niedziela, 30 kwietnia 2017

Szkoda Opa - Ueli Steck 1976 - 2017


Na Nuptse  w Himalajach zginął Ueli Steck  - wybitny Szwajcarski himalaista i alpinista. Szkoda chłopa, dobry był zawodnik. Czy głupio zginął ? Ja mówię , nie - tacy ludzie zainspirowali wielu  ludzi, że rzucili fajki, przestali się obżerać, zaczęli biegać, ćwiczyć zamiast leżeć przed telewizorem/laptopem. Inna rzecz, że w tym sporcie chyba w pewnym momencie trzeba sobie powiedzieć dość. Zostać przewodnikiem wysokogórskim, zacząć wspinać się nie "na rekord" tylko "na sport", być kierownikiem wypraw. Zamiast K2 wybrać Biegun Północny, albo trawers Łuku Karpat, albo spływ Jenisejem czy innym Orinoko. Smutnym memento jest los Hajzera i Berbeki, którzy wrócili w najwyższe góry w charakterze "szturmowym" i zginęli. Nie mniej cześć ich pamięci - właśnie za inspiracje, którą dają. Jednych motywują skoczkowie narciarscy , innych żużlowcy, jeszcze innych piłkarze , a jeszcze innych wspinacze. 




Sławna północna ściana Eigeru w Alpach Szwajacarskich. 1800 metrów w pionie. Tu Ś.P. Steck pobijał rekordy szybkości wspinania. 




Popołudniowy strumień świadomości



Deszcz i mgła. I słońca mało. Bez końca mgła, zachmurzenie, siąpi, pada. Chłodny  Kraj I chyba nie ciepły będzie maj.  Czarne i szare  jakieś to wszystko. Jak w krainie smętnych snów, gdzieś nad brzegami Styksu. Taka pogoda nastraja jakoś splinowo. Zresztą czy epoka nie jest podobna  do tamtej , sprzed stu i dziesięciu lat ?   Zegar odmierza sekundy, minuty i godziny powoli tykając. A potem znowu słony wiatr i krzyk mew. Wyspa, właściwie na końcu świata. Dalej już tylko Irisze i bezmiar szarego  Oceanu. A tymczasem ... zegar odmierza sekundę za sekundą. minutę za minutą, godzinę za godziną. Czas kapie jak krople deszczu z brzegu parpetu, a potem okazuje się zawsze,  zawsze, że poleciał gwałtownie jak woda w rynnie podczas ulewy. Czasem się zastanawiam nad definicją radości. Może radość to oznaka  głupoty, mówi się przecież "śmieje się jak głupi do sera", "co się głupio śmiejesz, masz jakiś problem ?" itp. Szczęście jest może  przereklamowane. Właściwie życie dziś ma polegać na nieustannej pogoni za satysfakcją. Oczywiście każda satysfakcja to dobry biznes. Tylko co dalej ? A przyszłość jakimś amorficznym potworem. Nijak nie widzę kształtu tej bestii. Jakieś watahy  wywijające maczetami w  takt bębnów. Jakieś kolumny pancerne, na jakiejś drodze, na tle wierzb i odległych kolumn dymu. Jakieś ogromne domy towarowe z sex-robotami do wyboru do koloru. I dalej już mgła i ciemno, zimno i  noc. Czy pesymizm jest zdrowym realizmem czy oznaką melancholijnej natury ? 

Pochwała biskupom


   Trzeba pochwalić biskupów za ich list o nacjonalizmie. No wreszcie. To jest duszpasterstwo. Niepokojące są  ( choćby z duszpasterskiego punktu widzenia :) )   nacjonalistyczne prądy w polskim społeczeństwie. Chociaż nacjonalizm ma płynna definicję i różnie go się rozumie to taki jaki reprezentuje eks-ksiądz Międlar z chrześcijaństwem, a przynajmniej katolicyzmem wiele wspólnego nie ma. Dobrze, że to zostało oficjalnie powiedziane, bo np. kazanie na ostatniej  "pielgrzymce kiboli" na Jasną Górę to jakaś parodia tzw. troski duszpasterskiej. Owieczki się czasem głaska a czasem na nie pokrzykuje, grozi kijem i wysyła psy by lekko podgryzały.

sobota, 29 kwietnia 2017

Już niedługo nad Krosnem

Ludzi u nas mnogo ...







Niedługo kolejny 9 maj. Tak to prawda, że 75 % - 80 %  z ok. 4 mln  żołnierzy niemieckich , którzy zginęli na wojnie  poległo w walce z Armią Czerwoną ( a jeszcze milion zmarł w łagrach po dostaniu się "w plen" ) . Armia Czerwona zabiła też w nieustępliwych bojach setki tysięcy żołnierzy sprzymierzonych z III Rzeszą. 


Na foto - walki w Stalingradzie , radziecki kontratak. Niemieckie Archiwum Federealne



Jaka była PRAWDZIWA cena Wielkiej Wojny Ojczyźnianej ? Coraz pewniejsza liczba to ... ok 42 mln z czego ok. 19 mln żołnierzy. Czyli ok. 1/5 populacji, a licząc męską jeszcze dużo więcej. Większość zginęło  w okresie 1941 - 1943 kiedy Sowiety broniły się rozpaczliwie przed de facto  ... dużo słabszym przeciwnikiem. Efekty ? Moskovia się wykrwawiła. ZSRR się rozpadł, obecne państwo Putina przypomina Złotą Ordę w XIV wieku. Jeszcze groźne, jeszcze drapieżne, ale nie wiadomo czy Syberia nie będzie za 25 lat terytorium współrządzonym przez Moskwę i Pekin. Nie wiadomo czy Kaukaz Północny nie oderwie się. Już dziś to Kadyrow ma w Groznym najwięcej do powiedzenia. Jaka jest dzisiejsza Rosja ? W kraju liczącym ok 140 mln mieszkańców. Pomiędzy 2002 a 2012 w samych wypadkach drogowych zginęło ... 300 tysięcy "obywateli" Federacji czyli średnio 30 tys rocznie. Alkoholików w Raszy jest ok. 12 milionów, a narkomanów ponad 4 mln. Piękny kraj nie ma co. Choć ... "Rosja nigdy nie jest tak słaba jak wygląda i nigdy tak silna jak wygląda".

Na foto - widok na Dolinę Śmierci  pomiędzy Duklą a Nowym Żmigrodem, gdzie jesienią 1944 toczyły się makabrycznie krwawe walki




A to już Amerykanie na Iwo Jimie w 1945. Amerykańskich i Brytyjskich żołnierzy poległo ( wliczając zmarłych na malarię, ofiary wypadków lotniczych itd ) ok. 850 tys. Spora różnica w porównaniu z 10 - 20 milionami poległych żołnierzy ZSRR prawda ? Ta różnica powstała nie tylko dlatego, że między 1941 a 1944 Kraj Rad wziął na siebie główny ciężar walk z Niemcami, a Japończyków wykrwawiały walki z Chińczykami. Ta różnica powstała  także dlatego, że alianci zachodni niezmiernie rzadko stosowali "ludzką falę". Zmasowany szturm "na wprost"  była to zaś ulubiona taktyka marszałka Żukowa. Na wprost i aż do skutku. Nierzadko obsługi niemieckich karabinów maszynowych miały całkowicie zasłonięte pole ostrzału stosami poległych Rosjan, Białorusinów,, Ukraińców, Kazachów, Tatarów, Tadżyków i kto tam jeszcze w ZSRR mieszkał.  Kolejni atakujący z dzikim okrzykiem Uraaaa !!! przebiegali po ciałach towarzyszy i rozszarpywali Niemców. Bywało i tak, że obsługi CKM-ów wariowały od wielodniowego nieustannego zabijania kolejnych fal czerwonoarmistów.




A straty polskich żołnierzy ? A do końca nie wiadomo.  Spotykałem się z różnymi danymi - najbardziej prawdopodobną liczbą wydaje się być ok. 240 tysięcy.  Licząc  Wrzesień 39' , straty Podziemia , PSZ na zachodnim froncie oraz straty LWP. Sytuacja jednak jest o wiele bardziej skomplikowana, gdybyśmy chcieli odpowiedzieć ilu Polaków/obywateli II RP wcielonych do Wermachtu/Armii Czerwonej zginęło ? Ilu polskich jeńców z 1939 czy AKowców schwytanych w 1944 zmarło w łagrach ? I tak dalej i tak dalej.  Nawet liczba poległych w Kampanii Polskiej w 1939 nie jest pewna. Szacuje się, że śmierć poniosło od 66 tys. do 97 tys. żołnierzy WP. W każdym razie Polska obok Jugosławii i ZSRR była krajem, który stracił największy odsetek ludności. W każdym razie liczba ludności Polski w 1939 wynosiła ok. 35 mln a w 1946 - ok. 24 mln. 





Zapomnianymi bohaterami II wojny światowej są żołnierze chińscy. W kontekście wojny na  Dalekim Wschodzie kojarzy się zwykle takie nazwy jak Pearl Harbor, Okinawa, Iwo Jima. Tymczasem, aż ok. 700 000 japońskich żołnierzy zginęło w trwających 9 lat walkach w Chinach. Straty chińskie to ok. 4 mln zabitych żołnierzy i ok. 16 mln cywilów. Choć być może chińskich ofiar wojny mogło być nawet 50 milionów. Japończycy chętnie stosowali w Chinach broń chemiczną i biologiczną, masowe rzezie i taktykę spalonej ziemi starając się złamać opór.  Chińczycy wiązali walką znaczne siły japońskie, które w innym wypadku zabijały by żołnierzy amerykańskich, australijskich, brytyjskich. ..

Na fotografii - chińska armia w ataku. 1938 r. 


piątek, 28 kwietnia 2017

Ciepły Bieszczad - reportaż



  Tutaj coś o reportażu z Maroka, który ukazał się już jakiś czas temu. Do Maroka ( Madziary, Romy, Kokoty czyli ch...je , taka złośliwa nazwa wschodniej Słowacji  ukuta w Bratysławie ) pojechaliśmy w maju. Celem było przybliżenie czytelnikom "Tygodnia" pogranicza Obwodu Zakarpackiego, "tamtej strony" granicy słynącej z intensywnej kontrabandy.


A tutaj co obszerniejsze fragmenty po polsku :


 " (... ) Humenne jest miastem, na którym wypisane są trzy epoki w historii kraju. Na stacji kolejowej wita pomnik Szwejka. Jest to jeden z punktów międzynarodowego szlaku turystycznego „Śladami dobrego  wojaka Szwejka”, który przebiega przez Austrię, Węgry, Czechy, Polskę i Ukrainę.
 Czy jest stricte słowacki bohater? Przy jednej z serpentyn w środku lasu na drodze z Kałuży do Humennego stoi komunistyczny pomnik I czechosłowackiego oddziału partyzanckiego, który w 1942 roku zaczął działalność partyzancką w tych lasach. Na tym pomniku oddział jest nazwany Janosikową drużyną, co wiąże się z legendarną postacią Janosika, słowackiego odpowiednika Oleksy Dubosza. (...)"  - W Humennem nie byłem od niemal dwudziestu lat. Tak blisko a tak daleko....





Odwiedziliśmy też Michalovce  miasto już na panońskich równinach. Największe miasto południowo - wschodniego rogu Słowacji. Tutaj bukowe wzgórza Wyhorlatu spadają w toń zalewu Sirava i niekończące się pola kukurydzy i słoneczników. Okolica jest w stanie sennego zawieszenia pomiędzy epokami. Niczym w prozie magicznej kodera z Wołowca ;) :

"(...) Deptak nosi nazwę Oswobodzicieli, zapewne z Armii Czerwonej, liczne pomniki której można spotkać w kraju. Główna ulica jest zadbana, dużo jest kawiarni i sklepów, ale wyjątkowo mało ludzi. Jeden ze sklepów kusił nazwą „Second hand exlusive”, a nad nim znajdowało się biuro firmy łatwych pożyczek „Provident”, co symbolizuje wschodnią część Unii – kraju używanego zachodniego luksusu. Na wjeździe do miasta jest też szereg wielkich sklepów, wśród których jest Merkury Market – firma polska z Podkarpacia, która ma ekspansję na Słowacji. (...)" 



Ten region Słowacji to historyczny Zemplin - kraina "wina królów i króla win"

"(...)Słowacja jest winnym krajem. Bowiem ta najbardziej na wschód wysunięta część Słowacji należy do historycznego regionu Zemplin – ojczyzny win tokajskich. Winorośl polubiła tutejsze wulkaniczne i czarnozieme gleby oraz ciepły klimat już od czasów rzymskich. Francuski król Ludwik XIV zwykł mawiać, że wino Tokaj – Aszu jest „winem królów i królem win”. Nie gardzili tutejszymi winami także tureccy okupanci, którzy przedkładali walory smakowe tutejszych win nad nakazy Proroka. Obecnie zgodnie z zasadami patentowymi Unii Europejskiej wina tokajskie można wyrabiać tylko w regionie Zemplin. Przy czym słowackie wina z etykietą „tokajskie” podlegają kontroli jakości węgierskich ekspertów. Jednak pamiętajmy, że Słowacją jest też ojczyzną wielu rodzajów piwa. Ważenie piwa ma tu długą tradycję.(...)"




Wschodnia Słowacja to także oczywiście Karpaty. Między innymi ta najrzadziej odwiedzana, najbardziej tajemnicza część Bieszczad: 


"(...)Z Ub’li udaliśmy się do wsi Nova Sedlica, żeby dojechać do niej trzeba było cofnać się z powrotem do głownej drogi i stąd wjechać na krętą górską drogę. Wieś jest położona na końcu drogi asfaltowej w parku narodowym Połoniny, chroniącym przyrodę słowackich Bieszczad. Ten park narodowy razem z parkami narodowymi w Polsce i na Ukrainie tworzy międzynarodowy rezerwat biosfery. Nad wsią wznosi się góra Krzemieniec 1221 m. – najwyższy szczyt Bieszczad słowackich. Co ciekawe w Polsce popularna jest węgierska nazwa szczytu Kremenaros.
Osobliwością tej miejscowości jest połączenie granic słowackiej, polskiej i ukraińskiej. Tam, gdzie kończy się droga alfaltowa nad potokiem wśród kwitnących drew stoi drewniana rzeźba pogańskiego idola i tablica z napisem: Dydo Beskyd – władza tych gór życzy spokojnego i niczym nie naruszonego odpoczynku w tutejszych górach. We wsi Ulicske Krive po drodze do Nove Sedlice jest również informacja o szlaku rowerowym Nova Sedlica – Inovce o długości 105 km drewnianymi cerkwiami obrządku wschodniego pogranicznych regionów Sniny i Sobrance.(...) Wieś Osadne leży około 20 km od Sniny wysoko górach tuż przy granicy z Polską. Droga wspina się coraz wyżej wśród malowniczych wzgórz do wsi Osadne, nad którą góruje pasmo graniczne Bieszczadów zachodnich. Po drugiej stronie jest bardzo popularna w sezonie turystycznym polska wieś Cisna, a obok jest jeszcze malutka miejscowość nazwie Majdan. Tutaj turystów jest zdecydowanie mniej.(...)"



Lokalną atrakcją ( jeśli można to tak określić ) jest krypta czaszek w wiosce Osadne. Czaszki pochodzą najczęściej z karków żołnierzy cara Mikołaja II. A pieczę nad tą pamiątką po Wielkiej Wojnie trzyma nie kto inny jak ... Siergiej Ławrow...

"(...)Wieś Osadne w 1926 roku XX w. przeszła na prawosławie z powodu konfliktów z miejscowym proboszczem. Tablica w czterech językach, między innymi po rosyjsku nazywa ten moment „powrotem do prawdzwej wiary z przymusowej unii z Rzymem w 1726 roku”. Krypta ta była wyremontowana na koszt Ambasady Federacji Rosyjskiej w 2003 roku i w 2005 poświęcona, o czym świadczy list podziękowania oraz list ministra spraw zagranicznych FR Sergieja Ławrowa od 29 kwietnia 2005 roku, jak zaznaczono „w rocznicę 60-lecia Zwycięstwa”, dziękujący mieszkańcom i księdzu za opiekę nad kośćmi poległych żołnierzy rosyjskich. Jest również list podziękowania na druku organizacji społecznej Tawrickiego Centrum Historii Militarnej z Krymu, wystawiony w Symferopolu 9 sierpnia 2010 roku.
Jednak Osadne zyskało sławę dzięki podróży sołtysza, prawosławnego proboszcza wsi oraz Fedora Vico, grafika i działacza społecznego narodowości rusińskiej do Brukseli – współczesnego „euroRzymu” w celu zdobycia pomocy dla swojej wioski. Oni są bohaterami humorystycznego filmu dokumentalnego słowacko-czeskiego z 2009 roku, nagrodzonego między innymi na festiwalu w Karlovych Varach.
Jak widać wieś Osadne może być z pewnością metaforą tych krajów naddunajskich, które grają między Trzecim Rzymem Moskwą a czwartym – Brukselą. Bardzo to przypomina słynny obraz rosyjskiego malarza Sierowa z 1950 r. „Chodoki do Lenina”, przedstawiającego na płotnie wizytę rolników do przywódcy rewolucji październikowej.(...)"



W tej sennej krainie swe korzenie ma rodzina twórcy Pop-arty, jednego z najsłynniejszych artystów epoki hippiesów :

 "(...)Miasto powiatowe Medzilaborec znajduje się w górach blisko granicy z Polską. Tutaj poza marketem Tesco, stacją kolejową i cerkwami – jedną grekokatolicka a drugą prawosławną – jest jedyne w Europie muzeum Andego Warhola z jedną z największych kolekcją jego prac na świecie. Przed muzeum jest umieszczona tablica z informacja o szlaku turystycznym „Artyści Pogranicza” – muzeami w Medzilaborce, Komańcza, Zagórz, Lesko, Sobień i Sanok.
Artysta pochodził z rodziny Rusinów zakarpackich, którzy wyemigrowali do USA. Nigdy nie wypierał się swojego pochodzenia i choć może wydawać się to dziwne, ale w jego twórczości są nawiązania do sztuki cerkiewnej. Warhol mimo, że był dzieckiem epoki hippisów do końca życia został praktykującym greko-katolikiem. W zbiorze muzeum jest legitymacja honorowego obywatela Rusi Podkarpackiej wydana pośmiertnie 24 stycznia 2008 roku przez Sejm Rusinów Podkarpackich, jak zaznaczono – „rdzennego narodu Podkarpacia”. Na Ukrainie zaś niektórzy uważają go za Ukraińca. Jest to kolejny przykład poszukiwaniu tożsamości tego ludu karpackiego, zamieszkującego różne kraje.(...)"




Jak wschodnia Słowacja to oczywiście trzeba napisać o  czołgach  :) :

"(..) Miasto Svidnik zamieszkuje mniejszość ukraińska, jest skansen kultury ukraińskiej oraz odbywa się festiwal kultury ukraińskiej i rusińskiej. Jest tu też pomnik generała Ludvika Svobody i muzeum walk o przełęcz Dukielską. Tym czasem więcej jest widocznych śladów rosyjskich. Główna ulica miasta nazywa się Radzieckich bohaterów. Na tablice ogłoszeń miejsckich wisi anons koncertu pieśni rosyjskiej, a tuż obok plakat radykalnie nacjonalistycznego Słowackiego Ruchu Odrodzenia: My Słowacy, nie jesteśmy ani prawicą, ani lewicą.
Największą atrakcją jest położona za miastem tzw. Dolina śmierci koło wsi Kapisova. Na pamiątkę bitwy pancernej w czasach komunistycznej Czechosłowacji ustawiono cały rząd czołgów T 34 w miejsce wraków, które jeszcze długo po wojnie tam stały. Wejście do doliny zdobi pomnik, na którym radziecki czołg taranuje czołg niemiecki. Byliśmy tam akurat 8 maja i na pamiątkę zwycięstwa nad faszystami na czołgu radzieckich przyczepiono wstążkę georgiewską. Zauwazyliśmy ją dzięki baloruskim dzieciom, które bardzo się emocjonowały na jej widok. Jest również tablica innych miejscowości na Słowacji „Mikroregionu Dolin śmierci”, również związanych z tymi walkami. Przy czołgach w Kapiszowej bawiły się z wielkich entuzjazmem dzieci, wykopano też okopy. Ekspozycja jest zadbana, w miejsce spalonych wraków czołgów są ustawione nowe, z których z daleka świecą świeżo odmalowane czerwone gwiazdy. (...)"



 Bardziej na zachód od Zemplinu leży Sarysz. Odwiedziliśmy jego stolicę - Bardejów

 "(..) jest dużym miastem zabytkowym tuż przy granicy z Polską w odległości zaledwie 30 km., należącym jak i Svidnik do historycznego regionu Sarysz. W mieście jest słynne muzeum ikon Szariskiego kraju. W średniowieczu Bardejów był jednym z najbogatszych miast górnych Węgier, dorabiając się na handlu międzynarodowym. Szczególnie ważny w ekonomii miasta był udział w handlu węgierskim winem, na który był spory popyt wśród polskiej szlachty.
W XVIII i XIX w. zapaść gospodarcza miasta paradoksalnie zadziałała na korzyść miastu tworząc nowe źródło dochodu – turystykę. Zachowały średniowieczne mury miejskie z stojacymi po dziś dzień 12 basztami, rozebrać które zabrakło wówczas kosztów. (...) W administracyjnych granicach Bardejowa leży uzdrowisko Kąpiele Bardejowskie. Tutejsze żródła mineralne znane były już od XVI w. Powstało uzdrowisko, w którym między innymi odpoczywał i leczył się car Aleksander I i sławna cesarzowa Elżbieta Sisi, której stoi pomnik. Zabudowa stylem wskazuje na epokę Austro-Węgier i komunistycznej Czechosłowacji. Tego dnia było deszczowo, sennie i pusto, były otwarte tylko nieliczne kioski i restauracje. Zwiedzające dziś też są inni: w ciągu kilku godzin tu przyjechała tylko wycieczka turystów na dwóch autokarach na rejestracji białoruskiej napić się wody ze źródła.  (..) "



Ogólnie wyprawę reporterską uznaję za bardzo udaną. Jedna nitka z milionów w tkaniu kobierca zwanego Międzymorzem. Może kiedyś ów kobierzec powstanie






czwartek, 27 kwietnia 2017

Towarzysze broni 1919 - 1920




"Bandy Bałchowicza"


"Esery - kontrrewolucjonery"


"Białoamerykańscy najemnicy"


"Biali Węgrzy" ( nie należy zapominać, że "Burżuazja i szlachta" Węgier i Rumunii porozumiały się ws. transportu broni dla "Białej Polski".


"Białokozacy"


"Białołotysze"



"Biali Estończycy"



"Bandy Petlury"




"Francuscy imperialiści"



P.S.


A tu o towarzyszach broni z 1661 r.  :







poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Na górze Wapnianka




Musiałem udać się z jednym biznesem do Jedlicza. Ot jakie widoki po drodze napotkałem




Lasy Potockie


Chałupa pod lasem


W stronę Bramy Frysztackiej ( N-NW )


W stronę Magury Watkowskiej ( S , S-W )


W stronę Beskidu Dukielskiego ( S )


Na rafinerię, na horyzoncie Bukowica i Wzgórza Rymanowskie ( SE )


"Kaktol"





Na Pasmo Jazowej ( N )




Idzie ciemność z Paryża


Le Penowa z jej miłością do "La Russie" i mesie Putina to nic dobrego. Marcon cóż ...  eurofederacja europejska , lesby, geje , łosie, jelenie i wincej muzułmanów.


https://www.youtube.com/watch?v=IZiV6bmPLfw

:) To Francja Marcona , ale Le Penowa to też źle

28 IV 1947


 Niedługo mija 70 rocznica Akcji "Wisła". Często słyszy się na prawicy, że była konieczna i niezbędna. Powtarzając tezy komunistycznej propagandy, choć już w latach 60-tych komuniści w wewnętrznych analizach pisali, że operacja wysiedleńcza była niepotrzebna. Ostatnio nie mam czasu na dłuższe wpisy, więc szerzej kiedyś opiszę "Wisłę" i szerzej "łuny w Bieszczadach". A  na dziś , krótko:   operacja antyterrorystyczna, czy antypartyzancka przeciwko UPA przeprowadzona wiosną i latem 1947 była słuszna choć być może można jej było uniknąć. Natomiast masowe i "bezpowrotne" przesiedlenia były niepotrzebne, a w wielu przypadkach krzycząco niesprawiedliwe. I polski Senat słusznie je potępił w 1990.  Inna rzecz, że ukraińska strona mówi bzdury równając "Wisłę" z "Wołyniem". To są BZDURY i czysta propaganda.




Polany Surowiczne jesienią 2015. Polany były autentyczną fortecą UPA. Jednak jakie to banderowskie wsie były z Węglówki czy Szlachtowej ?