sobota, 4 marca 2017

Mit "Rodowitego Warszawiaka"


  Słoiki zawsze były podstawową substancją budulcową Warszawy. "Prawdziwe Warszawiaki" to trochę prawda, ale tylko trochę. Wystarczy spojrzeć na statystykę ...




Panorama miasta z 1573 r.


Pierwsze grody w okolicy zaczęły powstawać jeszcze za pierwszych Piastów, ale sama Warszawa była lokowana w 1300 r. Jako stolica Księstwa Mazowieckiego od 1413  zaczęła się coraz bardziej rozwijać. W 1526 Księstwo stało się województwem, a pod koniec wieku stolicą. Spowodowane to było względami praktycznymi. Kraków i Wilno oddzielała ogromna odległość.  Ludność miasta systematycznie rosła. 1500 r. - 6000 , 1564 - warszawa przekracza 10 000 , 1624 - 48 000. Do miasta cały czas napływały Słoiki.



Bitwa pod Warszawa - lipiec 1656. Przegrana wojsk polsko - litewsko -tatarskich skutkowała spaleniem Pragi i masakrą mieszkańców.


Regres przyniosły lata 50-te XVII wieku. Najpierw epidemia z 1652, a potem okres Potopu.  Lata 1655 - 57 przyniosły wyludnienie. Warszawa została systematycznie plądrowana, palona i wysadzana w powietrze. Swoje zrobiły też zajadłe walki uliczne opisane w "Potopie". Natomiast Praga została spalona przez wojska Karola Gustawa. W 1700 roku Warszawa liczyła tylko 39 000 mieszkańców. 




Warszawa w połowie XVIII w.


XVIII wiek po ciężkich  pierwszych dekadach ( wojna znów a więc głód i zaraza )  zaczęło się dynamicznie rozwijać. Do miasta napływały masy wewnętrznych imigrantów. Gdy ogłaszano Konstytucję 3 Maja nasza stolica miała ok. 120 000 mieszkańców. Staje się centrum reform, a ludność ma już wysoką świadomość narodową w nowoczesnym rozumieniu.




4 XI 1794 - szturm Pragi.  "Tylko śmierć !".


Kolejny regres przyniósł upadek Rzeczpospolitej. Najpierw 4 listopada 1794  oddziały moskiewskie podczas bezlitosnego szturmu dokonały ludobójstwa ludności Pragi, która, była już dzielnicą Warszawy. Poległo lub zostało zamordowanych ok. 9 000 żołnierzy ( znaczna część to mieszkańcy Warszawy ) i od 7000 do nawet  20 000 praskich cywilów.  Była to "kara"  za to, że w kwietniu 1794 tego samego roku Warszawiacy razem z Wojskiem dosłownie rozszarpali rosyjski garnizon, a w lecie odparli atak połączonych wojsk Moskwicinów i Prusaków. Potem Stolica przestała być stolicą, a pruski zaborca, który ją wtedy kontrolował nie dbał o miasto. W 1800 roku Warszawa liczy zaledwie ok. 63 000 mieszkańców. Praga jest ruiną.




Most Kiebierdzia ok. 1900. Warszawa rośnie mimo burz.


Lata 1800 - 1914 przyniosły nieustanny  rozwój, choć  hamowany przez wojny, powstania, represje. Liczba ludności jednak systematycznie wzrastała. Tak więc w 1830 było ok. 140 000 mieszkańców, w 1882 mieszkało tu 383 000 ludzi a w 1897 - ok. 683 000. W rozwój miasta wiele wniósł wieloletni prezydent Sokrates Starynkiewicz. Był to rosyjski eksoficer, który uważał, że do Polaków lepiej iść z marchewką niż batogiem. Niewielu jednak takich było Rosjan. 

Do miasta napływały masy uwolnionych od pańszczyzny chłopów, żydów z miasteczek, zdeklasowanej szlachty. A więc znów Słoiki.

Jeśli zaś chodzi o skład etniczny wg. spisu z 1897  Polacy stanowili ok. 61,5 %, Żydzi - 27 % a Rosjanie - 7,3 %. To były największe grupy etniczne.





Polscy żołnierze ze zdobytymi pod Warszawą sztandarami bolszewików.


Burzliwe lata 1914 - 1920 przyniosły oczywiście straty. Mało się dziś pamięta jak wielu Polaków w mundurze i bez zginęło wtedy. Podczas ewakuacji miasta w 1915 Rosjanie wysadzili mosty i zabrali ze sobą liczne fabryczne maszyny. Niemcy także eksploatowali miasto. Były jednak pozytywy - niemiecki gubernator znacznie powiększył granice administracyjne. W 1918 Warszawa była centrum formowania się II RP. W 1920 Tuchaczewski obiecał swym wojownikom 3 dni plądrowania i gwałcenia w zdobytej stolicy Biyłej Polszy. Nie udało się :) W 1921 Wawa liczy ok. 937 000 mieszkańców.




Przedwojenna Warszawa - europejska metropolia.


W II RP do miasta napływają znów masy Słoików. W 1925 miasto liczy już ok. miliona a w wakacje 1939 niemal 1290 000. Oczywiście wpływ na ten rozwój miał przyrost naturalny, ale udział wewnętrznych migrantów był też bardzo duży. 




Zdjęcie zrobione  z niemieckiego bombowca 24 IX 1939. Następnego dnia na miasto spadł dywanowy nalot 400 samolotów wspierany ogniem setek dział. Miasto płonęło jak pochodnia.


Potem nastąpił kataklizm porównywalny tylko z Potopem. Podczas obrony miasta zostało zniszczonych  ok. 12 % budynków. Zginęło ok. 10 000 - 20 000 mieszkańców. Paradoksalnie Warszawa jednak w pierwszych latach okupacji zwiększa liczbę mieszkańców. W 1941 mieszkało tu ok. 1350 000 ludzi. Do miasta napływali wysiedleńcy z czyszczonej etnicznie Wielkopolski i Pomorza. 




Niemcy palą dzielnicę żydowską - 1943


W 1943 nagłe tąpnięcie - liczba ludności spadła do poziomu z 1925. Niemcy wymordowali Żydów , a podczas powstania w gettcie dzielnica żydowska zostaje  fizycznie zlikwidowana. Getto zostaje spalone i wyburzone do fundamentów.  Szacuje się, że ok. 300 000 Żydów wywieziono do Treblinki , kilkanaście tysięcy zabito podczas rzezi o kryptonimie "Dożynki"  a ok. 92 000  zginęło w samej stolicy. Warszawa przestaje być drugim po Nowym Jorku największym skupiskiem Żydów. 

Terror dotyka też Polaków. Ocenia się, że między X 1939 a VII 1944  rozstrzelano ok.  32 000 ludzi a kolejne ok. 60 000 wysłano do obozów. Miasto dotykały też naloty sowieckich bombowców. 





Słynne zdjęcie eksplozji dwu tonowego  granatu moździerzowego na gmachu Prudentialu. Przed wojną był to jeden z najwyższych budynków w Europie. Podczas powstania budynek dostał ok. tysiąca trafień, ale przetrwał.


A potem przyszło Powstanie. O sensie lub bezsensie powstania w Warszawie już pisałem. Tutaj demografia. Podczas walk zginęło ok. 16 000 powstańców ( nie liczymy tu  żołnierzy LWP ), cywilów zginęło 150 000 - 180 000. Z tego 63 000 w rzeziach, reszta to ofiary bomb, pocisków, głodu i chorób. 150 000 wywieziono na roboty i do obozów. Wysiedlono 550 000 Warszawiaków i 100 000 mieszkańców aglomeracji. Straty ponosili też Prażanie w wyniku walk frontowych i działań NKWD. Tym razem jednak to Praga miała o wiele więcej szczęścia.



"Karanie" Warszawy. Jesień 1944.



25 % zabudowy lewobrzeżnej Warszawy uległo zniszczeniu podczas walk powstańczych, kolejne 30 % podczas unicestwiły tzw. oddziały niszczycielskie działające od X 1944 do połowy I 1945. Swoją drogą to fascynujące, że Niemcy zużywali ogromnych ilości paliwa i trotylu do niszczenia pustego miasta. Z Warszawy Niemcy wywieźli  do 45 000 wagonów łupów i to akurat było racjonalne. Ogółem Warszawa została zniszczona w 65 %, a licząc tylko lewy brzeg Wisły będzie to 84 %. 



Nic mnie tak nie irytuje jak stwierdzenie, że powinniśmy być wdzięczni RFN za unijne dopłaty. Straty materialne w samej stolicy to 43 500 000 000 $ po obecnym kursie. Dopłaty są w istocie należnym odszkodowaniem, choć i tak są tak skonstruowane żeby znaczna cześć funduszy wracała de facto do Niemiec. Niemcy są nam po prostu winni te 43,5 mld $ za Warszawę ( właściwie za współudział w zagładzie miasta powinna też odpowiedzieć Moskovia , która sabotowała pomoc dla miasta ) i ok. 600 mld $ za resztę zniszczeń. Prawdziwych odszkodowań nie dostaliśmy.  Taka dygresyjka.




Defilada pierwszomajowa, czasy stalinowskie.


Tuż po wojnie miasto liczy ok. 422 000 mieszkańców. Do miasta napływają jednak  i mieszkańcy i nowe Słoiki. W 1946 liczba ludności sięga niemal 480 000, w 1955 dobija do miliona. Około 1970 liczba ludności  przekracza przedwojenną liczbę. Odbudowa Warszawy cokolwiek powiedzieć o PRL była wspaniałym dziełem. Niestety założenia socrealizmu  sprawiły, że zdarzały się  wysadzania w powietrze kamienic, które dało by się wyremontować.

Miasto odbudowało się i rozbudowało. I znów nie tylko przyrost miał na to wpływ, ale i migracje wiejskiej ludności z Podlasia, Mazowsza, Łódzkiego i reszty Polski. Bez Słoików nie ma Stolycy.






Obecnie Warszawa liczy ok. 1 750 000 mieszkańców zameldowanych. I kilkaset tysięcy niezameldowanych imigrantów wewnętrznych ( Słoiki ) , zagranicznych ( głównie z Ukrainy ) i studentów. Przyszłość miasta rysuje się raczej jasno choć oczywiście nie wykluczone , że znów kiedyś stanie się miastem - bohaterem. To już temat na kolejny odcinek "gier wojennych". Jednak nabohaterowała się już dość w swojej historii. Oby rozwijała się pomyślnie tak jak i reszta polski. Bo nie ma Warszawy bez Kańczugi, ani Kańczugi bez Warszawy.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz