piątek, 19 stycznia 2018

Tekst ponury


Czasem warto poczytać "Krytykę Polityczną". Choćby dla takich artykułów (to właściwie przedruk z czeskiego czasopisma)  jak ten:



A tutaj macie streszczenie (może czytajcie w lepszą pogodę):


  • Robotyzacja i rozwój sztucznej inteligencji spowoduje zrealizowanie się scenariusza "Matrixa" w realnej rzeczywistości.
  • Wersja nieco bardziej optymistyczna. Jeśli czytelniku wykładasz towar na półki, jesteś operatorem koparki, pracujesz na tartaku, jesteś chirurgiem etc. etc. - roboty prędzej czy później cię zastąpią. 
  • Żeby właściciele robotów mieli popyt na swoje produkty dostaniesz Bezwarunkowy Dochód Podstawowy czyli wysoki zasiłek. Jeśli największe szczęście w twoim życiu to możliwość nic nie robienia i kupowania sobie nowych rzeczy to będziesz szczęśliwy. A jeśli do szczęścia trzeba ci jeszcze np. satysfakcji z pracy  ? To będziesz ofiarą postępu. 

  I niestety nie ma od tego odwrotu. Żadna firma i żaden kraj nie może się wycofać z technologicznego wyścigu. Jeśli się zatrzyma zostanie pożarty. W końcu start-upy, aplikacje, "big daty" i sieci neuronowe pożrą ludzkość. Jest w tej technologicznej rewolucji coś nieludzkiego. O ile nawet kula dum dum czy iperyt miały w sobie jakiś ludzki pierwiastek to roboty przejmujące władzę nie mają ani 1%. Kulą dum-dum strzelał mimo wszystko człowiek i odczuwał przy tym jakieś ludzkie emocje. Różne - nienawiść do wroga, smutek z powodu zabicia człowieka, strach przed tym, że za chwilę to on dostanie. 

    Czasy to ciekawe. Tylko jak to wszystko się skończy? Mam wrażenie, że uczeni od inżynierii wsiadają na dzikiego konia. Zapraszają do przejażdżkę uczonych-humanistów. Wszyscy radośnie galopują - tylko gdzie? A to już mało kogo interesuje. Uczeni obecnie kojarzą mi się (już zdaje się to pisałem) z uczniami czarnoksiężnika. Uczeń czarnoksiężnika umie uwolnić potężne siły. Kontrolować ich jednak już nie daje rady. Ja jakoś nie widzę tych  pociągów jadących z prędkością dźwięku, kilkukilometrowych wieżowców, powszechnej szczęśliwości. Widzę raczej ciemność. Nie taką "zewnętrzną" - głód, zarazę, wojnę. Raczej tą ciemność, która zjada od wewnątrz. 

   A czemu piszę kolejny raz o tym samym? Proste - to mój największy lęk. Putin, dżihadyści to zagrożenia ludzkie. Roboty - nieludzkie. To taki strach jaki ludzie dawniej odczuwali, gdy ich miejscowość nawiedziła zaraza. Zagrożenie, którego nie rozumieli.

P.S.

Tekst został napisany na laptopie, a nie za pomocą kałamarza i pióra kaczki czy gęsi :) 





4 komentarze:

  1. Jak pisał Terry Pratchett "Bardzo zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii", poza tym podzielam twój lęk i determinizm, bo zawracanie tego galopującego konia w wersji przemocowej a'la Unabomber mnie nie przekonuje. Przy takim przeżeraniu zasobów planety dochodzimy do post-wzrostu, potem albo katastrofa, albo jakieś mniej agresywne struktury społeczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konia się już zatrzymać nie da. No chyba, że jakiś ogólnoświatowy kataklizm typu burza słoneczna która popali smartfony. Zapewne część ludzi odnajdzie się na Bezwarunkowym Dochodzie. Na pewno kobity. Gorzej z chłopami. Część poświęci się hobby, niektórzy będą się bawić z synami w Indian. Przy okazji zabawy w Indian dojda do perfekcji w rozpalaniu ogniska podczas deszczu czy w rzucaniu tomahawkiem. Większość jednak będzie chlała, ćpała, grała i robiła idiotyczne rzeczy. Rozkład społeczny pogłębi coraz doskonalsza pornografia i seks-roboty które są prawdziwą żyłą złota przyszłości. Generalnie apokalpisa społeczna.

      Usuń
  2. Obyś żył w ciekawych czasach... zdaje się że to chińskie przekleństwo. Niestety, zauważalnie postępuje dehumanizacja nauk humanistycznych i społecznych. Jest w tym coś przerażającego - ale tak właśnie jest. Postępująca parametryzacja, bitwy o punkty granty itd... to zabija naukę w swojej istocie jako sztukę. Stajemy się rzemieślnikami - byle więcej i byle do przodu... tylko jak długo to potrwa? Jak długo damy radę? Ludzki umysł potrzebuje postępu - ale nie tylko technicznego - ale także duchowego/moralnego. Gdy tego nie ma to tak jakby lecieć o jednym skrzydle... Potrzebna jest bowiem równowaga. Jeżeli jej nie ma - kiedyś przyjdzie wyrównanie - oby to nie było twarde zderzenie z ziemią/rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grantoza zabija humanistykę systematycznie. Coraz więcej się pisze, coraz więcej periodyków a coraz mniej myśli. Też mam takie wrażenie.

      Usuń