wtorek, 30 czerwca 2015

Książki okołomajdanowe 2  - bomba Jurgena Rotha
 

 Co o nas mówio ? Co o nas mówio ?


    Wśród qasi-elity warszawskiej  zdanie zachodnich dziennikarzy i publicystów na tematy polskie jest powszechnie uważane za głos potężnej wyroczni. Tzw „co o nas powiedzo”  latami było jednym z zamykaczy ust krytykom stosunków społeczno-gospodarczych i politycznych w Polandii. Wszak zachodnia prasa najczęściej pisała o  wielkim sukcesie cywilizacyjnym. Zagraniczni korespondenci czerpali wiedzę o Polsce głównie z najpotężniejszej niegdyś gazety w naszym kraju założonej przez znanego z czasów komunistycznych dysydenta.  Gdy  jednak zachodni ( do tego niemiecki , a w dodatku zupełnie nie prawicowy )  publicysta, znany specjalista od wschodnich gangów i gazowych przekrętów napisał książkę o katastrofie w Smoleńsku nagle przestał być znanym zachodnim publicystą. Zamienił się w niewiarygodnego, szukającego rozgłosu pseudodziennikarza. Czemu tak się stało ?

Lektura ciężka, lektura lekka


  „Tajne akta S.” czyta się wartko. Autor ma długą siwą brodę i długie doświadczenie w pisaniu książek z gatunku „śledztwo dziennikarskie”. Książka jest majstersztykiem tego rzemiosła. Napisana przystępnym, prostym językiem, ale naładowana faktografią.   Pożarłem całą na trasie Krosno nad Wisłokiem – Exeter nad rzeką Exe. Lektura przyjemna ze względu na formę i bardzo ciężka pod względem treściowym. Dziennikarz opisał kontrowersje wokół śledztwa smoleńskiego patrząc z dystansem obcokrajowca. Nie czyni z Kaczyńskiego i Macierewicza  bohaterów i geniuszy, ale nie traktuje ich też jako politycznych wariatów. Nie pisze ,że w Smoleńsku był zamach , ale stawia tezę , że do zamachu mogło dojść i patrząc na liczne poszlaki  ta wersja jest prawdopodobna.
Kontekst
  Książka osadzona  jest w szerszym kontekście mafijnej działalności WSI, zbrodni katyńskiej oraz  polityki Putina  i wojen przez niego prowadzonych. Jest to wielka zaleta bo bez kontekstu szerszego nie da się zrozumieć tego co stało się według wszelkiego prawdopodobieństwa 10 kwietnia 2010 na bagnach pod Smoleńskiem. Pod tym sławnym Smoleńskiem tak mocno związanym z naszą poplątaną historią. Książkę należy polecić zarówno  tym antyputinowcom , którzy odkryli ciemną twarz chana Moskovi dopiero po masakrze w Kijowie i najeździe na Krym jak i tym licznym antysystemowcom dla których WSI założył Mossad czy CIA J



piątek, 5 czerwca 2015

Półwysep Kornwalijski okiem sezonowego workera, albo na szołgrandzie i w caravanie 





Oto namiot framowy tzw. 9-tka. Na konstrukcji dachu tzw. bakrołp czyli linia pomagającą miotaczowi lin wciągnąć je z powrotem by dokonać kolejnego celnego rzutu. Tutaj miotaczem był niezawodny brygadzier Piter London.



Siła i finezja - kwintesencja tenterstwa.


Drogi szołgrandu festiwalu muzycznnego w Glastonbury. Samo Glaston i festiwal zasługuje na osobną notkę.


Widelco-podnosnik, albo widlako-traktur. Glaston to festwalfild z epickim rozmachem - u szczytu pracy nad imprezą, jeżdżą  tutaj  setki widelco-podnośników.


Namiot klasyczny typ 210 X 40 stóp czyli  inaczej 10 polsowiec.


Zachodni Devon. Na horyzoncie góry Dartmoor. Pod tą kopulastą górą jest bardzo miły szołgrandzik w wiosce South Zeal. A ten szpiczasty to Połonina Okehamptońska, albo inaczej High Willhays. Nie jest zbyt wysoka - 621 m. Góruje jednak nad Okehampton położonym zaledwie ok. 50 m.n.p.m. W Okehampton jest jeden z większych agroszołów jakie obsługujemy. Lubi tam  też padać. Dlatego między innymi ma tam siedzibę o ile mi wiadomo królewscy marines. Po tych masywach można wróżyć pogodę - gdy ich czubek zakrywają czarne chmury i gęste mgły znaczy będzie padać. nauczył mnie tego rok temu Kontiki i dziś znów się sprawdziło.



Robota, robota.



Nowy Rzepnik - piggary. Na pigarach się pali cygary, robi pranie i składuje floty i kłody do kotłowni Edka.


Morze z pigarów


Owce. Chyba Edka.


Ostatnie zadanie przed offem.


I zjazd ku wieczorowi zasłużonego odpoczynku przy paru cajderkach.