sobota, 26 grudnia 2015

                                               Święta ;)







Ciepło jak początkiem kwietnia. W Bajkowym Lesie


Podkarpacie ;)


W głębi Beskidu


Wódka


Pastuszek


Brama


Kolędnicy


Zadowolony pastuszek


Ochłodzenie, idą w końcu śniegowe chmury


Lektura na święta

środa, 23 grudnia 2015

                          A takie ładne zdjęcia na święta


W 2011 też były bure święta ...

 I w styczniu Tusku zarządził ACTĘ  i zaraz spadł śnieg. Teraz będzie tak samo jak wtedy bo Swetru mówił, ze Kaczyński zabierze internet. Parę fotek z zimy 2011/12 a właściwie 2012 bo zaczęła się w połowie stycznia i skończyła na początku marca. Za to dwa tygodnie było - 30.












A to dawne fotki różne ;)






wtorek, 22 grudnia 2015

Tupot małych łapek, albo smutny ( a może nie smutny ) felieton


      Był średnim kotem. No Władek i Misiek były większe, a Czesio mniejszy. Elwis bo miał cały mruczący repertuar. Miał piękną, operową maskę na pyszczku. Biały łeb i czarna maska. Lubił się grzać na kolanach. Mruczał wtedy, chyba, że ruszyło się jego ogon. Wtedy pokazywał zęby, czasem udrapał. Z pasji lubił wędrówki. Polował, ale nie miał w zwyczaju przynosić za dużo myszy do domu. Robotę swoją robił raczej dyskretnie, w głębi pól, albo po strychach. Konsumował na miejscu. Czasem był irytujący. Potrafił natarczywie domagać się jedzonka. Albo głaskania. Ostatni raz wskakiwał na kolana choć miał pełne miski. No garnął się do człowieka bo czuł co go czeka. No zrzuciłem go -  "a idź het kocino". A koty czują. Żegnaj przyjacielu, nie będę już słyszał tupotu twoich łapek dreptających  po schodach, żeby skoczyć mi na łóżko. Lubił spać w różnych miejscach. Na łózkach, fotelach, na deskach i koło pieca i w jeszcze innych. Lubił spać, ale to był pracowity kot. Swoją służbę wykonywał w miarę sumiennie. Psów się trochę bał, ale potrafił się bronić. Napuszał się wtedy, stawał się wielką kulą puchu z ogromnymi źrenicami. I z ostrymi kłami i pazurami. Taka puchata bestia. Piękny kot. Żegnaj przyjacielu. Do zobaczenia w Krainie Wiecznych Łowów.
    Ach co by na tą tyradę powiedział Terlikowski ? Zapewne, dał reprymendę, że człowiek jest koroną stworzenia. Przejmuje się jakimś tam kotem. Antropomorfizuję zwykłe zwierzę. Tak Terliku czasem pierdolisz jak potłuczony, mając rzecz jasna trochę racji. Czy pół, albo ćwierć racji to racja czy bzdura ? 
  
    Terlik czasem pierdoli, ale ma czasem  zasadniczą rację, lub jest jej blisko. Przejmujemy się marnością, a życie każdego stworzenia upływa jak woda w rzece. Hyc, hyc i coś żyło i nie ma, nie żyje. Tak mnie naszło. Kot, polityka i metafizyka.
     Terlik ma sporo racji jeśli chodzi o Życie. Albo jego brak. O kryzys demograficzny. Często się zwala winę na biedę, na marne zarobki, na 1200 na rękę. I dużo w tym prawdy. Większość znajomych, którzy wyjechali na stałe za granicę w erze "dobrobytu" wyjechała nie z braku możliwości zatrudnienia. Wyjechali z powodu stylu zatrudnienia. Wyjeżdżali parami Ona i On. I tam żyją sobie płodnie, spokojnie i nierzadko bogobojnie jak Pan Bóg i Terlik przykazali. Jednak jest przyczyn jest jeszcze parę. Bo wiele osób zarabia tak, że spokojnie mogli by utrzymać dwoje, troje dzieci. Z jednej postsowieckie dziadostwo postokolonii
( ach nie rozpisujmy się już, dość przez ten rok o tym napisano na tym blogu ) z drugiej tzw. Nowoczesność...


  A czym się to "unowocześnianie" przejawia ? Ano raz kult sukcesu. Sukces ma być szybki, niemal natychmiastowy. Ten kto nie odnosi sukcesu, kto jest w takim czy innym dołku znaczy, że jest nieudaczny. Ludzie się nawzajem nakręcają - Kowalscy mają  kredyt na 300 000 to My musimy mieć na 350 000. Chłopak córki musi być adwokatem, albo lekarzem albo buisnesmanem. O dziecko Kowalskich już chodzi na rekach, żongluje a nawet odnosi sukcesy w "Monopoly". Chyba będzie graczem giełdowym. Musimy naszego małego zapisać do jakiejś elitarnej zerówki by przygotować mu ścieżkę kariery. I tak dalej i tak dalej. I dziwić się, że ludziom się w głowach miesza. Później przychodzi śmierć i co z tymi naharowanymi bogactwami zrobić ? No odda się dzieciom i wnukom. Tylko czy " lżej w życiu" faktycznie oznacza lżej ??      Co jest powodem tego wyścigu ? Testosteron to jasne, jasne, że tak. Testosteron jest dobry. Mobilizuje do działania. Jednak, źle używany psuje łby. I nie jest tu mowa tylko o zakłuwaniu się bagnetami czy okładaniu bejsbolami tylko własnie o taki ślepym wyścigu. Bez miary i bez końca.
   Jest jednak i drugi powód. Patologicznie rozumiany kapitalizm czyli konsumpcjonizm. I generuje się go niezależnie od wizji politycznych bo i "Swetryzm" i "Korwinzm" głoszą w gruncie rzeczy to samo. Masz zarabiać więcej i więcej, a jeśli chwilowo z różnych przyczyn ci się nie uda to widocznie jesteś jakimś niedorobionym chłopem. Nieudacznikiem i dziadem. Korwinizm.... kiedyś uważałem go za prawdziwy konserwatyzm. Teraz coraz więcej mi się zdaje aspołecznym, kontrchrześcijańskim , antynarodowym darwinizmem  społecznym . 

   Dalej siostrą konsupcjonizmu jest kultura przyjemności. Tutaj kapitalista podaje sobie rękę z prorokami z orginalnego Woodsctocka. Przyjemność i szczęście jest miarą wszystkiego. Związki mają być pasmem orgazmów i przytulanek. Życie powinno sprawiać rozkosz. A tutaj konfrontacja z rzeczywistością. Miłość ma być jak w komedii romantycznej. A życie to raczej antyczna tragedia. Bez względu na wszystko jest ciężkie i "na każdego przyjdzie przecież pora". Kiedyś myślałem, że szczęście generuje dobrobyt kraju, albo seksualne dopasowanie, albo możliwość realizacji pasji, albo sto innych czynników. A tak jest, ale też nie jest.
   Ach ile miłości przeciekło mi przez palce. Bo przecież czeka się na tą z komedii romantycznej. Dwie połówki jak głosił Platon. Do chujca Platon nie miał  racji. Dwie połówki znaczą tyle, że życie ludzkie to fatalizm. Nic się nie da budować, nad niczem pracować. I później się zastanawiamy czemu nasza żona nie jest taka jak Sasha Grey, albo czemu nasz mąż nie ejst Hju Grantem. I mija życie. Jakieś romanse, seryjne monogamie, albo i monogamia właściwa, ale ze stałym głosem z tyłu głowy "czy to jest to ?". Tak to całkiem możliwe, że to jest właśnie to. A Sasze Grey i Hju Granty są tylko w filmach.

   Trzeci powód to traktowanie ciąży jako ciężkiej choroby. Wmawia się dziewczynkom od pierwszej miesiączki, że ciąża to gorsze od śmierci. Wmawiają matki, wmawiają koleżanki, wmawia szkoła, wmawia popkultura. A później już człowiek żyje siła rozpędu i jakoś tak.... Dzieci zastępują psy, koty, dzieci krewnych i znajomych. Postmodernistyczne  relacje dwoje plus piesek, kotek. O Terliku masz racji dużo.

 Choć tak będę antropomorfizował Elwisa. Eliwsek był moim przyjacielem. Wiele z przyjaźni,  o których  w naiwności młodzieńczej myślałem, że będą wieczne okazały się po prostu dobrymi relacjami, pięknymi relacjami. Pięknymi, ale ulotnymi w gruncie rzeczy. Tak samo jak miłości.  Człowiek się pali jak pożar buszu, a później tylko wiatr hula po pogorzelisku. Ale czy to znaczy, żeby nie kochać ludzi i nie kochać kobiet ? O nie, nie to znaczy tylko, że "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko jest na swoim miejscu". I to jest clou tego smutnego, ale tak naprawdę wesołego felietonu. Bo jeśli Chrystus się narodził to umarł. A skoro był Chrystusem to Zmartwychwstał prawda ?
   Nie wiem czy Elwisek zmartwychwstanie, ale w kontekście naszej chrześcijańskiej mitologii przyjdzie Paruzja i może się jeszcze spotkamy. Bo niby czemu nie ? I z innymi zwierzami. Reksio pamiętam przyszedł pożegnać się ze mną we śnie. Szła wielka burza, a burzy się panicznie bał. I szła taka czarna burza z pierunami, w noc. A on się już nie bał tylko dawał głaskać. Całe futro miał białe i niczego się już nie bał. Skąd ty Terliku wiesz jak jest po śmierci. Ja myślę, że będę pić wódkę z moimi dziadkami, a moje psy - Maks , Reks, Kajtek i Leszke ( żyj Lesiuniu długo, ale wolał bym cię przeżyć )  będę brał na spacery po  niebiańskiej łące, po Paruzji. Bo niby czemu nie Terliku ? Oj chyba  mam zbyt archaiczny łeb na tą Nowoczesność....



  

                         Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i oby rok 2016 był rokiem hmmm... dobrej zmiany :D ?




  A ja obiecuję mniej literówek, artykuliki nieco rzadziej, ale bardziej dopracowane. Na zimę planuję napisać parę gawęd. O tym jak Zaporożcy spacyfikowani przez carycę zdobywali dla cara Kaukaz. O wojnie w Donbasie szerzej niż zwykle. O największym zwycięstwie wojska fińskiego w wojnie zimowej.  O Andrieju Szeptyckim coś będzie i Isakowiczu - Zaleskim. O Wasylu Stusie wybitnym poecie ukraińskim zamęczonym przez KGB w 1985.  Będzie też troszkę o bitwie pod Olszynką Grochowską.  Będzie też o  "zychowiczostwie" czyli alternatywna do alternatywnej historia udziału Polski w II wojnie światowej.
   Będą też jak zwykle bieżące komentarze i fotogaleryjki z Podkarpacia i nie tylko, oraz inne atrakcje ;) No rzadziej, rzadziej, ale będą regularnie.


A tutaj trochę zdjęć z Podkarpacia:



Turaszówka - naftowe kiwony


Rzeszów - Wisłok w dolnym biegu.


  

Równe - widok na Góry Dzika. Hula wiatr dukielsko - rymanowski. Niestety zbyt ciepło i buro.



Wierzchgóra w Masywie Jawornika. Za mgłą Kamień - Bieszczad. W dole Posada Jaśliska.


Grudzień 2012. Na Czornym Dile nad Węglówką - Waniwką.


Grudzień 2005. Okolice Świąt. 


Początek stycznia 2006. Droga przez Pogórze Bukowskie w okolicach tamy w Sienawie.



poniedziałek, 21 grudnia 2015

Zima karpacka 1914/15

                                                   Przed stu i jeden laty

                                         

    Zimą 1914/ 15  wojska Imperium Rosyjskiego usiłowały przerwać łuk Karpat by wedrzeć się na Wielką Nizinę Węgierską.  Walki rozgorzały od Bukowiny  po Beskid Wyspowy. Gdyby to się udało liczna  ( w końcu Chanat Moskiewski ;) ) jazda mogła przy swobodnie prowadzić wojnę manewrową. Wyprzeć CK armię za Dunaj, zdobyć Budapeszt, zagrozić Wiedniowi. jednym mówią zmusić Franza Josefa jeśli nie do kapitulacji to przynajmniej pokoju. Niemcy musieli by ratować sojusznika przerzucając masy wojska z innych teatrów działań. Wielka Wojna skończyła by się być może w 1916. Nie było by  ( być może ) rewolucji w Chanacie Moskiewskim. Ale to gdybanie, a ja tutaj pokażę jak wyglądała zima 1914/1915 na Podkarpaciu oczyma bezpośrednich świadków.

Pieśń kozaków dońskich


  "(...) masy konnicy przeprawiły się przez San od Olchowiec... Wtem słyszę dziką pieśń - "Idiom Polszu wojowat"... (...) Koło Nidenthala złaczyłem się z żołnierzami nr 18 ( na barku ) z guberni orenburskiej ! Pytali czy daleko ta Galicyja - granica Germaniji - bo ich gosudar postanowił zawojować Galicyje. Gdy im powiedziałem, że to jakichs mil 50, smutnie mówili, czy też bedą jeszcze oglądać jeszcze rodzinne strony  .... Po drodze skarżyli się ludzie  na okropne rabunki w biały dzień (...)"  

wspomina sanocki lekarz dr Zaleski


Piechota cara Mikołaja II

Ferenc Molnar, wegierski korespondent relacjonuje walki w Bieszczadach:

"(...)  Rosjanie pod wieczór zaatakowali górę, na której zboczu, ale wysoko, prawie na grani, ciągną się nasze okopy. Śnieg jest tak wysoki, że drogę dla piechoty trzeba torować sobie łopatami (...)  Z góry wyraźnie było widać, że Rosjanie brnęli pod górę w sześciu ustawionych w równych odległościach tyralierach. To znaczy, że za każdym żołnierzem z pierwszego rzędu szło jeszcze pięciu dalszych. Sens tego jest taki: pierwszy,lub dwóch pierwszych żołnierzy z każdego rzędu przeznaczony jest na śmierć (...) W zapadającym zmierzchu ciemne postacie Rosjan wyraźnie odcinają się od białego tła, toteż Styryjczycy, doskonali strzelcy, pierwszy rząd dosłownie skosili (...) Tylko nielicznym udało się dotrzeć z powrotem do doliny (...) Owe sześć tyralier tworzyła jedna z kompani bohaterskiej 48 dywizji syberyjskiej. Przyprowadzeni na drugi dzień jeńcy, których przesłuchiwano w mojej obecności, dokładnie opowiedzieli historie tego ataku. Powiedzieli, że z trzech atakujących pułków, powróciło zaledwie sześciuset ludzi (...)

"Kiedy byliśmy na wojnie"

I znów Molnar - o ostrzale:

"(...) Wiedząc, że Węgrzy lubią śpiewać, powiedzieliśmy, śpiewajcie. I gdy przeleciał pierwszy ciężki, rosyjski granat, węgierscy żołnierze zaczęli śpiewać. Nikt nawet nie drgnął w rowie. Gdy wybuchł granat śpiew na chwilę umilkł., lecz już w następnej chwili znów odezwał się głośno, świeżo zagłuszając złowieszczy świt (...)"

A tak wspomina ostrzał niemiecki lub austro-węgierski żołnierz w czasie walk o Medzilaborce i Kamień nad Jaśliskami   rosyjski sołdat  Nikandra Andrejewicz Gieorgijew:

"(...) Potem paliliśmy machorkę i żartowaliśmy. Rybakow patrzył do pustej miski i mówił - "Naleśniki moje, naleśniki kochane, gdzieście się mi ukryły ?" Wszyscy się śmiali, kiedy nagle usłyszeliśmy eksplozję. Granat artyleryjny spadł niedaleko  naszego domu. Szyby zatrzęsły się. Nasz śmiech zamienił się w modlitwę, a ja powiedziałem - "Rodacy moi, zginiemy pod falami   karpackiego morza" (...)"


Jeden z wielu cmentarzy wojennych na stokach Kamienia - Bieszczadu. Ten położony jest przy niebieskim szlaku. Niedaleko na stokach Kanasiówki położona jest tzw Żołnierska Polana. Zimą 1914/15 żołnierze obu armii między atakami na bagnety pili razem wódkę i palili szlugi na ziemi niczyjej. Stąd nazwa. 


Tymczasem 21 stycznia "Ziemia Przemyska" donosi:

"(...) Po południu ukazał się nad miastem rosyjski latawiec. W ślad za nim poszybował forteczny samolot i począł go ścigać wśród strzałów z dział i karabinów. Rosyjski drapieżnik przed pościgiem umknął na jakiś czas, ale wnet okrążywszy półkolem nadpłynął nad miasto  od strony Prałkowiec i zrzucił dwie bomby (...)"

Legionista II "Żelaznej" Brygady Legionów wspomina walki w Gorganach:

"(...)  Jeden z ciężko rannych kolegów z mojego plutonu chce się z plutonem i ze mną pożegnać. Ma całkowicie rozszarpany brzuch kulą dum - dum. Wie, że umrze, prosi o odciągnięcie go od linii i nakrycie, aby swoimi ranami nie robił złego wrażenia. Podchodziliśmy do niego po kilku. Mówi cicho, przytomnie, że nie będzie już obchodził świąt w wolnej Polsce, umiera za nią i nie żałuje swego swego życia, oddanego za wolność. Niech żyje Polska. Ma tylko ostatnie życzenie - chciałby zapalić jeszcze raz papierosa. Wyszukujemy po kieszeniach resztki tytoniu, skręcamy papierosa i podajemy mu do ust już zapalonego. Zaciąga się z rozkoszą i umiera jakby nagle zasnął. Zdejmujemy czapki na krótką modlitwę, bo trzeba wracać na linię - rozpoczyna się dalszy ciąg ataku (...)"


Msza polowa dla legionistów w Rafajłowej  (  dziś Bystrycja ) - styczeń 1915


A tak oficerowie CK armii wspominają walki w Bieszczadach:

"(...) Codziennie zamarzały na śmierć setki żołnierzy, każdy ranny, którego nie można było odtransportować na tyły, ginął nieuchronnie. Całe gromady, płacząc poddawał się do niewoli by uniknąć strasznych cierpień: w 21 pułku strzeleckim czujki wysłane wieczorem znaleziono rano do ostatniego żołnierza... zamarznięte. Z powodu ogromnej masy śniegu ani jedna podwoda, ani jedno zwierzę juczne nie posunęło się do przodu (...)  Tępa apatia i obojętność coraz bardziej ogarniająca front jest nie zażegnania. W końcu stycznia nastały nagle ulewne deszcze. (...) nie ma żadnych możliwości wysuszenia umundurowania, które przez noc zamarzając tworzy na ciele lodowaty pancerz. (...) Żołnierze na wpół obłąkani, z tępą rezygnacją cofają się na stanowiska wyjściowe... tam gdzie byli w połowie stycznia. W tym okresie nastąpiła zagłada armii (...)"

"(...)  6 marca nowa zmiana pogody: niebo bez chmur, w dzień odwilż, w nocy zimno do minus 20 stopni. w następstwie tego obmarzają stoki gór, tak, że każdy atak , nawet bez przeciwdziałania nieprzyjaciela, urasta do roli wyczynu turystycznego. Gdy to się wszystko pokona, kończy się słońce ogrzewające choć trochę w ciągu dnia walczących, a mroźny wiatr północno - zachodni wyciąga z ludzi resztki ciepła (...) Dnia 10 marca przyszła burza śnieżna:atak utknął, całe linie tyralierskie pokrył raz na zawsze śnieżny całun (...)"

... I z walk w okolicach Jaślisk i Medzilaborec:

"(...)  Na początku lutego 1915  jej cztery pułki piesze dysponowały tylko 600 żołnierzami zdolnymi do walki. Chodziło o polskie, ukraińskie i bośniacko - hercegowińskie  pułki, które poprzednie walki znacznie osłabiły i przerzedziły (...)"

A tak opisuje austriacko - węgierski korespondent szturm na przełęcz Dukielską:

"(...) Rosjanie chcieli zwyciężyć za wszelką cenę, nie szczędząc żyć ludzkich (...) W ten sposób Rosjanie przekroczyli szczyt przesmyku. Jeszcze przed zmrokiem  rozpoczęta  została następna akcja: szeregi rosyjskie zeszły z gór w dolinę. Wieczorem zaczęły wspinać się na przeciwległe wierzchołki, bronione przez wojsko austriackie. Kiedy podeszły do połowy stoku, rozpętała się straszna wichura, która zmusiła Rosjan do ustąpienia i spędzenia całej nocy pod gołym niebem (...) Całe gromady martwych i rannych pokrywały pole walki, było wielu jeńców. Rosjanie w końcu rzucili się do ucieczki(...)"

  Cytaty pochodzą z książki Andrzeja Olejki "Karpacka wojna trzech cesarzy" - monografi tych walk. Fragment o legionistach pochodzi  książki "Teraz będzie Polska" - wyboru fragmentów pamiętników z tamtego czasu. Kompilacja opracowana przez Andrzeja Rosnera.

   W toku kampanii karpackiej 1914 - 1915 straty rosyjskie wyniosły około  milion dwieście tysięcy zabitych, rannych i zaginionych i około ośmiuset tysięcy  austro - węgierskich i niemieckich.  Wcześniej w bitwie Galicyjskiej straty obu strony wyniosły ponad czterysta tysięcy ludzi. Dodatkowo bitwa pod Gorlicami  i dalsze walki w Galicji w maju 1915 pożarła około dwustu tysięcy zabitych.  Ćwierć miliona rosyjskich jeńców poszło w "plen". Carat już nigdy do końca się nie podniósł po tej porażce. Po załamaniu "ofensywy  Burusiłowa" latem 1916  armia imperialna pogrążyła się w śmiertelnym kryzysie.  Droga dla Lenina została otwarta. 

    Państwo Franza Josefa rozpadło się jesienią 1918. I dobrze bo dzięki temu odzyskaliśmy Kraków, Lwów i  Malinową Górę ;) Trochę szkoda bo cała Galicja od Zbrucza do Soły ma sentyment do Cysorza. 
   W toku Wielkiej Wojny CK Monarchia zmobilizowała niemal osiem milionów mężczyzn. Milion dwieście tysięcy poległo. Ponad dwa miliony dostało się do niewoli, a ponad trzy i pół miliona odniosło rany. Ilość kalek psychicznych jest nie do oszacowania. W mojej rodzinie wujek babci cierpiał na syndrom stresu pourazowego. Z tego co kalkuluję walczył na froncie włoskim. 
    CK Monarchia walczyła nie tylko z Chanatem Moskiewskim, ale także z Rumunią, Włochami ( walki m.in w Dolomitach ) oraz Serbią i Czarnogórą. O zaciekłości walk na Bałkanach może świadczyć statystka - wojny nie przeżyło prawie 60 % męskiej populacji Serbii.
  

     Do armii państw zaborczych zmobilizowano około trzech milionów Polaków. Jak się szacuje walcząc w szeregach  CK wojska poległo  dwieście dwadzieścia tysięcy, w wojsku kajzera Wilhelma sto dziesięć tysięcy, a w wojsku cara Mikołaja około dwustu tysięcy. Być może liczby te są niższe - widełki szacunków wahają się pomiędzy ok 385 a ok 530 tysięcy. Ziemie późniejszej II RP zostały zniszczone walkami, rabunkami i taktyką spalonej ziemi i eksploatacją gospodarczą. Szalał głód, tyfus, cholera, czerwonka, gruźlica, grypa hiszpanka itp.

    Wielka Wojna miała być ostatnią, ale jak popatrzeć na świat wcale nie była ostatnią. Ostatniej wojny chyba niestety tak prędko nie będzie.















    

sobota, 19 grudnia 2015

                                  Dawne Grudnie 


       Zasadniczo mam nadzieję, że zima będzie chociaż przesunięta i choć taka jak rok temu. Im bardziej brytyjska tym gorzej ją znoszę. Najlepszy klimat to umiarkowanie kontynentalny z wpływami oceanu. Czyli serca  Międzymorza ;) A więc wrzucam zdjęcia dawnych grudni i minionych śniegów...




1991 lub 1992. Idzie Św. Mikołaj


2012 i - 15. Czarny Dział nad Węglówką ok. 10 XII. Normalność.


Ta sama wędrówka. Foto by Marjo. Szlak z Strzyżowa na Brzeżankę.


XII 1998 lub 1999 - Beskid Niski


Okolice Sylwestra 2005. Karlików - Pasmo Bukowicy. Widok na Pogórze Bukowskie.


Z ekipą UCC na wyciągu w Strzyżowie. Okolice  św. Szczepana 2005.

                                  Drugie dno, albo mały cytat 






No dobra senator Birecki. Ale ponieważ III RP to państwo, gdzie sądy nie zawsze służą sprawiedliwości, a  telewizja zajmuje się propagandą "antykaczą",   to  traktuje opowieści o ukradzionych przez niego bilionach za mało prawdopodobną ;)

A to dzisiejsze bobrowanie:











piątek, 18 grudnia 2015

      Chwała męczennikom KODeńskim !





No miało już nie być krajowej polityki, ale nie mogłem się powstrzymać. Korupcja, bałagan, tajne więzienia. Niedługo Kaczaffi razem z reinkarnacją generała Jaruzelskiego (ale tego złego od 13 XII a nie tego dobrego z Magdalenki bo jest dwóch ) wyprowadzi czołgi, ZOMO i Berkut przeciw powstańcom. Ale go obalą i ucieknie do swego przyjaciela Putina, który nie jest jednocześnie jego przyjacielem. Bo on to robi podstępnie żeby wywołać wojnę z Moskwą. 



W łagrach i kazamatach znalazło się wielu polityków sprzeciwiających się powszechnej korupcji i nepotyzmowi


Nad Polską znów zapadła noc niewoli



Jednak powstańcza tradycja w narodzie jeszcze żywa...


A nad reżimem z Żoliborza zawisłą groźba powszechnego ludowego powstania zrozpaczonej ludności.

  Dziś rano Kaczyński przekroczył wszelkie granice. Jego sługus Macierewicz napadł na Słowację i uruchomi artykuł 5. Alianci już w drodze - przywitajmy ich godnie. Do broni bracia do broni ! Niech żyje Polska ! Precz z Kaczyńskim ! Precz z krwawym reżymem ! 
   Ale rano faktycznie byłem w konsternacji, gdy prezenter TVP INFO zaczął gadać o "końcu żartów" i "5 artykule" ( chodzi o najważniejszy artykuł - jeśli ktoś napadnie na członka NATO to inni członkowie zobowiązani są mu pomóc ). Konsternacja szybko się rozwiała, a zaczął radosny nastrój ;) O stanie SKW pisałem niedawno przy okazji  artykułu o wojnie w Donbasie.

    Wczoraj zaś wyciągnięto z dziupli Lecha "Bolek" Wałęsę potomka cesarza Walensa. Mówił o potrzebie majdanu, o klikach, o kryzysie demokracji, o zamknięciu klasy politycznej, o powstaniu i groźbie wojny domowej, o tym, że stanie na czele "Solidarności II".  Lechu chyba wstąpił do Kukiz 15' czy co ? :D A Kraśko z miną wyznawcy patrzył na eksprezydęta. Dobry aktor z tego Kraśki. 

  A na koniec ciekawostka dla ludzi o poglądach liberalnych i lewicowych:



P.S.

Obrazki poznajdywane, lub nadesłane przez znajomych. Autorów nie znam, ale jak się zgłoszą stawiam wojaka :D

czwartek, 17 grudnia 2015

                       No tyle już  o tym TK....




Mem znaleziony na internecie.

Nie należy już dłużej się tym zajmować, bo widać, że panika siana przez Swetru przynosi pierwsze efekta. Cel jest jasny - powrót "tłustych misiów". Aczkolwiek jak pisałem drużyna kniazia Jarosława sobie średnio radzi z histeria rozpętaną przez "konfederatów KOD-eńskich". 



Targowica też była konfederacją ...


Oglądam  wywiad z profesorem Stępniem. Opowiadał o tradycjach polskiego konfederowania i że trzeba teraz takie coś robić. Wielki ruch obywatelski , i że partyzanci KOD-u tak robią. O ciemnych siłach, które za niszczeniem demokracji stoją. Dziennikarka lat ok. 35 patrzyła na dzielnego profesora jedynym w swoim rodzaju wzrokiem jakim kobiety patrzą, gdy myślą "ale ty jesteś mądry". Faktycznie profesor i partyzant - wspaniałe połączenie.
     Tylko kto się będzie konfederował ? Zresztą jestem za, niech próbują. Tylko oby się nie udało. Bo kwintesencją KOD-ostwa jest ten filmik:

http://vod.gazetapolska.pl/11877-kod-w-akcji
:)  Trochę ludzi zaczadzonych przez Swetru i na końcu ... Sami obejrzyjcie ;)

Jednak demonstracja 12 XII to było mnóstwo nakręconych ludzi, ale zupełnie niewinnych. Chociaż rzecz jasna marsz dla kniazia Kaczaffiego był większy ;) Wg. policji  Swetru i przyjaciele zebrali 20 tysięcy a Kaczaffi około 40 tysięcy. Ale wiadomo, gdy rządziła PO to policja podawała prawdziwe dane co do liczebności. A teraz policja posłusznym wykonawcą poleceń reżymu podobnie jak TVP INFO. Oni tak Swetru pokazują non stop, żeby go zohydzić :D

Godność Trybunału

Za rządów Sowiarzy i przyjaciół nie wykonano kilkadziesiąt wyroków TK. Rzepliński nie ubierał wtedy togi Katona ;)  A w sprawie rzekomej zbrodniczość przeniesienia TK poza Warszawę to polecam ten artykuł o tym jak zdecentralizowane są Niemcy:


A my podobno powinniśmy być małym bratem Niemiec ;)


Metody nakręcania


1) Zamówić odpowiednie sondaże. "Skoro tak poparcie spada to może faktycznie ten Kaczor to dyktator ?" Sondażownie to skuteczny element mącenia w głowach.

http://wpolityce.pl/polityka/275102-petru-wysypal-sie-ws-manipulacji-sondazami-to-jedyny-sposob-by-zatrzymac-kaczynskiego-i-zali-sie-olejnik-boje-sie-ze-on-nam-nie-da-spokojnie-spedzic-swiat

2) Wykorzystać maksymalnie błędy przeciwnika. Szczególnie niespełnianie obietnic:
http://polittyka.blogspot.com/2015/12/komunikacja-dobra-zmiana.html

3) Jednocześnie sypać piasek w tryby. Utrudniać jak się da spełnianie obietnic. Sabotować  gdzie się da.

4) Wywołać atmosferę a'la "anty Orban" w zachodnich mediach. Polska ma być "dzikim krajem" na tle "dojrzałych demokracji". Później pokazywać to w Polsce. Oczywiście nie musi mieć to zbyt dużych związków z rzeczywistością:
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/911057,wlochy-sedziowie-trybunalu-konstytucyjnego.html

Akcja jest zapewne montowana także poza Polską w porozumieniu  z ośrodkami zagranicznymi.  Kurde brzmię jak  propagandzista w czasach Bieruta, no ale Kaczaffi to nowy Bierut, Stalin, Hans Frank, Iwan Groźny i Neron oraz Herod ;)
http://dorzeczy.pl/id,7723/Ideowa-krucjata-przeciw-Polsce.html

5) Straszyć, straszyć, straszyć. Podzielić Polaków jeszcze bardziej:
http://ziemkiewicz.dorzeczy.pl/id,7667/Hodowla-Cybow.html

6) Wyrywać z kontekstu i manipulować:
https://www.youtube.com/watch?v=zLb5zzWI99g

Następnie należy przejść do ofensywy głównej:


7) Może uda się zrobić nowe "anty - ACTA". Tym razem przeciwko  Kaczaffiemu. Nie musi być to prawdziwe zagrożenie wolności internetu. Można go wykreować i urządzić  "any ACTA 2.0". Uczestnicy muszą czuć, że biorą udział w czymś spontanicznym. A jeśli nie internet, to znajdzie się coś. Jakaś nowa Rospuda czy strajki jakiejś grupy czy jeszcze coś.

8) Korzystnie by było gdyby udała się jakaś prowokacja:
http://wpolityce.pl/polityka/274997-alez-oni-sie-nakrecaja-goraczka-na-czerskiej-majdanu-w-warszawie-nie-sposob-wykluczyc-zakowski-pisze-do-poslow-pis-czy-chcecie-reszte-zycia-spedzic-z-pietnem

Ten straszny Kaczor

  Dostrzegam pewna charakterystyczna sekwencja ewolucji poglądów u części znajomych. Skądinąd często o wysokiej ogólnej inteligencji i ogładzie kulturalnej. Czasem nawet ponadprzeciętnej. Wygląda ona tak:
  • PO stanowczo - to partia nowoczesności i postępu. Jak nie Po to co PiS ? PO nie przynosi wstydu w Europie. PO broni nas przed klerykałami. PO to partia inteligencji i młodości. 
  • PO to jednak obciach nie ma na kogo głosować. Trudno PO to mniejsze zło.
  • Palikot. To jest to - prawdziwy liberalizm.
  • Palikot....
  • Nie ma na kogo głosować....
  • Kukiz, Kukiz to jakaś alternatywa.
  • Kukiz....
  • Kopacz, Komorowski.... Nie musi być jakaś zmiana.
  • Co robić ? Zagłosuję na Nowoczesną. Swetru jeszcze nie było w polityce.
  • Boże, dyktatura....
  • O ten Swetru   dobrze gada. To jest to. Trochę jak stary Tusk.
       Nie jest to ocena lecz raczej przedstawienie zjawiska. Można jednak sobie zadać pytanie czy czasem Kaczyński nie został skutecznie zamieniony w milionach głów w potwora. Ilość oskarżeń jest ogromna - od dążenia do putinizmu, po chęć wywołania wojny z Chanatem Moskiewskim. I trwa ta akcja od 25 lat nieustannie. Zmienia się tylko natężenie. Działania ostatnie mają za cel wzmocnić wiarę w grozę "Kaczyzmu", zainfekować tym lękiem jak najszersze kręgi społeczeństwa.


Próby  "patriotycznej wojny memowej" 

Widzę okładkę  "Angory" . Zdjęcie "marszu KODeńskiego" i podpisy - "Naród się budzi", "Będzie nas więcej mówią obrońcy demokracji". Kurde jak Gazeta Polska około 2013 hahaah :D Ten cały "konfederatyzm" jest bardziej kalką działań opozycji z lat 2007 - 2015 niż powrotem do działań z czasów rządu Kaczaffiego 2005 - 07. Nie jest kolorowo, a bardziej "majdanowo". Oczywista do majdanowania trzeba kiboli, a tutaj nijak się nie garną :D Ale tak okrzyki "Precz z Komuną", odwoływanie do historii, patos. 

https://www.facebook.com/NowoczesnyMaoizm/photos/pb.941180532617639.-2207520000.1450369025./942888592446833/?type=3&theater




Polska teokracją islamską ? 



    Znajomi gorliwi katolicy często są przekonani, że     w Polsce Tuskowej prześladowano chrześcijaństwo. Z kolei cześć znajomych ateuszy jest święcie przekonana, że niewierzący są dyskryminowani. A za Kaczaffiego to w ogóle powstanie państwo wyznaniowe. Kto ma rację ;) ? A może żyjemy w alternatywnych rzeczywistościach. Dochodzę wręcz do wniosku, że widocznie III RP jest państwem islamskim o charakterze fundamentalistycznym. Prześladuje się chrześcijan, prześladuje wolnomyślicieli ergo to jakiś wahabicki emirat. A może jakiś skrajny buddyzm czy dyktatura neopogańska ?
   Myślę, że jednak teraz motyw "państwa wyznaniowego" będzie rozwijany. To oczywiście absurd bo PiS nie ma takich planów, nie miał i raczej mieć nie będzie. Terlikowski, Fronda.pl czy Polonia Chrystiana to nie jest rząd. Jednak w odpowiednim momencie taktycznym obrońcy "państwa teoretycznego" uderzą i w ten dzwon na trwogę. 




Przejąć socyalistów

   Tłoczenie w głowy haseł o "przerabiania Polski na teokrację"    może przydać się w przeciąganiu autentycznych lewicowców na stronę "antykaczą". Oczywiście bo to bzdura bo III RP nigdy nie była państwem wyznaniowym, ani prześladującym Kościół.  Przydać się mogą też hasła o:   "zamachu na zasady państwa prawa i demokracji liberalnej" , "faszystowskich ciągotkach", "nacjonalizmie" Mogą być nawet przeciw Swetru grunt, że w mediach pokaże się głównie protesty przeciwko Kaczaffiemu i uwypukli wypowiedzi "przeciw Kaczorowi". Była Zadenberga Basia Nowacka  już idzie w ramię w ramię z Swetru.

   "Razem" jak sądzę może być  wkrótce niestety zostanie  pożarta ze smakiem przez Tokefemy i KryPy. Jako taki wentyl dla zmęczonych, którzy nie wierzą w zaklęcia Swetru. Taka koncesjonowana opozycja. Tak myślę, choć mogę ( i mam nadzieję )  się mylić. Być może dlatego, że o lewicy innej niż grantowo - rozporkowa lub postkomunistyczna usłyszałem dopiero w jesieni. Bo wcześniej w czasach "państwa teoretycznego" nie słyszałem za dużo o lewicy w innym kontekście niż rozporek.

   Krytyka Polityczna jako beneficjent licznych grantów i transferów już od dawna pełni taką rolę. Pokrzyczeć na złych kapitalistów i amerykański imperializm a później brać kasę od "tłustych misiów". Tzn nawet takich lepszych - prawdziwych europejskich granciarnii.  No i nade wszystko ganić imperializm Amerykański - Rosyjski czy Niemiecki jest marginalny. W końcu granty dostaje się teraz głównie w euro ;) W Wyborczej też coraz więcej artykułów takich jak ten:

http://wyborcza.pl/magazyn/1,149122,19147568,nie-chcemy-dlugich-rzadow-pis-czas-dokonczyc-rewolucje.html

Autor prawdopodobnie sam wierzy w to co pisze. Ale to mało ważne, ważne, że jest to na rękę Swetru i jemu podobnym ;)

Kukła Żida

  Czytam  komentarze na "Niezależnej" - większość w stylu "po co do bolszewików rękę wyciągać". I o naturalnym sojuszu z narodowcami. Jeden z komentujących dopisał do listy sojuszników NOP. Piękna sprawa - tu spalić kukłę Żyda, tam obić paru "brudasów". Z pewnością niemiecka prasa będzie miała tematy do pisania. Można użyć prowokatorów w stylu Andrzeja Hadacza.

Cel główny:

 Wykreować Swetru na tego, który wreszcie przyniesie normalność. Na Tuska bez machlojek. Taka Platforma 2.0.  Premier Swetru oczywiście w koalicji z PO, PSL może i Zlewem. 
    

Oferta Swetru

   Niby w swojej ofercie ma chwytliwe hasła takie jak zmiana modelu polskiej gospodarki z miejsca "pańszczyzny i outsorsingu" na model realnie nowoczesny.  Hasła chwytliwe, ale pamiętam co mi obiecywała PO gdy na nią głosowałem w 2007. Tak więc jakoś w to nie wierzę. 

   Oczywiście jest to model, który oferuje młodemu człowiekowi "nowoczesny model życia" tj. rodzina 2 + 1 a jeszcze lepiej 2 + pies z kredytem na 40 lat. Najlepiej we frankach. Lub też mieszkanie nowoczesne w 5 współlokatorów i robota na słuchawce za 1500, a czasem nawet 2000 bez żadnych zabezpieczeń i udogodnień socjalnych. Z mglistą obietnicą  stabilizacji po 40-tce. 

   Korporacjom i bankom, a ich reprezentantem jest prawdopodobnie Swetru, zależy, aby ich klient był niewolnikiem pracującym bez urlopu. Żeby zarabiał nie za dużo bo wtedy dłużej będzie od nich zależny. Żeby robił "dodatkowe projekty" i cieszył się przy tym "byciem członkiem teamu czy innego crew". Zależy im na tym by Polska gospodarka nie była zbyt innowacyjna, by nie powstawały poslkie korpo i banki bo to przecież konkurencja. 
    Polska ma zaś być przedmiotem a nie podmiotem polityki międzynarodowej - tutaj łączą się interesy banków, spółek, Kremla, i Berlina, międzynarodówki lewackiej i rodzimym bandom.


  Jakby co to ...

    Nie jestem wrogiem kredytów jako takich. Bez kredytu nie ma nawet gospodarki socyalistycznej. Żadnej nie ma. A tam gdzie kredyt zakazuje np religia działa on po prostu na innych  ( i chyba zdrowszych ) zasadach vide bankowość islamska. Jednak ten system, którzy banksterka wprowadziła w Polsce ( i na reszcie świata po części też ) to jest jakiś ponury absurd. Taki znajomy XY - 400 000 kredytu. Chyba nie myśli o niczym innym jak to jak zdobyć pieniądze na kolejne raty. Tym bardziej, że ma jeszcze parę rzeczy kupionych "okazyjnie, na raty". 
   

   


Mam nadzieję,że jednak ...

Nic z tego nie wyjdzie. Ot kolejny dobry tekst RAZ-a:

Oby miał rację...


 Tymczasem ... Korwin w Jałcie

    Tymczasem Janusz Krul Korwin - Mikke, potomek Hunyadego  i bizantyjskich cesarzy, odwiedził Krym. Wspaniały pomysł, gdyż jak wiadomo Dmowski kiedyś tam napisał, że jest za Rosją. Nie wiadomo kiedy i co, ale napisał, dlatego trzeba być za Korwinem bo tego by chciał Dmowski.   Po za tym dzięki niewidzialnej ręce rynku powstaną wieżowce w Strzyżowie i Dynowie, w Gorlicach mini Dubaj, w Ustrzykach będzie nowy Hong - Kong,  a Nisko będą znane jako miasto seksu i biznesu. A zlane z Rosjiją Królestwo Polskie będzie znów od morza do morza. Morze Ochockie to też morze...

  Nie jestem wrogiem zwolenników JKM. Mam wielu znajomych głosujących na niego. Jednak trudno nie stwierdzić, że  działania Korwina są coraz dziwniejsze. Zawsze były zresztą dziwne. Ku zastanowieniu polecam ten link:

To chyba tyle w tym temacie. PiS nie święty, ale jest partią polską w przeciwieństwie do jurgeltników Moskwy, Berlina i finansjery. A im bardziej się srożą kodeiniści, im bardziej pismacy się pienią tym bardziej będę za PiS-em. Choćby dlatego, że akurat dobrze pamiętam jak wyglądały "rozmowy u Sowy", śledztwo ws Smoleńska czy jaki odsetek prasy w Polsce kontrolują niemieckie koncerny.




środa, 16 grudnia 2015

                         Zaporoscy kapelani




  Bardzo fajny ( jeśli w kontekście wojny można tak napisać ) film dokumentalny. Jak się dobrze wsłuchać to bez nauki ukraińskiego można zrozumieć.
   Mam trochę, ale do Ukrainy. Pisałem o tym parę razy.  Jednak czemu ich tak bronię ? Ano bo ekspansywność Chanatu Moskiewskiego na nich się pośliznęła.Tylko na jak długo ?
   Czemu zaś się jej boję to już pisałem w wielu tekstach. Jednak w skrócie ę raz jeszcze, że nie chodzi o strach, że za rok rosyjskie czołgi pojawią się pod Siedlcami i sam trafię do naszej własnej ATO. Chodzi o generowanie syfu wewnętrznego, uzależnienie gazowe, dogadywanie się ponad głowami oraz kompromitujące Polskę śledztwo w sprawie  Smoleńska....
    Nie mówiąc o tym o czym się dziś dowiedziałem czyli umowie pomiędzy Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a Federalną Służbą Bezpieczeństwa w .... kwietniu 2010. Umowa wbrew prawu bo musi być zgoda premiera a Donek zatwierdził dopiero w grudniu 2011. Ta współpraca trwała jeszcze podczas walk w Donbasie. W jej ramach oficerowie FSB mogli wchodzić czasem do siedziby SKW bez przepustek i zarejestrowania się w księdze wejść i wyjść. Tak se mogli chodzić. Z GRU to chyba ludzie dawnej WSI nie potrzebują żadnych umów :)

    Gdy  piszę te słowa oficjalny licznik mówi, że ostatnim poległym był  sierżant Olek "Małysz" Boldyrew, syn Wiktora Boldyrewa. Uroczony w Wielkiej Kopani , obwód Chersoneski ( dawne Dzikie Pola, pomorze czarnomorskie ) , sławna 93 brygada zmechanizowana. Uczestnik morderczych walk o lotnisko w Doniecku. Poległ 9 grudnia, gdy transporter wjechał na minę przeciwpancerną. W liczniku śmierci jest numerem 2936. Jednak dochodzą do tego "trwale zaginieni" i "nieustalone daty śmierci". I prawdopodobnie dane są zaniżone. Prawdziwa liczba ofiar to może 5, 6, 7 może 8 tysięcy ?

    Razem z nim poległ szeregowy  Iraklij "Ika"  Kutelija.  Urodzony w Gruzji, w rodzinie uchodźców w Abchazji. W 1996 wyemigrowali na Ukrainę. Zamieszkali na Charkowszczyźnie. Szeregowy Kutelija walczył w krwawej  bitwie pod Iłowajskiem. Zniszczył rosyjski czołg. Później raniony trafił do niewoli. Wydostał się w wyniku wymiany jeńców. Aha szeregowy miał  dwadzieścia jeden lat. To numer 2935.




     Tym bardziej godne podziwu, że żołnierz nie jest w takiej sytuacji jak amerykański, brytyjski czy izraelski. Ma kurtkę z brytyjskiego demobilu zakupioną w polskim sklepie militarnym, spodnie z niemieckiego demobilu zakupione na bazarze, dziurawe buty trekingowe obwiązane szmatami. I hełm z lat 70-tych. Kamizelkę kuloodporną dostał dopiero, gdy straty w batalionie osiągnęły taką cyfrę, że gdyby na jego miejscu był wojak holenderski czy hiszpański to pewnie dawno by już nie walczył. Do tego zakupioną ze składek emerytów i dzieci szkolnych a przywiezioną przez organizacje społeczne na linię.
   Jego pułkownik pracuje dla GRU  wysyłając do akcji bez sensu , a krwawych. Jego generał pół roku był w konsternacji, bo w końcu  walczy ze swoimi kolegami z dawnej  Armii Radzieckiej. A jak już zaczął to poczuł się nowym Sahajdacznym i Napoleonem w jednym, co nie przekładało się na sukcesy bo od upadku ZSRR zajmował się głównie wygodnym życiem generała a nie szlifowaniem umiejętności. Zresztą jakie umiejętności można było ćwiczyć w będącej w stanie upadku i bidy  armii ukraińskiej ?
    Wspierają go koledzy z artylerii, ale nie szkoleni latami, albo szkoleni niedawno metodą "frontową" czyli krótko, często niechcący kładą ogień na własne pozycje. Wspierają go koledzy lotnicy w nieremontowanych od lat su-22 i mi-24. Niedoszkoleni, zmęczeni, w najgorętszej fazie wojny mocno trzebieni nowoczesną bronią przeciwlotniczą. Wspierają koledzy tankiści w czołgach podatnych mocno na ogień nowoczesnej broni przeciwpancernej takiej jak RPG - 30.
    Walczy za państwo, które da mu absurdalnie marną opiekę socjalna, gdy urwie mu rękę, albo nogi. Gdy mu urwie nogi będą go mercedesami  kłuli   w oczy bogacze, którzy zrobili kokosy na machlojkach. I mimo wszystko ten żołnierz walczy ....
     Oczywiście ten żołnierz to postać fikcyjna, ale jednocześnie prawdziwa, bo tak to w dużej mierze wygląda.  Oczywiście w wojsku ukraińskim zachodzą zmiany i jest coraz lepiej, jednak zachodzą bardzo powoli co przekłada się na licznik poległych. 
 

P.S.

Pisałem ten wpis jeszcze 10 grudnia. Od tego czasu licznik doszedł do 2942. Od zakończenia zdobyciem Debalcewa "ostrej" fazy wojny poległo wg. oficjalnych danych licznika ok. 650 żołnierzy. Większość poległych w ostatnich dniach urodziła się już w latach 90-tych.  Najmłodszy Oleg "Synek"  Haborak  ochotnik kompani szturmowej  :Sicz Karpacka" 93 brygady, urodził się w 1997. Pochodził  z obwodu Kijowskiego. Poległ od eksplozji pocisku RPG 11 grudnia. Był numerem 2939.


http://memorybook.org.ua/index.htm
A to fotografie poległych
    




A licznik chodzi ...


wtorek, 15 grudnia 2015

Zawrót głowy od sukcesów ??

  W niezależność sędziów nie wierzę i w to, że nie stawali by okoniem byle tylko zablokować próbę zmian. Są zależni to wie każdy. Natomiast zastanawiam się czy styl naginania jest dobry ?
   Może rację ma Ziemkiewicz, gdy mówi, że z gangsterami trzeba po gangstersku. Znajomy prawnik jest zresztą zdania, że "pojechali po bandzie", ale jednak do bezprawia nie doszło. Po za tym skoro urząd sędziowski w magiczny sposób czyni człowieka "niezależnym" to ci sędziowie od PiS-u też w magiczny sposób są już "niezależnymi".

Nie zachowywać się jak Tusk

     Na pewno rację ma Mucha, gdy mówi, że nie można mówić społeczeństwu, że "was żołądek interesuje, a nie jakieś tam Trybunały". Bo to zachowanie godne  przyjaciół z dziupli sowiej, a nie partii  prawdziwie republikańskiej. To gadanie "a co tam trybunały, ludzi interesuje  500 zł na dziecko i kiedy ich dzieci wrócą z UK i Niemiec" to lustrzane odbicie "grillowania", "nie róbmy polityki" i "ciepłej wody w kranie".
    Z pewnością jednak nie można lekceważyć 20 czy 30  tysięcznej manifestacji.  Oczywiście wyprowadzili ich na ulice strażnicy obcych interesów. A więc Swetru - człowiek korporacji, PSL - od zawsze strażnicy interesów Moskwy, proniemiecka PO. Oczywiście jest to histeria podobna do tej organizowanej w latach 2005-2007 i w 1992. Oczywiście celem jest żeby Polska była folwarkiem band i obcych sił. Jednak zlekceważyć zwykłych uczestników tego marszu nie można. To są też obywatele. Zachowanie nowej władzy nie może być lustrem PO z jej rżeniem z tej części społeczeństwa, która nie jest po "dobrej stronie".

Pozytywy

    Oczywiście widzę już pozytywy. Duda odtwarza "międzymorskie" działania Lecha Kaczyńskiego vide wizyty w Rumunii, Estonii, Ukrainie. Pojechał też do Chin ws. realizacji koncepcji współpracy w ramach "Jedwabnego  Szlaku 2". To doskonałe działanie, ma nas zdystansować trochę od USA. Trzeba się wyrwać z kleszczy Berlin - Moskwa, ale też nie stać się folwarkiem amerykańskich korporacji. Oczywiście to pozytywy.

Gdzie ten PR ?

   A negatyw to własnie utrata mistrzowskiej jeszcze niedawno zdolności do informowania społeczeństwa  o swoich działaniach. Czemu i po co. Zastępuje je nieporadność pokrywana czasem arogancją ( "gorszy sort Polaków", dziwna nominacja w PKP itp. ).

Premier Swetru

Rząd musi uważać żeby premierem za 3 lata nie był Swetru - niemal jawny jurgeltnik. A co to jurgeltnik ? Człowiek pobierający stała pensję od obcych rządów czy tym podobnych. Termin z XVIII wiecznej Rzeczpospolitej. No dobra dowodów nie przedstawię. Nie wiem czy Swetru jest takim jurgeltnikiem, ale wygląda na człowieka, może nie tyle jakiegoś rządu ( jak Tusk ) co człowieka wysokich kręgów finansjery. Jeśli rząd się nie postara to się tak skończy - premier Swetru  i znów Polska przedmiotem a nie podmiotem.

sobota, 12 grudnia 2015

                 Asłan znaczy   Lew              

 


            21 lat temu zaczynała się I wojna czeczeńska. To takie przypomnienie postaci. Generał  Asłan  Maschadow. Prezydent Czeczenii i absolutny geniusz wojny. I tragiczna postać pomiędzy młotem machiny militarno - wywiadowczej  Chanatu Moskiewskiego, a kowadłem mafii i dżyhadystów. Zginął w walce z specnazem 8 marca 2005. 
     Paradoksalnie obecnie Czeczenia jest na wpół niepodległym, udzielnym chanatem. Chanat ów "Kadyrowstan" bierze udział w najeździe na Ukrainę i jest jednym z czołowych eksporterów bojowników dla "Kalifatu".  Żeby jednak mógł powstać "Kadyrowstan" tacy ludzie jak Maschadow musieli zginąć.

                          

czwartek, 10 grudnia 2015

Zielony grudzień 


                                       https://www.youtube.com/watch?v=Q1UAjpQVeFc

                                        https://www.youtube.com/watch?v=bYcb19aBSg4

                                          Trochę skandynawskiej elektroniki. 




I po listopadowym śniegu. Ale mam nadzieję jak Barbara po wodzie ...


Pod Malinową.


Widok na Malinową na Pasmo Korony. Ciągnie się od Marenkowskiej nad Krościenkiem. Dalej poprzez Koronę 337 m , wzgórze z obserwatorium meteo 317 m , Gancarską Górę i w okolicach ulicy Wierzbowej opada do Wisłoka na wysokości ok. 240 m.


Malinowa rano.


No i po sezonie ;)


   Panorama Gór Dzika. Najwyższe szczyty Pogórza Strzyżowsko - Dynowskiego. Królewska Góra 554m. i Sucha Góra 585 ( 595 ) m.  Z łąk pod szczytami widać przy dobrej widoczności m.in Tatry, Gorce, Beskid Sądecki, Beskid Niski, Bieszczady i Beskid Skolski. 


Bajkowy Las.


A tu widok w stronę Krosna.


Łęgi nad Wisłokiem.


Zrywka po bobrzemu.


W stronę Malinowej.