poniedziałek, 15 maja 2017

Gra W cz 19 Partyzanci w Krainie Wielkich Jezior


    Teren na akcję był idealny. Wysokie trawy, różne chabazie, kępy krzaków, zrujnowana i spalona hurtownia. I zwykle tędy przelatywały na pobliskie lotnisko polowe rosyjskie śmigłowce. Złe jastrzębie dające się we znaki partyzantom i ludności cywilnej. A więc "Rosomaki" na nich zapolują. Wśród tych traw i krzaków ukryli kilka kilka ręcznych wyrzutni typu "Piorun". Wszystko to połączone z akustycznym czujnikiem. Śmigłowce rzeczywiście ok. piątej popołudniu wracały z akcji. Cztery Mi - 28 powoli zniżały się ku lądowaniu. Niestety dla piratów 3 z 4 już nie doleciały do bazy. Tylko jeden wybronił się za pomocą flar, zakłóceń elektronicznych i gwałtownych manewrów. Dowódca patrolu bojowego  z Specjalnego Batalionu Partyzanckiego Rosomak - 3 obserwował ich klęskę z kryjówki na morenowym wzgórzu położonym ok. 8 km od miejsca ataku. Partyzanci znikli w głębi Puszczy Boreckiej. Teraz jak najszybciej muszą oddalić się na jak największy dystans, a potem przeniknąć przez linię frontu. W razie trudności będą przebijać się do litewskich, albo do białoruskich partyzantów.



Mi - 28


   Oddział OMON-u topniał w oczach.  Dwa BTR-y płonęły , trzeci był uszkodzony. Miał zniszczony napęd. Za plecami mieli jezioro przed sobą dwukrotnie liczniejszego przeciwnika z miejscowego Oddziału Dywersyjnego AK  "C- 7". Jak na złość partyzanci skutecznie zakłócali łączność radiową z bazą w Augustowie. Jedyną nadzieją dla obleganych były drony, które patrolowały niebo i dowódca. Dowódca stary wiarus. Do OMON-u trafił w 2001 jako prosty komandos. Walczył w Czeczenii, Donbasie i Syrii. Taki ma twardą skórę i jasny umysł. Jednak w pewnej chwili w miejsce nie osłonięte kamizelką wszedł potężny pocisk 12,7 mm. 1290 metrów dalej ukryty był snajper z jednostki Specjalnej "Agat". Strzelec wyborowy czekał tylko na dogodny moment. Dowódca osunał się na ziemię z głośnym jękiem.  Niestety dla OMON-owców, dodatkowo, w pewnej chwili wystrzelony przez partyzantów granat z głowicą termobaryczną zniszczył ostatni z BTR-ów. Pozostali przy życiu żołnierze decydowali się poddać. Potyczka była skończona. 

P. S.


Ostatnio nie piszę o bieżącej polityce. Po pierwsze nie mam czasu i na szybkości takie opowiadanko prościej zrobić. Po drugie mi się nie chce. Ileż można pisać to samo ? Wiadomo tzw. opozycja w większości jest żałosna. Natomiast krytykę rządu III RP też już robiłem. W polityce europejskiej bez zmian  - dryfowanie. Za Sanem, Bugiem i Niemnem bez większych zmian. Tak samo nad Tygrysem i Eufratem. Może niedługo napiszę o tym co się dzieje na Pacyfiku, ale muszę poczytać. Na razie takie opowiadanka. Za tydzień o tym jak zamiłowanie do atrakcyjnych prostytutek zgubiło pewnego majora FSB rezydującego w Olsztynie w roku XXYZ  :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz