Negatywnym bohaterem nr 1 dla polskiej lewicy różnego typu zrobił się ostatnio kapitan Romuald Rajs "Bury". Pochodził od Nas, spod Brzozowa. Ukończył szkołę podchorążych dla małoletnich czyli taką wojskowa tylko na bardziej poważnie niż te dzisiejsze. walczył we wrześniu 1939 w zwiadzie konnym. Potem w konspiracji od samego początku. Był komendantem polowym walczącym najpierw na Wileńszczyźnie w szeregach AK od 1943. Za walki te otrzymał Krzyż Walecznych i VM. Potem przeniósł się na tereny Polski Ludowej. Zdezerterował z LWP i walczył u majora Łupaszki, a potem na Podlasiu jako dowódca oddziału NZW. Dla mediów lewicowych różnej prowinencyi stał się symbolem ciemnej strony partyzantki antykomunistycznej . Niewątpliwie jego rajd przeciwko białoruskim wsiom pochłonął 79 ofiar cywilnych. W tym kobiety i dzieci. Cóż można go bronić ? Trochę po bronię , choć mogę się mylić w swojej ocenie. Poniżej twa linki na temat rajdu przeciwko białoruskim wsiom przeprowadzonym przez NZW na początku 1946 :
Bestia ?
Z "Burego" robi się niemal polskiego Kłyma Sawura. Krwawego, masowego rezuna. Ludobójcę ogarniętego "typową dla Polaków" nienawiścią do obcych. Tylko skoro był takim maniakalnym szowinistą i psychopatą to dlaczego tolerował prawosławnych oficyerów w swojej brygadzie partyzanckiej ? A może to jednak miłość mieszkańców tych wsi do "Ruskiego Mira" była decydująca, a nie ich pochodzenie etniczne czy wyznawany obrządek ? Proszę uważnie poczytać - prokurator IPN uważa jedno, ale nie jest to opinia z którą zgadzają się wszyscy historycy z oddziału Instytutu. Motywy tych ( bez wątpliwości brutalnych ) akcji można różnie interpretować.
Niekoniecznie chodzi o prawdę
Mam wrażenie, że przypominająca obsesję mówienie o "krwawym Burym" ma na celu nie tyle ( całkowicie słuszne ) odkrywanie ponurych kart polskiej historii co raczej zrelatywizowanie historii partyzantów antykomunistycznych. Wpisuje się to w narrację o "wojnie domowej" i "obie strony mordowały tak samo". Nie chodzi wcale o te ofiary akcji tylko , żeby z ulic znikli chłopcy w koszulkach z wilkami itp. symboliką, a szczególnie z godłem NSZ/NZW. Sam bym koszulki z godłem NSZ nie ubrał. Zwyczajnie nie przepadam za tą formacją z powodów ideologicznych. Nie było to jednak polskie UPA ! Akcja III Brygady NZW była jednorazowa, w żadnej wsi nie robiono solidnej rzezi. To są w ogóle nie porównywalne sprawy.
Kto sieje wiatr
Hamburg po operacji "Gomora" - dywanowych nalotach latem 1943. kto sieje wiatr zbiera burzę. Nie mam nic do Białorusinów z Podlasia, ale czy przed spaleniem wsi przez Burego, kilka lat wcześniej , nie było białoruskich milicjantów pomagających NKWD w deportacjach ?
Co nie oznacza, że pochwalam takie metody walki jak palenie wsi. Choć ... w tamtych warunkach być może sam bym wydał rozkaz spalenia tych miejscowości. Lewica, która lubi relatywne podejście do rzeczywistości ( Erytrejczyk zgwałcił , ale to przez traumy itd. ) pomija kontekst sytuacji. A kontekst jest taki, że już w 1939 duża część Białorusinów z Podlasia kolaborowało z "Ruskim Mirem". I jak mniemam jeśli się porówna ilość polskich ofiar białoruskich milicji, samoobron, partyzantek, ORMO-ów w tym regionie to będzie to zapewne znacznie, znacznie więcej niż 79. Jeśli faktycznie te spalone wsie były gniazdami komunizmu , stanowiły więc zagrożenie dla polskich partyzantów i ludności. Bo terror ubecki to nie były żarty. Być może sam bym te wsie spalił, gdybym był na miejscu "Burego" ?
Może też kwestia psychiki ? To był jego 4 rok w lesie. Pętle obław zaciskały się coraz bardziej. Może też być tak, że powodem brutalności była nienawiść do wszystkich "ruskich". Wtedy faktycznie zbrodnie miały by charakter masakr na tle etniczno - religijnym. Znów jednak kontekst. Jeśli motywem była nienawiść to skąd się wzięła ? Czy przed wojną Rajs też miał mordercze skłonności ? Czy raczej ku złu doprowadziły go losy ?
Pewnie, że partyzantka antykomunistyczna miała bardzo ciemne strony. Pacyfikacja ( bardzo krwawa ) ukraińskich wsi z Nadsania wiosną 1945, rzeź w Wierzchowinach, przeradzanie się niektórych oddziałów w bandy rozbójnicze itp. Ważny przy ocenie jest kontekst. RAF i USAF zrównały z ziemią Berlin, Kolonię, Drezno, Hamburg, Zagłębie Rhury, Szczecin etc. etc. W Hamburgu w lecie 1943 celowo wywołali tzw. burzę ognia by dosłownie upiec jak najwięcej mężczyzn, kobiet i dzieci. W Dreźnie na przedwiośniu 1945 atakowano nawet kolumny cywilów wychodzące z ruin. Opisy grozy tych nalotów jeżą włos na głowie Kontekst jednak był taki, że to Niemcy rozpętali piekło II wojny światowej. Przed Hamburgiem były dywanowe naloty na Warszawę, Belgrad, Stalingrad, Rotterdam itd. Tak samo tutaj - jakby we wrześniu 1939 nie stawiano bram powitalnych dla wkraczających "wyzwolicieli", gdyby pośród mniejszości białoruskiej nie było tylu UB-eków, PPR-owców, ORMO-wców i donosicieli ... Kontekst jest ważny. Łatwo się ocenia sprzed ekranu komputera. Łatwo się ocenia, gdy śpi się na miękkiej poduszce,, lub miękkiej piersi. A partyzanci akurat spali z granatem, w leśnych szałasach. Łatwo maluje się w barwach czarno - białych. Szczególnie gdy jest polityczna potrzeba.
A co by zrobił Pilecki ?
Nadto lewicowcy skupieni wokół Zandberga mają chyba jakąś wyidealizowaną wizję prowadzenia wojen. Niestety wojna prawdziwa jest inna niż różne jej wyidealizowane wizje. Być może rotm. Pilecki, gdyby walczył w Hrubieszowskim to palił by ukraińskie wsie w marcu 1944. Być może gdyby Pilecki był na miejscu Rajsa to też spalił by te wsie. Mogło i tak być. Pilecki miał po prostu "komfort", że nie musiał takich dylematów rozstrzygać. Być może rajd karny ostudził trochę donosicielstwo i wspieranie komunistów, być może jeszcze bardziej pchnął ludność prawosławną w ich objęcia. tego nie wiem. Wydaje się, że akcja była jednak przeciw skuteczna. Jednak takie rzeczy w czasach wojny się zdarzają. Wojna to paskudna sprawa.
Wierzchowiny
Inna rzecz, że zdarzały się takie złej pamięci zdarzenia jak masakra w Wierzchowinach. 6 czerwca 1945 oddział NSZ wyrżnął niemal 200 mieszkańców tej ukraińskiej wioski na Lubelszczyźnie. Tu chodziło o czystą zemstę i być może storpedowanie rozejmu między UPA a WiN. W tym przypadku nie oszczędzano niemowląt i kobiet w ciąży, rżnięto jak leci. Lecz też trzeba popatrzeć na kontekst. 30 % bojowników tego oddziału było AK-owcami z Wołynia.
A banderowcy ? Też patrzeć trzeba na kontekst. Jeśli oglądaliście "Wołyń" to pewnie pamiętacie scenę jak partyzanci UPA ścinają głowy jeńcom. Jeden się zawahał. Na pieńku opierał głowę jego kolega sprzed wojny. Zawahał się i sam stracił głowę. Ilu mordowało bo chciało, a ile dlatego, że wiedziało jaka kara ich czeka za ludzkie odruchy, a ilu dlatego, że ich psychika była już zryta i stracili człowieczeństwo ? Nigdy nie bądźmy pewni w ocenianiu ludzi z dzikich czasów. Sytuacja w Europie nie pewna. Może i sami będziemy za kilka lat mordercami ?
Partyzanci kpt. Rajsa na Wileńszczyźnie - wiosna 1944.
Nie podniecać konfliktu
Kto czyta bloga wie, że od endeków jestem daleko. Nie popieram tym samym "Marszu Burego" w Hajnówce bo podlaskich Białorusinów należy zjednać a nie antagonizować. Choćby na wypadek kolejnej wojny partyzanckiej na Podlasiu czy szerzej "grze o Wielkie Księstwo" o której ostatnio pisałem. Inna sprawa, że ciekawe czy Biełsat finansowany z naszych podatków nakręcił by film rozliczeniowy o kolaboracji Białorusinów z NKWD ? Nie, bo po co. Jeszcze by się poobrażali.
Każdy ma prawo do adwokata
Kult "Żołnierzy Wyklętych" przybiera czasem formy groteskowe, śmieszne a także niepokojące. Miejscami nie różni się od kultu UPA na Ukrainie. Owszem i tak, ale ... każdy ma prawo do adwokata. Opinia o "ludobójcy Burym" to opinia prokuratora. Zadaniem prokuratora jest oskarżać. Kapitan Rajs ma jednak prawo do adwokata.
P.S.
Daleko mi do narodowców. Będę jednak bronił chłopoków z ONRów i tym podobnych prawych sektorów przed oskarżeniami o nazizm. Tak samo jak będę się naśmiewał z ich "husarskości" i "wyklętości". Tylko skrycie , żeby nie dostać po mordzie ;) Jest to ideologia raczej głupia i szkodliwa, ale na litość boską nie są to neonaziści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz