UPA w Zakerzońskim Kraju
Z
dedykacją dla Tadeusza Hołówki
Łuny
w Zakerzońskim Kraju
Temat działań UPA na
terenach dzisiejszej Polski kojarzy się przeciętnemu Polakowi (
szczególnie tym pamiętającym PRL ) z Bieszczadami. Jest to
oczywiście pokłosie książki płk. Gerharda i jej ekranizacji. W
istocie starcia z banderowcami objęły niemal cały obszar
„Zakerzonia”. Zakerzoniem nazywa się w ukraińśkiej
historiografii i publicystyce ziemie za linia Curzona, w jej
zmodyfikowanej wersji1.
Zakerzoński Kraj rozumiany jest jako ziemie polski postjałtańskiej
zamieszkane przez ludność ukraińską. Jest to więc południowe
Podlasie z Białą Podlaską, Chełmszczyzna, Nadasanie,
Sokalszczyzna, Łemkowszczyzna i część Bojkowszczyzny2.
Dla jasności Sokalszczyzna to ziemie wokół miasta Sokal położonego
na wschód od Hrubieszowa. Do 1951 roku leżała w granicach Polski
Ludowej. Później dokonano „korekty” granicznej zamieniając
Sokalszczyznę, na okolice Ustrzyk Dolnych. Wiązało się to z
chęcią przejęcia przez ZSRR niewielkiego ale wydajnego zagłębia
węgla kamiennego. Dość powiedzieć, że znana z dobrych efektów
finansowych podlubelska kopalnia Bogdanka jest wykopana w lubelskim
przedłużeniu tych złóż. Chełmszczyzna lub też bardziej po
polsku Ziemia Chełmska obejmuje w Polsce postjałtańskiej wschodnią
część województwa lubelskiego z Chełmem i Włodawą. Nadsanie to
ukraiński termin na określenie ziem zamieszkałych przez ludność
ukraińską na dzisejszym pograniczu województwa podkarpackiego
i lubelskiego. Łemkowszczyzna to, jak sama nazwa wskazuje, ziemie
zamieszkałe przez Łemków. Łemkowie są specyficznym „plemieniem”.
Jedni identyfikują się z narodem ukraińskim inni z narodem
Karpatoruskim3,
lub też uważają się za osobną nację,Zamieszkiwali północne
stoki Beskidu Niskiego i Sądeckiego oraz Bieszczady Zachodnie po
masyw Wysokiego Działu. Przed wysiedleniami dzieli się na Łemków
– Ukraińców i Łemków nieidentyfikujących się z narodem
ukraińskim. Linia podziału biegła mniej więcej wzdłuż drogi
Krosno – Przełęcz Dukielska4.
Istniały też mniejsze odłamy etniczne spokrewnione z Łemkami.
Byli to Zamieszańcy zamieszkujący Pogórze pomiędzy Krosnem a
Rzeszowem, oraz Ruś Szlachtowska w Pieninach. Dalej na wschód
polskej cześci Bieszczad żyli Bojkowie. Ludność góralska o
różnym stopniu świadomości narodowej. O ile Łemkowie przetrwali
jako świadoma grupa wysiedlenia, to Bojkowie rozpłynęli się w
Polsce w żywiole polskim i ukraińskim. Chociaż jak najbardziej ich
kultura jest żywa po ukraińskiej stronie gór. Generalnie
Zakerzonie to tereny dziejszego województwa podkarpackiego,
wschodniej cześci lubelskiego oraz południowo- wschodniej cześci
małopolskiego. Patrząc historycznie przed 1939 była to zachodnia
cześć województwa lwowskiego, wschodnia lubelskiego, oraz
południowo – wschodnia cześć krakowskiego. W czasie wojny,po
inwazji Hitlera na Związek Radziecki omawiany teren wszedł w skład
dystryktów Kraków i Lublin5.
Kończąc ten przydługi,
geograficzny wstęp warto zauważyć, że w czasach Polski Ludowej
powstawało bardzo dużo książek, artykułów czy filmów na temat
walki z UPA na terenach Zakeroznia. Z kolei bardzo niewiele się
mówiło o działalności UPA na Kresach. Właściwie poza
„Czerownymi Nocami” nie ukazała się żadna głosna książka an
ten temat. Była to zamierzona polityka, gdyż Kresy Wschodnie miały
być „czarną dziurą” w świadomości Polaków. Jednocześnie
temat walk z „bandami ukraińskich faszystów” był przydatny w
„udowadnianiu polskości” PRL-u. Jednak nienawiść to
banderowców była dobra do wykorzystania przez propagandę. Ludowe
Wojsko Polskie i siły podległe MBP można było świetnie
przedstawić jako obrońców Polaków przed Ukraińcami. Powstały
więc ksiązki w nurcie „utrwalawiczowskim” czy cała seria
„tygrysów” poświęcona tym walką. Na tle tej literatury, lotów
raczej niższych niż wyższych wyróżniała się proza płk.
Gerharda. Jego „Łuny w Bieszczadach” były i szkolną lekturą i
bestselerem. Była też zekranizowana w kasowym przeboju
perelowskich kin pt. „ogniomistrz Kaleń”.Oczywiście książka
jest całkowitym pomieszaniem faktów, półprawd i całkowitych
bzdur podlanych smakowitym westernowo – sienkiewiczowskim sosem.
Jest też swoistym peanem na cześć Gerharda, bo choć to powieść
to na kanwie prawdziwych wydarzeń. A sam Gerhard dowodził 34
pułkiem piechoty stacjonującym w Bieszczadach. Książka ta
wpasowała się w perelowską modę na Bieszczady, dlategoż chyba
mógłbym zaryzykować stwierdzenie , że przynajmniej do końca XX
wieku przeciętny Polak, gdy słyszał „UPA” widział
bieszczadzkie połoniny. Muszę przyznać, że mam sentyment do tej
książki. Chociaż zdaje sobie sprawę z „bajkowości” tegoż
dziełka, to jednak obok „Pożogi” i „Ogniem i Mieczem” była
jednym z motorów mojego zainteresowania tematami ukraińskimi.
A
jak było naprawdę ?
Relacje
polsko – ukraińskie były,są i będą skomplikowane. Cześć
omawianych terenów ogarnęła wojna polsko – ukriańska. W
listopadzie 1918 toczyły się walki o Przemyśl, a później miasto
to było bazą wypadową do odsieczy Lwowa. Na zachodniej
Łemkowszczyźnie powstała efemryczna „Republika Komańczańska”
dążąca do połączenia z Zachodnioukraińską Republiką Ludową6.
Chociaż wojnie z lat 1918 – 1919 daleko było do okrucieństw
konfliktu z lat 1942 ( 43) – 47 pozostawiła trwałą zadrę w
stosunkach między wschodniogalicyjskimi sąsiadami. Na poczuciu
klęski sprawy ukraińskiej rozwinęła się działalność
ukraińskich nacjonalistów. Z jednej strony w jakiś sposób
rozumiem bojowników OUN. W czasie krwawego zamętu lat 1914 – 1921
Ukraina przegrała prawie wszystko. Zastanawiam się czy, gdyby
Polska nie odzyskała niepodległości w 1918 roku, czyż
przegrała wojnę 1920 to nie powstały by i u nas podobne radykalne
organizacje. Tym bardziej, że OUN nie był ewenementem w „okolicy”.
Funkcjonowali w regionie wszakże ustasze, żelaznogwardziści,
strzałokrzyżowcy. Ktoś nazwał te wszystke ruchy „rolniczym
nazizmem”7
i chyba to dość trafna nazwa.... W
każdym razie terroryzm ukraiński czy też miejska partyzantka8
rozwijała się w międzywojniu w najlepsze. Oczywiście
działaniom kolejnych polskich rządów też można wiele zarzucić.
I słusznie absolutnie mają Ukraińcy o to pretensje.9
Obok
smutnych i godnych pożałowania wydarzeń w międzywojniu działy
się też rzeczy pozytywne. Jeszcze w czasie wojny polsko –
bolszewickiej oddziały wojsk Ukraińskiej Republiki Ludowej dzielnie
stawały w bitwie o Zamość10.
W okresie między wojennym małżeństwa mieszane stanowiły
kilkanaście procent ogółu zawieranych związków w województwie
lwowskim11.
Tak, że sielski obraz idylicznych Kresów jest w pewien sposób
prawdziwy. Prawdziwy jest jednak także obraz ukraiński – samowoli
starostów i policyjnej pałki. Prawda może nie tyle leży pośrodku
co jest skomplikowana12
Oczywiście
tereny Zakerzonia miały swoją specyfikę. Były tu i mikroregiony,
gdzie ukraińska świadomość narodowa była ugruntowana np.
Nadsanie13
jak i kriany takie jak Zachodnia Łemkowszczyzna, gdzie ludzie
identyfikowali się z narodem Łemkowskim, z Rusinami,
Karpatorusinami, Polakami rusińskiego plemienia a nawet z Rosjanami
byle by tylko „chachołem” nie być14.
Ciekawe
były kwestie religijne. Barbarzyńska akcja tzw. rewindykacji cerkwi
prawosławnych15,
a także tzw. Schizma Tylawska. To jest ruch przechodzenia
grekokatolików na prawosławie , który objał wiele wsi na
Zachodniej Łemkowszczyźnie16
Jednak nie jest to temat niniejszej
pracy,
gdyż tematem jest okres wojenny i tuż powojenny17
Schwytani banderowcy. Zatwarnica 1946. Który był szczerym nacjonalistą, a który poszedł bronić swojej wsi przed wysiedleniami, albo został zmobilizowany pod rewolwerem ?
Między
Polskim Wrześniem a Barbarossą
We
wrześniu 1939 Kampania
Polska zakończyła się klęską naszych wojsk18.
większa
część omawianego obszaru weszła w skład okupacji niemieckiej.
Na terenach Zakerzonia nie wystapiły19
starcia z ukraińskimi powstańcami20
chociaż dochodziło do walk i starć na obszarze Bieszczad
Wschodnich i Ziemi Lwowskiej21.
Na
terenach Generalnej Gubernii mieszkało około 550 tysięcy
Ukraińców. Mieli swoje kenkarty dajace im pozycję uprzywilejowana
wobec Polaków i Żydów. Niemcy stosowali starą zasadę „
Divide et impera”. Powstał
Ukraiński Centralny Komitet ( UCK ) z Wołydymyrem Kubijowiczem22
będący swego rodzaju przedstawicielstwem Ukraińców. Oczywiście
nie wszyscy Ukraińcy/Rusini popierali te działania. Ukraińscy
policjanci/urzędnicy i działacze cieszyli się małą popularnością
na zachodzie Łemkowszczyzny. Wieś Wołosate u podnóża Tarnicy
gremialnie
odmówiła przyjęcia ukraińskich kenkart i wybrała kenkarty
polskie23.
Powstała też policja pomocnicza, ale do czasu wyprawy Hitlera na
Moskwę ich liczba nie przekroczyła tysiąca24.
Także
w GG odbył się banderowski II Nazdwyczajny Wielki Zjazd OUN, który
potwierdzał rozłam wśród ukraińskich nacjonalistów25.
Na tej konferencji przyjęto także sławny ostatnio czerwono –
czarny sztandar26
W niemeickiej cześci stacjonowały także ukraińskie bataliony
szkolone przez Abwehrę użyte do zadań specjalnych po 22 VI 1941.
ZSRR
włączył w swoje granice niewielki skrawek Zakerzonia – Pogórze
Przemyskie, okolice Ustrzyk Dolnych27,
Lubaczowskie, Sokalszczyznę. Jedynym większym miastem zakerzońskim
włącoznym prawie w całości do ZSRR był Przemyśl28.
Na terenach włacoznych do Sowietów trwały bezlitosne represje
wobec OUN-owców i w ogóle ukraińskich patriotów. OUN planowało
nawet antysowieckie powstanie. Oczywiście w kontrze także do
Lachów. A jakże.
Za
Niemca
Benzyny
do ognia polsko – ukraińskiej wrogości dolewali z lubością
Niemcy i Bolszewicy, wrogowie obu nacji. Niemcy umyślili sobie
zrobić na terenach Zamojszczyzny tzw. Planu Generalnego Wschód29
Rozpoczeły się brutalne wysiedlenia chłopów z pogranicza
Lubelszczyzny, Wołynia i Podkarpacia. Zamojszczyzna miała być
pierwszą z „wysp niemczyzny”30
Wysiedlenie rozpoczęto późną jesienią 1942 roku i prowadozno w
sposób niezwykle brutalny, wręcz ludobójczy31
Nic dziwnego , że polskie podziemie postanowiło dać odpór. W
wyniku powstania zamojskiego hitlerowcom udało się wypędzić
polskich chłopów tylko z ok. 300 wsi zamiast planowanych 700.
Ludność uciekała w lasy, pod opiekę żywiołowo rozwijającej się
partyzantki32
Niemiecy
obyślili , że wsie niemieckich kolonistów będzie chronił bufor w
postaci pierścienia wsi ukraińskich. W ramach tzw. Ukraineraktion w
powiecie hrubieszowskim
osadzono
kilka tysięcy ukraińskich chłopów co warto zaznaczyć pod
przymusem. Zantagonizowało to jednak obie nacje i zaostrzyło
stosunki między nimi33.
Tymczasem
na Zakerozonie
dochodziły wieści o wydarzeniach na Wołyniu34
i w Dystrykcie Galicja. Tak zwana antypolska akcja OUN- UPA
pochłonęła ok. 50 – 60 tysięcy ofiar na Wołyniu i 30 – 40
tysięcy w Dystrykcie Galicja35.
Fala uchodzców przybywała na tereny położne bardziej na zachód.
A więc na tereny Okręgu Lublin AK i Podokręgu Rzeszów AK. Mrożące
krew w żyłach opowieści wzbudzały gniew i strach. Dowódctwo AK
zarządziło kontrakcję odwetową. Zaczęły
się ataki na policję pomocniczą, na ukraińskich urzędników np.
sołtysów a także na mieszkańców wsi zasiedlonych w ramach
Ukraineraktion. Trzeba tu zaznaczyć , że terror polski był
selektywny, a ataki na chłopów ukraińskich polegały raczej na
nękaniu poprzez pobicia i rekwizycje niż masakry36.
Trudno porównywać to z wydarzeniami rozgrywającymi się w tym
samym 1943 na sąsiednim Wołyniu, gdzie partyzanci UPA zostawiali
„tylko ziemię a niebo” jakby to był znów rok 1648 czy 1768.
Sytuacja zaostrzyła się na przedwiośniu 1944. W marcu w okolicach
Sahrynia na Hrubieszowszczyźnie rusza polska ofensywa. Spłoneło
kilkadziesiat ukraińskich wsi. Zważywszy na stosunek strat 1500 : 2
może sobie czytelnik odpowiedzieć jak wyglądała ta ofensywa. Była
to fala brutalnych pacyfikacji. Pokutuje mit Polaka na wojnie jako
rycerza bez skazy i zmazy jakby każdy Polak był z urodzenia Zawiszą
Czarnym czy św. Jerzym. Historia mówi nam jednak, że Polacy
potrafią gwałcić, mordować, palić, grabić i pastwić się. Jak
zresztą wszyscy. Człowiek to dość mroczna istota w swej istocie.
Zupełnie inną rzeczą jest to , że kto sieje wiatr ten zbiera
burzę. Zrównanie ofiar polskich akcji odwetowych z ofiarami rzezi
wołyńskiej to trochę tak jak zrównanie ofiar Powstania
Warszawskiego z ofiarami oblężenia Festung Breslau37
Można
się spierać czy akcja ta była ludobójstwem czy raczej tylko takie
sygnały rozumiało dowódctwo banderowców38
W każdym razie na
Roztoczu wybuchły zacięte walki pomiędzy AK/Bch wspieraym przez
polskie samoobrony a UPA wspieraną przez SKW39.
W czerwcu utrwaliła się swoista linia rozgraniczenia długości
około stu kilometrów, poprzez powiaty Tomaszów Lubelski i
Hrubieszów. Ciagnęłą się od Uhnowa do Nabróża – rzeka Huczwa
– wieś Grabowiec. Bardziej na południe AK zarządziło
przesiedlenie ludności. Polacy mieli udać się na zachód od szosy
z Bełżca do Lubaczowa, a Ukraińcy na zachód od niej40
Co
charakterystyczne zwykli, prości ludzie zachowywali najwięcej
człowieczeństwa. Często zdarzało się , że polscy sąsiediz
kryli ukraińskich i vice versa. Gdy wpadali AK-owcy i pytali czy
widział ktoś Ukraińców gospodarz Polak odpowiadał, że nie ,
choć był u niego ukraiński sąsiad. I vice versa. Czasem jednak
nie rozpoznawano, kim są „chłopcy z lasu” i przez pomyłkę
przyznawano się do tej narodowości co nie trzeba....
Wzajemne
walki i masakry powodowały straszne zniszczenia. Jak wspominał
jeden z oficerów AK „(...) Pusto
(…) drzewa opalone, domy wyniszczone, rozbite (…) To była
spalona ziemia, kilometry całe (…) Domy, tylko sterczały kominy,
i dzikie koty i psy (...)”41
Także
na południu na dziejszym polskim podkarpaciu szalała etniczna
przemoc. Oddziały świezo sformowanej sotni „Żeleźniaka”
spaliły wiosną 1944 szereg polskich wsi w lubaczowskiem. Był to
tak zwany „krwawy aprili” a symbolem tej akcji była pacyfikacja
wsi Rudki gdzie banderowcy zamordowali 60 cywilów42.
Zbrodni dokonywana także w Bieszczadach – największe mordy to
rozstrzelanie 42 mieszkańców Baligrodu w VII i masakra 74 uchodźców
w Mucznem za pomocą narzędzi rolniczych43.
Można
powiedzieć Sienkiewiczem, iż „nienawiść
wrosła w serca pobratymcze”.
Krwawa
wiosna i mały Hadziacz
Później wojna w wojnie
przycichła. AK wzieło udział w Akcji „Burza” a UPA przyczaiła
się w lasach. Przez z Zakerzonie przeszedł huragan Wschodniego
Frontu. Tuż za frontem szły „czyszczące teren” oddziały NKWD.
Tępiono i wywożona na Wschód partyzantów i polskich i
ukraińskich44
Doszło wtedy do największej bitwy z UPA na terenach Zakerzonia –
10 X 1944 pod Leszczawą Górną na Pogórzu Przemyskim45.
Wojna etniczna rozgorzała na nowo na przedwiośniu 1945. Między
lutym a kwietniem doszło między Lubaczowem a Sanokiem to pasma
rzezi dokonywanych na ukraińskich cywilach przez Naszych. Trudno nie
zgodzić się z dr. Motyką, że była to krwawa czystka etniczna w
banderowskim stylu a nie żaden „konieczny odwet”. Wszak
antypolska akcja UPA została przez gen Suchewycza wstrzymana
jesienią 1944. Zgodnie zajęli się mordowaniem i „czerwoni
Polacy”46
jak i Żołnierze Wyklęci. W Lublińcu i Gorajcu Wojska Wewnętrzne
wymordowały około 200 osób. W Pawłokomie47
oddziały ze Zgrupowania „Warta”48
wymordowały do 366 ofiar, w Piskorowicach oddział „Wołyniaka”49
zgładził 180 cywilów. Ogólem ofiarą padło ofiarą ok. 2- 3
tysięcy cywilów. Trudno zrównywac to z rzezią wołyńską czy
antypolskimi czystkami w Hałycyznie50
jednak jak zauważ Stefan Dąmbski „(...) Nasze operacje
zbliżone były w swojeje jakości do ukraińskich (...)”.
Wydarzenia te kładą się
ciemnym cieniem na naszych partyzantach. Bo odwet- złamanie wroga to
nie był. To nie było jak bombardowanie Drezna czy Hamburga tylko
raczej jak wyczyny Armii Czerwonej w Prusach Wschodnich. Zemsta i
wyładowanie nienawiści. Był
i oczywiście krwawy odwet UPA ( a jakże ) , którego symbolem były
rzezie w Borownicy ( 60 trupów ) i Wiązownicy ( 100 trupów ).
Dochodziło do absurdalnych sytuacji taktycnzych sojuszy MO z
poakowksim podziemiem ( partyzanci obsadzali część posterunków )
i UPA z NKWD. Absurdalna wojna plemienna w bosnakcim stylu....
Obie
strony poszły jednak po rozum do głowy.
I
postanowiły
przerwać błędne koło. Zawarto szereg porozumień rozejmowych. Na
Podkarpaciu podpisano rozejm w Sieldiskach 29 maja 1945. Ze strony
polskiej major Dragan Sotirovic „Draża” a ukraińskiej Iwan
Krywuckyj. Sam mjr. "Draża" był przed lwowskim AK …
adiutan dowódcy serbskich Czetników. Ten rozejm
przetrwał kilka miesięcy51.
Jedna z głównych przyczyn był antypolski fanatyzm Stepana
Stebelskiego "Chrina" . Ten zaczął akcję wypalania nie
tylko wysiedlonych wsi Łemkowskich, ale też palenia polskich
miejscowości. Palił miejscowości na pograniczu powiatów Krosno i
Sanok. Najgłośniejsze akcje to napad na Nowosielce 52w
XII 1945 ( 19 ofiar ) i wielokrotne pustoszenie Bukowska w 1946. Roił
sobie , że spali Sanok jakby spalenie Sanoka miało coś dobrego
wnieść do sytuacji Ukrainy. Wymusił też taktyczną współpracę
"Żubrydowców" z LWP53.
Natomiast
porozumienie na Lubelszczyźnie podpisano 21 maja 1945 w Rudzie
Różaneckiej w Puszczy Solskiej. Ze strony WiN umowę
podpisali kapitan – cichociemny Marian Gołębiewski „Irka”
i jego zastępca Stanisław Książek „Wyrwa”. Stronę
UPA reprezentowali prowydnyk OUN na Lubelszczyźnie Jewhen Sztendera
„Piriwa” i wysłannik centrali OUN Jurij Łopatyńskij „Szejk”.
Z początku polegało ono na rozejmie i wyznaczenie linii
rozgraniczenia. Umówiono się , że jeśli SB OUN chce
zlikwidować jakiegoś konfidenta na polskim terenie musi
skonsultować się z kontrwywiadem WiN i vice versa. Oczywiście
nienawiść wzajemna była duża, ale przemogła myśl , żeby
"wybierać jednego wroga zamiast dwóch”.
Z
czasem podjęto współpracę wywiadowczą i gospodarczą. Były
nawet wspólne akcje. Największą był wspólny atak na Hrubieszów.
Oddziały liczące 400 partyzantów polskich i ukraińskich wdarły
się do miasta nocą 27/28 maja 1946 wykonując skutecznie większość
zaplanowanych zadań bojowych. Cały 5 pułk piechoty LWP ,
który kwaterował w mieście „nie mieszał się”. Zresztą rok
wcześniej, na pograniczu Podkarpacia i Lubelskiego, całe bataliony
WW i LWP dezerterowały do lasu. Jedynie niewielka grupa
zwiadowcza przybyła by sprawdzić co się dzieje. W jej skład
wchodził porucznik Jaruzelski późniejszy generał i ostatni
komunistyczny dyktator Polski. Na tereny wschodniej
Lubelszczyzny wrócił etniczny spokój a większość
cywilnych ofiar z tamtego okresu padła ofiara komunistów a nie
polskich czy ukraińskich partyzantów.
Próbowało
zerwać porozumienie ... NSZ. Oddział kpt. Mieczysław Pazderskiego
"Szarego" dokonał w VI 1945 rzezi ukraińskiej wsi
Wierzchowiny koło Krasnegostawu. Kilka dni później potężny
300-osobowy oddział "Szarego" został osaczony przez 2
tysiące czerwonoarmistów, NKWD i KBW. Oddział został zmasakrowany
a "Szary" poległ. Był bohaterem, ale też zbrodniarzem
wojennym. Nie bójmy się takich słów jeśli wymagamy prawdy
historycznej od innych. inna rzecz , że około 30 % jego bojowników
wywodziło się z 27 wołyńskiej dywizji AK. Ja się nie dziwię
czemu mordowali54
....
Wymiana
ludności czy czystka etniczna ?
W
ramach porozumienia między rządem komunistycznym w Warszawie a
Stalinem rozpoczeto tak zwaną repatriację, a właściwie
ekspatriację55
Polaków z Kresów i Ukraińców z Zakerzonia. Z początku w
przypadku Zakeroznia miała charakter dobrowolny. Część ludzi dała
się przekonać56
agitatorom. Inni wyjechali bo ich wioski zostały starte z
powierzchni ziemi w czasie walk frontowych57
.Do dnia 1 marca 1945 wyjechało na wschód nieco ponad 10 % ludności
ukriańskiej/ rusińskiej. We wrzesniu 1945 ruszyła więc akcja
przmusowych wysiedleń i trwała do lipca 1946. Prowadzono ją
niejednokrotnie w brutalny sposób. Tak wspomina ją raport jednego
z oficerów LWP „ (…) boczne
ubezpieczenia 34 pułku piechoty, posuwajac się, paliły po drodze
wszystko, co nawinęło im się pod rękę (…) U wszystkich tych
żołnierzy dało się wyczuć wyraźne rozwydrzenie i całkiem
bezinteresowną cheć niszczenia dla niszczenia (...)”. Trzeba
jednak zaznaczyć, że niejednokrotnie żołneirze ostrzegali wsie
przed mającą nastapić „zaczistką”. Ludność stawiała bierny
opór. Chroniła się w lasy, przeczekiwała operacje wysiedleńcze
po Czechosłowackiej stronie granicy58.
Niekiedy uzskiwała fałszywe metryki rzymskokatolickie. Tak było w
okolicach Żmigrodu, gdzie takie metryki wsytawiał błogosławiony
ks. Findysz59
Jednak
mimo oporu do 1 lipca 1946 udało się wysiedlić prawie pół
miliona osób. W tym wielu Łemków nie identyfikujacych się z
ukraińską narodowością60.
„Bieszczadzkie”
powstanie ukraińskie
W
lutym komenda główna OUN postanowiła dostosować struktury do
okoliczności. Wyłączono struktury zakerzońskie z struktur
galicyjskich i wołyńskich. Utworozno odrebny, VI Okreg Wojskowy UPA
kryptonim „San”. Dowódcą wojskowym został major Myrosław
Onyszkiewicz „Orest” , a „komisarzem politycznym” z ramienia
OUN prowydnyk Jarosław Staruch „Stach”. Okrag miał być oknem
na Zachód. Operacja wysiedleńcza zmieniła strategiczną sytuację.
Struktury OUN-UPA miały przeciwstawiać się akcji przesieldeńczej.
Do wali stanęły kurenie Wasyla Mizernego „Rena” , Petera
Mykołenki „Bajdy” , Iwana Szpotnaka „Żeleźniaka” i
Wołodymyra Soroczaka „Berkuta”. Wspierane niekiedy przez
oddziały rajdujące z terenów USRR61.
Walczono z akcją wysiedleńczą na różne sposoby. Blokowano i
minowano drogi, wysadzano mosty, likwidowano komsije przesiedleńcze,
organizowano zasadzki i ataki na garnizonynp.
Wielokrotnie szturmowano podprzemyską Birczę62.
Ludność
wspierała partzantów ze zrozumiałych wzgledów. Wielu ochtoników
wstepowało by nie tyle walczyć o Ukrianę co o pozostanie w swoich
wioskach. Niekiedy jednak stosowano przmusowy pobór pod groźbą
rozstrzału63.
Co ważne mimo wysiedleń na zachondiej Łemkowszyźnie banderowksie
powstanie miało słąby odzew wśród ludności. Łemkowie z tametej
czesci Beskidu słabo identyfkowali się z OUN i ideą ukriańską.
Co więcej tysiące z nich brało udział w walkach Armii Czerwonej
na bojowym szlaku od przełęczy Dukeilskiej po płonący Wiedeń.
Dochdziło
do obustronnych zbrodni, których symbolem była wielokrotna
pacyfikacja Zawadki Morochowskiej 64
oraz zbiorowa egzekucja WOP-stów na Jasielu wzietych do niewoli
podczas operacji rozbijania straznic WOP65.
Akcja „Wisła”
Potem
obława na wilki zaczynała się kończyć. W 1947 amnestia
komunistyczna , brak widoków na III wojnę światową i umocnienie
władzy komunistów po "wyborach" sprawiło , że w
szeregach partyzantów polskich zostali najwytrwalsi. Większośc
"leśnych" wybrała opcję "z więzienia można wyjść
z lasu już nie". Podziemie ukraińskie też było w stanie
rozkładu. Jednak amnestia nie objęłą banderowców.
Po
smierci generała „Waltera” Świerczewskiego66
w marcu 1947 rozoczeto trwającą od 28 kwietnia do lata operację
wysiedleńczą. W jej toku wysiedlono na Ziemie Odzyskane około 140
000 ludzi. Rzucono przeciwko nim siły takie, że w Bieszczadach
stosunek sił wynosił 1:25. Rzucono piechotę, kawalerię,
lotnictwo, pociagi pancerne. Dokończono wysiedlenia. Część
banderowców przedarła się na Ukrainę Sowiecką i walczyła dalej
w Ukraińskich Karpatach. Inni próbowali przedrzeć się na Zachód
w epickich rajdach przez Czechosłowację. Niektórym oddziałom się
udało67.
Jeszcze inni usiłowali "roztopić" się w wysiedlanej
ludności, albo zaszyli się w bunkrach. Jeden z nich Omelian
Płeczeń ukrywał się , aż do amnestii. Wyszedł z bunkra zdaje
się w 1957. Pomagali mu.... polscy sąsiedzi. jak widać
sąsiad może być sąsiadowi człowiekiem. Można ? Można.
Nacjonalizm jest mało ludzki68.
Podsumowanie
i refleksje
Oczywiście
cześć prawicy uważa "Wisłę" za słuszną i konieczną.
Łaczy ich to w dziwnym sojuszu z weteranami "utrwalnia władzy
ludowej". Cóż tak jest jak wiedzę o tych wydarzeniach czerpie
się z "Ogniomistrza Kalenia" z jednej a książek Edwarda
Prusa z drugiej. Akcja "Wisła" była czystką etniczną
tyle, że nie można jej też przyrównywać do czystki etnicznej
jaką zaczęła UPA w 1943. Tamto to ludobójstwo a to przymusowe
wysiedlenie. Dwa nie była konieczna bo i ukraińscy "leśni"
mieli już serdecznie dość walki. Nie objęła ich jednak
amnestia.... Nie wiem też jaki sens miało wysiedlanie Zachodnich
Łemków , którzy bynajmniej Ukraińcami nie byli. A tym bardziej
„dowysiedlanie” rusińskich wisoek w Peninach 3 lata po
unicestwieniu UPA w Polsce Ludowej. Zachodnia cześć Łemków od
OUN się odżegnywała w swej masie, za to np. ukrywali Gomułkę ,
który zresztą interweniował w ich sprawie. Wielu ochotniczo
wstąpiło do utożsamianej z "Rosiją" Armii Czerwonej....
Ot niuanse , ale bardzo ważne. Jedynym plusem jak widzieć
można w operacjach wysiedleńczych jest chyba tylko powstanie
pięknych turystycznie „połemkowskich dolin”. Nie zmienia to
faktu, że wysiedlenia spotykały się ( i często spotykają nadal
) z aporobatą Polaków. Banderowcy długo pracowali by wykopać
krwawy rów między nasyzmi narodami. Korzystny dla Moskwy zarównow
1946 jak i w 2016.
Niewątpliwie
ludność ukraińską spotkała wielka tragedia, podówjna w
przypadku zachodnich Łemków, którzy nawet się nie identyfikowali
z Tryzubem, Kozakami, Banderą. Wydaje się , że potępienie Akcji
Wisła przez polski Senat było jak najbardziej słuszne. Jednak w
swojej polityce historycznej69
powinniśmy walczyć z szukaniem symetri - „My Wam Wołyń, Wy nam
Wisłę”. III RP nie może odpowiadać w pełni za decyzje
marionetkowego rządu komunsitycznego. Natomiast masakry dokonanne
przez polskie podziemie były po pierwsze nastepstwem mordów
dokonanych przez UPA, dwa miały znacznie mniejszą skalę. W dalszej
perspektywnie wydaje mi się , że należy zarzucić niekończące
się konferencje polskich i ukraińskich historyków. Wyznaczmy jakąś
komisję niesłowiańskich historyków i niech wskażą kto ma rację.
Jałowość dyskusji i powierzchowność „gestów pojednania”
będzie do przejścia wraz czasem. Nie znam wielu Polaków, którzy
emocjonwali by się rzezią humańską czy masakrami dokonanymi przez
Krzywonosa70
Z pewnością nie należy się bać wejścia na ekran „Wołynia”
Smarzowksiego. Jednoczesnie należy prowadzić politykę historyczną71
zgodnie z Mackiewiczowską zasadą „tylko prawda jest ciekawa”.
Polska historia obroni się sama bez tuszowania ciemnych sprawek i
krwawych plam. Stanowcoz trzeba też się trzymać wysmiewanego i
lekcewazonego „Giedroycizmu”72
i „ideii międyzmorskiej”. Tym bardziej , że wielowymairowy
kryzys europejski sugeruje rozsądkowi, że Miedzymorze jest całkiem
nienaiwną i racjonalną koncepcją. Nie należy się przejmować
kretyńskimi prowokacjami najconałów z obu stron takimi jak sławna
wypowiedź prawosektorowego „atamana” Tarasenki w której
sugerował konieczność odbicia i aneksji Zakeroznia73.
Nie należy absolutnie jednak kryć się ze swoim bólem czy
nadmiernie Ukraińców przepraszać. I tak mało , który kraj w
Europie zrobił dla nich więcej w tym trudnym dla nich czasie.
Trzeba podkreślać , że o walkę UPA pretensji nie mamy, tylko o
taktykę jaką przyjęli w 1943. Nikt ( poza absolutnymi
ukrainozercami ) nie ma przecież pretensji do tego, że w 1918
zrobili powstanie przeciwko odradzającej się Polsce. Trzeba
wtłaczać uczniom w szkołach , że Kijów i Charków i Odessa nie
leżą na Wołyniu, że była Unia Hadziacka, że był ataman
Petlura. Zwalczać wszelkie przejawy dykryminacji czy agresji wobec
emigrantów z Ukrainy74.
Pomagać temu nieszczęsnemu ( a z wielkim potencjałem ) krajowi,
ale ASERTYWNIE. Cokolwiek to glównie Polska pomaga nie na odwrót...
Ruiny Bukowska spalonego przez Chrina.
3Czy
ten naród istnieje to kwestia dyskusyjna. Huculi i Bojkowie
kompletnie się z „narodem Karpatoruskim” nie identyfikują choć
mają świadomość bycia karpackimi góralami. Natomiast
podróżując ostatnio służbowo po największych „dziurach”
wschodniej Słowacji jestem skłonny stwierdzić, że nacja takowa
istnieje. O ile ta świadomość dla Słowacji jest raczej
nieszkodliwa , to na Ukrianie może zrobić zamęt wielce korzystny
dla Moskwy. Zakarpacie może być punktem zapalnym, a im więcej
będzie „galicyzacji” i haseł typu „Madziarów na noże”
tym szansa na chaos w regionie większa.
4Na
podstawie informacji od samych Łemków i ich sąsiadów ;)
7Nazwa
nawziązująca prawdopodobnie od „rolniczego rocka” ironicznej
nazwy nurtu rocenrolla powstającego w latach 70/80 tych w
Demoludach. Sztandarowe zespoły tego podgatunku to węgierska
„Omega”, polska „Budka Suflera” czy jugosławiańskie „Bjelo
Dugme” chociaż włacza się ( ze względu an styl ) także
erefenowskich „Skorpionsów”. Czy przedwojenne ONR-y można
zaliczyć to tegoż „rolniczego nazizmu”. Nie wydaje mi się
mimo pewnych podobieństw. Nie wiadomo jednak jak wygladał by ONR
gdyby Polska wyszła by z chaosu lat 1914 – 1920 w takim stanie
jak Węgry czy Ukraina.
8Znajomi
z Kijowa mówili mi, że teraz zamachy OUN nazywa się „atentatami”.
O ileż ładniej i „jewropoejsko” to brzmi :)
9Patrząc
z perspektywy makiawelicznej największym błędem polskiej polityki
wobec mniejszości ukraińskiej w międzywojniu była
niekonsekwencja. Racjonalne było by , albo pójść drogą
wojewody Józewskiego i stworzyć Ukraińcom jakąś autonomiczną
republikę, albo dokręcić śrubę maksymalnie. Może bez hłodomoru
, ale z lasem szubienic. Nie uczyniono ani jednego, ani drugiego a
„pacyfikacje” raczej rozjuszały i antagonizowały niż
pacyfikowały. Przypomina to w pewien sposób sytuacje na Majdanie,
gdy akcje Berkutu tylko podkręcały zbuntowane tłumy. Choć
oczywiście to dość odległa analogia bo w 2014 jak się mi wydaje
była to celowe działanie. Ale to już zupełnie inna historia.
Wkażdym razie niekonsekwentna polityka narodowościowa była
„więcej niż zbrodnią, była błędem” jak by powiedział
klasyk makiawelizmu.
11Z
tego co zauważam tardycja małżeństw polsko – ukraińskich się
powoli odradza. Namawiam do tego kolegów – nie ma lepszej zemsty
na „Kłymie Sawurze” i jemu podobnych niżli polsko –
ukraińskie wesele ;)
12Niezmiernie
drażni mnie chętnie używane określenie „polska okupacja” na
okres międzywojenny na terenach Zachodniej Ukrainy. Jeśli Lwów w
1935 był okupowany przez Polaków, to idąc tym tokiem rozumowania
Krym dajmy na to w 2012 też był pod ukraińską okupacją. Stalin
wyzwolił Lwiw ( czy też raczej Lwow ) na tej samej zasadzie, i tym
samym prawem co Putin wyzwolił Sewastopol i Ługańsk.
13Autorzy
zarówno melodi jak i hymnu Ukrainy pochodzili właśnie z Nadsania.
14Pogardliwa,
a raczej prześmiewcza nazwa Ukraińców. Pokrewne do „Kacap” ,
„Polaczek/ Laszek” czy też „Pepik”. Obecnie w Moskwie
popularne jest określenie „Ukry” od „Ukr” nazwy kodowej
rejestracji. Separatyści nazywają też ukraińskich żołnierzy
„benderami”. Wiąże się to z tym, że mylą Stepana Banderę z
Ostapem Ibragimowiczem Benderem postacią z radzieckich powieści
kryminalnych.
15Potepiona
co znamienne przez socyalistów i konsetwratysów
16Ostatnio
w czasie podróży po słowackich Bieszczadach dowiedziałem się,
że podobne wydarzenia miały miejsce po południowej stronie gór.
W cerkwi w Osadnem na tablicy z chronologią widnieją m.in. daty
„przmusowego przejścia na grekokatolicyzm” oraz „powrotu do
prawdziwej, prawosławnej wiary”.
17Powojenny
to trudno powiedzieć, Dla wielu mikorregionów to właśnie lata
tuż po wojenne były najgorsze. Powojenny w sensie po „Wojnie
wojen”. Wojna polsko – ukraińska była jedną z wielu „wojen
w wojnie” podczas II wojnie światowej. I nie najbardziej
skomplikowaną patrząc na to co się działo w Jugosławii.
18
Co mało znane na ok. 1 – 1,2 mln zmobilizowanych ok. 10 % była
ukraińskiego pochodzenia. A więc więcej Ukraińców walczyło w
Wojsku Polskim niż w Ukraińskiej Powstańczej Armii.
19A
przynajmniej nie dotarłem do takich informacji.
20Rebelianci,
powstańcy, terroryści – walki partyzanckie zawsze są
semantycznie niejednoznaczne
21
Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt
polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) s. 45
22Znany
etnograf i geograf. W czasie wojny związany z frakcją melnykowską
OUN. Po wojnie na emigracji.
23Informacja
od miłosnika historii regionalnej poznanego przy ognisku, w
bieszczadzkim lesie.
24Grzegorz
Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko –
ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) s. 55
25Ibidem
s. 58
26Z
jednej strony sztandar ten jest obecnie niewątpliwie raczej
chorągwią antyputinowskiego oporu niżli sztandarem nacjonalizmu.
Co nie zmienia faktu, że drażni Polaków. I wzmacnia prorosyjskie
głosy w Polsce. Ukraina może trzymać się mrzonek, że z
pomocą Gruzją i Litwą da sobie radę. Jednak przydało by się
mieć też za sobą Polskę, Estonię, Łotwę, Rumunię etc. Ale to
dygresja polityczna.
27Ustrzyki
i okolice także po 1944 należały do Sowietów. Wróciły w 1951 w
zamian za Sokalszczyznę.
28Którego
walecznie bronił w czerwcu 1941 generał Własow. Ten generał
Własow. Zanim przeszedł w 1942 ( a doskonale rozumiem go dlaczego
to zrobił ) na stronę Wermachtu był jednym z najlepszych dowódców
Armii Czerwonej.
29Czyli
ludobójstwa Słowian mówiąc skrótowo.
30Samo
osadnictwo niemieckie w historii Polski jak i omawianych terenów
przynosiło skutki raczej pozytywne niż negatywne. Jednak czasy
Hitlera to osobny rozdział.
31Symbolem
tych zbrodni jest zamojska rotunda , gdzie zabito tysiące ofiar.
32Największe
bitwy partyzanckie w Generalnej Gubernii zostały stocozne w VI
1944 właśnie w Puszczy Solskiej i Lasach Janowskich pomiedzy
chwilowo zjednoczonymi oddziałami AK-BCh-AL – sowieckich
partyzanów a 3dywizjami Wermachtu i kolaboracyjnym Kałmuckim
Korpusem Kawalerii. I na co Niemcom była ta akcja ? Zwykle
racjonalni Niemcy mają tendencję do dziwnych pomysłów.
34Wołyń
należał wtedy do Komisariatu Rzeszy Ukraina. W przeciwieństwie do
Galicji tutaj Niemcy rządzili Ukraińcami za pomocą ,jak to
określił „prokonsul Ukriany” Erich Koch, „bata, tytoniu i
wódki”. UPA na Wołyniu obok masakrowania poslkich wsi zwalczała
niemiecką administrację, policję . Jednak nie atakowano np. torów
by nie wspierać armii Stalina. Inna sprawa, że trzonem oddziałów
banderowskich na Wołyniu byli dezerterzy z policji pomocniczej,
którzy w 1942 brali udział w rzezi Żydów z Wołynia.
35Dr.
Siemaszko szacuje liczbę ofiar na nieco więcej – do 130 000.
Liczby typu 200 000 i więcej są wyssane z palca. Co nie znaczy, że
100 czy 130 tysięcy zamordowanych to mało. Sama akcja była tak
absurdalna , że coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, iż
„Kłym Sawur” dowódca UPA na Wołyniu był agentem NKWD/GRU.
Wykorzystywanie hajdamaków dla celów rosyjskich wojen hybrydowych
ma długą tradycje vide Koliszczyzna.
36
Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt
polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) s. 280
37„Wrocła
jak zwykle poddaje się ostatni” - podczas ewakuacji i szturmu
Wrocławia zginęły dziesiatki tysięcy cywilów.
38Nie
jestem władny stwierdzić z moim stanem wiedzy, czy ta operacja
powstrzymała rozlanie się antypolskiej czystki etnicznej na tereny
Lubelszczyzny i obecnego polskiego Podkarpacia cyz też raczej
rozpaliła „bałkańskie” namiętności w tym regionie. Co do
oceny moralnej trzeba stwierdzić , że perspektywa 2016 jest
zupełnie inna niż perspektywa 1944 roku.
39SKW
– Samoobronii Kuszczowi Widdiły – oddziały samoobrony
wspierające partyzantów na różne sposoby.
40Grzegorz
Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko –
ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) s. 298
41Ibidem
s. 299
44Nie
tylko na Syberię, Ural i do Kazachstanu. Także do Donbasu, który
także w czasach poststalinowskich był miejscem zsyłki. Bodajże
10 % górników donbaskich w niepodległej ukrianie miało za sobą
więzienną przeszłość. Taka specyfika tego regionu.
46Tak
nazywa UB-eków i PPR-owców sonetny Chrin w swoich ciekawych
wspomnieniach „Zima w bunkrze”. Same wspomnienia godne polecenia
– ciekawy wgląd w umysł absolutnego fanatyka. Szczególnie
podobało mi się porównanie „miłej dla ucha, spiwuczej mowy
ukraińskiej” z „pełną przekleństw, krzyków i wulgaryzmów
mową Mazurów”. Mazur to inaczej Lach. No wiadomo, że swoja mowa
tylko śpiewna i anielska a inne to złowrogi, barbarzyński bełkot
;)
47To
tam spotkał się prezydent L.K. z prezydentem Juszczenką.
48Potężne,
liczące około 1600 partyzantów zgrupowanie lwowskiego AK , które
szło na pomoc walczącej Warszawie. Rozlokowane na podkarpackich
pogórzach.
49Jeden
z bohaterów mojego dzieciństwa. Po wizycie w lochach
krosnieńskiego PUBP zorganizowaną przez Ligę Republikańską
około 1999 zainteresowałem się tematyką podziemia
antykomunsitycznego. Trafiłem na historię Zadzierskiego. Wydawał
się takim XX wiecznym, podkarpackim Kmicicem. Później
uświaodmiłem sobie , że choraży orszański miał bardzo ponurą
stronę osobowości. Zdaje się po 3 lekturze „Potopu”.
50Inna
nazwa Galicji Wschodniej .
51Grzegorz
Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko –
ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) 367
52Dziadek
mojego kolegi z pracy w UK był członkiem Nowosielickiej
Samoobrony. Muszę chłopaka kiedyś „przesłuchać”.
53Swoją
drogą Niebieszczany, fortecę batalionu Żubryda planował spalić
i "Chrin" i Urząd Bezpieczeństwa.
54
Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt
polsko – ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) s. 373
55Ekspatriacja
– wysiedlenie z Ojczyzny.
56Albo
omamic ;) Opiwadano o czarnzoiemie w „Rosjii” i szczesliwym
życiu itd. Podręcnzika agitatora ;)
57Szczególnie
w rejonie przełęczy Dukielskiej.
58Grzegorz
Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko –
ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) s. 398
60Wielu
dopiero wysiedlenia przekonały, ze „jednak, widocznie są
Ukraińcami”
61Grzegorz
Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko –
ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) s.404
63Grzegorz
Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko –
ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) s.405
65Ową
egzekucję malowniczo przedtawił płk. Gerhard w „Łunach”.
Rozstzrelanie zastąpił rytualną dekapitacją toporem, nie
wspomniał też, że cześć jeńców wypuszczono wolno. Natomaist
motyw ucieczki jednego z jeńców, którą później malowniczo
odtworzył Gołas w „Ogniomistrzu Kaleniu” jest jak najbardziej
prawidziwa.
66Wbrew
legendom i spekulacjom zupełnie przypadkową. Sotnie chciały
zdobyć konserwy, zabiły generała :)
67Grzegorz
Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt polsko –
ukraiński 1942 – 47, Kraków
2011 ( dodruk ) s.436
68Wydaje
mi się , że idea nacyjna rozrastająca się od czasów Jakobinów
i Robespierra wypaliła się w Europie w toku wojen światowych.
Stąd prąd kontrkultury trwający od lat 60-tych. Ten jeden wypalił
się dużo syzbciej. Najwidoczniej idea „nie warto za nic zabić ,
ani za nic umrzeć” jest słabo odporna na upływ czasu. Widizmy
teraz powrót starych ideii w Europie. A co z tego wyniknie to się
okaże.
69Wolę
okreslenie „propaganda państwowa” . Prawdziwsze :)
70Swoją
drogą dowiedziałem się ostatnio, że był z pochodzenia Szkotem
71Albo
propagande państwową
72Niektórzy
sugerują, że w dobie rakiet i smaolotów bufor nie ma znaczenia.
Napięcie wojenne w Krajach Bałtyckich czy wydarzenia w Gruzji w
2008 i na Ukrianie w 2014 sugerują, że to błędne mniemanie.
Lepiej mieć Kadyrowców pod Ługańskiem niż pod Przemyślem.
73W
wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” podczas zamieszek ana Majdanie,
kilka tygodni przed aneksja Krymu. Sam Tarasenko odznaczył się
później odwagą podczas walk latem 2014. Widac Bóg stworzył go
do wojowania nie do rady.
74Zupełnie
inną sprawą, że nasza gospodarka wchłonie jeszcze
milionemigrnatów, ale 3 milionów już nie. Sytuacja na Ukrianie
robi się bardzo zła. Ukrainie warto pomagać zeby nie mieć „za
płotem” jakejś „Jewro-Somali „ podzielonej przez różnych
atamanów. Nawiasem mówiąc jedna z najsilniejszych band w
Donbasie, dowodozna przez znannego watazkę „Motorolę” zowie
się „brygada Somalia”. Rosysjkie poczucie humoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz