Czytam ostatnio artykuł o Ojcu Pio w "Nowym Państwie". Jako ciekawą anegdotkę autor opisuje jak to święty wyrzucił z konfesjonału chłopaka, który zataił... chodzenie na dyskoteki. Nie erotyczne przygody, chuligaństwo, nocne rajdy samochodem, pijaństwo czy narkotyki, tylko sam fakt uczestniczenia w "diabelskich tańcach". Chłopak później ukorzony sam opowiadał za co spotkało go wypędzenie od kratek konfesjonału. Oczywiście autor gawędy, uważa tą historię za nieco zabawną, ale przede wszystkim pouczającą. Załóżmy, że w tym prawicowym miesięczniku podmieniono by frazę "Ojciec Pio" na "mułła", a "konfesjonał" na "meczet". Czy pisano by o wyrzuceniu z meczetu za chodzenie na dyskoteki jako anegdotę z morałem? Czy raczej opisywano by sytuację w kontekście tezy o dzikości i inności islamu ?
A może nie podawać tej informacji przyjmując, że święty mógł mieć swoje dziwactwa? Nie mówić o takich dziwnych aspektach chrześcijaństwa dla dobra Cywilizacji ? Może, chociaż właściwie czemu ukrywać sprzeczności, dziwactwa czy ciemne sprawki ludzi kościoła, nawet świętych? Ludzie i tak się dowiedzą. Może wariatem był nie świętym? Może i jednym i drugim? A może po prostu był nieodrodnym dzieckiem południa Włoch, które jest całe Dalekie Południe Europy nasiąknięte duchem arabskich pustyń ? Czemu się nie zastanawiać ?
Inna rzecz, że na chrześcijaństwo rzuca się od XVIII wieku niezliczoną ilość kalumni i potwarzy. Oświecenie miało stworzyć Nowy Wspaniały Świat. Wypuściło zaś dżina z butelki. Efektem jest ostateczny upadek Cywilizacji Zachodu. Oto jakaś szwedzka polityk mówi, że trzeba być miłym dla muzułmanów, gdy są mniejszością. Czemu? Bo, gdy będą większością to oni będa mili... Czyli wprost mówi, że Szwecji już nie ma de facto, że jej kraj jest już żywym trupem. Może rację miał jednak Ojciec Pio? Od dyskotek zacząła się wszak droga do kontrukultury lat 60-tych. Czy jednak to nie purytanizm i "zasznurowanie" obyczajowe nie było główną przyczyną wybuchu owej kontrkultury w jej mateczniku - USA ? Jeśli napinasz łuk za mocno, każdy jeden pęknie. Jeśli zbyt długo nie otwierasz piwa , a kręcisz nim to przy najmniejszym naruszeniu kapsla eksploduje pianą.
Jakie w ogóle jest moje chrześcijaństwo? Dwoiste, Jasne jak promienie słońca przechodzące przez okna katedry, jak słońce odbijające się na złotych niciach kościelnych choragwi. I ciemne, manichejskie, destrukcyjne. Czasem widzę te płomienie czerwone na ciemnym tle jamy. A trafić tam można za to, za tamto, choćby za owe "diabelskie tańce". Jakie jest w istocie? Nie wiem, wiem za to na pewno, że Fronda.pl jest lustrem Krytyki Politycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz