środa, 25 października 2017

Ryga 1921 - klęska "Kresów Dalszych"


Wygnańcy 


  Pokój w  Rydze podpisany w marcu 1921 r. był  klęską dla setek tysięcy Polaków - ziemian, drobnych urzedników, pracowników majatków, mieszczan, zagrodowych szlachciców. Wielu "repatriowało się" do II RP. Na przykład Florian Czarnyszewicz, szlachcic znad Berezyny i wywiadowca Wojska Polskiego. Po "Rydze" wyjechał na "Kresy Wewnętrzne" i po krótkiej pracy w policji, emigrował do Argentyny. Tam pracował w rzeźni, a po za tym napisał "Nadberezyńców". To jest na poły autobiograficzną powieść o losach szlachty zagrodowej z nad Berezyny w latach ok. 1900 - 1920. Książka literackiego samouka była porównywana z "Cichym Donem" , "Trylogią" i "Panem Tadeuszem". Zachwycali się nią tak różni ludzie jak Czesław Miłosz, Józef Czapski, Jędrzej Giertych czy Jerzy Stempowski. Ja też ją Wam gorąco polecam. Ciekawe były też losy jego krewnych np.  jego brat  był dziadkiem niejakiego Stevena Tylera - amerykańskiego rockmena.
    Ogromne straty finasowe i moralne  poniosło ziemiaństwo - o ile przeżyli rewolucję. Na przykład  Józefowi  Mikołajowi  Potockiemu z ok. 63 000 hektarów ( sic ! )  zostało ok. 3500 ha w okolicach Rymanowa i Komańczy.   Majątki traciła też drobna szlachta. Na przykład major jazdy  Feliks Jaworski, jeden z najlepszych partyzantów wojny polsko-bolszewickiej, utracił ukochany dwór w Cyganówce k. Kamieńca Podolskiego. Jego ruiny leżały niecałe 20 km od wschodniej granicy II RP. Sławny zagończyk zaczął srogo pić, a podobno sięgał też po narkotyki ( wśród weteranów popularna była wtedy kokaina i morfina ). Podczas pijackiej awantury z kelnerem w lwowskiej restauracji przypadkowo postrzelił śmiertelnie swoją matkę. To wydarzenie było  detonatorem obłędu - resztę  życia spędził w szpitalu psychiatrycznym.




 VI 1920 - maksymaln zasięg "polskiego imperializmu" na wschodzie . Źródło:  https://commons.wikimedia.org/wiki/File:PBW_June_1920.png



Po sowieckiej stronie granicy 


     Setki tysięcy Polaków zostało jednak na Ukrainie i Białorusi, czy w okolicach Smoleńska, po sowieckiej stronie granicy. Dotknęła ich kolektywizacja, deportacje a na końcu regularne ludobójstwo zwane "operacją polską NKWD". Mimo to, w okolicach Mińska, Winnicy, Kamieńca Podolskiego czy Chmielnickiego do dziś mieszka wielu Polaków i osób polskiego pochodzenia. Czasem Polacy z Kresów Dalszych robili  zaskakujące kariery w Związku Radzieckim. Na przykład kijowianin Wacław Dworzecki. W młodości członek antykomunistycznego ruchu oporu i agent polskiego wywiadu, który odsiedział kilkanaście lat w łagrach. Poza rąbaniem tajgi i kopaniem kanałów, zajmował się w życiu także  aktorstwem teatralnym.  W 1968 debiutował jako aktor filmowy w filmie "Tarcza i miecz". Film opowiada o bohaterskim sowieckim szpiegu działającym w stolicy III Rzeszy. Dworzecki zagrał w nim generała Abwehry. Film okazał się fenomenalnym sukcesem - sprzedano ok. 200 000 000 biletów. Miał też ogromny wpływ na wybory życiowe niejakiego Władymira Putina. Obecny władca Moskovii oglądnął go jako nastolatek i pod jego wpływem postanowił zostać agentem KGB. Innym przykładem zawrotnej kariery, już w niepodległej Ukrainie jest nie kto inny jak   Wiktor Janukowycz. Przodkowie eksprezydenta Ukrainy pochodzili z zaścianka pod Homlem. Polskie pochodzenie ma też Stanislau Szuszkiewicz - pierwszy prezydent Białorusi i sygnatariusz porozumienia podpisanego w daczy w Puszczy Białowieskiej, które kończyło żywot Związku Sowieckiego.
    Obecnie jednak następuje kolejna fala depolonizacji. Przycyzną jest .... Karta Polaka, która ułatwia emigrację do Polski. Ma to swoje plusy, ale też niestety  minusy.


Klęska patriotów Rzeczpospolitej


     "Ryga" była klęską dla zwolenników odnowienia  dawnej Rzeczpospolitej takich jak kijowianin Henryk Józewski. Był z pasji malarzem i miłośnikiem kobiet. Z zawodu m.in bliskim współpracownikiem Piłsudskiego, ministrem w rządzie atamana Petlury, szefem polskiego wywiadu na Ukrainę i południe Rosji w czasie rewolucji i wojny domowej w Imperium. Po fiasku koncepcji federacyjnej i stworzeniu "Małej Polski" przez pewien czas sprawował funkcję wojewody wołyńskiego. Starał się dążyć to rozwoju województwa i zgody pomiędzy narodami w tym regionie. Co skutkowało wyrokami śmierci zarówno ze strony sowieckiego wywiadu jak i ukraińskich nacjonalistów. Podczas wojny działał w AK, przeżył też zamach, którego autorami prawdopodobnie byli Sowieci. Po wojnie  działał  w WiN ukrywając  się do 1953 r. Dożył powstania "Solidarności".
      Podobnie jak Józewski  na wygnanie z "Kresów Utraconych" musiał się udać po 1921  Roman Skirmunt - polski ziemianin, poseł do rosyjskiej Dumy,  i premier Białoruskiej Republiki Ludowej. Po klęsce federalnych koncepcji Piłsudskiego był m.in senatorem w II RP. Został zamordowany jesienią 1939 r.  przez podburzonych przez bolszewików białoruskich chłopów. Jego współpracownik Michał Romer, legionista Piłsudskiego wybrał narodowość nowolitewską. W międzywojennej Litwie był dyplomatą i profesorem prawa. Zmarł w 1945. Inny duchowy obywatel Wielkiego Księstwa gen. Bułak - Bałachowicz  po klęsce antykomunistycznego powstania na Białorusi i pokoju z Rosją Sowiecką  zamieszkał ze swymi kozakami w okolicach Puszczy Białowieskiej. Udało mu się umknąć kulom sowieckich agentów, przeżył też walki w obronie Warszawy w 1939. Zginął od kul gestapo w 1940. Trójkantonalne ( część polska, litewska i białoruska ) , odrodozne Wielkie Księstwo Litewskie nie powstało. Nie powstała też Ukraina sfederowana z Polską, ani nawet ukraińska autonomia w II RP. Z Łotwą i Estonią, Finlandią, Węgrami Rumunią, Jugosławią czy Bułgarią  współpracowano w międzywojniu, utrzymywano kontakty, ale to wszystko  bardzo luźno. Czechosłwacja była nam wroga. Niestety wykorzystał to Hitler i Stalin.


Klęska ludzi kompromisu


   W końcu Ryga była klęską tych mieszkańców Kresów, narodowości niepolskiej, którzy nie byli fanatykami spod znaku skrajnych nacjonalizmów. Choćby atamana Symona  Petlury, metropolity  Andrieja Szeptyckiego, Wiaczesława ( Wacława ) Łypyńskiego czy biskupa Hryhorija Chomyszyna. Klęska koncepcji federacyjnych była zwycięstwem fanatyków w rodzaju Stepana Bandery, Romana Suchewycza i im podobnych.  


Nie deprecjonując zwycięstwa 1920 roku


     O wojnie polsko-bolszewickiej nie można oczywiście mówić jako o klęsce Polski. Uratowaliśmy swoją niepodległość na 20 lat. Uratowaliśmy się od stalinowskich czystek i kolektywizacji. Jednak nie udało się trwale zabezpieczyć od kleszczy niemiecko-sowieckich. To w pokoju Ryskim, który musieliśmy podpisać, była ukryta groźba "polskiego września". 

  
   






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz