Pewnego dnia poczułem, ze temat Żołnierzy Wyklętych otacza mnie jak fale oceanu. Koszulki z Wyklętymi, parówki wyklete, akademie szkolne ku czci Wyklętych, pociągi imienia Wyklętych etc. Lubię sol, ale bez przesady...
Podobnie jest z tematem zbrodni dokonanych przez OUN - UPA. To, ze temat wrócił to dobrze. Jednak ciągle walkowanie tematu jest już przesoleniem potrawy "historia". Robi w narodzie wrażenie, ze za Sanem i Bugiem mieliśmy i mamy nacje wrogów odwiecznych.
A ilu przeciętnych Kowalskich słyszało o Wasylu Stusie, Iwanie Wyhowskim, Petrze Konaszewiczu - Sahajdacznym, Andrieju Potiebni, Marku Bezruczce, Mychajle Omeljanowiczu - Pawlence, Pawlo Szandruku, Maksymie Rylskim, Iwanie Babiju, Sidorze Twerdochlibie, Hriohorym Chomyszynie, Filipie Orlyku ?
A po co im to mówić ? PiS dryfuje ku endeckosci. W 1920 de facto wygrała koncepcja Dmowskiego. De facto Małej Polski z Lwowem, Wilnem, Poznaniem, Puckiem i Katowicami. Gdyby udało się zrealizować koncepcję Piłsudskiego była by Wielka Rzeczpospolita z Tallinem, Donieckiem, Polockiem, Symferopolem. I nade wszystko nie było by takich widoków jak Kijow zburzony w 40 % , Warszawa zburzona w 80 % , Mińsk zburzony w 90 %.
sobota, 3 grudnia 2016
Był jeszcze Sahajdaczny i Stus
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz