Ostatnio polskie media zachwycają się ochotniczym oddziałem polskich eks-komandosów, który podobno walczy z ISIS w szeregach SDF. Jeśli faktycznie istnieja i walczą powinni dostać ordery mimo że to na bakier z prawem. Tyle, ze sprawa jest dziwnie podejrzana. Być może są tak realni jak realne bylo spotkanie videoblogera Jakubiaka z znaną amerykańska prezenterka.
Są jednak Rambo, których przygody ss pewne. Czytam właśnie o majorze Larrym Thornie aka Lauri Thornim. Urodzil sie w 1919. Od 1939 do 1944 bierze udzial w wojnach finsko-sowieckich. Szybko zyskuje sławę najlepszego zagonczyka fińskiej armii. Ma swój własny oddział komandosów. Dokonuja najdalszych rajdów w głąb terytorium sowieckiej Karelii. Chwilowo jest też członkiem Waffen SS, ale żeby było jasne - to współpraca czysto taktyczna.
Potem był ścigany przez wywiad Moskovi. Ostatecznie osiąga w USA. Szybko trafia do US Army. Szybko wchodzi w skład Sił Specjalnych. W latach 1963 - 1965 walczy jako oficer Zielonych Beretów. Tam też ginie w akcji. W filmie "Zielone Berety" jego postać odgrywał John Wayne.
I to jest postać jak najbardziej prawdziwa. Natomiast legion "Archera" jeśli istnieje to zapisze się chwalebne w histori polskiego oręża. Jeśli zaś to mistyfikacja.... to chwała mistyfikatorom za robienie w głupa dziennikarzy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz