8 wrzesień 1514 - hetman z wczorajszego wpisu rozbija 80 tysięczną armię Moskovii. Moskwa trzymana jest na dystans, aż do połowy XVII wieku. Wojny toczą się pod Smoleńskiem, Połockiem, Pskowem. Czasem nawet polsko - litewska załoga siedzi na Kremlu a kawaleria dociera do Morza Białego i ujścia Wołgi.Moskwa na dystans to dobrze.
Sierpień 1655. Upalna noc rozświetlana jest łuną pożaru. Wszędzie walają się zwłoki, trupy pływają w Wili, gorące podmuchy kołyszą wisielcami. 25 tysięcy zabitych. Miasto płonie 17 dni - palone systematycznie po systematycznej grabieży. Jest źle. Dziwicie się hetmanowi Januszowi Radziwiłłowi, że zawołał "Vivat Carolus Gustawus Rex !" ? Bo ja nie. Był Litwinem, a Rzeczpospolita przestała działać.
1660 - Szczęśliwy Rok. My w ofensywie na froncie wschodnim. Pokój ze Szwecją. Siedem lat później rozejm w Andruszowie. Remis, ale "ze wskazaniem". Kijów i Smoleńsk zostają w Carstwie Rosyjskim bo tak się Chanat wtedy nazywał.
Grudzień 1812 - Wilno. Przegrał Napoleon, przegrało i Księstwo Warszawskie, przegrało najbardziej spustoszona wojną Litwa.
Jesień 1920 - znów remis "ze wskazaniem". Ze wskazaniem na Moskwę. Nie powstała federacja z Ukraińcami i Tatarami Krymskimi. Nie powstała Litwa federacyjna, złożona z kantonu litewskiego, polskiego i białoruskiego. Białoruś została podzielona. Republika Litewska radośnie przyjęła w 1939 "dar Stalina" to jest Wilno. Ostatnie litewskie oddziały partyzanckie KGB i sowieckie wojska wewnętrzne dobijały w puszczach jeszcze za Breżniewa.
Z Litwą "Nadbałtycką" nie jest źle. Stosunki takie same jak zawsze. Z Litevusami ( błędnie kojarzonymi z Żmudzinami ) jest trochę dobrze, trochę źle. Jednak póki co nie grożą nam rosyjskie bazy pod Wilnem. Inaczej ma się sytuacja na Białorusi.
Aleksander "Baćko" Łukaszenko jest niewątpliwie dyktatorem. Nie wiem ilu przeciwników zabił. Może 10 ? A może 200 ? W każdym razie jego bezpieka od czasu do czasu zabija. Białoruś jest skansenem realnego socyalizmu. Żyje się ciężko raczej. Pałą od milicji można dostać za byle co.
"Baćko" ma jednak kilka plusów. Pierwszy - nie jest chciwy na pieniądze ( jak na standardy byłego ZSRR ). Drugi - ma autentycznie spore poparcie społeczne. Trzeci i najważniejszy - jest coraz bardziej skonfliktowany z Putinem.
Jednak w otoczeniu jego jest mnóstwo ludzi Moskwy. Ludzi GRU i FSB/ SWR . Co będzie, gdy zostanie obalony ? Białoruś stanie się de facto częścią Rosji. Latem szykują się wielkie manewry Zapad - 17. Może wtedy będą próbowali obalić Łukaszenkę ?
Jest jaki jest, ale lepiej niech on będzie rządził niż ambasador Federacji Rosyjskiej. A opozycja ? Czy Łukaszenkę mają szansę obalić proukraińscy bojownicy jacy walczyli/walczą w Donbasie ? Nie. A może stypendyści Sorosa ? Nie. A może starzy dysydenci i miłośnicy "Solidarności" ? Też nie. Ani sfrustrowani przedsiębiorcy, ani zbuntowani intelektualiści.
Dlatego musimy się postarać by Łukaszenko nie został zastąpiony przez rosyjskiego gubernatora. Tej bitwy o Białoruś nie możemy przegrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz