wtorek, 9 sierpnia 2016

Dawne jesienie

   Już niedługo jesień. Dzisiejszy poranek na danczidockich wzgórzach  był chłodnym. Z chłodem przyszła nostalgia za Podkarpaciem. Wspomnienienie piękna  polskiej  jesieni, co może dziwne bo powinienem raczej tęsknić za latem.
     A i tak patrzę na połoniny Dartmooru, na wrzosowiska nad ktorymi przeważają się chmury i przypominam sobie wschodnioeuropejska jesień. Zimna rose na łąkach  w Jarze Lidoszowej późnym sierpniem i dym retorow w Surowicy. Kolory bukowych liści w Foluszu. Październikowy śnieg na Placu Żydowskim na Kazimierzu , płatki topniejace na zapiekance.  I burze śnieżna szalejaca za oknami biblioteki, nad szynkiem " Na rozdrozu". I lekturę encyklopedi geograficznej , gdy kartki szelescily a w okna bil deszcz jesienny, ponury , niezmienny. Prawie jak u Staffa.  Pieczenie ziemniaków w ogniskach , dymy nad scierniskami, krowy ryczace na pastwiskach. Listopady z piłką przy nodze i listopady z nartami. Czasem dukielskie wiatry barwiące niebo i miotajace liśćmi,  a czasem lśniące iskrami silnego mrozu. Czarne sylwetki dębów i olch podczas nocnego powrotu z różańca i aleje na Plantach zaslane liśćmi o stu kolorach. Ośnieżone wrześniowe Tatry  i złoty Jaworzec, wieś której nie ma a jest na styku lata i jesieni.
     Jak na kalejdoskopie. A tutaj słońce chyli się ku wzgorzom.  Zachodz , że słoneczko skoro masz zachodzić, bo mnie nogi bolą po tym storze chodzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz