sobota, 4 marca 2017

Kilka myśli o "Lex Szyszko"

1)  Ludzie rzucili się do pil i siekier nie dlatego, ze nie lubią drzew. Rzucili się bo "nie wiadomo jak długo będzie mozna". To typowe dla naszego wspaniałego prawodastwa - niestabilnosc przepisów.

2) PiS uchwalajac jedno prawo a potem na gwałt nowelizujac wpisuje się w ta "szczytna" tradycje dziadostwa legislacyjnego.

3) Rację na Krzysztof Wołodźko, ze "tysiąc prywatnych działek to już nie tysiąc działek tylko przestrzeń wspolnoty". Nie  uważam, ze człowiek ma prawo na swoim robić całkiem co chce. Na przykład jak jego pradziad wybudował w 1870 kapliczkę to nie może przerobić ja na grilla :)

4) Poprzednie przepisy były złe. Nie mają o tym pojęcia ekolozki wielkomiejskie.

5) Ruchom ekologicznym nikt normalny nie ufa do końca. Albo cwaniak, albo sekciarz, albo lewak - najczęściej taki jest obraz działaczy ekologicznych.  Z powietrza się nie wziął.  I przez to w społeczeństwie króluje neoliberalne podejście do przyrody.

6) Histeria z wiewiórka ....  Tego się nawet nie da skomentować. Antypis to sekta.

7) Wielka wycinka naprawdę nie jest klęska. Ale raz starczy. Było niepotrzebne. Potrzebna była rozsadna liberalizacja, bo każda liberalizacja powinna być rozsądną.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz