poniedziałek, 4 września 2017

O "wojnie z dopalaczami"


   Głośno ostatnio o gimnazjalistce walczącej o życie po zażyciu tzw. dopalaczy. Kolejne władze w naszym kraju toczą nieustanną wojnę z  tzw. dopalaczami. Efekty ? W chińskich fabrykach istnieje szereg substancji , gotowych do wprowadzenia , gdy tylko zostaną zdelegalizowane te , które dilerzy rozprowadzają  teraz. efekt jest taki, że na oddziałach detoksykacyjnych nie wiedzą jak sobie radzić z coraz to nowymi wynalazkami. To nie jest  takie proste jak kiedyś, gdy wiadomo było, że trzeba pacjentowi zaaplikować relanium i glukozę. Oczywiście można się łudzić, że "moje dziecko po narkotyki nie sięgnie". Sięgnie, sięgnie - może nie każdy , ale wielu tak. Ot podczas libacji alkoholowej, koledzy podsuną tekturkę. Może tak być , nie musi, ale może.  Na tekturce będą uformowane za pomocą dowodu osobistego kreski białego proszku. Koledzy powiedzą , że "będzie zajbista faza" i "czemu nie ?". I zaprawdę lepiej żeby ten biały proszek to była po prostu amfetamina ( nawet "chrzczona" tynkiem ze ściany, czy rozbitymi tabletkami z witaminą C )  niż "wynalazek". 






   Co w takim razie powinno zrobić państwo ? Po prostu nie łapać ludzi z woreczkiem marichuaniny czy gramem białego proszku. Tak jak u Czechów. Gadanie , że "Polska to nie Czechy, Polacy się zaćpają" jest tak samo obraźliwe dla Polaków jak gadki typu "Polacy nie mogą mieć dostępu do broni bo się wystrzelają". Policja jest od łapania dilerów ( a dla dilera to jest ryzyko zawodowe ) a nie od robienia problemów "miłośnikom ziołolecznictwa". Świat się zmienił i trzeba się z tym pogodzić. Czy to się podoba czy nie. Młodzież kurzy marichuaninę i zgłasza się do Obrony Terytorialnej, młodzież wciąga proszki, ale niekoniecznie chce podpalać kościoły. Nie będę tu jakimś hipisowskim apostołem "substancji innych niż alkohol" , ale uważam , że "narkołyków" nie trzeba demonizować. Jedni po nich trafiają na dno inni piszą poematy wiekopomne jak np. Julek Słowacki. Z alkoholem też tak jest - jedni całe życie lubią chlapnąć przy sobocie po robocie i nie są alkoholikami. Inni błyskawicznie stają się nałogowcami. Lepiej mieć społeczeństwo trzeźwe , ale człowiek czasem potrzebuje się sfazować. Szczególnie, gdy jest młody. Lepiej żeby nie fazował za pomocą dziwnych wynalazków. Cześć z nich jest mało szkodliwa, ale część to gorsze niż denaturat zaprawiony trutką na szczury. Zaprawdę amfetamina jest lepsza dla zdrowia niż chińskie wynalazki  ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz