poniedziałek, 16 stycznia 2017

Urlop od soszjalmediow

  Tej pieknej zimy ukrylem się przed  okiem Marka Cukiernerga. Wpadam tam, do jego magicznej krainy tylko czasem, paralotnie. A czemu tak ?

  Trochę dlatego, ze przytlaczala mnie, już od dawna, ilość informacji jakie pojawiają się na fejsbukowym murze. Wszyscy wrzucają wszystko. Miliony informacji. Śmieszne koty, smutne pieski,  polityczne manifesty obrazkowe, nowe samochody, ciekawe linki, dowcipy, reklamy, zdjęcia nowych sukienek etc. etc. Podobno dzisiejszy człowiek przerabia w ciagu miesiaca taką samą ilosc nowych danych co jego prapradziad w ciągu całego życia. Przy czym wcale nie zrobil sie madrzejszy czy sprawniej myślący. Dlatego robie sobie urlop od zalewu informacyjnych impulsow. Lepiej książkę poczytać.

  Po za tym fejsbuk nie zmienił ludzkiej natury. Skoro mamy narzędzie dzięki, któremu możemy pochwalić się to fo używamy. Fejsbuka daje nam złudzenie możliwości zaimponowania nie tylko znajomym i sąsiadom, ale i całemu światu. W sumie nic w tym złego jeśli jest umiar. Dawno już żadnego  umiaru chyba jednak nie ma. Można smutno a filozoficznie zapytać czemu  jeśli wszyscy mają takie ekscytujace/szczęśliwe życie to skąd tyle smutku ? Jeśli wszystkie wesela takie "krolewskie" i "bajkowe" to czemu odsetek rozwodów  ( w przedziale do 24 lat ) sięga 75% ? I czemu paliwo do tych wszystkich naszych  "besti" tak irytuje przy tankowaniu ?

   Irytują oczywiście też fejsbukowi męczennicy i ekshibicjonistki. Emocjonalni/e. Oni z kolei mają zły tydzień jeśli nie wyrzuca kilku postów o tym jak sa nieszczesliwi i/lub wrażliwi. Bez umiaru. Lepiej by znaleźli żywego przyjaciela i napili z nim wódki i/lub poszli na spacer.

    Fejsbuka meczy też zludzeniem "socjalnosci". A jaka to społeczność tworzymy w Internecie ?  To mile polajkowac komuś kupno auta czy podróż poślubna. Tyle, ze to tylko klepniecie w ramie, przebicie piątki.  "Narod Fejsbuka" to najwiekszy przerost formy nad treścią w dziejach. Jeśli nie polajkuje znajomym zdjęć i postow to nie znaczy, ze o nich nie myślę. Jeśli lajkuje to nie znaczy, ze tworzymy jakąś społeczność.

    Na koniec przyczyny osobiste skłoniły mnie do urlopu. Fejsbukiem umacnialem swoją autokreacje. Kiedyś lubiłem się tym obrazem bawić. Od jakiegoś czasu, właściwie od dwóch lat ten obraz ciąży mi jak kula u nogi. Nie żeby był nieprawdziwy. Jest. W 40% . A ludzie myślą, ze 100 %  Granie kogoś kim się nie jest na dłuższą metę męczące.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz