Z pewnością Fidel Castro nie był pozytywnym bohaterem historii Ameryki Łacińskiej. Reżim na Kubie zrujnował Kubę. Reżim surowy, brutalny ortodoksyjnie komunistyczny. Z poczatku fanatyczny i ekspansywny, później zmurszały lecz trwały jak stare dinozaury. Kuba Castro była bliższa PRL-owi za Bieruta i Jaruzelskiego niż Gierka. Do tego kubańskie korpusy ekspedycyjne siały komunizm pomagając bolszewikom m.in w Etiopii, Angoli, w Mozambiku. Ludowe porzekadło Mudżynów angolańskich mówiło " gdy na drogę wypadnie piłka zwolnij za nią może biec dziecko, ale jeśli wypadnie świnia przyśpiesz za nią może biec Kubańczyk". Co do tych wszystkich faktów nie ma wątpliwości. Choć lewica światowa niby je zna, ale często udaje, że nie zna. Co ciekawie reżim Kubański oznaczał się zajadła niechęcią do homoseksualizmu. Gejów kolega Castro Ernesto Che - Guevara wsadzał do łagrów razem z burżujami i kontrrewolucjonistami. Ciekawe ilu miłośników lewego skrętu o tym wie ?
Podczas jednej z wizyt w Polsce Ludowej El Comendante raczył podobno upolować niedźwiedzia w rządowym ośrodku w Mucznym. Udany strzał, a raczej seria padła z pokładu wojskowego helikoptera. Fidel nie użył bowiem reakcyjnego sztucera tylko ploretaryackiego kałasnzikowa.
Czy jednak rewolucja na Kubie (jak i inne komunistyczne rebelie i przewroty w Ameryce Południowej i Środkowej ) wzięła się li tylko z intryg Moskwy ? Nie, co więcej akurat rewolucja na Kubie odbyła się właściwie bez pomocy KGB/GRU. Latynosi mają stosunek do Gringo zza Rio Grande nieco podobny to stosunku Polaków do Chanatu Moskiewskiego. I nie wziął się ten stosunek z chmur. "Republiki bananowe", sponsorowanie wojskowych przewrotów, neokolonializm, karne ekspedycje marines, stawianie na polityków podtrzymujących brutalny system wyzysku etc. etc.
Fidele, Leniny, Bandery, Bin Ladeny, Al-Bagdadowie, Hitlery nigdy nie biorą się z nikąd. Zawsze biorą się z niesprawiedliwości, krzywdy i okrucieństwa. Z bezmyślności i pychy elit. Czy jednak lekarstwo jest lepsze niż choroba ? Kuba lat 50-tych była zależnym od USA, mafijnym krajem. Jednak poziom życia był zbliżony do ówczesnej Hiszpanii... Jak powiedział kubański dysydent "za Batisty nastolatki oddawały się obcokrajowcom za kolację w drogiej restauracji, teraz oddają się za parę rajstop". I to jest chyba najlepsze podsumowanie efektów kubańskiej rewolucji.
Kubańscy misjonarze w Angoli ;)
Pieśń o Che, kiedyś ją lekko przerobiłem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz