niedziela, 12 czerwca 2016

Hrubieszów 27/28 maja 1946 - bitwa niezwykła

UPA w Zakerzońskim Kraju


Z dedykacją dla Tadeusza Hołówki


Łuny w Zakerzońskim Kraju


Temat działań UPA na terenach dzisiejszej Polski kojarzy się przeciętnemu Polakowi ( szczególnie tym pamiętającym PRL ) z Bieszczadami. Jest to oczywiście pokłosie książki płk. Gerharda i jej ekranizacji. W istocie starcia z banderowcami objęły niemal cały obszar „Zakerzonia”. Zakerzoniem nazywa się w ukraińśkiej historiografii i publicystyce ziemie za linia Curzona, w jej zmodyfikowanej wersji1. Zakerzoński Kraj rozumiany jest jako ziemie polski postjałtańskiej zamieszkane przez ludność ukraińską. Jest to więc południowe Podlasie z Białą Podlaską, Chełmszczyzna, Nadasanie, Sokalszczyzna, Łemkowszczyzna i część Bojkowszczyzny2. Dla jasności Sokalszczyzna to ziemie wokół miasta Sokal położonego na wschód od Hrubieszowa. Do 1951 roku leżała w granicach Polski Ludowej. Później dokonano „korekty” granicznej zamieniając Sokalszczyznę, na okolice Ustrzyk Dolnych. Wiązało się to z chęcią przejęcia przez ZSRR niewielkiego ale wydajnego zagłębia węgla kamiennego. Dość powiedzieć, że znana z dobrych efektów finansowych podlubelska kopalnia Bogdanka jest wykopana w lubelskim przedłużeniu tych złóż. Chełmszczyzna lub też bardziej po polsku Ziemia Chełmska obejmuje w Polsce postjałtańskiej wschodnią część województwa lubelskiego z Chełmem i Włodawą. Nadsanie to ukraiński termin na określenie ziem zamieszkałych przez ludność ukraińską na dzisejszym pograniczu województwa podkarpackiego i lubelskiego. Łemkowszczyzna to, jak sama nazwa wskazuje, ziemie zamieszkałe przez Łemków. Łemkowie są specyficznym „plemieniem”. Jedni identyfikują się z narodem ukraińskim inni z narodem Karpatoruskim3, lub też uważają się za osobną nację,Zamieszkiwali północne stoki Beskidu Niskiego i Sądeckiego oraz Bieszczady Zachodnie po masyw Wysokiego Działu. Przed wysiedleniami dzieli się na Łemków – Ukraińców i Łemków nieidentyfikujących się z narodem ukraińskim. Linia podziału biegła mniej więcej wzdłuż drogi Krosno – Przełęcz Dukielska4. Istniały też mniejsze odłamy etniczne spokrewnione z Łemkami. Byli to Zamieszańcy zamieszkujący Pogórze pomiędzy Krosnem a Rzeszowem, oraz Ruś Szlachtowska w Pieninach. Dalej na wschód polskej cześci Bieszczad żyli Bojkowie. Ludność góralska o różnym stopniu świadomości narodowej. O ile Łemkowie przetrwali jako świadoma grupa wysiedlenia, to Bojkowie rozpłynęli się w Polsce w żywiole polskim i ukraińskim. Chociaż jak najbardziej ich kultura jest żywa po ukraińskiej stronie gór. Generalnie Zakerzonie to tereny dziejszego województwa podkarpackiego, wschodniej cześci lubelskiego oraz południowo- wschodniej cześci małopolskiego. Patrząc historycznie przed 1939 była to zachodnia cześć województwa lwowskiego, wschodnia lubelskiego, oraz południowo – wschodnia cześć krakowskiego. W czasie wojny,po inwazji Hitlera na Związek Radziecki omawiany teren wszedł w skład dystryktów Kraków i Lublin5.
Kończąc ten przydługi, geograficzny wstęp warto zauważyć, że w czasach Polski Ludowej powstawało bardzo dużo książek, artykułów czy filmów na temat walki z UPA na terenach Zakeroznia. Z kolei bardzo niewiele się mówiło o działalności UPA na Kresach. Właściwie poza „Czerownymi Nocami” nie ukazała się żadna głosna książka an ten temat. Była to zamierzona polityka, gdyż Kresy Wschodnie miały być „czarną dziurą” w świadomości Polaków. Jednocześnie temat walk z „bandami ukraińskich faszystów” był przydatny w „udowadnianiu polskości” PRL-u. Jednak nienawiść to banderowców była dobra do wykorzystania przez propagandę. Ludowe Wojsko Polskie i siły podległe MBP można było świetnie przedstawić jako obrońców Polaków przed Ukraińcami. Powstały więc ksiązki w nurcie „utrwalawiczowskim” czy cała seria „tygrysów” poświęcona tym walką. Na tle tej literatury, lotów raczej niższych niż wyższych wyróżniała się proza płk. Gerharda. Jego „Łuny w Bieszczadach” były i szkolną lekturą i bestselerem. Była też zekranizowana w kasowym przeboju perelowskich kin pt. „ogniomistrz Kaleń”.Oczywiście książka jest całkowitym pomieszaniem faktów, półprawd i całkowitych bzdur podlanych smakowitym westernowo – sienkiewiczowskim sosem. Jest też swoistym peanem na cześć Gerharda, bo choć to powieść to na kanwie prawdziwych wydarzeń. A sam Gerhard dowodził 34 pułkiem piechoty stacjonującym w Bieszczadach. Książka ta wpasowała się w perelowską modę na Bieszczady, dlategoż chyba mógłbym zaryzykować stwierdzenie , że przynajmniej do końca XX wieku przeciętny Polak, gdy słyszał „UPA” widział bieszczadzkie połoniny. Muszę przyznać, że mam sentyment do tej książki. Chociaż zdaje sobie sprawę z „bajkowości” tegoż dziełka, to jednak obok „Pożogi” i „Ogniem i Mieczem” była jednym z motorów mojego zainteresowania tematami ukraińskimi.








A jak było naprawdę ?


Relacje polsko – ukraińskie były,są i będą skomplikowane. Cześć omawianych terenów ogarnęła wojna polsko – ukriańska. W listopadzie 1918 toczyły się walki o Przemyśl, a później miasto to było bazą wypadową do odsieczy Lwowa. Na zachodniej Łemkowszczyźnie powstała efemryczna „Republika Komańczańska” dążąca do połączenia z Zachodnioukraińską Republiką Ludową6. Chociaż wojnie z lat 1918 – 1919 daleko było do okrucieństw konfliktu z lat 1942 ( 43) – 47 pozostawiła trwałą zadrę w stosunkach między wschodniogalicyjskimi sąsiadami. Na poczuciu klęski sprawy ukraińskiej rozwinęła się działalność ukraińskich nacjonalistów. Z jednej strony w jakiś sposób rozumiem bojowników OUN. W czasie krwawego zamętu lat 1914 – 1921 Ukraina przegrała prawie wszystko. Zastanawiam się czy, gdyby Polska nie odzyskała niepodległości w 1918 roku, czyż przegrała wojnę 1920 to nie powstały by i u nas podobne radykalne organizacje. Tym bardziej, że OUN nie był ewenementem w „okolicy”. Funkcjonowali w regionie wszakże ustasze, żelaznogwardziści, strzałokrzyżowcy. Ktoś nazwał te wszystke ruchy „rolniczym nazizmem”7 i chyba to dość trafna nazwa.... W każdym razie terroryzm ukraiński czy też miejska partyzantka8 rozwijała się w międzywojniu w najlepsze. Oczywiście działaniom kolejnych polskich rządów też można wiele zarzucić. I słusznie absolutnie mają Ukraińcy o to pretensje.9
Obok smutnych i godnych pożałowania wydarzeń w międzywojniu działy się też rzeczy pozytywne. Jeszcze w czasie wojny polsko – bolszewickiej oddziały wojsk Ukraińskiej Republiki Ludowej dzielnie stawały w bitwie o Zamość10. W okresie między wojennym małżeństwa mieszane stanowiły kilkanaście procent ogółu zawieranych związków w województwie lwowskim11. Tak, że sielski obraz idylicznych Kresów jest w pewien sposób prawdziwy. Prawdziwy jest jednak także obraz ukraiński – samowoli starostów i policyjnej pałki. Prawda może nie tyle leży pośrodku co jest skomplikowana12
Oczywiście tereny Zakerzonia miały swoją specyfikę. Były tu i mikroregiony, gdzie ukraińska świadomość narodowa była ugruntowana np. Nadsanie13 jak i kriany takie jak Zachodnia Łemkowszczyzna, gdzie ludzie identyfikowali się z narodem Łemkowskim, z Rusinami, Karpatorusinami, Polakami rusińskiego plemienia a nawet z Rosjanami byle by tylko „chachołem” nie być14. Ciekawe były kwestie religijne. Barbarzyńska akcja tzw. rewindykacji cerkwi prawosławnych15, a także tzw. Schizma Tylawska. To jest ruch przechodzenia grekokatolików na prawosławie , który objał wiele wsi na Zachodniej Łemkowszczyźnie16 Jednak nie jest to temat niniejszej pracy, gdyż tematem jest okres wojenny i tuż powojenny17





Schwytani banderowcy. Zatwarnica 1946. Który był szczerym nacjonalistą, a który poszedł bronić swojej wsi przed wysiedleniami, albo został zmobilizowany pod rewolwerem ?








Między Polskim Wrześniem a Barbarossą


We wrześniu 1939 Kampania Polska zakończyła się klęską naszych wojsk18. większa część omawianego obszaru weszła w skład okupacji niemieckiej. Na terenach Zakerzonia nie wystapiły19 starcia z ukraińskimi powstańcami20 chociaż dochodziło do walk i starć na obszarze Bieszczad Wschodnich i Ziemi Lwowskiej21. Na terenach Generalnej Gubernii mieszkało około 550 tysięcy Ukraińców. Mieli swoje kenkarty dajace im pozycję uprzywilejowana wobec Polaków i Żydów. Niemcy stosowali starą zasadę „ Divide et impera”. Powstał Ukraiński Centralny Komitet ( UCK ) z Wołydymyrem Kubijowiczem22 będący swego rodzaju przedstawicielstwem Ukraińców. Oczywiście nie wszyscy Ukraińcy/Rusini popierali te działania. Ukraińscy policjanci/urzędnicy i działacze cieszyli się małą popularnością na zachodzie Łemkowszczyzny. Wieś Wołosate u podnóża Tarnicy
gremialnie odmówiła przyjęcia ukraińskich kenkart i wybrała kenkarty polskie23. Powstała też policja pomocnicza, ale do czasu wyprawy Hitlera na Moskwę ich liczba nie przekroczyła tysiąca24. Także w GG odbył się banderowski II Nazdwyczajny Wielki Zjazd OUN, który potwierdzał rozłam wśród ukraińskich nacjonalistów25. Na tej konferencji przyjęto także sławny ostatnio czerwono – czarny sztandar26 W niemeickiej cześci stacjonowały także ukraińskie bataliony szkolone przez Abwehrę użyte do zadań specjalnych po 22 VI 1941.
ZSRR włączył w swoje granice niewielki skrawek Zakerzonia – Pogórze Przemyskie, okolice Ustrzyk Dolnych27, Lubaczowskie, Sokalszczyznę. Jedynym większym miastem zakerzońskim włącoznym prawie w całości do ZSRR był Przemyśl28. Na terenach włacoznych do Sowietów trwały bezlitosne represje wobec OUN-owców i w ogóle ukraińskich patriotów. OUN planowało nawet antysowieckie powstanie. Oczywiście w kontrze także do Lachów. A jakże.


Za Niemca


Benzyny do ognia polsko – ukraińskiej wrogości dolewali z lubością Niemcy i Bolszewicy, wrogowie obu nacji. Niemcy umyślili sobie zrobić na terenach Zamojszczyzny tzw. Planu Generalnego Wschód29 Rozpoczeły się brutalne wysiedlenia chłopów z pogranicza Lubelszczyzny, Wołynia i Podkarpacia. Zamojszczyzna miała być pierwszą z „wysp niemczyzny”30 Wysiedlenie rozpoczęto późną jesienią 1942 roku i prowadozno w sposób niezwykle brutalny, wręcz ludobójczy31 Nic dziwnego , że polskie podziemie postanowiło dać odpór. W wyniku powstania zamojskiego hitlerowcom udało się wypędzić polskich chłopów tylko z ok. 300 wsi zamiast planowanych 700. Ludność uciekała w lasy, pod opiekę żywiołowo rozwijającej się partyzantki32 Niemiecy obyślili , że wsie niemieckich kolonistów będzie chronił bufor w postaci pierścienia wsi ukraińskich. W ramach tzw. Ukraineraktion w powiecie hrubieszowskim osadzono kilka tysięcy ukraińskich chłopów co warto zaznaczyć pod przymusem. Zantagonizowało to jednak obie nacje i zaostrzyło stosunki między nimi33.
Tymczasem na Zakerozonie dochodziły wieści o wydarzeniach na Wołyniu34 i w Dystrykcie Galicja. Tak zwana antypolska akcja OUN- UPA pochłonęła ok. 50 – 60 tysięcy ofiar na Wołyniu i 30 – 40 tysięcy w Dystrykcie Galicja35. Fala uchodzców przybywała na tereny położne bardziej na zachód. A więc na tereny Okręgu Lublin AK i Podokręgu Rzeszów AK. Mrożące krew w żyłach opowieści wzbudzały gniew i strach. Dowódctwo AK zarządziło kontrakcję odwetową. Zaczęły się ataki na policję pomocniczą, na ukraińskich urzędników np. sołtysów a także na mieszkańców wsi zasiedlonych w ramach Ukraineraktion. Trzeba tu zaznaczyć , że terror polski był selektywny, a ataki na chłopów ukraińskich polegały raczej na nękaniu poprzez pobicia i rekwizycje niż masakry36. Trudno porównywać to z wydarzeniami rozgrywającymi się w tym samym 1943 na sąsiednim Wołyniu, gdzie partyzanci UPA zostawiali „tylko ziemię a niebo” jakby to był znów rok 1648 czy 1768. Sytuacja zaostrzyła się na przedwiośniu 1944. W marcu w okolicach Sahrynia na Hrubieszowszczyźnie rusza polska ofensywa. Spłoneło kilkadziesiat ukraińskich wsi. Zważywszy na stosunek strat 1500 : 2 może sobie czytelnik odpowiedzieć jak wyglądała ta ofensywa. Była to fala brutalnych pacyfikacji. Pokutuje mit Polaka na wojnie jako rycerza bez skazy i zmazy jakby każdy Polak był z urodzenia Zawiszą Czarnym czy św. Jerzym. Historia mówi nam jednak, że Polacy potrafią gwałcić, mordować, palić, grabić i pastwić się. Jak zresztą wszyscy. Człowiek to dość mroczna istota w swej istocie. Zupełnie inną rzeczą jest to , że kto sieje wiatr ten zbiera burzę. Zrównanie ofiar polskich akcji odwetowych z ofiarami rzezi wołyńskiej to trochę tak jak zrównanie ofiar Powstania Warszawskiego z ofiarami oblężenia Festung Breslau37 Można się spierać czy akcja ta była ludobójstwem czy raczej tylko takie sygnały rozumiało dowódctwo banderowców38 W każdym razie na Roztoczu wybuchły zacięte walki pomiędzy AK/Bch wspieraym przez polskie samoobrony a UPA wspieraną przez SKW39. W czerwcu utrwaliła się swoista linia rozgraniczenia długości około stu kilometrów, poprzez powiaty Tomaszów Lubelski i Hrubieszów. Ciagnęłą się od Uhnowa do Nabróża – rzeka Huczwa – wieś Grabowiec. Bardziej na południe AK zarządziło przesiedlenie ludności. Polacy mieli udać się na zachód od szosy z Bełżca do Lubaczowa, a Ukraińcy na zachód od niej40 Co charakterystyczne zwykli, prości ludzie zachowywali najwięcej człowieczeństwa. Często zdarzało się , że polscy sąsiediz kryli ukraińskich i vice versa. Gdy wpadali AK-owcy i pytali czy widział ktoś Ukraińców gospodarz Polak odpowiadał, że nie , choć był u niego ukraiński sąsiad. I vice versa. Czasem jednak nie rozpoznawano, kim są „chłopcy z lasu” i przez pomyłkę przyznawano się do tej narodowości co nie trzeba....
Wzajemne walki i masakry powodowały straszne zniszczenia. Jak wspominał jeden z oficerów AK „(...) Pusto (…) drzewa opalone, domy wyniszczone, rozbite (…) To była spalona ziemia, kilometry całe (…) Domy, tylko sterczały kominy, i dzikie koty i psy (...)”41 Także na południu na dziejszym polskim podkarpaciu szalała etniczna przemoc. Oddziały świezo sformowanej sotni „Żeleźniaka” spaliły wiosną 1944 szereg polskich wsi w lubaczowskiem. Był to tak zwany „krwawy aprili” a symbolem tej akcji była pacyfikacja wsi Rudki gdzie banderowcy zamordowali 60 cywilów42. Zbrodni dokonywana także w Bieszczadach – największe mordy to rozstrzelanie 42 mieszkańców Baligrodu w VII i masakra 74 uchodźców w Mucznem za pomocą narzędzi rolniczych43. Można powiedzieć Sienkiewiczem, iż „nienawiść wrosła w serca pobratymcze”.










Krwawa wiosna i mały Hadziacz


Później wojna w wojnie przycichła. AK wzieło udział w Akcji „Burza” a UPA przyczaiła się w lasach. Przez z Zakerzonie przeszedł huragan Wschodniego Frontu. Tuż za frontem szły „czyszczące teren” oddziały NKWD. Tępiono i wywożona na Wschód partyzantów i polskich i ukraińskich44 Doszło wtedy do największej bitwy z UPA na terenach Zakerzonia – 10 X 1944 pod Leszczawą Górną na Pogórzu Przemyskim45. Wojna etniczna rozgorzała na nowo na przedwiośniu 1945. Między lutym a kwietniem doszło między Lubaczowem a Sanokiem to pasma rzezi dokonywanych na ukraińskich cywilach przez Naszych. Trudno nie zgodzić się z dr. Motyką, że była to krwawa czystka etniczna w banderowskim stylu a nie żaden „konieczny odwet”. Wszak antypolska akcja UPA została przez gen Suchewycza wstrzymana jesienią 1944. Zgodnie zajęli się mordowaniem i „czerwoni Polacy”46 jak i Żołnierze Wyklęci. W Lublińcu i Gorajcu Wojska Wewnętrzne wymordowały około 200 osób. W Pawłokomie47 oddziały ze Zgrupowania „Warta”48 wymordowały do 366 ofiar, w Piskorowicach oddział „Wołyniaka”49 zgładził 180 cywilów. Ogólem ofiarą padło ofiarą ok. 2- 3 tysięcy cywilów. Trudno zrównywac to z rzezią wołyńską czy antypolskimi czystkami w Hałycyznie50 jednak jak zauważ Stefan Dąmbski „(...) Nasze operacje zbliżone były w swojeje jakości do ukraińskich (...)”. Wydarzenia te kładą się ciemnym cieniem na naszych partyzantach. Bo odwet- złamanie wroga to nie był. To nie było jak bombardowanie Drezna czy Hamburga tylko raczej jak wyczyny Armii Czerwonej w Prusach Wschodnich. Zemsta i wyładowanie nienawiści. Był i oczywiście krwawy odwet UPA ( a jakże ) , którego symbolem były rzezie w Borownicy ( 60 trupów ) i Wiązownicy ( 100 trupów ). Dochodziło do absurdalnych sytuacji taktycnzych sojuszy MO z poakowksim podziemiem ( partyzanci obsadzali część posterunków ) i UPA z NKWD. Absurdalna wojna plemienna w bosnakcim stylu....
Obie strony poszły jednak po rozum do głowy. I postanowiły przerwać błędne koło. Zawarto szereg porozumień rozejmowych. Na Podkarpaciu podpisano rozejm w Sieldiskach 29 maja 1945. Ze strony polskiej major Dragan Sotirovic „Draża” a ukraińskiej Iwan Krywuckyj. Sam mjr. "Draża" był przed lwowskim AK … adiutan dowódcy serbskich Czetników.   Ten rozejm przetrwał kilka miesięcy51. Jedna z głównych przyczyn był antypolski fanatyzm Stepana Stebelskiego "Chrina" . Ten zaczął akcję wypalania nie tylko wysiedlonych wsi Łemkowskich, ale też palenia polskich miejscowości. Palił miejscowości na pograniczu powiatów Krosno i Sanok. Najgłośniejsze akcje to napad na Nowosielce 52w XII 1945 ( 19 ofiar ) i wielokrotne pustoszenie Bukowska w 1946. Roił sobie , że spali Sanok jakby spalenie Sanoka miało coś dobrego wnieść do sytuacji Ukrainy. Wymusił też taktyczną  współpracę "Żubrydowców" z LWP53.
Natomiast porozumienie  na Lubelszczyźnie podpisano 21 maja 1945 w Rudzie Różaneckiej w Puszczy Solskiej.  Ze strony WiN umowę podpisali kapitan – cichociemny  Marian Gołębiewski „Irka” i  jego zastępca  Stanisław Książek „Wyrwa”. Stronę UPA reprezentowali prowydnyk OUN na Lubelszczyźnie Jewhen Sztendera „Piriwa” i wysłannik centrali OUN Jurij Łopatyńskij „Szejk”. Z początku polegało ono na rozejmie i wyznaczenie linii rozgraniczenia. Umówiono się ,  że jeśli SB OUN chce zlikwidować jakiegoś konfidenta na polskim terenie musi skonsultować się z kontrwywiadem WiN i vice versa. Oczywiście nienawiść wzajemna była duża, ale przemogła myśl , żeby "wybierać jednego wroga zamiast dwóch”.
    Z czasem podjęto współpracę wywiadowczą i gospodarczą. Były nawet wspólne akcje. Największą był wspólny atak na Hrubieszów. Oddziały liczące 400 partyzantów polskich i ukraińskich wdarły się do miasta nocą 27/28 maja 1946 wykonując skutecznie większość zaplanowanych zadań bojowych. Cały 5  pułk piechoty LWP , który kwaterował w mieście „nie mieszał się”. Zresztą rok wcześniej, na pograniczu Podkarpacia i Lubelskiego, całe bataliony WW i LWP dezerterowały do lasu.  Jedynie niewielka grupa zwiadowcza przybyła by sprawdzić co się dzieje. W jej skład wchodził porucznik Jaruzelski późniejszy generał i ostatni komunistyczny dyktator Polski.  Na tereny wschodniej Lubelszczyzny wrócił etniczny  spokój a większość cywilnych ofiar z tamtego okresu padła ofiara komunistów a nie polskich czy ukraińskich partyzantów.  
     Próbowało zerwać porozumienie ... NSZ. Oddział kpt. Mieczysław Pazderskiego "Szarego" dokonał w VI 1945 rzezi ukraińskiej wsi Wierzchowiny koło Krasnegostawu. Kilka dni później potężny 300-osobowy oddział "Szarego" został osaczony przez 2 tysiące czerwonoarmistów, NKWD i KBW. Oddział został zmasakrowany a "Szary" poległ. Był bohaterem, ale też zbrodniarzem wojennym. Nie bójmy się takich słów jeśli wymagamy prawdy historycznej od innych. inna rzecz , że około 30 % jego bojowników wywodziło się z 27 wołyńskiej dywizji AK. Ja się nie dziwię czemu mordowali54 ....
Wymiana ludności czy czystka etniczna ?


W ramach porozumienia między rządem komunistycznym w Warszawie a Stalinem rozpoczeto tak zwaną repatriację, a właściwie ekspatriację55 Polaków z Kresów i Ukraińców z Zakerzonia. Z początku w przypadku Zakeroznia miała charakter dobrowolny. Część ludzi dała się przekonać56 agitatorom. Inni wyjechali bo ich wioski zostały starte z powierzchni ziemi w czasie walk frontowych57 .Do dnia 1 marca 1945 wyjechało na wschód nieco ponad 10 % ludności ukriańskiej/ rusińskiej. We wrzesniu 1945 ruszyła więc akcja przmusowych wysiedleń i trwała do lipca 1946. Prowadzono ją niejednokrotnie w brutalny sposób. Tak wspomina ją raport jednego z oficerów LWP „ (…) boczne ubezpieczenia 34 pułku piechoty, posuwajac się, paliły po drodze wszystko, co nawinęło im się pod rękę (…) U wszystkich tych żołnierzy dało się wyczuć wyraźne rozwydrzenie i całkiem bezinteresowną cheć niszczenia dla niszczenia (...)”. Trzeba jednak zaznaczyć, że niejednokrotnie żołneirze ostrzegali wsie przed mającą nastapić „zaczistką”. Ludność stawiała bierny opór. Chroniła się w lasy, przeczekiwała operacje wysiedleńcze po Czechosłowackiej stronie granicy58. Niekiedy uzskiwała fałszywe metryki rzymskokatolickie. Tak było w okolicach Żmigrodu, gdzie takie metryki wsytawiał błogosławiony ks. Findysz59 Jednak mimo oporu do 1 lipca 1946 udało się wysiedlić prawie pół miliona osób. W tym wielu Łemków nie identyfikujacych się z ukraińską narodowością60.




Bieszczadzkie” powstanie ukraińskie


W lutym komenda główna OUN postanowiła dostosować struktury do okoliczności. Wyłączono struktury zakerzońskie z struktur galicyjskich i wołyńskich. Utworozno odrebny, VI Okreg Wojskowy UPA kryptonim „San”. Dowódcą wojskowym został major Myrosław Onyszkiewicz „Orest” , a „komisarzem politycznym” z ramienia OUN prowydnyk Jarosław Staruch „Stach”. Okrag miał być oknem na Zachód. Operacja wysiedleńcza zmieniła strategiczną sytuację. Struktury OUN-UPA miały przeciwstawiać się akcji przesieldeńczej. Do wali stanęły kurenie Wasyla Mizernego „Rena” , Petera Mykołenki „Bajdy” , Iwana Szpotnaka „Żeleźniaka” i Wołodymyra Soroczaka „Berkuta”. Wspierane niekiedy przez oddziały rajdujące z terenów USRR61. Walczono z akcją wysiedleńczą na różne sposoby. Blokowano i minowano drogi, wysadzano mosty, likwidowano komsije przesiedleńcze, organizowano zasadzki i ataki na garnizonynp. Wielokrotnie szturmowano podprzemyską Birczę62.
Ludność wspierała partzantów ze zrozumiałych wzgledów. Wielu ochtoników wstepowało by nie tyle walczyć o Ukrianę co o pozostanie w swoich wioskach. Niekiedy jednak stosowano przmusowy pobór pod groźbą rozstrzału63. Co ważne mimo wysiedleń na zachondiej Łemkowszyźnie banderowksie powstanie miało słąby odzew wśród ludności. Łemkowie z tametej czesci Beskidu słabo identyfkowali się z OUN i ideą ukriańską. Co więcej tysiące z nich brało udział w walkach Armii Czerwonej na bojowym szlaku od przełęczy Dukeilskiej po płonący Wiedeń.
Dochdziło do obustronnych zbrodni, których symbolem była wielokrotna pacyfikacja Zawadki Morochowskiej 64 oraz zbiorowa egzekucja WOP-stów na Jasielu wzietych do niewoli podczas operacji rozbijania straznic WOP65.




Akcja „Wisła”
Potem obława na wilki zaczynała się kończyć. W 1947 amnestia komunistyczna , brak widoków na III wojnę światową i umocnienie władzy komunistów po "wyborach" sprawiło , że w szeregach partyzantów polskich zostali najwytrwalsi. Większośc "leśnych" wybrała opcję "z więzienia można wyjść z lasu już nie". Podziemie ukraińskie też było w stanie rozkładu. Jednak amnestia nie objęłą banderowców.
Po smierci generała „Waltera” Świerczewskiego66 w marcu 1947 rozoczeto trwającą od 28 kwietnia do lata operację wysiedleńczą. W jej toku wysiedlono na Ziemie Odzyskane około 140 000 ludzi. Rzucono przeciwko nim siły takie, że w Bieszczadach stosunek sił wynosił 1:25. Rzucono piechotę, kawalerię, lotnictwo, pociagi pancerne. Dokończono wysiedlenia. Część banderowców przedarła się na Ukrainę Sowiecką i walczyła dalej w Ukraińskich Karpatach. Inni próbowali przedrzeć się na Zachód w epickich rajdach przez Czechosłowację. Niektórym oddziałom się udało67. Jeszcze inni usiłowali "roztopić" się w wysiedlanej ludności, albo zaszyli  się w bunkrach. Jeden z nich Omelian Płeczeń ukrywał się , aż do amnestii. Wyszedł z bunkra zdaje się w 1957.  Pomagali mu.... polscy sąsiedzi. jak widać sąsiad może być sąsiadowi człowiekiem. Można ? Można. Nacjonalizm jest mało ludzki68.




Podsumowanie i refleksje
     Oczywiście cześć prawicy uważa "Wisłę" za słuszną i konieczną. Łaczy ich to w dziwnym sojuszu z weteranami "utrwalnia władzy ludowej". Cóż tak jest jak wiedzę o tych wydarzeniach czerpie się z "Ogniomistrza Kalenia" z jednej a książek Edwarda Prusa z drugiej. Akcja "Wisła" była czystką etniczną tyle, że nie można jej też przyrównywać do czystki etnicznej jaką zaczęła UPA w 1943. Tamto to ludobójstwo a to przymusowe wysiedlenie. Dwa nie była konieczna bo i ukraińscy  "leśni" mieli już serdecznie dość walki. Nie objęła ich jednak amnestia.... Nie wiem też jaki sens miało wysiedlanie Zachodnich Łemków , którzy bynajmniej Ukraińcami nie byli. A tym bardziej „dowysiedlanie” rusińskich wisoek w Peninach 3 lata po unicestwieniu UPA w Polsce Ludowej. Zachodnia cześć Łemków od OUN się odżegnywała w swej masie, za to np. ukrywali Gomułkę , który zresztą interweniował w ich sprawie.  Wielu ochotniczo wstąpiło do utożsamianej z "Rosiją" Armii Czerwonej.... Ot niuanse , ale bardzo ważne.  Jedynym plusem jak widzieć można w operacjach wysiedleńczych jest chyba tylko powstanie pięknych turystycznie „połemkowskich dolin”. Nie zmienia to faktu, że wysiedlenia spotykały się ( i często spotykają nadal ) z aporobatą Polaków. Banderowcy długo pracowali by wykopać krwawy rów między nasyzmi narodami. Korzystny dla Moskwy zarównow 1946 jak i w 2016.
Niewątpliwie ludność ukraińską spotkała wielka tragedia, podówjna w przypadku zachodnich Łemków, którzy nawet się nie identyfikowali z Tryzubem, Kozakami, Banderą. Wydaje się , że potępienie Akcji Wisła przez polski Senat było jak najbardziej słuszne. Jednak w swojej polityce historycznej69 powinniśmy walczyć z szukaniem symetri - „My Wam Wołyń, Wy nam Wisłę”. III RP nie może odpowiadać w pełni za decyzje marionetkowego rządu komunsitycznego. Natomiast masakry dokonanne przez polskie podziemie były po pierwsze nastepstwem mordów dokonanych przez UPA, dwa miały znacznie mniejszą skalę. W dalszej perspektywnie wydaje mi się , że należy zarzucić niekończące się konferencje polskich i ukraińskich historyków. Wyznaczmy jakąś komisję niesłowiańskich historyków i niech wskażą kto ma rację. Jałowość dyskusji i powierzchowność „gestów pojednania” będzie do przejścia wraz czasem. Nie znam wielu Polaków, którzy emocjonwali by się rzezią humańską czy masakrami dokonanymi przez Krzywonosa70 Z pewnością nie należy się bać wejścia na ekran „Wołynia” Smarzowksiego. Jednoczesnie należy prowadzić politykę historyczną71 zgodnie z Mackiewiczowską zasadą „tylko prawda jest ciekawa”. Polska historia obroni się sama bez tuszowania ciemnych sprawek i krwawych plam. Stanowcoz trzeba też się trzymać wysmiewanego i lekcewazonego „Giedroycizmu”72 i „ideii międyzmorskiej”. Tym bardziej , że wielowymairowy kryzys europejski sugeruje rozsądkowi, że Miedzymorze jest całkiem nienaiwną i racjonalną koncepcją. Nie należy się przejmować kretyńskimi prowokacjami najconałów z obu stron takimi jak sławna wypowiedź prawosektorowego „atamana” Tarasenki w której sugerował konieczność odbicia i aneksji Zakeroznia73. Nie należy absolutnie jednak kryć się ze swoim bólem czy nadmiernie Ukraińców przepraszać. I tak mało , który kraj w Europie zrobił dla nich więcej w tym trudnym dla nich czasie. Trzeba podkreślać , że o walkę UPA pretensji nie mamy, tylko o taktykę jaką przyjęli w 1943. Nikt ( poza absolutnymi ukrainozercami ) nie ma przecież pretensji do tego, że w 1918 zrobili powstanie przeciwko odradzającej się Polsce. Trzeba wtłaczać uczniom w szkołach , że Kijów i Charków i Odessa nie leżą na Wołyniu, że była Unia Hadziacka, że był ataman Petlura. Zwalczać wszelkie przejawy dykryminacji czy agresji wobec emigrantów z Ukrainy74. Pomagać temu nieszczęsnemu ( a z wielkim potencjałem ) krajowi, ale ASERTYWNIE. Cokolwiek to glównie Polska pomaga nie na odwrót...


Ruiny Bukowska spalonego przez Chrina.







3Czy ten naród istnieje to kwestia dyskusyjna. Huculi i Bojkowie kompletnie się z „narodem Karpatoruskim” nie identyfikują choć mają świadomość bycia karpackimi góralami. Natomiast podróżując ostatnio służbowo po największych „dziurach” wschodniej Słowacji jestem skłonny stwierdzić, że nacja takowa istnieje. O ile ta świadomość dla Słowacji jest raczej nieszkodliwa , to na Ukrianie może zrobić zamęt wielce korzystny dla Moskwy. Zakarpacie może być punktem zapalnym, a im więcej będzie „galicyzacji” i haseł typu „Madziarów na noże” tym szansa na chaos w regionie większa.
4Na podstawie informacji od samych Łemków i ich sąsiadów ;)
7Nazwa nawziązująca prawdopodobnie od „rolniczego rocka” ironicznej nazwy nurtu rocenrolla powstającego w latach 70/80 tych w Demoludach. Sztandarowe zespoły tego podgatunku to węgierska „Omega”, polska „Budka Suflera” czy jugosławiańskie „Bjelo Dugme” chociaż włacza się ( ze względu an styl ) także erefenowskich „Skorpionsów”. Czy przedwojenne ONR-y można zaliczyć to tegoż „rolniczego nazizmu”. Nie wydaje mi się mimo pewnych podobieństw. Nie wiadomo jednak jak wygladał by ONR gdyby Polska wyszła by z chaosu lat 1914 – 1920 w takim stanie jak Węgry czy Ukraina.
8Znajomi z Kijowa mówili mi, że teraz zamachy OUN nazywa się „atentatami”. O ileż ładniej i „jewropoejsko” to brzmi :)
9Patrząc z perspektywy makiawelicznej największym błędem polskiej polityki wobec mniejszości ukraińskiej w międzywojniu była niekonsekwencja. Racjonalne było by , albo pójść drogą wojewody Józewskiego i stworzyć Ukraińcom jakąś autonomiczną republikę, albo dokręcić śrubę maksymalnie. Może bez hłodomoru , ale z lasem szubienic. Nie uczyniono ani jednego, ani drugiego a „pacyfikacje” raczej rozjuszały i antagonizowały niż pacyfikowały. Przypomina to w pewien sposób sytuacje na Majdanie, gdy akcje Berkutu tylko podkręcały zbuntowane tłumy. Choć oczywiście to dość odległa analogia bo w 2014 jak się mi wydaje była to celowe działanie. Ale to już zupełnie inna historia. Wkażdym razie niekonsekwentna polityka narodowościowa była „więcej niż zbrodnią, była błędem” jak by powiedział klasyk makiawelizmu.
11Z tego co zauważam tardycja małżeństw polsko – ukraińskich się powoli odradza. Namawiam do tego kolegów – nie ma lepszej zemsty na „Kłymie Sawurze” i jemu podobnych niżli polsko – ukraińskie wesele ;)
12Niezmiernie drażni mnie chętnie używane określenie „polska okupacja” na okres międzywojenny na terenach Zachodniej Ukrainy. Jeśli Lwów w 1935 był okupowany przez Polaków, to idąc tym tokiem rozumowania Krym dajmy na to w 2012 też był pod ukraińską okupacją. Stalin wyzwolił Lwiw ( czy też raczej Lwow ) na tej samej zasadzie, i tym samym prawem co Putin wyzwolił Sewastopol i Ługańsk.
13Autorzy zarówno melodi jak i hymnu Ukrainy pochodzili właśnie z Nadsania.
14Pogardliwa, a raczej prześmiewcza nazwa Ukraińców. Pokrewne do „Kacap” , „Polaczek/ Laszek” czy też „Pepik”. Obecnie w Moskwie popularne jest określenie „Ukry” od „Ukr” nazwy kodowej rejestracji. Separatyści nazywają też ukraińskich żołnierzy „benderami”. Wiąże się to z tym, że mylą Stepana Banderę z Ostapem Ibragimowiczem Benderem postacią z radzieckich powieści kryminalnych.
15Potepiona co znamienne przez socyalistów i konsetwratysów
16Ostatnio w czasie podróży po słowackich Bieszczadach dowiedziałem się, że podobne wydarzenia miały miejsce po południowej stronie gór. W cerkwi w Osadnem na tablicy z chronologią widnieją m.in. daty „przmusowego przejścia na grekokatolicyzm” oraz „powrotu do prawdziwej, prawosławnej wiary”.
17Powojenny to trudno powiedzieć, Dla wielu mikorregionów to właśnie lata tuż po wojenne były najgorsze. Powojenny w sensie po „Wojnie wojen”. Wojna polsko – ukraińska była jedną z wielu „wojen w wojnie” podczas II wojnie światowej. I nie najbardziej skomplikowaną patrząc na to co się działo w Jugosławii.
18 Co mało znane na ok. 1 – 1,2 mln zmobilizowanych ok. 10 % była ukraińskiego pochodzenia. A więc więcej Ukraińców walczyło w Wojsku Polskim niż w Ukraińskiej Powstańczej Armii.
19A przynajmniej nie dotarłem do takich informacji.
20Rebelianci, powstańcy, terroryści – walki partyzanckie zawsze są semantycznie niejednoznaczne
21 Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) s. 45
22Znany etnograf i geograf. W czasie wojny związany z frakcją melnykowską OUN. Po wojnie na emigracji.
23Informacja od miłosnika historii regionalnej poznanego przy ognisku, w bieszczadzkim lesie.
24Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) s. 55
25Ibidem s. 58
26Z jednej strony sztandar ten jest obecnie niewątpliwie raczej chorągwią antyputinowskiego oporu niżli sztandarem nacjonalizmu. Co nie zmienia faktu, że drażni Polaków. I wzmacnia prorosyjskie głosy w Polsce. Ukraina może trzymać się mrzonek, że z pomocą Gruzją i Litwą da sobie radę. Jednak przydało by się mieć też za sobą Polskę, Estonię, Łotwę, Rumunię etc. Ale to dygresja polityczna.
27Ustrzyki i okolice także po 1944 należały do Sowietów. Wróciły w 1951 w zamian za Sokalszczyznę.
28Którego walecznie bronił w czerwcu 1941 generał Własow. Ten generał Własow. Zanim przeszedł w 1942 ( a doskonale rozumiem go dlaczego to zrobił ) na stronę Wermachtu był jednym z najlepszych dowódców Armii Czerwonej.
29Czyli ludobójstwa Słowian mówiąc skrótowo.
30Samo osadnictwo niemieckie w historii Polski jak i omawianych terenów przynosiło skutki raczej pozytywne niż negatywne. Jednak czasy Hitlera to osobny rozdział.
31Symbolem tych zbrodni jest zamojska rotunda , gdzie zabito tysiące ofiar.
32Największe bitwy partyzanckie w Generalnej Gubernii zostały stocozne w VI 1944 właśnie w Puszczy Solskiej i Lasach Janowskich pomiedzy chwilowo zjednoczonymi oddziałami AK-BCh-AL – sowieckich partyzanów a 3dywizjami Wermachtu i kolaboracyjnym Kałmuckim Korpusem Kawalerii. I na co Niemcom była ta akcja ? Zwykle racjonalni Niemcy mają tendencję do dziwnych pomysłów.
34Wołyń należał wtedy do Komisariatu Rzeszy Ukraina. W przeciwieństwie do Galicji tutaj Niemcy rządzili Ukraińcami za pomocą ,jak to określił „prokonsul Ukriany” Erich Koch, „bata, tytoniu i wódki”. UPA na Wołyniu obok masakrowania poslkich wsi zwalczała niemiecką administrację, policję . Jednak nie atakowano np. torów by nie wspierać armii Stalina. Inna sprawa, że trzonem oddziałów banderowskich na Wołyniu byli dezerterzy z policji pomocniczej, którzy w 1942 brali udział w rzezi Żydów z Wołynia.
35Dr. Siemaszko szacuje liczbę ofiar na nieco więcej – do 130 000. Liczby typu 200 000 i więcej są wyssane z palca. Co nie znaczy, że 100 czy 130 tysięcy zamordowanych to mało. Sama akcja była tak absurdalna , że coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, iż „Kłym Sawur” dowódca UPA na Wołyniu był agentem NKWD/GRU. Wykorzystywanie hajdamaków dla celów rosyjskich wojen hybrydowych ma długą tradycje vide Koliszczyzna.
36 Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) s. 280
37„Wrocła jak zwykle poddaje się ostatni” - podczas ewakuacji i szturmu Wrocławia zginęły dziesiatki tysięcy cywilów.
38Nie jestem władny stwierdzić z moim stanem wiedzy, czy ta operacja powstrzymała rozlanie się antypolskiej czystki etnicznej na tereny Lubelszczyzny i obecnego polskiego Podkarpacia cyz też raczej rozpaliła „bałkańskie” namiętności w tym regionie. Co do oceny moralnej trzeba stwierdzić , że perspektywa 2016 jest zupełnie inna niż perspektywa 1944 roku.
39SKW – Samoobronii Kuszczowi Widdiły – oddziały samoobrony wspierające partyzantów na różne sposoby.
40Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) s. 298
41Ibidem s. 299
44Nie tylko na Syberię, Ural i do Kazachstanu. Także do Donbasu, który także w czasach poststalinowskich był miejscem zsyłki. Bodajże 10 % górników donbaskich w niepodległej ukrianie miało za sobą więzienną przeszłość. Taka specyfika tego regionu.
46Tak nazywa UB-eków i PPR-owców sonetny Chrin w swoich ciekawych wspomnieniach „Zima w bunkrze”. Same wspomnienia godne polecenia – ciekawy wgląd w umysł absolutnego fanatyka. Szczególnie podobało mi się porównanie „miłej dla ucha, spiwuczej mowy ukraińskiej” z „pełną przekleństw, krzyków i wulgaryzmów mową Mazurów”. Mazur to inaczej Lach. No wiadomo, że swoja mowa tylko śpiewna i anielska a inne to złowrogi, barbarzyński bełkot ;)
47To tam spotkał się prezydent L.K. z prezydentem Juszczenką.
48Potężne, liczące około 1600 partyzantów zgrupowanie lwowskiego AK , które szło na pomoc walczącej Warszawie. Rozlokowane na podkarpackich pogórzach.
49Jeden z bohaterów mojego dzieciństwa. Po wizycie w lochach krosnieńskiego PUBP zorganizowaną przez Ligę Republikańską około 1999 zainteresowałem się tematyką podziemia antykomunsitycznego. Trafiłem na historię Zadzierskiego. Wydawał się takim XX wiecznym, podkarpackim Kmicicem. Później uświaodmiłem sobie , że choraży orszański miał bardzo ponurą stronę osobowości. Zdaje się po 3 lekturze „Potopu”.
50Inna nazwa Galicji Wschodniej .
51Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) 367
52Dziadek mojego kolegi z pracy w UK był członkiem Nowosielickiej Samoobrony. Muszę chłopaka kiedyś „przesłuchać”.
53Swoją drogą Niebieszczany, fortecę batalionu Żubryda planował spalić i "Chrin" i Urząd Bezpieczeństwa.
54 Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) s. 373
55Ekspatriacja – wysiedlenie z Ojczyzny.
56Albo omamic ;) Opiwadano o czarnzoiemie w „Rosjii” i szczesliwym życiu itd. Podręcnzika agitatora ;)
57Szczególnie w rejonie przełęczy Dukielskiej.
58Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) s. 398
60Wielu dopiero wysiedlenia przekonały, ze „jednak, widocznie są Ukraińcami”
61Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) s.404
63Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) s.405
65Ową egzekucję malowniczo przedtawił płk. Gerhard w „Łunach”. Rozstzrelanie zastąpił rytualną dekapitacją toporem, nie wspomniał też, że cześć jeńców wypuszczono wolno. Natomaist motyw ucieczki jednego z jeńców, którą później malowniczo odtworzył Gołas w „Ogniomistrzu Kaleniu” jest jak najbardziej prawidziwa.
66Wbrew legendom i spekulacjom zupełnie przypadkową. Sotnie chciały zdobyć konserwy, zabiły generała :)
67Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków 2011 ( dodruk ) s.436
68Wydaje mi się , że idea nacyjna rozrastająca się od czasów Jakobinów i Robespierra wypaliła się w Europie w toku wojen światowych. Stąd prąd kontrkultury trwający od lat 60-tych. Ten jeden wypalił się dużo syzbciej. Najwidoczniej idea „nie warto za nic zabić , ani za nic umrzeć” jest słabo odporna na upływ czasu. Widizmy teraz powrót starych ideii w Europie. A co z tego wyniknie to się okaże.
69Wolę okreslenie „propaganda państwowa” . Prawdziwsze :)
70Swoją drogą dowiedziałem się ostatnio, że był z pochodzenia Szkotem
71Albo propagande państwową
72Niektórzy sugerują, że w dobie rakiet i smaolotów bufor nie ma znaczenia. Napięcie wojenne w Krajach Bałtyckich czy wydarzenia w Gruzji w 2008 i na Ukrianie w 2014 sugerują, że to błędne mniemanie. Lepiej mieć Kadyrowców pod Ługańskiem niż pod Przemyślem.
73W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” podczas zamieszek ana Majdanie, kilka tygodni przed aneksja Krymu. Sam Tarasenko odznaczył się później odwagą podczas walk latem 2014. Widac Bóg stworzył go do wojowania nie do rady.
74Zupełnie inną sprawą, że nasza gospodarka wchłonie jeszcze milionemigrnatów, ale 3 milionów już nie. Sytuacja na Ukrianie robi się bardzo zła. Ukrainie warto pomagać zeby nie mieć „za płotem” jakejś „Jewro-Somali „ podzielonej przez różnych atamanów. Nawiasem mówiąc jedna z najsilniejszych band w Donbasie, dowodozna przez znannego watazkę „Motorolę” zowie się „brygada Somalia”. Rosysjkie poczucie humoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz