czwartek, 23 listopada 2017

Cena niepodległości


    Wielka Wojna w polskiej pamięci jest bladym echem. Przebija głośniej w okolicach 11 listopada, w melodiach wojskowych piosenek, w wspomnieniach babć ( albo raczej prababć). Tymczasem I wojna światowa była prawdziwym tajfunem, który przeszedł przez ziemie późniejszej II RP. Dość powiedzieć, że w szeregi CK Armii włączono 1,4 miliona Polaków, do armii Kajzera 780 tys. ,  a do armii Mikołaja II kolejne 1,2 miliona. Nie wiadomo ilu zginęło, szacuje się tą liczbę na od ok. 390 do ok. 450 tysięcy. Polacy niejednokrotnie zabijali się nawzajem na polach bitew wschodniego frontu. Ginęli też na innych frontach - na polach Flandrii i wzgórzach Wogezów, na Wyżynie Armeńskiej, w wschodnich Alpach i nad krwawą Soczą, w polach nad Sawą i Dunajem, w Górach Dynarskich, na morzach i oceanach. Do tej liczby 390-450 tysięcy poległych i zmarłych trzeba oczywiście doliczyć zabitych z różnych polskich formacji. Ofiary ponosili też cywile. Niedożywienie, zimno, ogień artylerii i nade wszystko epidemie tylko na terenie Kongresówki i zaboru pruskiego pochłonęły ćwierć miliona ofiar. Szalała gruźlica, tyfus, cholera, czerwonka i grypa hiszpanka. Wiele osób padło ofiarą bandytów, zrewoltowanych żołnierzy i chłopów (od 1917) czy maruderów. Vide bł. Karolina Kózkówna zarąbana szablą za bronienie się przed gwałtem. 






                            Legioniści z "Żelaznej Brygady" podczas walk w Gorganach - XI 1915 r.



   Potężne były też straty materialne. Przez tereny późniejszej II RP ( ok. 90 % terytorium) przetaczały się fronty. Wsie płonęły w ogniu bitew. Szczególnie tragiczny los spotkał miejscowości, które znalazły się na linii przewlekłych walk. Bezdomni i uchodźcy mieszkali często w szłasach, namiotach i ziemiankach. Żołnierze, (przede wszystkim "Moskale") często zajmowali się maruderstwem - grabież i gwałt nie były rzadkością.  Rosjanie wycofując się na wschód w 1915 r. podobnie jak w 1812 zastosowali  taktykę spalonej ziemi. Na wschód wywieziono setki tysięcy ludzi i liczne fabryki. Co się nie dało wywieść, a mogło się przydać wrogom, palono, wysadzano w powietrze, topiono w rzekach i jeziorach. Państwa Centralne z kolei bezwzględnie eksploatowały i tereny okupowane i swoje własne ziemie. Gospodarka czasów wojny totalnej to trzebież  lasów, kontyngenty ściągane ze wsi, rabunek metali (np. dzwonów, rzeźb). Setki tysięcy mieszkańców terenów okupowanych wywożono na roboty. Niszczono też fabryki, które stanowiły konkurencje dla przemysłu niemieckiego. Masowy pobór rekruta do wojsk zaborczych ogołocił wieś z mężczyzn w wieku produkcyjnym. To też miało konsekwencje dla gospodarki. Kraj w 1918 r. był ruiną. Szacuje się, że wojna cofnęła gospodarczo nasze ziemie o 25-30 lat w tył. 

   Mimo to II RP zdołała stworzyć stabilne państwo, wyrąbać sobie granice i odeprzeć inwazję Rosji Sowieckiej. We wrześniu 1920 Wojsko Polskie liczyło prawie 950 tysięcy żołnierzy. Wielki to był wyczyn w tych warunkach  tyle dokonać. I znów wielkie trudy trzeba było wytrzymać. Wielki upust krwi - samych żołnierzy WP poległo i zmarło ponad 100 tysięcy. Pokonać choćby takie problemy jak inny rozstaw szyn w różnych częściach kraju, różne prawodawstwo a nawet inna organizację ruchu ulicznego. A nade wszystko odziać, uzbroić i nakarmić ogromną armię. Udało się !

   Wojna światowa stała się dla Polaków szansą. Gdy Państwa Centralne ogłosiły "Akt 5 listopada" nie było już odwrotu od reaktywacji Polski. czy jako części CK Monarchii czy państwa niepodległego. O Akcie 5 listopada poniżej :

http://chutornik.blogspot.co.uk/2016/11/5-xi-1916.html


 11 listopada 1918 odzyskaliśmy państwo, ale ukoronowaniem sukcesu było dopiero lato i jesień 1920 r. , po zwycięskich walkach pod Warszawą, Zamościem i nad Niemnem. O tym tutaj:

http://chutornik.blogspot.co.uk/2017/08/dzien-zwyciestwa.html

Później jeszcze tylko III powstanie na Śląsku wiosną 1921 r. i strzały umilkły na 18 lat. Prawie, bo w latach 20-tych na Kresach trwała hybrydowa wojna polsko-sowiecka. To jednak temat na inny wpis.





                                       Odwrót WP spod Kijowa - VI 1920 r. Na zdjęciu może mój pradziadek może          Twój ? Kto wie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz