poniedziałek, 19 września 2016

"Wołyń" Smarzowskiego - czemu iść do kina ?



        

 Oto i zwiastun filmu "Wołyń" . Filmu bardzo ważnego. I warto pójść do kina na niego z kilku powodów. 

    Pierwszym jest taki , iż żywe pomniki niż spiżowe. A ten film jest jak najbardziej takim żywym pomnikiem. Tragedię widzianą w kinie przeżywa się bardziej niż tą widzianą na pomnikach. Ofiary masakry dokonanej przez OUN - UPA na terenach od Zachodnich Bieszczad  po Zachodnie Podole  i od Huculszczyzny  po bagna Polesia były w III RP spychane na dalszy horyzont.  Raz dlatego, że  po 1989 można było już mówić o tragedii jaka rozpoczęła się na Kresach już 17 września 1939.  Odkrywanie zbrodni dokonanych przez NKWD w latach 1939 - 1941  skupiało zainteresowanie Polaków. Później przyszedł renesans pamięci o Żołnierzach Wyklętych. a więc zainteresowanie zbrodniami komunistów dokonanych po 1944. Do tego widowiskowa zagłada Warszawy czy masakra polskiej elity w Katyniu były , że tak powiem "bardziej medialne" niż rzezanie prostych chłopów z odległej prowincji. A to taka sama polska krew była...
      Drugi powód był taki , że w zgodzie z "linią giedroyciowską" trzeba było "dać krajom postsowieckim  czas na to by ich niepodległość okrzepła". O pewnych rzeczach "nie trzeba było głośno mówić".  I moim zdaniem dużo w tym było racji w początkowym okresie. Potem zaś po prostu nie było lepszych pomysłów. Prócz "resetu z Moskwą" Radka Sikorskiego o którym regularnie przypominam , gdy piszę o Wschodniej Europie.

   I teraz pojawia się drugi powód dla którego uważam ten film za ważny i pożyteczny. Jest takim medialnym , kulturowym wzmocnieniem "uchwały wołyńskiej" ( abstrahując od tego czy taki był zamiar twórców czy nie ) . A ta uchwała wbrew pozorom nie jest antyukraińska. Wręcz odwrotnie jest to przecięcie wrzodu. Można było dalej udawać , że te wydarzenia to były jakieś "obustronne okrutne walki partyzantek". Można by było, a w młodym pokoleniu rósł by antyukraiński resentyment. Na którym żerowała by moskiewska dywersja ideologiczna. "O tym nie mówi się głośno" , "stary posłuchaj "Wrogą Krew" Bastiego o tych skurwysynach Ukraińcach" , "Za dużo tych banderowców z upainy u Nas" , "Kresy - utracone imperium " etc. etc. Jeśli byśmy kontynuowali politykę "nie trzeba głośno mówić" to tylko wzmacnialibyśmy antyukraiński polski szowinizm , który jak najbardziej istnieje , a którego nie znoszę. Jak zresztą każdego szowinizmu bo to diabelskie nasienie.
     Tak - o piekle jakie rozpętało OUN ( B)  w przedwojennym województwie lwowskim , wołyńskim, stanisławowskim , lubelskim i poleskim należy głośno mówić. Co nie oznacza automatycznego poparcia dla rozbójniczych działań Moskwy. Po prostu na temat UPA mamy osobne zdanie. Mamy do niego takie samo prawo jak Ukraińcy do swojego. A może i jacyś Ukraińcy z milionowej ( na dzień dzisiejszy ) mniejszości pójdą na ten film ?
       Trzeba też mówić z odpowiednim natężeniem. Żeby nie było tak jak z antykomunistycznymi powstańcami z lat 1943 - 1963. Pamiętam jak jeszcze w latach 90-tych byłem na spotkaniu Ligi Republikańskiej na temat Żołnierzy Wyklętych. Miało to posmak jakiejś konspiracji, jakiejś tajemnicy. "Nie trzeba było o tym głośno mówić". Teraz na opak - kult partyzantki antykomunistycznej przebiera czasem formy groteskowe i absurdalne. Czuję przesyt i Oni patrząc na to z góry chyba też go czują.



   Oglądacie uważnie ten trailer - też bardzo ważne w nim jest pokazanie , że bez 1 i 17 IX 1939 żadnej rzezi wołyńsko - halickiej by nie było. To bardzo ważne - historia jest skomplikowana, wielobarwna. Najlepszym hołdem dla poległych i pomordowanych jest po prostu służyć Polsce najlepiej jak się umie a dwa znać historię. Jeśli chcecie wiedzieć jak na tym Wołyniu było naprawdę polecam choćby książki Grzegorza Motyki:





   Zbiorowy grób w Woli Ostrowieckiej. W sierpniu 1943 zamordowano w tej wsi  628Polaków i 7 Żydów. Większość zginęła od ciosów maczug i siekier a cześć zamknięto w stodołach, które następnie podpalono. Należy im się pamieć. I jako Polakom i jako ludziom.  Tak samo jak należy się pamieć ofiarom masakry dokonanej przez Żołnierzy Wyklętych w Piskorowicach. Wiosną 1945 NASI partyzanci wymordowali tam około  173 cywilów ( wg ustaleń IPN ) . I o takich Piskorowicach też warto pamiętać bo inaczej niczym się nie będziemy różnić od Ukraińców nie chcących widzieć ciemnej strony UPA. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz