środa, 24 stycznia 2018

Postscriptum do tekstu z 19 stycznia


Czy robot zatańczy tango ?


Nad placem przy dworcu duł zimny wiatr, podmuchy porwały kawałki gazety i uniosły je w dal. Żywego ducha nie było poza kotem, który kontynuował swoje nocne wędrówki i postawnego blondyna w skórzanej kurtce i spodniach typu "kantki". Nie wyglądał na żulika, ale ewidentnie miał za sobą ciężki dzień naznaczony morderczym kacem. Na oko jakieś 55 lat, ale chłop się trzymał niezgorzej jak na swój wiek.

- Ej kolego masz może złotówkę?
- A mam, a skąd pan wraca?
- A z drogiego hotelu hehehe 
- Wytrzeźwiałka jak  rozumiem 
- Tak
- A czym się zajmujesz w życiu?
- A ocieplenia robię, fajna robota, na powietrzu. Na czarno u szwagra.
- A po robocie?
- Kocham dancingi i kobiety - popatrzył wzrokiem pełnym wigoru.
- I gdzie się bawisz?
- Moderówka, Iwonicz, Rymanów, tam się bawię. I to jak hehe.
- I masz pan  jakiś ulubiony taniec ?
- Tango! Taniec namiętności! - zarzucił swoją bujną blondgrzywą

Spożyliśmy w pobliskiej bramie po piwie marki "Mocne". Za kobiety i za taniec i za szczęście. Odszedł w ciemną noc. Może już za parę dni będzie znów królem parkietu, gdzieś na jakimś dancingu?


Ano właśnie czy robot może tańczyć tango? Może jak mu tam dadzą algorytm odpowiedni to i zatańczy. Jednak jakiejkolwiek namiętności nie odczuje podczas tego tańca. Na to algorytmów jeszcze nie wynaleźli.  Oczywiście z punktu widzenia logiki robota namiętność przy tańczeniu tanga bez sensu. Do niczego nie jest potrzebna. Tylko czy tango będzie tangiem bez namiętności ? Mój szpec od technologi pytany czy sztuczna inteligencja może dorównać ludzkiej odpowiedział - "A widzisz grałem przed chwilą na akordeonie, to działanie niby bezsensowne, grałem dla przyjemności, ale to jest niewymierne. I tym się różni człowiek od najlepszej sztucznej inteligencji. Robi rzeczy pozornie bezsensowne". Co jednak się stanie, gdyby... jednak jakieś tam neuronowe sieci, superkomputer czy coś w tym rodzaju, obok czystej inteligencji uzyskają  jakąś osobowość? Jaka będzie ta osobowość? Czuję, wydaje mi  się , że lodowata i żądna władzy. Mam jakieś skojarzenia z diabłem - taka osobowość pozbawiona ciepła. Coś co jednocześnie jest żywe i martwe. Pozbawione litości. A może się mylę?



Technologiczny postęp płynie jak rzeka. 



Wtyczka zostaje wyłączona


    Inna rzecz, że nawet jeśli roboty pozostaną tylko narzędziami to i tak robotyzacja wywoła epidemię patologii. Oto historyjka wymyślona, ale prawdziwa: Stefan jest operatorem koparki. Kocha swoją koparkę. Wie o niej wszystko. Lubi swoją robotę. Oczywiście lubi sobie ponarzekać gdy duje zimny wiatr,  gdy  zamarznięta ziemia,  gdy słotna pogoda. Ogólnie jednak lubi tą robotę. Pewnego dnia Stefan zostaje zastąpiony przez nową zautomatyzowaną koparkę. Wysłany zostaje więc na zasiłek. Zasiłek ok, starcza na wszystko. Nawet na wakacje w Chorwacji. Na zakupy, na remont garażu. Finansowo nie jest źle. Tylko jak tu wytrzymać z żoną 24 h na dobę? Stefan odnaleźć się nie umie. Chodzi na ryby 4 razy w tygodniu. Żona zmienia do niego podejście. Z zaradnego Stefana staje się Stefanem, który nie umie się odnaleźć w nowych czasach. Drze się coraz częściej. Stefana zaczyna wszystko drażnić. Coraz częściej popija na tych rybach. W końcu widząc, że grawituje ku alkoholizmowi kupuje małą koparkę. I obok 4 dni na rybach spędza dwa dni na kopaniu i zasypywaniu dołów na swojej działce. Ot i przyszłość ludzkości.
    A dzieci Stefana?  Ostatecznie skończyły naukę na szkole podstawowej. Za nic nie chciały uczyć się dalej, bo i po co? Za to pogrążyli się w nieustannej imprezie. Finalnie skończyło się to wszystko źle. W ogóle edukacja  w erze, gdy roboty przejęły połowę ludzkich zajęć, upadła na dno.  Większość ludzi  wcale nie poświęcała  wolnego czasu, który dostali dzięki robotyzacji, na studiowanie dzieł filozofów  czy szydełkowanie. Rozkwitła za to  branża alkoholowa, narkotykowa i ta związana z rozkoszami seksualnymi.   Pewnego pięknego dnia na słońcu pojawiły się wielkie plamy. Kilkanaście godzin później światło zgasło...






Kruchość lodu.  Świat XXI wieku jest bardzo kruchy. Wystarczy, że wybuchnie jakiś wulkan, a eksplozja sięgnie rozmiarów wybuchu Tambory w 1816. Wystarczy epidemia taka jak "hiszpanka". I .... totalny chaos. Człowiek nigdy nie był tak silny jak teraz, ale nigdy nie był też tak słaby. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz