wtorek, 30 sierpnia 2016

31 VIII 1996 - rozejm w Chasaw Jurt

   20 lat temu w dagestański mieście Chasaw-Jurt podpisano dokument o kluczowym znaczeniu dla dziejów postkomunistycznej Moskwy. Rozejm kończący I wojnę czeczeńską. Ze strony rosyjskiej sygnował umowę o zawieszeniu broni generał Lebiedź - legendarny dowódca z Afganistanu , ze strony czeczeńskiej generał Asłan Maschadow - mózg czeczeńskiego sztabu, geniusz wojenny i późniejszy nieszczęśliwy prezydent. Poniżej, w linkach ich sylwetki:


Asłan Maschadow moim okiem :

http://chutornik.blogspot.co.uk/2015/12/asan-znaczy-lew-21-lat-temu-zaczynaa.html

I nieco dłuższa - w nielubianej prze ze mnie GW , ale za to autorstwa Wojciecha Jagielskiego:

http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,179714.html

I generał Lebiedź był postacią niezwykłą :

https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksandr_Lebied

Dodać należy, iż wypadek jak to w Chanacie Moskiewskim bywa był "tajemniczy".


Ok to był dżyhad. Ale czy czasem Matka Boska Częstochowska nie jest zwana Hetmanką Wojska Polskiego, a sama ikona uważana nie jest za palladium ( relikwia zwycięstwa ) Rzeczpospolitej Polskiej ? Inna rzecz , że kaukaski dżyhad ewoluował. Obecnie Północny Kaukaz jest głównym eksporterem wojowników dżyhadu do Syrii. Putin i Kadyrow pieką dwie pieczenie na jednym ognisku. Raz pozbywają się buntowniczego elementu. Dwa wysyłają do Iraku i Syrii swoją agenturę. Także warto zwrócić uwagę , że wielu Górali traktuje dżyhad nie jako religijny obowiązek, otwieranie drzwi Raju lecz raczej jako wyjazd zarobkowy. Jadą do Syrii tak jak ja do Wielkiej Brytanii :D 


   Jak doszło do podpisania rozejmu ? Mimo śmierci prezydenta Dudajewa w kwietniu  czeczeńska partyzantka walczyła nadal. 6 sierpnia 1996 bojownicy ruszyli do błyskotliwej ofensywy. Przeniknęli z bukowych kaukaskich lasów i z wiosek na prowincji do stolicy zbuntowanej republiki - Groznego. Nie pierwszy zresztą raz - w mroźny Dzień Kobiet opanowali zrujnowane zimą 1994/95 miasto na wiele godzin. Tym razem była do akcja na większą skalę. Mobilne, znające teren grupy mudżahedinów atakowały budynki rządowe, pozycje rosyjskiej armii, wojsk MSW i prorosyjskiej milicji. Mordowano kolaborantów.  Szarpano zdezorientowane moskiewskie kolumny krażące po mieście. Patrole wpadały w zasadzki , a próba odsieczy spaliła na panewce. Palono czołgi i transportery ogniem granatników i za pomocą min - pułapek. Strącano helikoptery a snajperzy polowali na oficerów. Uderzono w rosyjską łączność. Jednostkom rosyjskim wysyłano sprzeczne rozkazy, zakłócano łączność lub włączano się na kanały radiowe moskiewskich radiostacji i "ryto berety" młodym poborowym. Mówiono - "po co tu przyjechaliście ? Czemu zabijacie ludzi, palicie wsie ? Czy wasze dziewczyny za wami nie tęsknią ? "
     Jednocześnie uderzono na inne miasta Czeczenii - bojownicy zdobyli m. in. Argun, Gudermes, Bamut i Stary Aczchoj. W ciągu kilku dni Moskale stracili co najmniej 536 zabitych  i zaginionych i prawie 1300 rannych. To dane oficjalne - więc znając rosyjskie statystyki należy to pomnożyć przez 2 lub 3.  Straty kontyngentu były bardzo duże. Zaczynała się kolejna kadencja Borysa Jelcyna a wojna w Czeczenii byłą bardzo niepopularna. Trzeba było ją zakończyć. Umowa była taka - wojska rosyjskie wychodzą. Status Czeczenii zostanie ustalony drogą negocjacji do 2001 roku. W styczniu 1997 pod egidą ONZ zostaną przeprowadzone wybory. Teoretycznie miał na stać pokój... praktycznie już trzy lata później wojna została wznowiona. II wojna czeczeńska wyniosła do władzy ekipę Władymira Władymirowicza Putina.

      Może więc było zupełnie inaczej niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Może barwny i krwawy Szamil Basajew był już w 1996 agentem FSB/GRU ?  Jego dryfowanie od bojownika o niepodległość ku międzynarodowemu dżyhadowi to ściema na użytek dezinformacji ? Może chodziło o to by pozwolić Czeczenom "zwyciężyć" by w okresie tzw. "pokoju" komendanci skoczyli sobie do gardeł ? W tym czasie armia moskiewska odrobiła lekcję i kolejna wojna poszła im dużo lepiej.
    I tu kolejne pytanie - czy aby na pewno ? Czeczenia obecnie jest tylko częściowo zależna od Moskwy. Rządzi tam tylko  wola klanu Kadyrowów  i prawo szariatu. Co ciekawe obecny udzielny chan Czeczenii - Kadyrowstanu ( bo trudno go nazwać prezydentem czy gubernatorem w zachodnim rozumieniu tego słowa )  Razman Kadyrow chełpił się onegdaj, że pierwszego Rosjanina zabił w wieku 16 lat. Z drugiej strony - Kadyrowstan wysyła wojowników na każde wezwanie Putina. Setki wojowały w Gruzji , na Ukrainie tysiące. Gdy będzie trzeba tysiące tych bitnych żołnierzy pojawią się i nad Wisłokiem i nad Narwią. Czy Amerykanie mogą korzystać z takiej pomocy ze strony rządowej armii Iraku czy Afganistanu ?


 Wielki Chan Moskwy odbiera meldunek po zakończeniu regularnych walk w zbuntowanej Czeczenii. Marzec 2000.


  P. S.


W latach podstawówki i gimnazjum byłem wielkim zwolennikiem sprawy czeczeńskiej. Fascynował mnie upór tego narodu wojującego z Moskwą od  XVIII wieku. Podziwiałem spryt i męstwo bojowników. Z dorosłego punktu widzenia takie wojny to zawsze spór dwóch racji. To jak wojna Polaków i Ukraińców o Galicję Wschodnią w 1918- 19 czy wojna Gruzinów z Abchazami w latach 1992 - 93. Rzadko kiedy bywają wojny w historii takie w której białe charaktery bronią się przed "Orkami".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz