piątek, 30 grudnia 2016

Gry wojenne cz. 6



Polskie patenty zbrojeniowe


Dziś taki mały rys polskiej myśli technicznej, która może być przydatna w razie W. Technika ma dobre i złe strony. Internet może zniszczyć mózg lub pomóc w jego rozwoju. Tak samo broń - owoc myśli technicznej może służyć agresji, ale i obronie. Oto i sprzęt, którymi będziemy się w razie czego bronić. Broń, z której każdy patriota może być dumny.



Armaty z Stalowej Woli 



Armatohaubica Krab. Jej kaliber to 152 mm. Rozpędza się do 60 km/h na drodze i do 30 km/h w terenie. Może razić cele odległe o 40 kilometrów. Powstał na początku XXI wieku, ale dopiero teraz na serio rozpoczyna się jego produkcja. Poniżej zaś możecie podziwiać moździerz automatyczny Rak. W 2016 wszedł do produkcji. Ma 120 mm i może być montowany na różnych podwoziach. Może go obsłużyć 2 ludzi, także zdalnie.


Inżynierowie z Podkarpacia pracują też nad Homarem - polską odpowiedzią na moskiewskie "katiusze nowej generacji". Poniżej o tym projekcie :


Tylko czemu nasze nowe armaty nazywa się mianem skorupiaków ? ;) Nie wiem, ale ważne, że trwają intensywne prace nad rozwojem artylerii. Wojna w Syrii a jeszcze bardziej wojna w Donbasie pokazały "come back boga wojny". Szacuje się, że ponad 4/5 ukraińskich strat zostało zadanych przez artylerię różnych typów. 




Karabiny snajperskie  z Tarnowa



Powyżej Karabin Wyborowy Bor ( Alex ) o kalibrze 7, 62 mm. Dostępny także w wersji myśliwsko - sportowej. Poniżej karabin Tor ( Wilk ) o kalibrze 12,7 mm. Oba powstały w Tarnowskich Zakładach Mechanicznych w pierwszych latach XXI wieku. Kierownikiem zespołu konstrukcyjnego był Aleksander Leżucha. Oba były używane przez żołnierzy Wojska Polskiego podczas walk w Iraku i Afganistanie.


I granatnik z Tarnowa



A to 6 strzałowy "rewolwer na granaty" czyli kieszonkowa artyleria oddziałów szturmowych. Także dzieło inżynierów z Tarnowa we współpracy z WAT. Może być też ładowany np. granatami z hukowymi i pociskami z gazem łzawiącym. Czyli to broń i dla wojska i dla policji.


Karabin szturmowy z Radomia



A to Beryl z radomskiego "Łucznika". Choć niektórzy znajomi wojacy są zdania, że "nie ma jak kałach" to jednak ta modyfikacja wynalazku Michaiła Kałasznikowa znajduje uznanie na świecie. Zakupiły go m.in wojska Litwy i walczącej z dzyahdystami Nigerii. Także niektóre jednostki specjalne afgańskich wojsk rządowych używają Beryli. Karabinek powstał w 1996, ale od tego czasu powstało szereg modyfikacji.


Ręczne Przeciwlotnicze Zestawy Rakietowe ze Skarżyska 



A to Grom - kieszonkowa artyleria przeciwlotnicza. Używany w różnych wersjach przez armie Polski, Litwy, Gruzji i Indonezji.  Jest owocem działań inżynierów z zakładów "Mesko" jak i naukowców z WAT-u i Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia. W WP wszedł do służby w 1995. Razi cele latające z dystansu od 400 do 5500 metrów i latające na pułapach od 10 do 3500 m. Podczas wojny Moskwy z Gruzją  w 2008 obrońcy odpalili 12 rakiet z czego 9 strąciło rosyjskie śmigłowce lub samoloty. Obecnie trwają intensywne prace nad Piorunem - następcą Gromu. Dostaną go zarówno wojacy zawodowi jak i "terytorialni". 


Drony z Ożarowa Mazowieckiego


  Firma WB Electronics zajmuje się produkcją różnego rodzaju robotów. Jej dron "latające oko" przeszedł chrzest bojowy w Afganistanie. JS Nil  ( należąca do Wojsk Specjalnych ) używała ich do tropienia talibów. Także Straż Graniczna patroluje granicę na Bugu z pomocą tych samolocików. Jednak prawdziwym testem "samolociku" była wojna w Donbasie. Przemytnicy z Wojesławic mogą się przed dronem co najwyżej ukryć, talibowie zestrzelić z karabinu maszynowego. Jednak najgroźniejsza bronią przeciw bezzałogowcom są zakłócenia emitowane przez wroga. Zdarza się, że wróg nawet przejmuje maszynę. Moskale w Donbasie mają odpowiedni sprzęt. O ile amerykańskie "Kruki" okazały się podczas walk na wschodzie Ukrainy  przestarzałe to bezzałogowce z Ożarowa okazały się odporne na ataki eletroniczne. Ukraińcy są zadowoleni z zakupu. Zakupem zainteresowany jest też Kazachstan.  Latające Oko ma ok. 4 metrów rozpiętości. Waży ok 11 kg. Startuje z ręki żołnierza. Maksymalny pułap to 6000 metrów a prędkość 170 km/h.
  WB pracuje też nad większymi dronami. Jeden z nich to Łoś. Kształtem przypomina dumę naszego przedwojennego  przemysłu lotniczego - lekki bombowiec Łoś. Łoś XXI wieku waży 85 kg i ma ok. 6,5 metra rozpiętości. Jego zasięg to 180 km. Posiada dwa silniki, a więc po odstrzeleniu jednego  ( np.  kulą z karabinu maszynowego czy pociskiem z działka )  doleci korzystając z drugiego. Startuje z wyrzutni. Może zabierać ze sobą 55 kg ładunku. Skraca to zasięg i czas lotu. Może jednak być przydatne np. gdy natknie się na sztab rosyjskiej armii idącej na Olsztyn ...
  Wojny 2 dekady XXI wieku pokazują, że posiadanie licznych i dobrych bezzałogowców jest niezbędne do prowadzenia skutecznych działań bojowych. Więcej - posiadając liczne drony różnych typów można używać nawet armat "starej daty". Naprowadzanie ognia nigdy nie było tak proste. Dlatego trzymajmy kciuki za WB Electronics. Tym bardziej, że to firma prywatna. Rozwój prywatnych firm zbrojeniowych z polskim kapitałem do dobra sprawa. 

I jak wam się podoba ? A mówią, że polska wojna to "Szable w dłoń ! Szarżaaaa !" ;) Swoją drogą polska szabla husarska to najbardziej ergonomiczna broń sieczna w historii.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz