wtorek, 9 stycznia 2018

Ballada o Tomo


Albo absurdy dekomunizacji



    Tadeusz Sadowski urodził się w 1922 we wsi Babica na Podbeskidzu. Żył sobie spokojnie, aż do września 1939. Był za młody by brać udział w obronie Polski. Podczas niemieckiej okupacji został wywieziony na roboty do Niemiec. Konkretnie do kamieniołomów w Austrii. Niedaleko granicy z okupowaną Jugosławią. Postanowił tam osłabiać okupanta poprzez sabotaż tj. celową złą pracę, uszkadzanie sprzętu itp. Hitlerowcy zauważali, że Sadowski nie chce pracować dla chwały Narodu Panów. Wysłali go więc do więzienia skąd jedyna droga wiodła na śmierć. To znaczy szybszą przed plutonem egzekucyjnym lub powolniejszą np. w sanatorium po niemiecku. Tadek jednak zdołał zbiec w góry do partyzantów. Partyzanci walczący pod czerwoną gwiazdą, ale walczyli z Niemcami. I bronili ludności cywilnej przed ekspedycjami karnymi. Z Niemcami walczyli jeszcze Czetnicy. Byli to zwolennicy Jugosławii przedwojennej. W tym okresie jednak coraz częściej byli bardziej zainteresowani walką o Wielką Serbię z komunistami, Albańczykami, Boszniakami i Chorwatami niż walką z III Rzeszą. Po za tym Serbów, a więc i Czetników właściwie prawie tu nie było. Sadowski  przystał więc do zwolenników Tito i przybrał pseudonim "Tomo". Zaczął partyzancką walkę. Szybko okazało się, że jest świetnym zwiadowcą i dywersantem. Awansował, zaczął dowodzić własną grupą komandosów. I to z sukcesami !  A to rozbił obóz koncentracyjny dla sowieckich jeńców, a to sparaliżował pracę największej w Europie kopalni rtęci, a to wyprowadził partyzantów z kotła. Najsłynniejszą akcją była ta z 22 kwietnia 1944. Wraz z 28 - osobową grupą specjalną przeniknął do jaskini pod zamkiem w miejscowości Postojna. W jaskiniach Niemcy zgromadzili ogromne ilości benzyny dla wojsk walczących na Bałkanach i we Włoszech. "Tomo" wysadził ją w powietrze - pożar trwał tydzień. Wycofał się niemal bez strat, tylko jeden partyzant został poparzony. O Sadowskim słoweńscy  górale zaczęli śpiewać (jak to na Bałkanach) epickie pieśni. I jak to bywa z bohaterami epickich pieśni szczęście wojenne pewnego dnia odwróciło się od naszego bohatera. Zginął 27 października 1944 podczas ataku na most broniony przez chorwackich kolaborantów. 



                       
                                            Słowenia, wiosna 1944. Partyzanci wkraczają do zdobytego miasta.



   Minęły lata i Sadowskiego uhonorowano nadając jego imię  szkole w jego rodzinnej Babicy. W 1993 w ramach oddolnej dekomunizacji nazwę szkoły zmieniono na "Poległym za Ojczyznę w latach 1939-1945". Tylko za co poległ Sadowski ? Chłopak gdy zginął miał 22 lata. Wcześniej w wieku 20 lat uciekł, w nieznane góry w obcym kraju. Miał nie przystać do partyzantów ? Co miał im powiedzieć, gdy ich spotkał ? "Brzydzę się wami komunistami tak samo jak Niemcami, rozstrzelajcie mnie, albo wydajcie Niemcom" ? Przy tym w samej Słowenii uznawany jest po dziś dzień za narodowego bohatera. A było nie było Słowenia to nasz sojusznik, słowiański kraj należący do UE i NATO. Słoweńcy oczywiście, po krótkiej wojnie, oddzielili się od Jugosławii w 1991 r. Nie zmienia to faktu, że Sadowski jest dla nich pogromcą Niemców. Niemców, których planem było zamienienie Słowian w niewolników. Nic nie wiadomo o tym by brał udział w mordowaniu "kontrrewolucjonistów", księży czy kułaków. Po prostu walczył z Niemcami. W AK czy NSZ walczyć nie mógł z prostego powodu - nie było ich w Jugosławii !!!




Partyzanci Tito w górach Bośni. 1943 r.




   Ogólnie to wrogiem dekomunizacji nie jestem. Jednak po przeczytaniu o tym jak "zdekomunizowano" szkołę w Babicy przypomniały mi się "genialne" pomysły takie jak np.  plan zburzenia pomnika - symbolu Rzeszowa. Oczywiście wszystkim poza częścią polityków PiS i  częscią pracowników IPN kojarzy się on z żeńskimi narządami rozrodczymi a nie bolszewizmem. Tak myślę, że za kilka lat powstanie w Polsce w końcu silna Antifa. Tylko, że powstanie nie dzięki Krytyce Politycznej tylko dzięki "antykomunistom". Tak osobiście, zainteresowałem się jako 13 latek historią antykomunistycznej partyzantki. Zaintesowałem ponieważ był to wtedy temat nie tyle zakazany, co temat  z gatunku "a po co wspominać jakieś stare dzieje". Mam takie podejrzenie, że 13 latkowie za kilka lat będą śmiać się z "Wyklętych", gdy nauczyciele będą ich zaganiać na "Akademię Ku Czci". To zawsze tak działa. Nie będzie już "Żołnierzy Wyklętych" tylko nudny państwowy kult i przesyt tematem. 

2 komentarze:

  1. Nie mogłam go poznać, bo sie urodziłam po wojnie, ale poznałam jego ojca.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam z Tomo wspólne korzenie. Jego Tata był bratem mojego dziadka. To właściwie mój wujek. Monika Michna z domu Sadowska

    OdpowiedzUsuń