"Kto daje i odbiera...." - zawieszono ostanio na Grobie Nieznanego Żołnierza tablice upamiętniające walki z UPA w latach 1943-1946. Słuszna inicjatywa. Tablice jednak zmieniono, na taką na której nie ma obrony Birczy. Bircza na Pogórzu Przemyskim trzykrotnie w latach 1945-1946 odpierała szturmy silnych oddziałów ukraińskich partyzantów. Broniły ją oddziały LWP i milicjanci (de facto samoobrona) a bronili przed spaleniem miasta. Prawdopodobnie nie doszło by do masowej rzezi polskich cywilów ( jak uważa ks. I-Z) bo wtedy już do wielkich rzezi polskich cywilów na terenie Polski Ludowej nie dochodziło. Co nie oznacza, że nie ginęli polscy cywile. Walka o Birczę więc słuszna, jak i w ogóle walka z UPA także w tym okresie. Banderowcy dążyli do oderwania "Zakerzonia" od Polski. Zakerzonia czyli naszych "obecnych Kresów". Szans oczywiście za bardzo nie mieli. Nawet gdyby zaczęła się III wojna światowa to przecież i Amerykanie stanęli by po stronie Polski a nie ugrupowania terrorystów z lasu. Banderowcy siali jednak zamęt - każde państwo ma prawo i obowiązek walczyć o integralność terytorialną.
Czy żołnierze LWP mogą być polskimi bohaterami ? Ja uważam, że mimo wszystko tak. Przez front przewinęło się setki tysięcy poborowych walczących z Niemcami. Ludowe Wojsko było filią Armii Czerwonej. Szacuje się , że 40 % oficerów została przekierowana z Armii Czerwonej. Z drugiej strony Virtuti i Krzyże Walecznych przyznane przez PKWN za walkę z Wermachtem i SS są słusznie przyznane. Mimo, że formalnie PKWN uprawnień do przyznawania tych odznaczeń nie miał. Są słuszne, bo odznaczeni walczyli z hitlerowcami, walczyli o polski Wrocław, Gdańsk i Szczecin. Większość została po prostu zmobilizowana. Z radością "szła na Niemca" , ale też nie kochała "Ruskich". Tak samo walka z UPA "Berlingowców" zasługuje na pamięć dobra. Natomiast na złą zasługują pacyfikacje dokonane na ukraińskich wsiach. Masakrowanie cywilów nie jest powodem do dumy. A parę takich "zaczystek" przeprowadzono... Natomiast odebrać trzeba wszystkie medale przyznane za walkę z polską partyzantką antykomunistyczną.
Banderowcy wzięci do niewoli. Zatwarnica w Bieszczadach. Jesień 1946 r.
A sami banderowcy na "Zakerzoniu" ? Mit o bandzie leśnych zbójów i eksessmanów stworzony w PRL-u nakłada się na prawicowy mit o UPA. A prawicowy mit mówi o tym, że UPA była monolitem. Sami psychopaci, sadyści, fanatycy i zbóje. W praktyce na terenie obecnej Polski w UPA walczyli różni ludzie. Część była ideowymi nacjonalistami. Inni po prostu walczyli o niepodległą Ukrainę. Bardzo wielu zwyczajnie broniło swoich wsi przed wysiedleniem, a kwestie walki o państwo były dla nich drugorzędne. Ich "Ukraina" to była ich wieś czy gmina. Część w ogóle uważała się za "Łemków" i "Rusinów", a "Ukraińcami" została w wyniku decyzji komisji przesiedleńczych. W końcu bardzo wielu zostało do partyzantki przymusowo zmobilizowane przez żandarmerię UPA i osławioną SB OUN. Odmowa służby, uchylanie się od niej czy dezercja groziła torturami, śmiercią czy represjami wobec rodziny. Warto pamiętać, że historia jest bardziej skomplikowana niż się wydaje w czarno-białych obrazach. Niejednokrotnie zdarzało się, że "komunistyczne wojsko" spotykając oddział "wyklętych" toczyło "walkę" tak, że nikt nie ginął. Lub w ogóle rozchodzili się w zgodzie. W wielu miejscach posterunki MO były obsadzane przez byłych partyzantów AK/BCh/NSZ. Chodziło o to by realna władza była w ręku podziemia, a np. na Podkarpaciu czy Lubelszczyźnie o obronę przed UPA. Były też wspólne akcje antykomunistycznych partyzantów. Na przykład w maju 1946 r. WiN i UPA wspólnie zdobyły Hrubieszów. Hrubieszów też mógłby się znaleźć na Grobie Nieznanego Żołnierza. Piękna akcja partyzantów polskich i ukraińskich. Były w końcu masakry dokonane na ukraińskich cywilach przez polskich partyzantów. Jedne były swoistym "kubłem zimnej krwi" wylaną na rozpalone ukraińskie głowy. Inne były czystą zemstą i rezuństwem. Polak też może być rezunem a jakże.
Czy słusznie usunięto Birczę ? Moim zdaniem nie, skoro obrano ostry kurs wobec Kijowa w kwestiach polityki historycznej to trzeba iść za ciosem. Niech najpierw uwolnią nasze lwy z klatek ! Póki nie pozwolą na ekshumacje ofiar masakr na Wołyniu i w Galicji Wschodniej nie ma mowy o porozumieniu w tek kwestii. Ok niech czczą UPA za walkę z Sowietami i Niemcami. Bo faktycznie z NKWD walczyli dzielnie, z Niemcami też się chwilami bili. Niech uważają, że walka o ukraiński Sanok, Tarnopol, Lwów, Lubaczów czy Stryj była słuszna. Nikt chyba poza jakimś skrajnymi "kresowiakami-narodowcami" nie ma pretensji o to. Polska jednak jako państwo nie może puścić płazem tego, że nie pozwala się na prace ekshumacyjne. Nasi rodacy, obywatele II RP leżą po jakiś dołach w lasach jak psy. Nie trzeba jakiś tablic w stylu "Tu leża ofiary zbrodniczego UPA...". Wystarczy krzyż i mogiła. Skoro strona ukraińska nam tego odmawia to mamy prawo do odpowiedzi. Tym bardziej, że Polska twardo stoi po stronie Ukrainy w wielu sprawach. Jesteśmy otwarci na współpracę, ale to my jesteśmy stroną silniejszą, a stosunki międzynarodowe to nie filantropia. Inna rzecz, że już niejednokrotnie słyszałem dość nienawistne głosy na temat Ukraińców motywowane "Wołyniem". Najczęściej z ust osób, których cała wiedza na ten temat jest mętnym zbiorem "wiedzy z neta". I to też nie jest dobre. A każdy incydent typu pobicie jakiś obywateli Ukrainy "za Banderę" powinno być traktowane jako chuligaństwo. To tyle w tym temacie.
Aha ! Mówi się o tym, że Grób Nieznanego Żołnierza jest poświęcony poległym w latach 1914 czy 1918 - 1921. A skoro tak to żadna "walka z UPA" nie powinna się tam znaleźć. Niektórzy "znawcy" tak piszą. Jest to bzdura. Jest to symboliczny Grób wszystkich poległych za Ojczyznę, za jej wolność, całość i interesy od czasów wojen Mieszka I po ekspedycje do Iraku i Afganistanu.
Aha ! Mówi się o tym, że Grób Nieznanego Żołnierza jest poświęcony poległym w latach 1914 czy 1918 - 1921. A skoro tak to żadna "walka z UPA" nie powinna się tam znaleźć. Niektórzy "znawcy" tak piszą. Jest to bzdura. Jest to symboliczny Grób wszystkich poległych za Ojczyznę, za jej wolność, całość i interesy od czasów wojen Mieszka I po ekspedycje do Iraku i Afganistanu.
P.S.
Wspomnienia osławionego sotnika UPA z Bieszczad. Dobry wgląd w mentalność dowódcy oddziału UPA. Nacjonalizm w każdej ostrzejszej formie ryje banię. Każdy, polski też.
A to już "Jarzębina Czerwona". Superprodukcja wojenna z czasów Gomułki ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz