walki. 

   I Ten , który stoi przy umierających i przeprowadza ich na Drugą Stronę. Po owym moście z apokryfów . Słyszeliście o nim ? Babcia mi opowiadała o nim, gdy byłem mały. Po śmierci człowiek idzie przez most. Jak był zły to most robi się wąski i chwiejący. Jeśli dobry to szeroki i wygodny. Babcia w wyniku wojny skończyła tylko kilka klas podstawówki. O Aweście nie słyszała. To stamtąd, z irańskiej Awesty pewnie jakoś przez Bizancjum trafił most do chrześcijańskich apokryfów. I Michał bierze zmarłego za ramię i prowadzi na ów most. Ciekawe jaki będzie nasz most. 

Wpisz mi się do złotych myśli - wpis na 30 tkę

       Jako , że wczoraj skończyłem 3 dekadę życia to pasuje coś napisać. Wczoraj nic nie pisałem.Byłem z krewną z dalekiego USA w głębokich Bieszczadach. Ze szczytu najwyższego w "hrabstwie" pokazywałem obecne i dawne ziemie Jagiellonów - taka Pieśń o Ziemi Naszej tylko meny jers after sławnych wycieczek Wincentego Pola. Najlepiej, lepszy sposób na uczczenie tego dnia niż chlanie. Choć wódka od czasu do czasu jest korzystna i nie mówię nie. A więc co mam powiedzieć, napisać ...

     Mickiewicz pisał meny jers egoł "(...) na dzieciństwo sielskie , anielskie (...)" - O tutaj jak u wieszcza było. Moją Litwą było Podkarpacie, Ziemia Sanocko - Przemyska Ruskiego Województwa Rzeczpospolitej. Rzeczpospolitej - nie RP. RP to redukcja polskości.  Najpiękniej. Najlepiej.
      Potem pisał o młodości co chmurna i durna. No to stanowczo młodość =  Kraków z jego dekadencją początku XXI wieku. Mglistym klimatem pomiędzy młodopolskimi fantazjami, a uczuciem schyłku, końca pewnej epoki w Europie. No taki czas i destruktywny i konstruktywny.
       A wiek męski ? A cóż Mickiewicz widział swój dość ponuro a ja ambiwalentnie. 


Co napisać w "złotych myślach" ? Ot parę refleksji na 3 dekady.


Ulubiony film: "Potop" Hoffmana, "Cienie zapomnianych przodków" Paradżanowa i "Dersu Uzała" Kurosawy.

Ulubiona książka: "Bohater naszych czasów" Lermontowa

Książka , która zrobiła na mnie największe wrażenie: "Opowiadania kołymskie" Szałamowa

Narodowość : Orzeł - Pogoń - Michał Archanioł, Wschodni Europejczyk, Podkarpadczyk - Województwo Ruskie - Ziemia Sanocko Przemyska - Królewskie Miasto Krosno -Malinowa.

Religia : Rzymski Katolik. Z zaznaczeniem, że nie przyjmuje  skrajnych skrzydeł katolicyzmu. Czyliw  Polsce na jednym "Tygodnik Powszechny" a na drugim "Fronda" i "Polonia Christiana". Pierwsze z powodu nudy "katolicyzmu otwartego" drugie z przyczyn bardziej osobistych.

Ulubiona piosenka : Zależy od nastroju. Od psyhotransów po pieśni epickie Czerkiesów.

Największy koszmar senny: Las, rów, tytyrytki na ręku. I potem jakaś kobieta matka/ żona targuje się z dowódcą komendantury o moje ciało. Ile dularów za nie.

Najbardziej irytuje: Gdy osoba z umiejetnosciami humanistycznymi gardzi osobą z umiejetnosciami technicznymi i vice versa. "Och ja chadzam na spektakle i je rozumię. Nie jak te chamy co tylko potrafią studnie wykopać , albo prąd naprawić" i vice versa "Hahahaha artysty, nic nie robio, a na chuj to komu potrzebne. Na co to komu hehehe". Oraz fałszywe wyobrażenia na mój temat. Choć prawdą jest, że sam dużą część produkuje swoimi kuglarskimi  sztuczkami.

Najbardziej nienawidzę : Podatności ludzi na manipulację ( z każdej strony ) połączoną z wiarą w to , że dzięki internetom są niepodatni na manipulację. I polityków rozumiejących władzę jako "rzondzenie" i "bycie ekskluzywno elito" a nie służbę.

Najbardziej lubię: Ludzi. Nawet jeśli mnie doprowadzają do wściekłości. No może poza paroma wyjątkami, ale nie jestem z tego dumny.

Największe osiągnięcie sportowe: Zaciśnięcie zębów i powrót na II sezon namiotów w roku 2015. Wyprawa cyrylo - metodiańska - lato 2010 ( Pietros Rodniański, Musała, Olimp ). Spływy  tratwą na Wisłoku.

Największa duma : Bycie chrzestnym mojego chrześniaka

Najbardziej lubię w sobie: Że pomimo wszystko idę. Chciałem stanąć przed Trójcą z Włodzimierzem M. jako figurą Boga Ojca   i stanąłem. Kurs pedagogiczny - skończyłem. Kolejne studia - na razie idzie. Uczyć w szkole - uczyłem. Pisać do jakiejś gazety z "prestige" - czasem piszę.Parę wierszy ładnych napisałem. 

Najbardziej nie lubię : Swoich grzechów. Smutku ( choć ten akurat bywa zapalnikiem kreatywności, więc nie samo zło ).

Największa fobia:  Chyba wesele i WMM. Nie ślub ani nie małżeństwo. Niektórzy boją się się pajaków, albo płazów. Ja pajaki bardzo lubię. Pożyteczny zwierz, tępi muchy. Na swój sposób piękny. Tak samo dżaba. A wesele i WMM mnie przeraża. WMM to oczywiście wyścig młodych małżeństw. Na zajbistość życia, dzieci,  pracy, mieszkania, wakacji. Na soszjalmediach i na mitingach. Mitingi mnie nie nakręcają, raczej nastrajają depresyjnie. Chociaż oczywiście WMM wynika zarówno z samej natury człowieka jak i z czasów. Kopać sie z tym to jak kopać z koniem.

Legendy i anegdoty o mojej osobie: Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.



Jan Matejko "Stańczyk na dworze królowej Bony po utracie Smoleńska






wtorek, 27 września 2016

poniedziałek, 26 września 2016

A tymczasem w prawdziwej polityce - Ciekawe Czasy

   Dobra ponarzekałem sobie. Teraz prawdziwa polityka. Jeden z ciekawszych blogerów ( czyli takich , którzy nie ograniczają się do  kompilowania i trawestacji  opinii ze swoich ulubionych gazet  tylko myślą jako osobne mechanizmy do myślenia ) pisze o  Wielkiej Grze jaka się rozgrywa , gdzieś daleko  ponad mitingami organizowanymi przez feministki.


( Dygresja bo nie mogę ) 


  Oj dziewuchy, dziewuchy  feministki hałasują  bo są użyteczne różnym siłom typu  koncerny farmaceutyczne. Przestaną być użyteczne to znikną z kart historii jak wszelkie inne sekty i ruchy okołoreligijne. I będą miały szczęście jeśli odejdą w historyczny niebyt poprzez zwykłe rozpłynięcie się. Istnieje przecież całkiem realna opcja pogrążenia się Europy w chaosie a wtedy na feministki będą wieszane, topione i rąbane na sztuki...  W sumie to jakaś karma była by, gdy agitatorka za powszechnym i darmowym dostępem do aborcji w 2 i 3 trymestrze zostanie pokrojona na sztuki, albo włóczona za transporterem do rozerwania na kawałki.



 No, ale do meritum



 Wrzucam tu bardzo ciekawy link do wpisu Huberta Kozieła aka Foxa Muldera. Specyficzny chłop, w sumie czasem sprawia wrażenie wariata, ale wściekle inteligentnego. Magdalena Środa sprawia wrażenie wariatki, ale na dodatek upośledzonej umysłowo.



http://foxmulder2.blogspot.co.uk/2016/09/geopolityczny-zwrotu-ku-rosji-nowa.html






No a tekst o tekście Kwasnickiego niedługo, niedługo. Muszę odsapnąć od polityki. I mam powiedzmy inne zamówienia. Czarny protest .... Jezu Kryste jak mnie to męczy !  Czarny to jest Barack Obama. Czarny turban to kalif z Al - Rakki. Czarne to są kominiarki specnazu. I czarna to jest krew po bombardowaniu bazaru , gdy zasycha. I to jest własnie polityka. Podrzynanie gardeł. Wieszanie, trucie, agentura, mimikra, operacje pod fałszywą flagą, manipulowanie tłumami, dywizje pancerne, manewry desantu, ataki informatyczne, wrogie przejęcia ekonomiczne. A ten świat jaki znamy to sztafaż li tylko. Zabraknie zimnioków to nie pomoże ani joga, ani najnowszy model smardtelefona , ani demokratyczne  państwo prawa , ani certyfikat menedzment cos tam, ani certyfikat kursu łaczności z Alfa Centauri przez energie serca. Zostanie gołe JEŚĆ  !


ŚWIAT TRZEBA WIDZIEĆ TAKIM JAKI JEST , A NIE TAKIM JAKIM CHCEMY WIDZIEĆ, ŻE NIBY JEST


Jesień złoci się na złość czarnemu protestowi , albo dziewuchy trochę spokojniej krzyczcie

     Czarny protest tak zwany, a raczej dzika, histeryczna  forma w jakiej atakuje mnie co tylko włączę media socjalne, przymusza mnie do jakiegoś resetu. Ja znoszę i tak wiele - lemingoze, sebiksowy patriotyzm, kucowanie, lewactwo, braunizm, frondziarstwo, fanatyków pisowskich, strażników pierścienia Stalina,  aaaaaaa narchizm, skinhedow i punków, bandę KOD,  antyfe i ONR.
     Nie mogę przyjść do siebie przez czarny protest. Nie nawet, ze jestem przeciw bo i  prolajferzy, których interesuję tylko by kobieta urodziła też działają mi na nerwy.  Nie to nie tyle sam protest.
    Doprowadzają  do furyi moje  nerwy koleżanki, które zasypują fejsbuka postami czarnoprotestowymi. Przy czym ( co ważne tutaj )  zauważyłem , że większość ma za sobą jedynie nakręcona ordynarnie histerię i jakieś memy a'la sok z buraka.  Żłobki, przedszkola, warunki godzenia macierzyństwa z pracą i kariera  etc. etc. jak się zdaje w ogóle nie są dla nich  istotne a przynajmniej mają trzeciorzedne znaczenie.  Wiekszosc nigdy o tym nie postowala. Coś tam se w rzyciu robiły. Wiekszość zresztą nie ma rzadnych poglądów politycznych bo nie można mieć poglądów politycznych nie interesując się polityką W OGÓLE.   I ok nie każdy musi. Tylko    na haslo "dziewuchy dziewuchom - rewolucja ! No to trzeba działać !" ruszają skoro nie mają pojęcia gdzie, po co, z kim i czemu teraz. Bo niby jakie mogą miec skoro polityka ich nie interesowała. Baaa nie interesowały ich nawet urlopy macierzyńskie bo akurat robiły jakiś prodżekt artystyczny itp.
A  nadal niech trzymają się swoich "postempowych" przesądów a potem niech płaczą w poduszki lub pocieszaja koleżanki.  Ze faceci to banda pojebow, ciot, Piotrusiow  Panów a jak w miarę fajny to albo zajęty albo się boi ich wrzaskliwej postepowosci. Putina i Erdogana na was by się zdało. Jak zabraknie nie tylko fejsbuka, ale i ziemniokow to może i postemp wyparuje z głów.
Jeśli macie podobne odczucia - złota jesień na odtrutke. Na nerwy.

niedziela, 25 września 2016

Powoli dochodzi 30

Jesienne refleksje

Kontekst Kresów 1

     Wielu Litwinów,  Ukraińców czy Białorusinów jeży się na to słowo.  Kresy... I fakt, te narody, aby ukształtować się w dzisiejszej formie, musiały zrobić to w opozycji do  "kresowosci". Gdyby jednak popatrzeć z innej perspektywy.... Zalozmy, ze "pańska Polska" nie weszła by w XIV wieku na drogę "wschodniego imperializmu" ? Ukraińców i Białorusinów nie było by w ogóle. Baltowie byli by ciekawostka etnograficzna jak dzis narody Powolza czy Uralu. A Lechistan ? No pewnie  mielibyśmy pozycję Tatarstanu.  Chanat Moskiewski pochlonal by nas już w XVII wieku. Oj tak bez Kresów nie było by Bandery....

    To, ze kogoś rusza w Polsce wojna w Donbasie to dlatego, ze giną w niej mieszkańcy Trembowli, Winnicy, Berdyczowa. Jeśli  wyobrazimy sobie, ze Ukraina nigdy  ( jak pragneli by ukrainscy nacjonalici ) nie była częścią Rzeczpospolitej Obojga Narodów to znaczy,  ze nie mamy z tymi ziemiami żadnej łączności. A to znaczy, ze mamy takie same zobowiązania jak wobec Ghany,   Salwatoru,  Kambodży. Ukraińcy chcieli by żebyśmy Lwów zapomnielia, a byli z nimi solidarni. Tak samo Litwini. Polonizacja była. A owszem szlachta się polonizowala. Tyle, ze jak pisałem wyżej, bez Unii z Koroną Litwini mieli by dziś pozycje Mordwinow. Ot ciekawostka etnograficzna, jedna z wielu w Federacji Rosyjskiej.

    

sobota, 24 września 2016

Byłem we mgle - recenzja smoleńska





   Nie wyszło arcydzieło. Niezły chwilami  film i owszem. Niezgorszy, bez rewelacji. Za dużo paradokumentu ( nieco łopatologicznego w dodatku ) za mało gry. Główna bohaterka - warszawska dziennikarka grała nieco za sztywno. Bardzo dobrze odegrano generałową Błasikową - jedną z najtragiczniejszych postaci w współczesnej historii Polski. Zelnik bezbłędnie pokazał nowego - starego "człowieka z cienia" , podobnie  porządnie zagrał Red (is)bad Klijnstra.  Jednak to trochę jak z "Historią Roja" - partyzancki film. I tu jego wartość. 
    Było  parę scen będących błyskiem talentu Krauzego ( "Czarny Czwartek" ! ) na przykład  scena na Kabatach czy scena z matką rosyjskiego  żołnierza.  Wyśmiewana scena spotkania ofiar Smoleńska z oficerami z Katynia była naprawdę poruszająca. A skąd Ci wszyscy ludzie co "filmu nie widzieli i widzieć nie chcą" wiedzą co się stało z duszami ofiar tej katastrofy / zamachu po śmierci ? No wiadomo są racjonalni, rozsądni, logiczni. W tej swojej logice przeszli gładko od "pojednania z Rosją" do panicznego strachu przed Moskwą. Nie pamiętają sami co pisano w ich ulubionej gazecie o Putinie na przestrzeni lat. Bo  po co przyznawać się , że może się myliło ? To się nazywa dysonans poznawczy. Nic przyjemnego. Są jeszcze tacy , którzy zapalają się na sam widok "kurdupla". Przeważnie młodość mają już dawno za sobą. Jednak dalej chcą być młodzi i krzyżować pluszowe misie. Ponieważ percepcja w ich wieku jest nieco spowolniona. Nie zauważyli , że są raczej zabawnymi staruszkami z KOD-u a nie dziarskimi chłopcami pijącymi zimnego lecha.
        Było kilka scen naprawdę dobrych. Było jednak takie jak ta, gdy tajemniczy gość przekazuje na konspiracyjnym spotkaniu listę ofiar "seryjnego samobójcy". Tą dostępną w inernetach. Scena w sumie dobrze nakręcona. Tylko po co włożona do filmu ? Wszyscy ( ci co chcieli słyszeć ) już lata temu słyszeli o "seryjnym samobójcy". Wystarczyło pokazać scenę odnalezienia ciała generała Petelickiego i scenę odnalezienia ciała chorążego Musia. 



    Ja też nie wiem co tam się stało. Sceny eksplozji ( niezgorsze wbrew kpiarzom ) to wizja scenarzystów i reżysera. Ekranizacja hipotezy. Jednak śledztwo i wszystko co się działo po 10.04.2010 to akurat bardzo solidny dokument. No może trochę za dużo informacji na raz. Fakt za dużo faktów. Szczególnie na głowy ludzi , którzy czytają "Wyborczą" regularnie , ale linię redakcyjną pamiętają tylko rok wstecz. Dysonans poznawczy. Albo i nie. Zwierzęcy strach - najpierwotniejsze z uczuć. A też w 2010 panicznie się bałem. Dlatego musiałem cierpliwie tłumaczyć Rumunom, Ukraińcom i Bułgarom , że to wypadek był, WYPADEK  !!! No przecież jestem dzieckiem epoki nieodrodnym. A przecież to była epoka rozpoczęta "Matrixem". Później wiara w to, że jest fajne erodowała, a może ja po prostu przestałem być dzieckiem. Oczywiście film Anity Gargas czy książka Jurgena Rotha miały wielki wpływ na to jak postrzegam wydarzenia z 10.04.2010. Przełom nastąpił jednak  wcześniej. Wystarczyło zacząć myśleć i zacząć widzieć. I otrzeźwieć z postmodernistycznego zaczadzenia co nastąpiło w mroźny styczeń roku pańskiego 2012. 
       Oczywiście NIE WIEM co tam się zdarzyło, w tej mgle. Być może Putin trzyma wrak by jątrzyć Polaków na siebie. Cóż Polacy i tak gryzą się. I bez Putina vide ostatnia III wojna aborcyjna. Być może jednak to tylko wykorzystywanie katastrofy, która dosłownie spadła z nieba  chanowi Moskwy.       Jednak wiem, że Moskale są najgenialniejszymi psychologami wojennymi świata. Mieli powód - zemsta i destrukcja tyleż PiS co państwa Polską zwanego. Oczywiście nie całkowitego. Cios w parę bardzo ważnych obszarów. Mieli pretekst do zwabienia w pułapkę - rozdzielone wizyty. Mieli możliwość - nienadzorowany remont. Mieli zielone światło - i od Tuska i od Obamy- Clinton i od Merkel. To nie znaczy, że tam się gdzieś umówili. To nie tak , ze CIA, Abwehra i ABW  pozwoliły Rosjanom dokonać rzezi polskich generałów, polityków i wysokich urzędników. Po prostu Rosjanie  wiedzieli, że MOGĄ  to zrobić. Bez konsekwencji. A jak  przekonano Polaków ? Najwidoczniej psychologowie z Czelabińska użyli swoich metod :




   Nie wiadomo, nie wiadomo, nie wiadomo. Nie wiadomo jak naprawdę zginął Marek Karp, Andrzej Lepper, generał Petelicki, prokuratorzy do afery FOZZ, generał Papała. Nie wiadomo czym była naprawdę  katastrofa lotnicza w Mirosławcu w 2008 roku i co było prawdziwym powodem  wybuchu gazu w Gdańsku w 1995.  Wiadomo na pewno, że prawdziwą polską mafią było WSI a nie chłopcy z kastetami od Pershinga i Dziada. Wiadomo na pewno , że Putin nie dokonał przmeiany duchowej an nowego Hitlera po rewolucji w Kijowie. Wiadomo na pewno , że jesli 10.04.2010 był zamachem to NIKT z mocarstw nie chce powiedzieć prawdy na ten temat. Przynajmniej na razie.


    "Smoleńsk" to nie jest może kluczowy film w historii polskiego kina, ale na pewno 10.04.2010 to najważniejsze wydarzenie od czasu Nocy Teczek. I ma ogromne znaczenie w tym jak powinniśmy postrzegać Chanat Moskiewski. Ale to już w tekście o tekście Tomasza Kwaśnickiego pt. "Dopóki jesteśmy w drodze". 



Sobota jesienna

czwartek, 22 września 2016

Chwała porucznik Andrasik - chwała prawdziwym feminstkom



http://www.tvs.pl/informacje/drobna-kobieta-za-sterami-poteznego-smiglowca-bojowego-ona-zrobila-to-jako-pierwsza-zdjecia/1#gallery


Oto i realna feministka. Siada za sterami "krokodyla". Straszliwy to zwierz krokodyl - bomby, rakiety niekierowane i kierowane, działka i kaemy. W Afganistanie ma nazwę "Rydwan Szatana" . Ot i pani porucznik siada okrakiem na krokodyla i powozi tym rydwanem ognia i stali. Jako pierwsza polka w Wojsku Polskim. I to jest prawdziwy feminizm. A z feminizmem  niewiele wspólnego maja fanatyczki pragnące rezać pod przymusem każde nieurodzone dziecko nawet w 9 miesiącu. Bo taka jest mentalność współczesnych "feministek". Ktoś je kiedyś skrzywdził. Ojciec , który ojcem być nie zamierzał , ojczym - zboczeniec , chłopak co chciał ruchać jak meżczyzna , ale zostać chłopcem na zawsze itp. I nienawidzą świata więc chcą zemsty. I oto chodzi "feministkom" - nie żeby zachować tzw. komromis aborcyjny tylko o aborcję na każde życzenie i do ostatniego miesiąca ciazy. A nawet po urodzeniu. 

Czarne kiry, owczy pęd, albo głęboki pesymizm

   Ostatnimi dni moje wielkomiejskie koleżanki wrzucają masowo  zdjęcia w czarnych strojach. Tym żałobnym kirem protestują przeciwko torturowaniu kobiet przez kler i psy Błaszczaka. Nie mam za dużo czasu więc będzie raczej krótko i dosadnie. Dziewczyny mówię, ot znak czasu - większość to już dawno kobiety tylko , że wielkomiejskie to dziewczynami się ich zowie. Wszystkie wielkomiejskie. Niektóre urodzone, wychowane i żyjące w Większych Ośrodkach. Inne uciekły przed cywilizacją , ale w Wielkim Ośrodku ukształtowane. Inne jeszcze będąc młodymi zupełnie przyjechały do Wielkiego Ośrodka by być Młodą, Wykształconą. Łączy je bezdzietność. Dzieci nie mają i jak podejrzewam mieć w najbliższym czasie  nie zamierzają. Nie mówię , że to złe ani, że to dobre. Tylko zastanawia mnie czemu protestują kobiety , których sprawa dotyczy dużo  mniej niż Matek - Polek. Ani jedna Matka - Polka z mojego zasobu fejsbukowych znajomych kiru żałobnego nie ubrała. Łot De Fak ? Jak mawiają Anglicy. 
     Do tego niemal wszystkie uczestniczki mają raczej mętne wyobrażenie o polityce. No prościej "chuja się znają i chuja ich to obchodzi". Ewentualnie duża cześć ma poglądy ukształtowane przez "Politykę" i TVN24, albo też misz - masz koncepcji anarchistyczno - hipsiowsko - nowolewicowych.
     Są jeszcze razemówki. Cóż RAZEM wybrało drogę bycia partią prekariatu z skrzywieniem na 1968. Ok nie wnikam w strategie nie swojej partii. Ale szkoda bo rodziła się jakaś alternatywa a tak będzie lustrzane odbicie ONR i Grzegorza Brauna. Czerwony Wiking nawet ma podobna brodę do Regenta Grzegorza. RAZEM z tej niszy już raczej nie wyjdzie. PPS-u nie będzie. 
      Co nie znaczy, że te dziewczyny  głupie -  bo często jak najbardziej inteligentne. Po prostu córki kończącej się epoki. Jeśli wiedzą czemu się buntują to dobrze. Niech ubierają żałobne stroje. Aborcja śliski temat więc rozumiem różne zdania, dyskusje nawet protesty. Ale nie rozumiem nie rozumienia , że pewna epoka JUŻ SIĘ SKOŃCZYŁA .


   Oto Europa dziś - ot jaka fajna. No fajna niby, niby żyje. Ale to życie sarny ze złamaną nogą. Wilki już zwietrzyły. Ciągną lisy i kuny. Stada kruków, orłów i jastrzębi zaczynają nad sarną kołować. Sarna już wie , dużo gorzej z tą świadomością w ofiarach postmoderny - jeszcze młodych, w miarę wykształconych z Większych Ośrodków.



poniedziałek, 19 września 2016

"Wołyń" Smarzowskiego - czemu iść do kina ?



        

 Oto i zwiastun filmu "Wołyń" . Filmu bardzo ważnego. I warto pójść do kina na niego z kilku powodów. 

    Pierwszym jest taki , iż żywe pomniki niż spiżowe. A ten film jest jak najbardziej takim żywym pomnikiem. Tragedię widzianą w kinie przeżywa się bardziej niż tą widzianą na pomnikach. Ofiary masakry dokonanej przez OUN - UPA na terenach od Zachodnich Bieszczad  po Zachodnie Podole  i od Huculszczyzny  po bagna Polesia były w III RP spychane na dalszy horyzont.  Raz dlatego, że  po 1989 można było już mówić o tragedii jaka rozpoczęła się na Kresach już 17 września 1939.  Odkrywanie zbrodni dokonanych przez NKWD w latach 1939 - 1941  skupiało zainteresowanie Polaków. Później przyszedł renesans pamięci o Żołnierzach Wyklętych. a więc zainteresowanie zbrodniami komunistów dokonanych po 1944. Do tego widowiskowa zagłada Warszawy czy masakra polskiej elity w Katyniu były , że tak powiem "bardziej medialne" niż rzezanie prostych chłopów z odległej prowincji. A to taka sama polska krew była...
      Drugi powód był taki , że w zgodzie z "linią giedroyciowską" trzeba było "dać krajom postsowieckim  czas na to by ich niepodległość okrzepła". O pewnych rzeczach "nie trzeba było głośno mówić".  I moim zdaniem dużo w tym było racji w początkowym okresie. Potem zaś po prostu nie było lepszych pomysłów. Prócz "resetu z Moskwą" Radka Sikorskiego o którym regularnie przypominam , gdy piszę o Wschodniej Europie.

   I teraz pojawia się drugi powód dla którego uważam ten film za ważny i pożyteczny. Jest takim medialnym , kulturowym wzmocnieniem "uchwały wołyńskiej" ( abstrahując od tego czy taki był zamiar twórców czy nie ) . A ta uchwała wbrew pozorom nie jest antyukraińska. Wręcz odwrotnie jest to przecięcie wrzodu. Można było dalej udawać , że te wydarzenia to były jakieś "obustronne okrutne walki partyzantek". Można by było, a w młodym pokoleniu rósł by antyukraiński resentyment. Na którym żerowała by moskiewska dywersja ideologiczna. "O tym nie mówi się głośno" , "stary posłuchaj "Wrogą Krew" Bastiego o tych skurwysynach Ukraińcach" , "Za dużo tych banderowców z upainy u Nas" , "Kresy - utracone imperium " etc. etc. Jeśli byśmy kontynuowali politykę "nie trzeba głośno mówić" to tylko wzmacnialibyśmy antyukraiński polski szowinizm , który jak najbardziej istnieje , a którego nie znoszę. Jak zresztą każdego szowinizmu bo to diabelskie nasienie.
     Tak - o piekle jakie rozpętało OUN ( B)  w przedwojennym województwie lwowskim , wołyńskim, stanisławowskim , lubelskim i poleskim należy głośno mówić. Co nie oznacza automatycznego poparcia dla rozbójniczych działań Moskwy. Po prostu na temat UPA mamy osobne zdanie. Mamy do niego takie samo prawo jak Ukraińcy do swojego. A może i jacyś Ukraińcy z milionowej ( na dzień dzisiejszy ) mniejszości pójdą na ten film ?
       Trzeba też mówić z odpowiednim natężeniem. Żeby nie było tak jak z antykomunistycznymi powstańcami z lat 1943 - 1963. Pamiętam jak jeszcze w latach 90-tych byłem na spotkaniu Ligi Republikańskiej na temat Żołnierzy Wyklętych. Miało to posmak jakiejś konspiracji, jakiejś tajemnicy. "Nie trzeba było o tym głośno mówić". Teraz na opak - kult partyzantki antykomunistycznej przebiera czasem formy groteskowe i absurdalne. Czuję przesyt i Oni patrząc na to z góry chyba też go czują.



   Oglądacie uważnie ten trailer - też bardzo ważne w nim jest pokazanie , że bez 1 i 17 IX 1939 żadnej rzezi wołyńsko - halickiej by nie było. To bardzo ważne - historia jest skomplikowana, wielobarwna. Najlepszym hołdem dla poległych i pomordowanych jest po prostu służyć Polsce najlepiej jak się umie a dwa znać historię. Jeśli chcecie wiedzieć jak na tym Wołyniu było naprawdę polecam choćby książki Grzegorza Motyki:





   Zbiorowy grób w Woli Ostrowieckiej. W sierpniu 1943 zamordowano w tej wsi  628Polaków i 7 Żydów. Większość zginęła od ciosów maczug i siekier a cześć zamknięto w stodołach, które następnie podpalono. Należy im się pamieć. I jako Polakom i jako ludziom.  Tak samo jak należy się pamieć ofiarom masakry dokonanej przez Żołnierzy Wyklętych w Piskorowicach. Wiosną 1945 NASI partyzanci wymordowali tam około  173 cywilów ( wg ustaleń IPN ) . I o takich Piskorowicach też warto pamiętać bo inaczej niczym się nie będziemy różnić od Ukraińców nie chcących widzieć ciemnej strony UPA. 

niedziela, 18 września 2016

Krzyż i Miecz , albo o mitach wokół chrześcijaństwa


      Pokutuje mit wśród wielu neopogan , miłośników muzyki typu ciężki metal , ludzi bawiących się treningową walką na topory itp. iż chrześcijaństwo jest "religią ciotowatą". W sam raz dla jakichś oazowiczów a nie dla brodatych twardzieli. 
    W takim razie powinni zadać sobie pytanie  dlaczego przyjmowali wiarę Chrystusa tacy władcy jak Włodzimierz  pan Rusi , Mieszko władca Polan ?  Czy tym bardziej otoczeni berserkami władcy skandynawscy tacy jak Olav Tryggvason czy Harald Sinozęby ?  I ich berserkowie zrzucali wilcze skóry i klękali przed Agnus Dei - Barankiem Bożym. Jak to możliwe gdyby chrześcijaństwo było religią ciot ?  Widocznie nie jest skoro przyjmowali go wojownicy , którzy całe życie spędzili na końskim grzbiecie , albo na pokładzie drapieżnych langskipów - długich łodzi wikingów. Nie zgięli by kolana przed słabym Bogiem.


      Tak samo pokutuje opinia , że chrześcijaństwo jest nudne, racjonalne. Co innego buddyzmy , szamanizmy,  nauki sufich. A tu też w konfuzję można popaść , gdy odkryje się ruch hezychastów, nauki Ojców Pustyni czy mistykę karmelitańską. I co ciekawe czasem zaskakujące to wszystko z mądrościami mnichów zen czy sufickich derwiszy. Chrześcijaństwo to nie jest nudna wiara. Czy wiarę pozbawioną mistyki , wizyjności , ekstatycznego szału przyjął by Włodzimierz syn Światosława i Małuszy ? Ot i ta historia pod zdjęciem 



    Oto i święta Olga. Za młodu okrutna pogańska kniahini a później została świętą uznawaną zarówno przez katolików jak i prawosławnych. Jej syn Światosław Rurykowicz był wybitnym wodzem jak i zatwradziałym poganinem z wielkimi umiejętnościami szamańskimi . Jego konkubina Małusza ( także słowiańska szamanka ) powiła mu syna Włodzimierza. I matka - wiedźma  przepowiedziała Włodzimierzowi ( a właściwie prawdopodobnie Waldemarowi bo Rurykowicze od szwedzkich wikingów ) , że będzie zabójcą starych bogów. Tak też się stało. Co ciekawe według podań Włodzimierz zastanawiał się nad przyjęciem islamu , gdyż bardzo nęciłą go zasada dżyhadu. Jednak , gdy dowiedział się o zakazie jedzenia wieprzowiny, a nade wszystko zakazie  picia alkoholu wybrał chrześcijaństwo. I co ważne oddalił swoje 800 konkubin z haremu.... 
      Tak własnie rodziła się Europa 



sobota, 17 września 2016

Patron Kazachstanu i generał Gryf

      Od zeszłej niedzieli Kazachstan ma swojego patrona ;) Oto i on :


Błogosławiony Władysław Bukowiński. Skąd Polak jako patron Kazachstanu ? Proszę popatrzeć w kalendarz - i wszystko stanie się jasne...




  A to generał "Gryf"  czyli Janusz Brochwicz - Lewiński. Dowódca załogi Pałacyku Michla podczas Powstania Warszawskiego. Ma dziś urodziny. Życzenia generałowi można składać na jego fejsbukowym koncie :


A poniżej  piosenka o żołnierzach , którymi dowodził "Gryf" :



Ostatni roboczy dzień sezonu nr 3

    Impregnacja kanwusow. No i do domu w poniedzialek do latającego pekaesu relacji Bristol - Rzeszów Jasionka. Oczywiście jeszcze jesienią i zima będziecie mogli poczytać i pooglądać tenterskie opowieści. O Melplashu i Białym Koniu. O starym cmentarzu w Exeter i polskiej kwaterze wojskowej na tymże cmentarzu. O morzach oblewajacych Półwysep Kornwalijski. O Exmoorze, Dartmoorze i Pogórzu Exeterskim. O devonskich korsarzach i. kornwalijskich przemytnikach.   Etc. ;)




piątek, 16 września 2016

Strajk ! ( ale w Mielcu ;) )





   Gwałtu rety ! Strajkujo nieroby w Mielcu ! Roszczeniowe cebulaki ! W specjalnej strefie ekonomicznej w Mielcu wybuchło kilka strajków na tle płacowym...

Strajk nogami to też strajk


    I dobrze. LEPIEJ żeby Polacy strajkowali odchodząc od maszyn niż strajkowali nogami. Przecież ja strajkuję też. Nogami.
    Powie ktoś , a fajno ja se jadę a tutaj Ukrainiec przyjedzie. No nie mówię nie Ukraińcom w Polsce. Wolał bym jednak taką sytuację , że i Ukrainiec robi i ja też. Za "nie obraźliwą" pensję. Bo standardowe  1200 - 1600  złotych na robotniczą  rękę w kraju europejskim to obraza a nie pensja ;) Przyczyny są zdaje się trzy ( główne ):


  • Wojna toczona z uczciwymi przedsiębiorcami przez biurokratów, różne mafie,  nieuczciwą konkurencję etc.


  • Przyczyna druga - brak poczucia jakiejkolwiek solidarności i odpowiedzialności za swoich pracowników przez cześć szefów. Takich , którzy się śmieją z ZUS-ów itp. Po prostu nie dają więcej bo po co ? Cebulaki i tak od maszyn nie odejdą. 

  • I trzecia - neokolonialne ( czy może postkolonialne )  stosunki gospodarcze Polski z silniejszymi państwami z Wschodu i z Zachodu


  Tak mi się zdaje. 

Czy związki zawodowe to zaraza ?



   Cóż jeszcze ? Ktoś może przywołać ponury przykład Detroit. Pokazać na nim jak kończą się zbytnie wpływy związków zawodowych itp.  I oczywiście racja. Jest jednak druga strona medalu. 8 godzinny dzień pracy , płatne urlopy etc. wywalczyli paskudni socyaliści. Niepodległą Polskę w 1918 zresztą też pospołu z endekami i ludowcami. 

      Jednak za dużo socyalizmu i świat w około  spada ku "byciu jak  Detroit". Lub nawet ku bolszewizmowi. Kapitalizm sam w sobie zły nie jest. Zła jest tylko chciwość i pycha. Dlategóż warto przyjrzeć się temu co pisał ten pan:


P.S.

Ostatnio strasznie dużo literówek robię. Orkan był pisarzem z Gorców a psiarzem to możliwe, że był. Może jednak wolał koty. Wąwóz Cheddar się zowie a nie Cerdar. Itd. Wybaczcie - dużo piszę to i czasem niedopracowane.



czwartek, 15 września 2016

"Polski numer" w kijowskim "Tygodniu"



http://tyzhden.ua/Magazine/460


"Polski" numer kijowskiego tygodnika "Tydzień". Do , którego powstania przyłożyłem rękę. Nawet parę razy. To znaczy numeru nie tygodnika ;)


    Oczywiście mimo wszystko wierzę w  możliwość współpracy polsko -  ukraińskiej. A nawet ją miejscami widzę. Pomiędzy czarno - czerwonymi  chorągwiami i biało - czerwonym dymem z patriotycznej pirotechniki. 

    Kijów - Kanugard to moim skromnym, tenterskim zdaniem  klucz do Międzymorza. A Wielką Polskę uważam za redukcję polskości. Bo istota polskości jest moim zdaniem zawarta w pieczęci powstania na tradycji , którego wyrósł Józef Piłsudski ( a i na tym pniu wyrósł Roman Dmowski tylko w  zupełnie inną stronę ) i jego środowisko. Jest to Polska Tadeusza Hołówki i Henryka Józewskiego, ale też Józefa Mackiewicza i Sergiusza Piaseckiego. Oto i pieczęć :




Tak ... były w stosunkach polsko - ukraińskich i takie momenty jak ten na obrazie poniżej :


Chocim - jesień 1621 ...





   Jak widzę Wschód ? Proszę śledzić bloga ;) Natomiast jak widzi się Wschód ? Jest kilka typów....


  • Ja nie uważałem Putina za zagrożenie ? - Słuchacz Tok Fm w postkrymskiej w konfuzji.

  • Polscy kibicie to brudne zwierzaki , ukraińscy to gorące zwierzaki/ tygrysy - Liberalna majdanówka/wielkomiejski liberał

  • Znajdzie się kij na banderwoski ryj ! - Odzyskiwacz utraconego imperium.

  • Oni czczą tego Banderę  bo ... - Gazetopolski romantyk

  •    Putin to  ostatnia nadzieja  białych  - Prawak

  • Pohandlujmy jak Orban - Endecki   pragmatyk  ( czy aby na pewno ? )

Apropo - w najciekawszej gazecie ( jeśli chodzi  o polemiki ) w Polsce debata o stosunkach z Chanatem Moskiewskim :



P.S.



Ot ciekawie sie robi w sprawie 10.04.2010

P.S. 2 



Mielec to jest fajny gród. A swoją drogą  jutro będzie wpis o strajku w Mielcu. Tym niedawnym.
















Mating

   To już ostatnie dni tego sezonu. Było parę wycieczek - zrzucenia pojedynczych namiotów. Jedna koło sławnego jaru Cheddar, a potem na wzgórzach powiatu Mid Devon. Inna pod Axminister.
     A tak to storowanie. Proofing ( impregnacja ), washing (  mycie ) , matingi ( pranie mat ), remonty i segregacje. Pogoda dziś ładna - indiańskie lato jak to mówią tubylcy.

wtorek, 13 września 2016

Młoda Europa, Piękna Epoka

   Zwali ją La Belle Epoqe - piękną epoką , czasem niesłychanego rozwoju technicznego i optymizmu zakończonego epoką wysmakowanej dekadencji i rosnącego napięcia. "Grzmiało, grzmiało , chodziła burza bokami, aż w końcu walnęło". Czy z czymś się wam nie kojarzy ten pędzący rozwój , wielka zabawa na tle gromadzącego się wału  fioletowo  -granatowych chmur ? 

  Zapraszam więc do podróży w czasie , do Pięknej Epoki. A konkretnie do jej końcówki. Mniej więcej lat 90 - tych XIX wieku i okresu między sylwestrem 1900/01 a parnym i mrocznym latem 1914. Lubie ją , lubię ten czas.


Uwaga !!! Miejscami gawęda będzie zawierać treści nieprzyzwoite dla młodzieży poniżej lat 18. Co prawda dobrze , ze wiem że młodzież ogląda twórczość Saszy G. i Rocco S. , ale z zasady powinno się zastrzec , ze takie treści wystąpią.


Życie





  Technika rozwijała się w szalonym tempie. Tak jak dziś. Oto pierwszy samolot braci Wright. 1903 rok. Na razie to taka prababka motolotni bardziej niżli areoplan, ale postęp w tej dziedzinie był bardzo szybki. Już w 1909 Louis Bleriot przeleciał z Calais do Dover, a w 1911 włoski pilot wojskowy wpadł na pewien genialny pomysł. Wziął ze sobą na lot zwiadowczy granaty i zrzucił je na tureckich żołnierzy ....


  A tu już inni bracia. Bracia Lumier i ich wynalazek -  kinematograf.  Na zdjęciu - jeden z pierwszych filmów kinowych. Czy raczej filmików. "Robotnice wychodzące z fabryki". Jaki widać panie mają specyficzne stroje robocze ... Czasy kobiet w spodniach miały nadejść niebawem ...


  Oczywiście bardzo szybko jakiś geniusz biznesu wpadł na pomysł by zacząć kręcić filmy z gołymi dziewuchami. 


  Kto by pomyślał , że ten business  będzie kiedyś tak ważną gałęzią gospodarki ....




    Żywiołowo rozwijał się też sport. I chyba ludzie mieli do niego zdrowszy stosunek niż dziś. Elita uprawiała go by się utwardzać , a nie po to by ładnie wyglądać przed lustrem. A lud kibicował "swoim chłopakom". Sportowcy także zarabiali mniej więc nie dostawali zagubienia w wyniku nagłego przeskoku z bidy do bogactwa. 


Bardzo popularne stały się wyjazdy w góry. W naszej części świata szczególnym wzięciem cieszyło się Podhale oraz  Huculszczyzna. Dekadenccy artyści szukali  romantycznych historii typu " walka juhasa z niedźwiedziem", góralskich kochanek, archaicznych  zwyczajów i pieśni, inspiracji artystycznych.  A nade wszystko  sensu życia. Rewolucjoniści odpoczywali po akcjach  i ukrywali się.  Wśród bogatych ( a znudzonych ) pań popularne było bzykanko z namiętnymi góralami.  Ogólnie klasa średnia i wyższa szukała odpoczynku od coraz większego zgiełku cywilizacji. Coraz popularniejsze  stawały  się górskie wędrówki i taternictwo. Eksperymentowano z nartami choć pierwsze narty na ziemiach polskich powstały u stóp ... Magury Wątkowskiej ....

Na foto - Gerlach . Dziś na Słowacji wtedy w węgierskiej części CK Monarchii 



 Na fotografii - drużyna Wisły Kraków. Rok 1907.




   Ogólnie człowiek , który liznął czasów sprzed szybkopasmowego internetu i smartfonów odnalazł by się w tamtych czasach. Sieć kolejowa była już dość gęsta, pojawiały się pierwsze automobile. Telegraf był całkiem sprawnym komunikatorem, eksperymentowano z falami eteru. Gazety stały się czymś masowym , czytano je nawet w robotniczych mieszkaniach. Lampy naftowe, gazowe czy karbidówki dawały całkiem niezłe oświetlenie w długie jesienne wieczory. Istniały też już telefony i spłuczki klozetowe ;) Ogólnie było całkiem cywilizowanie. 


U góry reklama legendarnego Orient Expressu - połączenia Londynu ze Stambułem.



   Połączenie z dynamicznie rozwijającą się Ameryką zapewniały transatlantyki i kabel telegraficzny przerzucony przez ocean już tuż po zakończeniu wojny domowej w USA. 

Na zdjęciu - port w Nowym Jorku w 1907.


    Świat się zmieniał. Nawet na zapadłe karpackie wioski docierała tzw. nowoczesność. Poprzez powszechną służbę w wojsku ( za to dużo , krótszą niż wcześniej ) , emigrację zarobkową czy ceprów, którzy chcieli posmakować dziczy i dawności. Wkrótce ta nowoczesność wkroczy w Karpaty w przerażający sposób...




Polityka 





   Biały człowiek rozdawał karty. Z pewnością kolonializmu nie należy oceniać jednoznacznie. Zupełnie inna sytuacja była w Indiach Brytyjskich a inna w upiornym tzw.  Wolnym Państwie Kongo. Czasem Dzicy pokazywali, że potrafią pobić Białego. 

   Tutaj, na obrazie bitwa pod Isandhlwaną w 1879. Zulusi zmasakrowali oddziały brytyjskiego agresora. 


   Generalnie w jakie by szatki "brzemienia białego człowieka" ( który miał oświecać i cywilizować resztę Świata ) nie ubierać kolonializmu to polegał on nade wszystko na jednym. Silny bił słabego by go złupić ;) Cóż jak widać karma wraca ... 


   Na foto - chińscy powstańcy masakrowani przez międzynarodowy korpus ekspedycyjny. Kto by się spodziewał , że przepowiednia Napoleona o chińskim smoku się sprawdzi ? 



     Azja budziła się już wtedy. Oto i admirał Togo , który ku uciesze Polaków zmasakrował moskiewską Flotę Bałtycką w bitwie pod Cuszimą w czerwcu 1905.



    Z zewnątrz świat wydawał się zaskakująco konserwatywny w porównaniu do postępu technicznego i zmian społecznych.


    Na fotce dwóch kuzynów tuż przed wybuchem Wielkiej Wojny. Jerzy V władca Imperium Brytyjskiego i Car Mikołaj II władca Imperium Rosyjskiego. 



     Jednak Świat wkrótce się zmienić całkowicie. Rosnący przez cały wiek XIX ferment polityczny podmywał fundamenty Starego Porządku. Zawalił się pomiędzy 1914 a 1918. Ze wszystkimi złymi i dobrymi skutkami. Oczywiście dla tradsa Stary Świat był idealny , a dla lewaka był piekłem. Ja stoję na stanowisku, że prawda nie tyle leży po środku, co  jest skomplikowana.

    Na foto "Bandyta z Bezdan" ( jak go nazywa Janusz Krul Korwin - Mikke ) ze swoimi współpracownikami. Ciekawe jak będą za sto lat nazywać Korwina ? ;) 


   Generalnie planeta stawała się coraz mniejsza, coraz mniej było autentycznych  "białych plam" na mapie. 

     Na foto brat "Bandyty z Bezdan" - Bronisław Piłsudski. Zesłaniec polityczny i jednoczesnie wybitny badacz rosyjskiego Dalekiego Wschodu i północnej Japonii. 


Sztuka


   Tu już bardziej wycinkowo - sztuka w naszej części Świata


   Cóż pewnie co wam się kojarzy ze szkoły do absynt ;) No cóż realnie to tajemnica absyntu była taka , że artyści pili go ... dużo. I od tego przychodziła Zielona Wróżka. Nie gardzono też koksem popularnością cieszyło się nalewka - wino + liście koki. Nie tylko wśród dekadentów lubił go także wielki papież Leon XIII. Epoka przełomu stuleci była wielkim comebekiem romantyzmu więc lubiano przyćpać narkotyki dające stany oniryczne, ogólnie psychodela była w cenie. Opium, morfina, konopie indyjskie, meskalina etc. Chociaż ... "Szopen gdyby żył, toby pił" . Wóda i inne alko lały się strumieniami. Bardzo to wszystko krakoskie .... Nic dziwnego , ze polską stolicą modernizmu był Kraków, który zasadniczo w swej istocie nie zmienił się. Studenci + artyści + wariaci + pijacy + konserwatywni mieszczanie.

Na foto - "Pijak absyntu" czeskiego malarza Victora Oliwy


  Jeśli wam się zdaje, że kluby wymiany żon, sadomazo, wyuzdane, biseksulane nimfomanki, gejoskie przygody itp. to wymysł naszych zepsutych czasów to jesteście w błędzie. Artyści bawili się an całego,  wyszukany seks miał być przeciwieństwem do seksu czasów pozytywizmu. To znaczy - "trza narobić nowych obywateli" . Apropo ciekawostka galicyjska - baron Leopold von Sacher - Masoch  wykładał historię we Lwowie :) 
    Bogacze i arystokracja często w bardzo podobnym stylu tylko bardziej się kryli. A wśród ludu ? Cóż jak zawsze przez wieki - sobótki, dożynki a potem wysyp "wszcześniaków" ;) 

Na foto - drzeworyt , autora znaleźć nie mogę. Jak widać nawet pornografia miała wtedy artystyczny sznyt. Wyobrażacie sobie dzisiaj piękny pornol ? No chyba , ze nudne sesje w plejobojach uznać za piękne. Można i tak.


    Szukano sensu w religiach orientalnych poszukując łączników między krainą Ariów a Europą. Odkrywano na nowo bogactwo folkloru. Odkrywano , że poza Grecją i Rzymem ( ewentualnie  Celtami )  Europa ma też inne mitologie - nordycko - germańską, słowiańską, dacką etc. Bawiono się okultyzmem od czego wielu wariowało nie gorzej niż od wódy.

Na foto - "Baba Jaga" Iwana Bibilina. 


   Odkrywano też sztukę  Azji . Na foto - obraz japoński z okresu Edo ( a dokładnie z poczatku XIX wieku ) autorem jest Hiroshige Ando. Grafika z cyklu " 53 stacje na gościńcu  Tokaido"



W architekturze królowała secesja - na foto Stary teatr w Krakowie


  Choć generalnie bardziej przyroda niż cywilizacja kręciła twórców. Na foto "Planty o świcie" Stanisława Wyspiańskiego. Kac, jesień, mgła , refleksje , planty - skąd to znam ?




Inspirowały kobiety - "Taniec" Alfonsa Muchy


I głucha prowincja - "Huculski pogrzeb" Teodora Axentowicza



   U jeszcze innych następował powrót do chrześcijaństwa. Wiara ludowa , wiara średniwieczna , wiara na styl św Franciszka. 

Na foto obraz Kazimierza Sichulskiego pt. "Madonna Huculska"


Jedni znajdowali sens życia w miłości. 

Na foto "Macierzyństwo" Wyspiańskiego


    Wraz z narastającym napięciem wielu artystów odnalazło sens w walce politycznej za taką czy inną Sprawę. W Polsce wielu dekadentów ogarnęło się po rewolucji a raczej powstaniu 1904/07.

 Na foto "Wigilia  na Syberii" Jacka Malczewskiego. 



    Nawet Stachu Przybyszewski na starość robił wykłady pt. "Czemu Pomorze powinno należeć do Polski" ;) 

 Na foto Stachu z sławną Dagny. 



  Galicja schyłku panowania Jego Cysorksiej Mości Franza Josefa to druga z moich "zaginionych Ojczyzn". Najbardziej lubię to , że ludzie ŻYLI. 

Na fotografi nr 1 Wasyl Stefanyk. Wybitny pisarz spod huculskich połonin a na fotografi nr 2 Władysław Orkan. Wybitny pisarz z Gorców. Przyjaciele z Krakowa. 

Ale nadchodził wielkimi krokami ... nadchodziło TO co przeczuwano


"Wreszcie Coś się dzieje !" Oj chłopaki, wkrótce się przekonacie CO...