czwartek, 22 października 2015

A jaka jest normalność ? Cześć 2

 

   W poprzedniej części dywagowałem sobie o kwestiach technicznych. I niby technicznie na  Zachodzie., niby w tej Wielkiej poniekąd Brytanii wszystko hula.  W pierwszym sezonie byłem zachwycony. Nie żeby się osiedlać, ale widziałem całe mnóstwo plusów, fajnych rzeczy, które chciałbym skopiować do Polski.  Tam w Devonie chcesz prowadzić firmę ? No problemo. Państwo Ci nie przeszkadza jeśli chcesz zostać lokalnym przedsiębiorcą. Jesteś workerem ? No problemo,  państwo pomaga tobie i twojej rodzinie. System pomocy socjalnej jest rozbudowany tak, że obywatel może sobie spokojnie żyć.  "Dontłory bihepi mejt" mówi królowa i premier Jej Królewskiej Mości. Jak powiedziała znajoma "nie jest dużo lepiej. Jest trochę lepiej, ale właśnie o te trochę chodzi. Nie trzeba się bać". Mimo to im dłużej UKej poznawałem tym bardziej zdawało się, że szczęście i raj ten wynika bardziej z tego:


lub tego:


Lub też miksowania tych dwóch systemów systemów sprawiania sobie dobrego nastroju.

 Czemuż to skoro mogą przebierać w ofertach pracy ? Mają socjal niepojęty dla wschodniego Europejczyka, a jeśli są szefami firmy takiej lokalnej to tak samo - dużo im lżej. Żyją dostatnio i bezpiecznie. Większość młodych ludzi jednak,  jak się zdaje żyje siłą rozpędu. Żyje cały tydzień bo jest piąteczek. A w piąteczek wiadomo na kluby ;)

  

Idei nie da się rozstrzelać

  Życie w Malmo stawało się nie do zniesienia. Policja a nawet  wojsko nie panowały już nad miastem. Miasto podzieliły między siebie ugrupowania zbrojne. W jednych siedzieli twardo sunnici z Kalifatu i współpracujące z nimi bojówki Al- Kaidy Północnego Półwyspu. W innych niepodzielnie panowali szyici z Brygad Męczenników Karbali. Jeszcze inne kwartały i osiedla kontrolowali paramilitarni z różnych organizacji - neopoganie z "Młota Thora" i "Brygad Berserków" , konserwatyści z organizacji "Synowie Gustawa Adolfa", luźne koalicje komunistów, maoistów i wszelkiej maści anarchistów. Choć ci akurat byli w ciągłym odwrocie. 
   Ciężkie było życie w Malmo. Kolejki po produkty takie jak chleb czy papier toaletowy, szalejąca inflacja, zamachy, porwania. Każda wizyta w sklepie czy w barze mogła być ostatnią. Spacery po parku mogły się skończyć przyjęciem kuli od bojówkarskiego snajpera lub kosy od pospolitego bandyty. Bo bandytyzm rozkwitł niepomiernie. Taki pod żadnym sztandarem, lub też biorący sobie różne sztandary w zależności od okazji. 
   Chleb był drogi, ale amfetamina zza Bałtyku całkiem tania. Kwitło bimbrownictwo. Trzeba było sobie jakoś osłodzić świat, gdzie życie nie ma większej wartości. A pomyśleć, że jeszcze dwadzieścia lat wcześniej Malmo było miastem spokojnym, dostatnim a taki świat widziało tylko w relacjach z Doniecka czy innego  Mosulu. Wszystko odmieniło się tak szybko. Czemu ? Czemu ? Wszyscy, którzy chcieli normalnie żyć zamiast uczestniczyć  w ulicznych krucjatach i miejskich dżyhadach zadawali sobie to pytanie.

    Pisałem już kiedyś, jak to stojąc z fajką w gębie,  na wzgórzu nad schowgroundem Glastonburry , w ostatnich promieniach słońca, ujrzałem spenglerowski "zmierzch Zachodu". Dlaczego obojętnie czy mamy socyalistyczną Szwecję czy posttaczerowską Wielką Brytanię wszędzie czuje się zmierzch. Czemu ? Ponieważ Europa nie chce być Europą. A  skoro nie chce to trudno. Piękna ziemia,  jest dużo chętnych by posiąść ją we władanie. Jak wściekły byk :P
    Nie neguję tutaj Oświecenia. Nie jestem słuchaczem monologów Brauna czy miłośnikiem arcybiskupa Lefebvre. De Maistre to dla mnie po prostu koleś z wysokiej arystokracji, któremu nie podoba się, że  doły chcą mieć coś do powiedzenia. Evola to ciekawy świś, ale dobry do dysput psychodelicznych monarchistów z elitarystycznymi neopoganami po zjedzeniu lsd. Evolę ciężko przełożyć na prawo podatkowe czy kwestie wywozu śmieci.
    Oświecenie jest częścią  Europy czy to się podoba czy nie  "żelaznej prawicy", obrońcom dawnego ładu.  Braunistom proponuje żeby przenieśli się w czasie gdzieś np. do XVII wieku i wtedy się zastanowili czy nie chcą jednak wracać do naszych zgniłych czasów. Korwinowcy mają prościej - zatrudnić się w fabryce  w korwinistycznej Kambodży. Tam jest jak w fabrykach Londynu w 1855 tylko klimat nieco inny. Klimat inny, ale wolność i andzieja jak za dawnych lat. 
    Jednak przed Oświeceniem też coś w tej Europie było....

   Oczywiście ten smutek Zachodu to może moje subiektywne wrażenie. Jednak nie jestem odosobniony. Zresztą:


  Ja rozumiem mieć depresję gdzieś w Medzilaborcach czy innej Gołdapi. Piniędzy ni ma, beznadzieja, nuda. Ale skąd depresja w Londynie ? Skąd depresja w Sztokholmie ?

  Patrząc z korwinistycznego punktu widzenia Londyn to może nie raj, ale jednak można bogacić jak ktoś chce bez problemu. Patrząc z punktu widzenia nowolewicowego skąd depresja w Sztokholmie skoro to Szwecja - przedsionek raju ?

    A więc czemu ? Moim zdaniem  kapitalizm nie jest zły. Destrukcyjny jest za to konsumpcjonizm, kapitalizm oparty na chciwości, hedonizmie i pogardzie  wszystkiego co nie przynosi natychmiastowego zysku. I socyalizm ma dobre strony, ale ten oferowany przez Gramsaciego i Lennona głównie niszczy. To pomieszanie oświeceniowej pychy  z  romantycznymi majakami o powszechnym braterstwie. Pod sztandarem tynczy z czerwoną gwiazdą  na środku.
   A później tylko zielona chorągiew proroka.... 

   Tak, jest to apologia chrześcijaństwa. Kiepski ze mnie katolik więc choć to zrobię. A jeśli ktoś nie wierzy co naturalnie zrozumiałe  (bo istnienia,  bądź nieistnienia  jakiegokolwiek Boga nie da się prosto udowodnić przecież ) to po prostu zachęcam to refleksji nad  Europą.
   Szczególnie polecam przyjrzeć się okresowi Wielkiej Wędrówki Ludów. Także tym co chcą rozpocząć wielką rekonkwistę i zacząć deportować muzułmanów i burzyć meczety. Zacząć od bitwy pod Adrianopolem.

P.S. czyli aplikacje

urzekło mnie choć akurat Matiza nie posiadam ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz