wtorek, 26 grudnia 2017

Nie płoszyć borsuki

   
   Przeglądam sobie stronę mojej szkoły średniej. Okazuje się , że przy szkole działa od jakiegoś czasu oddział "Strzelca" - JS 1910. Za godło przybrali sobie pięknego drapieżcę borsuka. Chłopaki i dziewczyny uczą się strzelać z karabinków, budować szałasy, organizować zasadzki, maszerować przez góry z mapą i kompasem. Gdy sam chodziłem do szkoły mowy nie było o żadnych paramilitarnych organizacjach w szkole. A owszem z kolegami strzelaliśmy się z karabinów na plastykowe kulki, budowaliśmy tratwy i pływaliśmy nimi po Wisłoku, łaziliśmy po Bieszczadach z wielkimi plecakami, czytaliśmy o Kedywie, SAS-e i Specnazie. To wszystko jednak była czysta oddolna amatorska zabawa. Żadnych "bojówek" nie było, był za to Klub Europejski. Osobiście pretensji nijakiej nie mam do prowadzących zajęcia, nawet ogólnie złą rzeczą nie było dowiedzieć się co to ewaluacja czy asertywności. W szerszym kontekście było to jednak wykuwanie Nowego Człowieka - Europejczyka. Innymi mówiąc słowy eurokomsomoł.







  Teraz czasy są inne. Jednak trzeba uważać, żeby owe borsuki, wilki czy inne łasice nie zostały spłoszone. Bo w pewnym momencie, może okazać się, że wśród polskiej młodzieży modnie jest być w antifie. Nie wierzycie ? Dla maturzystów z 2028 Tusk będzie takim samym wspomnieniem jak Jaruzelski ( jeśli władza PiS czy szerzej obozu antymagdalenkowego będzie trwała), i wtedy ... wahadło może odbić w drugą stronę. Jeśli lewactwo wyjdzie ze swojej kawiarniano-skłotowej niszy to nie będzie to dzieło partii Razem ani GW tylko MEN i IPN. Impregnacja ideowa musi być robiona z głową. Popatrzcie na kult JP II. Tysiące pomników, akademie, obrazy w kościołach, a dla dzisiejszych maturzystów jest to bardziej "koleś z memów" niż "Naszpapiesz". Za dużo to nie zdrowo ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz