Choc podroz kibitkami, znaczy kuszetkami in minus w stosunku do zeszlorocznej podróży plackarta. Raz w ''prymitywnej'', ''archaicznej'' plackarcie byla czysta posciel, a w kibitkach, znaczy kuszetkach, prana chyba na zasadzie ''lej wode, nie zaluj materialu''. Dwa rok temu temperatura w nocy wachala sie od - 10 nad dolnym Wislokiem do - 25 nad srodkowym Dnieprem. Dzis w nocy to może 0 bedzie. A grzeja tak samo. Goronc jak w siankosy na strychu. Pasazerowie spia, dosc malomowni, choc sasiadka z lozka pode mna mogla by zagrac w ''przygodach Sulejmana''.
O i Żmerynka. Tutaj, jak mnie pamięć nie myli urodzil sie Jan Brzechwa. A na pewno stad pochodzi pierwszy Polak polegly w ostatniej wojnie. Czy tez przed nia, bo jeszcze w lutym 2014. Tylko kto go zabil ? Bo wyglada, ze od moskiewskiej kuli. Alec do konca nic nie wiadomo, bo jak sie zdaje sledztwo w tej sprawie przypomina troche proces ZOMO- wcow z ''Wujka'', troche to smolenskie, a troche to ws. zamachu na JFK. Czyli nazwijmy to osobliwie i wolno. Misja dla prof. XN w trakcie. No trzeba poszukać tego nieśmiertelnego heroja z charakterystyczną lysina.
Sam ''poizd'' przypomina trochę 19 wieczne salonki z westernów czy filmów o epoce miedzy Aleksym 2 a Mikołajem 2. Podróż trwa jakieś 10 h.
P. S. Kibitkami - kuszetkach inspirowane show Genowefy Pigwy z 89'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz