czwartek, 14 grudnia 2017

Bardzo długa wojna



Rozkaz Cesarza to rozkaz Cesarza


1945 nie był datą końca II wojny światowej dla wielu żołnierzy. Symbolem "wojny po wojnie" jest ppor. Hiro Onoda. Po rozbiciu sił japońskich na filipińskiej wyspie Lubang zaszył się z kilkoma żołnierzami w dżungli. Nie uwierzył w informacje z ulotek, które głosiły, że wojna się skończyła. Aż do 1974 toczył swoją długą wojnę. Choć z czasem zaczęło to przypominać zbójnictwo - jego oddział napadał na wieśniaków i filipińskich policjantów. Niektórzy jego żołnierze poddali się. Inni zginęli podczas walk. Sam podporucznik dotrwał do połowy lat 70-tych. Spotkał wtedy przypadkiem rodaka , który szukał śladów po walkach japońsko-amerykańskich na Lubangu. Onoda po rozmowie z nim uwierzył, że wojna się  skończyła. Jednak stwierdził, że jego dowódca, w imieniu Cesarza,  wydał mu rozkaz walki do śmierci i rozkaz musi wykonać. Po jakimś czasie na Lubang przybył... dowódca,  który wydał mu rozkaz walki do śmierci. Dopiero wtedy Robinson z Lubangu zdecydował się skapitulować. Na posterunku filipińskiej policji zdał powtarzalny karabin Arisaka, 500 pocisków do niego i klika granatów. Otrzymał ułaskawienie od filipińskiego prezydenta po czym wrócił do ojczyzny. Po zakończeniu swojej długiej wojny pisał wspomnienia, hodował bydło w Brazylii i prowadził szkolenia survivalowe w Japonii. Zmarł w 2014 r. 




Samuraje - 1941 r.




Nie był to jednak najdłużej ukrywający się żołnierz Mikado. W 2005 wróciło do Japonii dwóch szeregowych, których dywizja została rozbita w 1945 r.  Byli to Yoshio Yamakawa i Tsuzuki Nakauchi. Wrócili mimo obaw, że ... zostaną postawieni przed sądem wojskowym za niewypełnienie rozkazu. Ukrywali się w pokrytych dżunglą górach na filipińskiej wyspie Mindanao. 


W lasach Europy Wschodniej




     Także w naszej części świata dla wielu wojna nie skończyła się w 1945 r. W Polsce w ostatnich latach  szeroko znana stała się  historia sierż. Józefa Franczaka "Lalka" który zginął w walce z SB i ZOMO w październiku 1963 r.  Franczakowi poświęcono filmy dokumentalne, pomniki i komiksy. Jego życie stało się kanwą filmu "Wyklęty". Co ciekawe jego wnuk jest zawodowym żołnierzem.  Oprócz "Lalka" po 1950 ukrywało się jeszcze kilkuset partyzantów. Większość została ujęta, zginęła lub ujawniła się w 1956 r. Niektórzy jednak ukrywali się po 1956 r.  Na północnym Podkarpaciu bardzo długo ukrywali się partyzanci z oddziału NOW-AK "Ojca Jana". Michał Krupa "Wierzba" został pojmany w 1959 r. Mjr. Andrzej Kiszka-"Dąb" został schwytany dopiero w 1961 r. Co ciekawe awans na majora dostał od ministra Antoniego M. I awansu na majora  dożył.  Zmarł w 2017 r. Najdłużej  ukrywał się Antoni Dołega - "Znicz". Zmarł w 1982 r. w wiosce Popławy-Rogale na Lubelszczyźnie. UBecy nigdy go nie schwytali.  

     Bardzo długo przetrwali samotni w Krajach Bałtyckich.  Były to resztki potężnej tuz po wojnie partyzantki litewskiej, łotewskiej  i estońskiej  tzw. Leśnych Braci. Najdłużej przetrwał August Sabbe. Ukrywał się w puszczy i na bagnach w latach wojny, uciekając przed poborem do Armii Czerwonej i Wermachtu. Po wojnie próbował normalnie żyć, ale w 1949 zagrożony wycieczką na Syberię znów zniknął w lesie. KGB dopadło go dopiero we wrześniu 1978 r. Agenci udawali wędkarzy, porozmawiali z 69 letnim partyzantem, zrobili sobie "pamiątkowe zdjęcie" (można znaleźć w internecie) po czym usiłowali go aresztować. Dziadek stwierdził, że za długo żył jako wolny człowiek, żeby umierać za kratami. Wyrwał się i wskoczył do rzeki. Niestety utonął. Co ciekawe władze z początku pragnęły się pochwalić sukcesem - schwytaniem ostatniego "bandyty". Później jednak stwierdziły, że to trochę kompromitacja - dwóch agentów-specnazowców KGB nie umie zatrzymać starego człowieka. Judasz , który za samochód Żiugali wydał Sabbego kilka lat później popełnił samobójstwo.


                                            Estońskie lasy




    Co do UPA, możemy ich nie kochać zbytnio, delikatnie mówią. Jednak ich opór przeciwko ZSRR był imponujący. Ostatni oddział został rozbity w 1960 w okolicach Tarnopola. Z kolei ostatni "wilk" wyszedł z karpackiego lasu w ... 1991 r. Nazywał się J. Hałaszczuk. Według legendy wszedł umundurowany i uzbrojony na posterunek milicji i powiedział "Moja wojna się własnie skończyła - Sława Ukrainie !". 

W 1945 wojna dla wielu się nie skończyła, a czy skończyła się w naszych polskich głowach ? Sami odpowiedzmy sobie na to pytanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz