sobota, 13 stycznia 2018

"Kolaboranci"


Zamiast o Rosji (bo za dużo pisania i będzie później), krótka, ale ciekawa historia z czasów II wojny światowej.

Ramię w ramię ze specnazem





Schemat bitwy o Przebraże


      Przebraże Wołyniu. 30 VIII 1943 r. Pod bazę polskiej Samoobrony podeszły siły OUN-UPA , siłą i zachętą zmobilizowani "siekiernicy" i różne watahy rządne kobiet i łupów.  Łącznie 18 tysięcy wojowników, z czego 6 tysięcy uzbrojonych w broń palną. Mieli moździerze, karabiny maszynowe i lekkie działa. W bazie tj. wiosce-twierdzy chroniło się ok. 10 000 - 12 000 cywilów. Broniło ich ok. 1200 partyzantów. Przebraże było solą w oku banderowców. Nie dość, że tylu Polaków, których można wymordować pozostawało przy życiu to jeszcze partyzanci dokonywali wypadów.  Pod ich osłoną znienawidzone Lachy zdołały skosić zboże na swoich własnych polach. Ich oddziały wypadowe atakowały bazy UPA. I tak dalej. Przebraże musiało upaść jeśli antypolska akcja na Wołyniu miała być uznana za w 100% zrealizowaną. Inna rzecz, że cała rzeź wołyńska świadczy tylko o tym, że jej organizator :Kłym Sawur" był, albo agentem NKWD, albo wariatem. A całe kierownictwo OUN na Wołyniu to nie dośc , że mordercy to jeszcze debile. 
       Debile nie debile, agenci nie agenci, ale ataki na Polaków były dobrze zorganizowane. Także ten z 30 VIII 1943 r.   Plan UPA był prosty. Przełamać polskie umocnienia złożone z okopów, wilczych dołów, zasieków z drutu kolczastego i palisad. Odeprzeć kontrataki i zgnieść "gniazdo Lachów".  Banderowcy liczą też, że "im skończą się naboje, a nam nie skończą się ludzie". Życie zmobilizowanych chłopów uzbrojonych w rolnicze narzędzia nie jest dla nich wiele warte. Ważne jest rozgromienie Polaków. Potem, po przełamaniu obrony  miało nastąpić "hulanie" to jest totalna rzeź, systematyczny rabunek. Potem wesołe dzielnie łupów i podpalanie chałup.  Cześć młodych kobiet zapewne została by uprowadzona jako seksualne niewolnice. Na samym końcu kapelani banderowskiego "korpusu" mieli odprawić dziękczynne rytuały dla plemiennych bóstw tj. Jezusa Chrystusa i reszty panteonu. No dobra to miała być prawosławna Msza Św. , ale temu banderowskiemu Jezusowi chyba bliżej do Peruna niż Jezusa z Ewangelii.
      Plan by się nawet powiódł, gdyby nie gwałtowny kontratak na tyły UPA przeprowadzony przez połączone siły partyzantów AK i sowieckiego oddziału rajdowego NKWD płk Prokopiuka. Nawiasem mówiąc etnicznego Ukraińca.  Było to razem ok. 260 piechoty i 60 jazdy. Wsparł ich 120 osobowy konny oddział Samoobrony, który przeniknął, pod osłoną bagien, przez linie UPA i połączył siły z oddziałami odsieczy. Kontratak na tyły "korpusu" UPA okazał się bardzo skuteczny, bandy wpadły w panikę. Kontratakowali też obrońcy. Od kul, bagnetów,  granatów, szabel i siekier  padło ok. 400 banderowców. Wzięto dziesiątki jeńców. Przebraże zostało ocalone m.in dzięki specnazowcom z NKWD. Nie gloryfikuje tutaj płk. Prokopiuka. Był postacią tyleż barwną co bezwzględną. Litościwi i mięccy ludzie nie zostają pułkownikami specnazu. Ale parę razy w życiu zrobił coś dobrego. Na przykład pomógł uratować Polaków, 30 VIII 1943.



Współpracować z każdym 


    Współpraca z Sowietami nie przeszkadzała w dogadywaniu się z Niemcami i Węgrami. Niemiecka władza okupacyjna była chętna do brania w łapę. Po za tym wiosną 1943 banderowcy zaczęli powstanie przeciwko hitlerowcom. Nie atakowali np. linii kolejowych żeby nie wspierać Armii Czerwonej. Nie pozwalali jednak eksploatować ukraińskich chłopów. Do tego akcja wyrzynania Polaków zasiała chaos. Polacy zamiast oddawać zboże, mleko, buraki dla Niemców zajęci byli walką o przeżycie. Rzeź Polaków w tym momencie niosła dla Niemców dobre (zasada -"dziel i rządź") , ale też i negatywne skutki. Węgierskie wojsko prowadziło zaś politykę, którą można streścić tak "nic do Ukraińców nie mamy, ale Polakom, naszym bratankom chętnie granaty i amunicję tanio sprzedamy". Wyglądał ten handel tak, że Węgrzy pozorowali walkę z sowiecką partyzantką. Na przykład strzelali pół nocy w las. Później raportowali Niemcom, że "silna banda sowiecka usiłowała wysadzić most". Ile wystrzelali amunicji w czasie walki "nie są w stanie stwierdzić". Cywilna komenda Samoobrony dogadała się też z ukraińską wsią Jezioro. 





Polscy partyzanci na Wołyniu



  
     W latach 1943-1947 polscy partyzanci zawierali też taktyczne sojusze z siłami. Między innymi: sowiecką partyzantką, Armią Czerwoną, Wermachtem, UPA, litewskimi "Leśnymi Braćmi", partyzantami słowackimi, wojskiem węgierskim. I dobrze, że tak robili. Gdyby np. obrońcy Przebraża nie współpracowali z Niemcami i Sowietami twierdza by padła. Co najmniej 10 tysięcy polskich cywilów poszło by pod nóż 



I po co im to było ?


 Ostateczny kres Przebraża przyniosła Armia Czerwona. Najpierw współpracowała z AK. Później zaczęły się aresztowania. Polaków wysiedlono na Ziemie Odzyskane.  Jednak przeżyli. UPA walczyła  w okolicznych lasach jeszcze kilka lat. NKWD spacyfikowało zachodnią część Ukrainy potężnymi siłami i stosując bezwzględne metody. Około 10 % ludności zginęło bądź trafiło na Syberię. Rzezią Polaków Ukraińcy nie uzyskali kompletnie nic. Pomogli tylko Stalinowi w "czyszczeniu". Gdyby wkroczyły na Wołyń wojska brytyjskie i amerykańskie to pomogły by Polakom w pacyfikacji UPA. Wściekły nacjonalizm jest chorobą umysłu.




P.S. 


Trzy  ciekawostki: 

Komendantem Wojskowym Przebraża był Henryk Cybulski ps. Harry. Przed wojną był leśnikiem, a hobbystycznie zajmował się biegami przełajowymi. W lutym 1940 trafił do łagru. Gdzieś między Finlandią a Uralem. Jednak już we wrześniu znów przebywał na Wołyniu. Amnestia ? Nie, po rpostu w lipcu uciekł. I zaczął bieg do domu. Bieganie to nie jest taki głupi sport :)



 Samoobrona z Przebraża pomogła też sławnemu Nikołajowi Iwanowiczowi Kuzniecowowi - jednemu z pierwowzorów Hansa Klossa i Stirlitza. 

Oddział Prokopiuka walczył też na terenach Podkarpacia. Najpierw w wielkiej bitwie partyzanckiej w Lasach Janowskich i Puszczy Solskiej w czerwcu 1944. Później ruszył w góry. Zwalczał Niemców w Bieszczadach Zachodnich. Później wkroczył na Słowację by wspomóc tamtejsze powstanie antyniemieckie. Na końcu zajął przełęcz Ruski Put w Bieszczadach Wschodnich. Pozycje tą obronił, aż do nadejścia oddziałów frontowych. Za te wyczyny dostaje "Bohatera Związku Radzieckiego". W grudniu 1944 trafia do Chin - jako doradca sił Mao Tse Tunga. Walczy tam do 1946 r. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz