sobota, 5 grudnia 2015

  Tatarsko - mongolska sztuka wojny cześć 3

 

    Długo kazałem na siebie czekać z tym tekstem. Wybaczcie przyczyny niezależne w dużej mierze.
A więc ostatnia, trzecia część opowieści.

Tatarski konny łucznik. Źródlisko - wiki.

Step w okolicach Wołgogradu ( Stalingradu ). Mniej więcej tutaj mieściła się stolica Złotej Ordy. Złota Orda wyłoniła się z Imperium Mongolskiego ( 33 mln km 2 ). A z niej później m.in powstał Chanat Krymski, Chanat Kazański i w pewnym sensie "Chanat Moskiewski" ;)


Kałkan i misurka - broń defensywna

  Jako broni defensywnej wojownicy używali kolczug i karacen. Kolczuga to zbroja z plecionego drobno drutu, a karacena albo zbroja lamelkowa z metalowych lub rogowych płytek przytwierdzanych do skórzanego kaftana. Głowę chronili misurką. Był to mały metalowy hełm chroniący głowę, a kark chronił jakby welon kolczugowy. Lekka jazda chroniła się skórzanymi kaftanami, lub czymś w rodzaju grubych  kufajek. Głowę zaś chronili papachami z barana lub kołpakami z futra dzikich zwierząt. Niekiedy tworzono "kompozytowe" zbroje z szeregu warstw filcu i skóry.  stosowano też oczywiście różnego rodzaju rękawice. Dodatkową osłoną był kałkan czyli wschodnia tarcza.

Wyposażenie Petyhorca - kaukaskiej jazdy na służbie Rzeczpospolitej. Broń tatarskiej ciężkiej ajzdy była nieco podobna. Mamy tutaj kolczugę , kałkan jako defensywę. Oraz włócznię i szablę do atakowania.


Ekwipunek i konie

   Każdy wojownik był zobowiązany zabrać na wyprawę następujący sprzęt: do konia - pęta, szczotkę i bat. Do naprawy ubrania - szydło, nici i igłę. Mały namiot i pelerynę z prasowanej wielbładziej wełny dla ochrony od deszczu, śniegu i wiatru. Do obozowania - krzesiwo i nóż. Pilnik do ostrzenia strzał i szabel. Zapas żywności w postaci suszonego sera, mięsa i ryb oraz mleko w proszku i kumys ( fermentowane mleko kobyły). Sprzęt dopełniały spodnie i buty. Inne ubrania brano na kampanie letnie, a inne na zimowe pochody.
    Każda dziesiątka wojowników brała ze sobą jurtę. Brano ze sobą także zapasowe konie i stada kóz, owiec, wielbłądów azjatyckich  i stepowych wołów. wokół stad krążyli pastuchy-czabani ze swoimi psami. Według legendy przodkowie Chrzanowian w Małopolsce pochodzą od zasymilowanych tatarskich pasterzy :) Zwierzęta wykorzystywano jako siłę pociągową, dostarczycieli mleka i sera oraz jako czasowo żywy prowiant. 
   Konie stepowe zwane dawniej bachmatami były małe, ale silne i wytrzymałe. Obywały się bez podków. Rząd koński ( czyli siodło, strzemiona itd. ) miał być maksymalnie wygodny i dla zwierzęcia i dla wojownika. Konie szkolono do pracy i walki w zespole, manewrowania. Kronikarze od Chin po Polskę wspominają zgodnie, że konie były "brzydkie jak kozy, ale zręczne jak psy".Oczywista, gdy koń nie nadawał się już do dalszego udziału w kampanii, przerabiano go bez sentymentu na mięsiwo, a skórę wyprawiano.

Bachmaty na Pogórzu Kazachskim

Według wilczych nauk - szkolenie

   Wojownik był zobowiązany do absolutnego posłuszeństwa dowódcy i chanowi. Oznaką władzy był buńczuk czyli jakby sztandar z barwionych końskich ogonów. Największy miał sam chan. Buńczuk przetrwał jako element tradycji wojskowej m.in w .... Wojsku Polskim. Buńczukami dawano znaki podczas bitwy czy marszu. Wojownicy mieli pod karą śmierci pomagać sobie na polu bitwy i w pochodzie. Mieli obowiązek zabierać z pola bitwy zdobyczne uzbrojenie, rannych towarzyszy i poległych dowódców. Mieli być też odważni i okazywać męstwo. Pogarda dla trudów, bólu i śmierci była wysoko ceniona..
    Tatarzy, Kazachowie, Mongołowie itd.  od małego uczyli się jazdy konnej i łucznictwa. Wiązało się to z koczowniczym trybem życia na Wielkim Stepie. Podstawą ekonomi było pasterstwo uzupełniane polowaniami i niekiedy handlem i rzemiosłem. Oczywiście integralną cześcią stepowej ekonomi było zdobywanie łupów i jasyru. Koczownicy wierzyli często, że bogowie stworzyli rolników i ludzi z miast by oni mogli na nich napadać ;) 
    W wyniku takiego trybu życia nabyli ogromnej odporności na upał, kurz, deszcz, śnieg, mróz. Nie potrzebowali  dużo jeść, pić i spać. Potrafili pokonywać ogromne odległości w niesamowitym  na tamte czasy tempie i doskonale orientowali się nawet w obcym terenie. Polowania uczyły ich umiejętności tropienia i orientowania się. A zbiorowe polowania uczyły zespołowego działania i umiejętności osaczania wroga. Wzorowali się mocno na działaniu wilczej watahy. Zresztą ludy tureckie, mongolskie i kaukaskie w swoich mitologiach uważały wilka za swoje zwierzę totemiczne - jakby praprzodka. 
   Młodzieży organizowano zawody w łucznictwie, władaniu bronią białą, jeździectwie. Buzkaszi czyli narodowy sport Afganistanu i okolic wywodzi się właśnie od czasów Czyngis Chana. Polega on na tym, że dwie drużyny walczą o to by złapać worek/ martwą kozę i zawlec do bramki przeciwnika. Oczywiście zawodnicy przeciwnika atakują by odebrać worek. Biją batami i pięściami, szkolone do walki konie gryzą. Czasem zamiast worka czy kozy używa się do tego celu żywego związanego człowieka np. w czasie sowieckiej interwencji niekiedy schwytanych sowieckich oficerów przerabiano na "żywą piłkę". Ćwiczenia w strzelaniu z łuku, władaniu szablą, czekanem i dzidą czesto wykonywano czasem na niewolnikach. Chodziło o przełamanie naturalnego oporu przed zabiciem człowieka i zaprawienie w okrucieństwie.
    Odrębnie szkolono kadrę oficerską i podoficerską. Szkolili  starzy i doświadczeni wodzowie. Kadra była dobrze wyszkolona i bardzo zdyscyplinowana. Zupełnie innaczej było w Europie, gdzie możnowładca często nie szedł do bitwy bo się obraził na króla, albo wręcz przeciwnie w czasie bitwy wprowadzał w życie swój własny, "genialny" plan :)  U Mongołów, taki oficer został by zaraz przerobiony na tarczę strzelniczą, albo wywieziony na środek pustyni i tam zostawiony bez wody ;)

Wojska Batu Chana i jego prawej ręki generała Subadeja -bagaatura zdobywają Kijów. XII 1240 - z 40 000 mieszkańców zostało przy życiu około 2000. Następnie przyszła kolejka na Sandomierz, Halicz, Kraków, Ostrzyhom...



Bęben, muchomor i dżyhad

     Z początku ludy turecko-mongolskie wyznawały animizm - szamanizm.Wierzyli, że Tengri - Pan Nieba dał misję dziejową Czyngizowi i jego potomkom. Polegała ona na tym, że cały świat należy do rodziny Czyngis-Chana. Więc nigdy nie napadali tylko zawsze wyzwalali, odbierali należną własność. A kto stawiał opór, stawiał opór samym Niebiosom więc musiał zginąć, albo zostać niewolnikiem. Ta mentalność przetrwała w Chanacie Moskiewskim. Proszę zauważyć, że ani marszałek Suworow ( XVIII wiek ) , ani marszałek Rokossowski ( XX wiek ), ani na przykład gen. Lencow ( 2015 Donbas ) nigdy nie napadają tylko zawsze "wyzwalają" ;)
     Wojska "czarowali" szamani posiłkując się oczywiście zestawem szamańskich instrumentów takich jak strój człowieka-ptaka, spożywaniem muchomorów czerownych itp,  szamańskimi tańcami i pieśniami bojowymi w rytm bębnów. Wojownicy wierząc w opiekę przyjaznych duchów, bóstw i samego Tengriego atakowali zaciekle.
     Szybko poznali jednak inne religie. Jeśli o to  chodzi byli zupełnie tolerancyjni. Ciekawiły ich inne religie, bo w ogóle byli ciekawi świata. Akurat dużo można powiedzieć o nich, ale nie można zarzucić ksenofobi czy nietolerancji. Już po kapitulacji każdy mógł wierzyć w co mu się żywnie podoba byle by zapłacił tatarskiej skarbówce na czas.
     Z tych wszystkich religii najbardziej spodobał im się islam. Raz dużo łatwiej być muzułmaninem niż chrześcijaninem, jeśli jest się koczownikiem. Dwa idee dżyhadu bardzo przypadła chanom do gustu ;) Już w XIV wieku zaczęli masowo przechodzić na islam. Przy szamanizmie pomieszanym później z buddyzmem, zostali  tylko Mongołowie oraz ich najbliżsi pobratymcy Buriaci i Kałmucy. 
     Oczywiście interpretowali islam bardzo luźnie. Przetrwało w nim wiele z dawnych religii. Nakazy religijne traktowano specyficznie. Nie jedzono wieprzków, ale kto widział w stepach świnie ? Z kolei po odkryciu wódki nie mieli oporów przed jej spożywaniem wszak w Koranie stoi o winie. O wódce słowa nie ma. A, że wódki wtedy jeszcze nie było...
   Swoją drogą ilu podkarpackich patriotów wie, że te skośnookie piękności z WSiZ-u to w większości wyznawczynie Ałłaha ? :) Nie każdy muzułmanin to Arab i nie każdy Arab to muzułmanin.
    Obecnie mamy szereg narodów wywodzących się z Wielkiego Stepu. Ludy tureckie to m.in Turcy ( przypatrzcie się oczom Erdogana ), Turkmeni, Kirgizi, Kazachowie, Uzbecy w Azji Środkowej. w Chanacie Moskiewskim :Karaczajowie, Bałkarzy, Nogaje, Kumycy na Północnym  Kaukazie oraz  Jakuci ( sic !) ,Tatarzy Syberyjscy i Kazańscy,oraz szereg małych narodów w Ałtaju. Tatarzy Krymscy na okupowanym Krymie i na Ukrainie.  Tatarzy - Lipkowie w Polsce, Litwie i na Białorusi. Charles Bronson gwiazdor westernów i kina akcji był właśnie Lipkiem.  Prawosławni Gaugauzi w Mołdawii i  Tatarzy Dobrudżcy w Rumunii. 
    Zeslawizowanym ludem tureckim są Bułgarzy, ale oni się zrobili Słowianami już w wczesnym średniowieczu. Są jeszcze Ujgurzy w Chinach i Turkmenii na Bliskim Wschodzie ( ostatnio o nich głośno ).  
    Z ludów mongolskich mamy Mongołów w Mongolii i Chinach, Buriaci i Tuwińcy nad Bajkałem, Hazarzy w Afganistanie, Kałmucy w Rosji nad Morzem Kaspijskim. Co ciekawe Kałmucy to jedyny naród Europy wyznający nauki Buddy.
     Wojownicze tradycje Czyngiza przejął Chanat Moskiewski. Jednak o tym jak to się stało i dlaczego tak brzydko nazywam Rosję będzie w innej gawędzie :)

Kozacy Zaporoscy w walce z Tatarami Krymskimi. Kiedyś wrogowie dziś sojusznicy.

P.S.

Nie jest to tekst naukowy tylko popularnonaukowy. Żeby dowiedzieć się więcej należy poczytać  uczone książki. Pisząc ten cykl korzystałem z książki Leszka Podchoreckiego "Kulikowe Pole 1380" 
 ( Bellona - historyczne bitwy ) oraz  Davida  Nicolle i Wiaczesława  Szpakowskiego "Bitwa nad Kałką 1223" (  Osprey ). A także z artykułów w czasopismach historycznych. No i oczywiście z zasobów własnej łepetyny.




 




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz