piątek, 28 października 2016

Morawiecki w Mińsku czyli jak trzeba wyrywać WKL Moskwie

    Morawiecki udał się z wizytą do Mińska. Chodzi o poszerzanie współpracy gospodarczej. I tu pojawiają się obiekcje. Jak to ? Przecież to DYKTATOR ! No właśnie  pomysł Brukseli i Berlina na stosunki Unii z Białorusią jest taki, że Niemcy handlują, a Polacy bronią demokracji ;) To bardzo wygodne dla Berlina. 



Mapa "Wielkiego Księstwa Litewskiego i Białej Rusi" z końca XVII wieku


      Oczywiście "Ojczulek" jest dyktatorem. Jednak zauważyć należy, że nigdy nie zrównał z ziemią żadnego miasta jak to się zdarzało Putinowi, nigdy też nie dokonał aneksji żadnego terytorium jak Putin, ani nie wywołuje u sąsiadów rebelii  i nie wspiera ich czołgami, gradami, wojownikami jak robi to Putin. Oczywiście oficjalnie Putin jest w Europie enfant terrible, ale to oficjalnie. Oficjalnie Egipt nagle potrzebuje potężnych okrętów desantowych typu Mistral :) Embargo i ostracyzm jest już dawno pozorem. Co więcej takie partie jak Front Narodowy czy Alternatywa dla Niemiec wcale nie widzą w Putinie tyrana. Dla nich postać całkiem sympatyczną, normalny polityk. I tu trzeba przyznać im swoistą rację.  Jest okrutny, ale to historyczna norma Chanatu Moskiewskiego. W ogóle burzenie miast i najeżdżanie sąsiadów jest ( cokolwiek o tym myślimy ) raczej normą w dziejach ludzkości. 52 płcie, przekonanie , że aborcja jest świętym aktem postępu, płacenie ogromnych zasiłków ludziom, którzy pragną dobroczyńcom obciąć głowę - to już zaburzenia psychiczne.
      Tak więc co jest lepsze - przeciąganie "kniazia" na swoją stronę, czy raczej zostawienia pola Kremlowi. Bo Łukaszenko jest takim "moskiewskim pachołkiem" jak Kuczma czy Janukowycz. Mitów nie należy mylić z rzeczywistością. Trzeba też pamiętać o tym, że jeśli "sukcesja" w rodzinie Łukaszenki się nie uda to władzy wcale nie musi przejąć opozycja. Raczej będzie rządzić w Mińsku prawdziwa marionetka Putina. Opozycja białoruska w obecnej sytuacji nie ma widoków na żadną "Solidarność" ani żaden majdan. 

    Zresztą majdany bywają bardzo niejednoznacznymi  wydarzeniami. Popatrzmy na Ukrainę. Po "rewolucji godności" jest w tym samym miejscu co pod koniec lat 90-tych. Kryzys gospodarczy, nędza, masowa emigracja, rządy oligarchów ( klan "Januka" zastąpił  po prostu klan Poroszenki - "Cukiernika" ), życie zwykłych ludzi jest nieznośne. Ukraina jest jak była między Wschodem a Zachodem. Tyle, że za Kuczmy Ukraina była państwem rodzącym się. Teraz ma 25 lat - teoretycznie powinna okrzepnąć. W praktyce jest inaczej.  Krym został włączony do Moskwy, pół Donbasu jest okupowane przez wojska rosyjskie i watażków. 1,5 miliona uchodźców, tysiące zabitych cywilów. Tysiące poległych żołnierzy i funkcjonariuszy. Tysiące obywateli Ukrainy poległych w szeregach separatystów. Tysiące wojennych kalek dostających renty o haniebnej wysokości. Młody chłopak, który stracił w boju za kraj dostaje ochłapy a oligarchowie pławią się w luksusie.  To wszystko może się skończyć dojściem do władzy sił skrajnie prawicowych. Jakiejś koalicji Prawy sektor - Azow ( nowa partia ) - Swoboda. Drogą legalną lub drogą przewrotu wojskowego/ "trzeciego majdanu". Skutek będzie taki, że Ukraina skonfliktuje się z Polską, Węgrami, Rumunią  w końcu Zachodem. A Wschód będzie zacierał ręce. Eksperymenty z "trzecią drogą" skończą się jak w Wenezueli. Następny po nich rząd w Kijowie będzie 5 razy bardziej prorosyjski niż Janukowycz i Kuczma. I Ukraińcy to zaakceptują bo będą mieć już serdecznie dosyć czarno - czerwonych sztandarów. Wojny prowadzonej w taki sposób jak ją prowadzi pomajdanowa władza już dawno mają dość. Vide załamanie się "ściągalności" poborowych już w 2014. Skoro Zachód ich nie chce to czemu nie na Wschód ? Może wtedy dojść do secesji zachodniej części Ukrainy. Zachód pogrążony w coraz większych kłopotach nie będzie miał zamiaru pomagać temu nowemu państwu. Zachodnia Ukraina zamieni się więc w Banderland, a wschodnia i centralna w Małorosję. Zakarpacie pójdzie swoją drogą. Czy więc polityka lawirowania jaką uprawia Łukaszenko i uprawiał Kuczma nie jest lepsza ? 



Policja i Gwardia Narodowa przed budynkami administracji prezydenta. Gwardziści w kamizelkach kuloodpornych i z kevlarowymi hełmami. Poroszenko boi się specnazu czy raczej zbrojnych milicji typu Ukraiński Korpus Ochotniczy, Pułk Azow czy Batalion OUN ?



       Oczywiście może irytować to, że Białoruś jest swoistym skansenem sowieckim. Trzeba jednak zauważyć, że to sztafaż, dekoracja władzy. W Kijowie jest Wiatrowycz i jakoś nam to nie przeszkadza. Łukaszenko nie dozwala dokonywać badań w Kuropatach ( leżą tam tysiące Polaków rozstrzelanych w latach 1937 -38 i 1940 ) , ale przecież lokalna administracja na Wołyniu także przeszkadza badać masowe groby "Lachów" zabitych przez UPA.  
      I oczywiście nie mówię, że trzeba zamykać Biełsat i wydawać dysydentów białoruskiemu KGB. Można działać wielotorowo. Trzeba tylko sobie zdawać sprawę, że białoruska opozycja nie ma obecnie widoków na obalenie w ten czy inny sposób Łukaszenki. GRU ma.... 
      Mało moralnie bawić się tak z dyktatorem. Czytałem wczoraj o ludobójstwie w Rwandzie. W samym środku rzezi podczas, której każdego dnia masakrowano ( głównie za pomocą maczet, dzid, maczug, motyk, noży, granatów, siekier ) średnio dziesięć tysięcy ludzi DZIENNIE w Kigali lądowały samoloty z bronią zakupioną m.in w UK i Francji. Broń służyła powstrzymywaniu ofensywy sił idących masakrowanym z odsieczą. Sił idących  NA RATUNEK. Było to wiosną 1994, a więc nie tak dawno, Ot i wasze "zachodnie standardy" idealiści. Amok wyrzynania, polowania na ludzi. Setki tysięcy trupów pływających w rzekach i jeziorach, walających się po wiejskich drogach i ulicach. Nie nadążano z paleniem i grzebaniem a po za tym pogrążony w maniakalnej chęci torturowania i mordowania motłoch zapach gnijących trupów podniecał do kolejnych wyczynów. I jakoś nie przeszkadzało to krajom Zachodu handlować z organizatorami rzezi bronią. A w Srebrenicy jak się zachowano ? A podczas ofensywy Państwa Islamskiego latem 2014 ? A wobec Syrii ? Tak, że ostrożnie z oskarżaniem "reżymu PiS" o wspomaganie "ideowych pobratymców w Mińska" :)


  Czaszki ofiar rzezi z wiosny 1994. Było to najwydajniejsze ludobójstwo XX wieku. W 86 dni zamordowano około miliona członków plemienia Tutsi i członków plemienia Hutu podejrzanych o okazywanie litości. Zachód patrzył obojętnie, a rola Paryża skłania do podjęcia śledztwa "o współudział" w tej jatce. Taka jest moralność Zachodu, taka są "standardy".

      
       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz