środa, 12 października 2016

Droga do Tyflisu

    Droga do stolicy kraju jest długa i kręta. Przypomina trochę trasy w rumuńskiej części Karpat.  Miejscowosci sa biedne,  ale  schludne. Nie widać na poboczach walajacych się odpadków. Domy rozrzucone wśród pól i na zboczach wzgórz sa zatopione w zieleni winnic, sadów i ogrodów. Częstym widokiem są poletka kukurydzy i stada krów.
W innych miejscach  trakt prowadzi szerokimi kotlinami  porosnnietymi lasostepem i  stepem. W takich miejscach droga staje się całkiem miła ekspresowka. Niestety nie wiadomo ile jeszcze kilometrów do Tbilisi - Tyflisu. Za to na tablicy przy drodze umieszczono odległość do Baku ( 688 km ) i Teheranu ( 1290 km ).
Czemu tak ładny kraj nie może się podnieść ekonomicznie choć od upadku ZSRR minęło już tyle czasu ?
    Upadek Sojuza był dla Gruzji błogosławieństwem i przekleństwem. Z jednej strony odzyskali niepodległość. Z drugiej strony Gruzja lat 90-tych XX wieku to kraj ponury. Abchazje i Południowa Osetie ogarnął płomień rebeli. Po czesci  zreszta z winy nacjonalistycznego podejscia ówczesnych przywódców kraju. Rebelia   byla wspierane byly przez Moskwę na różne sposoby. Osatecznie wojsko gruzińskie musiało wycofać się ze zbuntowanych prowincji. Wraz z nimi zbiegło ponad 250 tysięcy cywilów.  Ich majatek stal sie zaplata dla rosyjskich Kozakow i wojownikow z Polnocnego Kaukazu. Szczegolnie ciekawa role odgrywal w tych wydarzeniach Szamil Basajew. Wielu podejrzewa, ze juz wtedy dzialal na zlecenie Kremla.
Dziś  "niepodległe republiki" są typowymi czarnymi dziurami rzadzonymi przez bandy i rosyjskie służby. Dawne  czarnnomorskie kurorty porosly subtropikalna roślinnością.
     W Gruzji tamtych czasów  toczyły się też walki zbrojne między różnymi siłami politycznymi, a także pomiędzy różnymi bandami. Kalasznikow, noz i bejsbol byly oznakami prestige.  Niektóre regiony były kontrolowane przez watazkow różnej prowinencji. Bywali to mafiosi,  ambitni biznesmeni i  samorzadowcy  ( sic ! ),
czeczenscy bojownicy i powiązani z nimi dzyhadysci, a nawet zwykli  goralscy rozbojnicy. Gospodarka była w stanie kompletnego chaosu. Żeby przeżyć Gruzini handlowali czym się da i wyjeżdżali, gdzie się da do robót stałych i sezonowych. W górach gospodarka cofnela się w czasie do czasów przedsowieckich.
Po tzw. Rewolucji Róż przeprowadzono szereg reform. Jednak zbytnia pewność siebie gruzinskich polityków ściągnęła najazd moskiewski  w 2008. Wojownicy chana Putina wrócili do domu z obfitymi lupami a Gruzja znów popadla w stagnacje.
   Wojna sprzed 8 lat jest tutaj  po dziś żywa pamięcią. Gruzini śpiewają pieśni o Lechu Kaczyńskim. Setki ochotników z Gruzji walczyło bądź walczy w Donbasie.

Na przełęczy


I przez step

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz