czwartek, 5 stycznia 2017

Karahnjukar, Aral-kum, Borneo




System tam i tuneli Karahnjukar w Islandii. Przykład co prawda  dużej ingerencji człowieka w przyrodę jednak podpartej kalkulacją. Ingerencji dużej, ale nie powodującej kataklizmu. O tamach napiszę jeszcze kiedyś, a raczej opowie o nich wam jeden z och budowniczych. 


A tu przykład ingerencji całkowicie bezsensownej. Skażone połacie tzw. Aral - Kum czyli pustyni powstałej w miejscu morza ...



Po drugiej wojnie światowej Morze Aralskie było jednym z największych jezior świata. Jeszcze w 1960 miało niemal 70 000 km 2. Po czym zaczęło umierać.... Władze sowieckie od lat 60-tych zaczęły coraz intensywniej budować kanały nawadniające pola bawełny w Uzbekistanie. Budowano po sowiecku, czyli mówiąc obrazowo - szybko, dużo, byle jak.  Na zbytnie straty wody powodowane fuszerką był jeden sposób. Pobrać jeszcze więcej wody z Syr-Darii i Amu-Darii. Na ostrzeżenia uczonych władza radziecka odpowiedziała "istnienie tego  jeziora to oczywista pomyłka natury". Proste ? Proste ! Jezioro zaczęło więc zamierać. 


Mapa cofania się jeziora.


1989 i 2003


2014



 Morze ginęło, porty zamieniały się w pustynne miasta. Do tego władza sowiecka a potem Uzbekistan rządzony przez Karimowa rzucali na pola bawełny horrendalne ilości chemikaliów. Dlatego znaczna cześć nowej pustyni jest potężnie skażona pestycydami. Nie mówiąc już o zagrożeniu bronią biologiczną, którą składowano na jednej z wysp. W każdym razie rocznie wysychanie jeziora kosztuje 2 mld $
 Kazachstan podjął próbę ratowania północnej części jeziora. Za pieniądze własne i Banku Światowego zbudował Tamę Kokarał i kanałów. Dzięki czemu powstało tzw. Jezioro Północnoaralskie. Dzięki ukończonej w 2005 tamie woda zaczęła się podnosić. Liczba gatunków ryb zwiększyła się z 1 do 15. Pada więcej deszczu w okolicy. Woda wraca pod miasto Aralsk - kiedyś główny port Morza Aralskiego.


  Powie ktoś, że owszem takie szaleństwa jak to z Jeziorem Aralskim możliwe są tylko w socyalizmie. Owszem gospodarki socjalistyczne cechuje skłonność do szaleństw typu wybudowanie największej huty metali kolorowych za kołem podbiegunowym czy budowa kanału Bałtyk - Morze Białe niemal gołymi rękami. Jednak kapitalizm też ma parę wad. Największą z nich jest chciwość. To plantacja palm w Indonezji. Z tych palm robi się olej, masowo używany w przemyśle spożywczym. A wiadomo człowiek Zachodu musi dużo zeżreć słodkiego  by potem móc dać zarobić specom od diet ;) Oczywiście nic złego w samej idei założenia plantacji. Chodzi jednak o styl. Dżungle na Borneo znikają w zawrotnym tempie. To jest gospodarka rabunkowa, dzika.  I kolonialna bo stoją za nią obce korporacje. Dymy z płonącej dżungli zasnuwają niebo. Robotnicy dostają ochłapy. Zysk idzie na kokainę, szampany, jachty, szybkie samochody i orgie szefów korporacji.  Oczywiście można uznać , że dżungla na Borneo to pomyłka Boga. Można powiedzieć co tam jakieś małpy i pantery. Tylko właśnie czy los Morza Aralskiego nie jest złowrogim proroctwem dotyczącym przyszłości naszych prawnuków ? Oby nie. 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz