środa, 9 grudnia 2015

                                  Gwardia


         Wczoraj oglądałem ukraiński serial wojenny "Gwardia". Fajnie, że w ogóle taki powstał i, że go puszczano w polskiej TV. To zastanawiające, że ludzie dużo częściej więcej wiedzą o wojnie toczącej się w Syrii niż tej po sąsiedzku. No, ale uchodźcy z Ukrainy z gęby tacy sami, nie robią zamieszek, nie noszą malowniczych turbanów XD.
              Serial nawet przyjemny. Podoba mi się szczególnie rola "afgańca" szkolącego ochotników. I polskiej dziennikarki ( Bianka Zalewska ? :D ) która podkochuje się w twardzielu. Ładne zdjęcia. Temat ciekawy. Choć zapewne Waldi Łysiak by się ze mną nie zgodził. Ukraińcy powinni być pijani i mordować cywilów. Powinny płonąć wsie, grabież, gwałt i barbaria itd.

   Jednak zastanawiają  mnie niektóre sceny. Ot patrol zwiadu idzie przez las sosnowy. Nagle spotykają rozwalony transporter a obok martwego żołnierza ukraińskiego. Dowódca dzwoni przez komórkę do naszego weterana i pyta co robić. W tym czasie reszta drużyny stoi wyprostowana wokół podoficera, plecami do lasu. Chyba trzeba, żeby choć jeden się odwrócił i popatrzył w las ? Ale to pewnie był magiczny las i chroniły ich duchy Zaporożców. 
    Dzwonienie przez komórkę to też trochę absurd bo nie trzeba wyrafinowanej techniki wojennej by podsłuchać rozmowę, albo posłać parę pocisków na miejsce dzwonienia. Jednak, akurat używanie komórek podobno nieraz się zdarzało, albo z głupoty, niedoświadczenia, albo z powodu stanu technicznego  wojska.
     W kolejnej scenie faktycznie spada na nich ogień z moździerza czy małej armaty. Putin używa specjalnych granatów bezodłamkowych. Jak wiadomo wojska Chanatu Moskiewskiego słynęły zawsze z humanitaryzmu. Jeszcze w czasach ZSRR, radzieccy uczeni opracowali specjalne granaty bezodłamkowe. Więc padają pociski z nieba a chłopcy i dziewczyna biegną jak w amerykańskim kinie akcji lat 80-tych. W ogóle trochę mi to przypominało "Demony wojny wg. Goi" Pasikowskiego.

      Ogólnie pomysł serialu fajny, ale widać biedę w realizacji. Czy ukraińskiej kasty oligarchiczno - politycznej nie stać żeby sypnąć groszem na serial o bohaterach wojny o Donbas ? Na obroże z kryształami od Svarowskiego,  dla psa mają, na buty ze szczerego złota mają, na dyademy dla córeczki na sweet sexteen mają, na złote bochny chleba mają. To znaczy nie wiem, czy mają złote bochny jak Januk, ale nie sądzę, że mają  diametralnie odmienny gust :D Królewięta Kresowe, Kniaziowie nie za bardzo chcieli ukruszyć swych majątków nie tylko na filmy o wojnie, ale i na samą wojnę. A w tym czasie największego natężenia walk,  latem 2014 i zimą 2014/15 dzień w dzień na wieczną wartę odchodziły kolejne "Sotnie Niebieskie". 
   Wyjątkiem jest watażka z Dnipropietrowska, ale do czego jeszcze potrzebuje tych oddziałów to nikt nie wie, a niektórzy  się boją. To znaczy konkurenci. Prywatne wojska kozackie zawsze spełniały ważną rolę w tym regionie świata. Nie jest to jakieś odcięcie od majdanu, tylko raczej smutna spostrzeżenie, że  wydarzenia lat 2013 - 2015  mogą być dla Ukrainy taką lekcją jak dla Polaków 1863 - 65. Samą pałką i koktejlem mołotowa państwa sobie nie naprawią.

          Ale przyganiał kocioł garnkowi. Sceny batalistyczne w "Czasie Honoru" były takie, że dużo bardziej i dziś porywają mnie ( nie patrząc na warstwę ideolo ) bitwy z "Czterech pancernych i psa". Mizeria i Teatr Telewizji. Oczywiście można zrobić arcydzieło, w którym ranny wojak leży w leju po pocisku  i rozlicza się z życiem itp. Ale tutaj nie chodzi o takie coś tylko obraz epicki. A jak się chce to wcale nie trzeba nawet budżetu jak "Kompania Braci" czy "Pacyfik". Jest taki fiński film "Talvisota" . Finlandia jak wiadomo nie jest potęgą w kinematografii. Jednak udało się zrobić epickie dzieło bez durnowatych wątków miłosnych, który psują niemal każdy film historyczny i wiernie ws realiów.  Da się ? Da ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz