Od kwietnia we Francji, mimo stanu wyjątkowego, trwają nieustanne zamieszki. Zajmują się nimi głównie chłopcy z imigranckich blokowisk oraz francuski Lewy Sektor. To jest mieszanina anarchosyndykalistow, anarchokomunustow, cheguvearystow, maoistow, hodzystow, trockistow i kto tam jeszcze. Rannych zostało 350 funkcjonariuszy w tym wielu poważnie. Demolka i palenie aut to już norma. Patrzę sobie na okolice dworca w Rzeszowie i zadaje sobue pytanie zasadnicze. To niby My jesteśmy dzicza ? Właśnie uśmiechnięty emigrant nalewa mi kawę. Spokój, cisza, nuda.
Wieczorem rzucę coś o nudnej, zacofanej Estonii. A konkretnie o jej wojsku chyba najlepszym w Miedzymorzu. A Francuscy lewacy niech się bawią. Przyjdzie na nich islamski Jeżów. Albo Robespierre...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz