Zgodnie z obietnicą kolejna cześć :)
Na początku muszę przyznać się do paru błędów. Między innymi wymieniając zbuntowane stany zapomniałem o pięknym stanie Arkansas. Pełna lista stanów ogarniętych powstaniem jest następująca:
Wirginia, Karoliny - Północna i Poludniowa, Alabama, Luizjana, Arkansas, Georgia, Tennessee, Missisipi, Floryda i Teksas. Plus prokonfederackie rządy w Kentucky i Missouri. Dalej użyłem terminu "Oklahoma". To dość charakterystyczny dla mnie skrót myślowy. Oklahomy jeszcze nie było - została stanem dopiero w 1907. Było Terytorium Indiańskie. Indianie chcieli by im utworzyć odrębny stan o nazwie Sekwoja. Oczywista nie udało się przeforsować tego projektu z oczywistych względów - dulary ;)
A Custer był nawet generałem, ale "czasu wojny". Po wojnie wrócił do stopnia kapitana. Amerykanie mieli dość skomplikowany system "honorowych" i "roboczych" awansów. Często mylący. I wtedy i dziś. Popełniłem też nagminnie błąd ortograficzny motywowany jak mniemam podświadomym rasizmem ;) Mudżin alias Murzyn pisze się z dużej litery po polskiemu. Kto by się spodziewał :) No i generał Grant jako prezydent.... trochę przesadziłem. Afera za aferą, ale polityka zagraniczna niezła. I to akurat go różni od prezydentury Bronka bo tutaj afera za aferą, a polityka zagraniczna to była symulacja
Proklamacja Lincolna
Dziś będzie mniej bitewnego zgiełku, za to więcej pouczających opowieści społecznych i strategicznych. Pierwsza o różnicy między reakcją a konserwatyzmem. We wrześniu 1862 Lincoln podjął ryzykowną decyzję. Ogłosił, że wszyscy Mudżini jacy będą znajdować się na terytorium Konfederacji 1 stycznia 1863 będą wolni. Oczywiście ta deklaracja była aktem czysto pragmatycznym. Jankesi uwalniali niewolników tam gdzie były wojska wroga , a trzymali w kajdanach tam , gdzie były ich wojska. Sam Lincoln mawiał, że najważniejsza była dla niego Unia, a ta deklaracja to broń w wojnie. Uwolnienie Mudżinów było tylko narzędziem przekształcenia wojny zwykłej w totalną. Ograniczało to znacznie możliwości rozejmu, za to rozkładało system społeczno - gospodarczy Południowców.
Decyzja była przyjmowana bardzo różnie zarówno w wojsku jak i wśród cywilów. Jedni zwracali uwagę na to, iż wywoła wściekłość Południowców i zwiększy ich determinację. Jedni uznawali, że walka nabierała teraz cech wzniosłej krucjaty, inni wręcz przeciwnie nie chcieli "bić się za czarnuchów". Jednych fakt rekrutowania czarnych ludzi do armii cieszył na zasadzie "a dobrze, jak to wojna za czarnuchów, to niech nasi chłopcy wrócą a negry przelewają krew". Innych mierził fakt , że da się Afroamerykanom broń do ręki. Przekonanie , że czarny jest stworzony do roboty, nie walki było dosyć silne po obu stronach linii frontu. Oczywiście było to dość bzdurne stwierdzenie bo co by nie powiedzieć o czarnych to mają walkę we krwi vide choćby sukcesy "białych inaczej" bokserów.
Jednak decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. System zaczął się rozpadać. Mudżini zaczęli być krnąbrni i leniwi. Gdy tylko w okolicy pojawiały się wojska jankeskie masowo uciekali pod ich skrzydła, chętni do pomocy i do walki. Patryarchalny mit "Starego Południa" pryskał...
Jednak decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. System zaczął się rozpadać. Mudżini zaczęli być krnąbrni i leniwi. Gdy tylko w okolicy pojawiały się wojska jankeskie masowo uciekali pod ich skrzydła, chętni do pomocy i do walki. Patryarchalny mit "Starego Południa" pryskał...
Konserwatyści i reakcjoniści
O tej wojnie krąży wiele legend i bajań. Lewicowi bajarze opowiadają o "wojnie o wyzwolenie niewolników" . W pierwszym odcinku opisywałem jakie były realne przyczyny wojny. Jednak i prawicowcy od konserwatywnych libertarian po katolickich tradsów rozpuszczają swoje bajania jakoby niewolnictwo nie miało wpływu na secesję. Jest to oczywiście kłamstwo wierutne. Po pierwsze secesjonizm w USA zawsze był motywowany obawą a to przed okrutnymi abolicjonistami, a to, że stanów z zakazem niewolnictwa będzie dużo więcej i zakaz zostanie przegłosowany w Kongresie. Główny powód to jak się zdaje cła i drenaż finansowy Południa. Jednak skąd się ów drenaż wziął ?
Z reakcjonizmu Południowców. Nie przyjmowali do wiadomości, że świat się zmienia. Byli ślepo przywiązani do "króla bawełny" i "szczególnej instytucji". Wszystko miało być "po staremu". I tutaj ważna dygresja numer jeden. Konserwatyzm mamy wtedy, gdy uznajemy , że świat się zmienia staramy się jednak zachować ciągłość. Staramy się by przetrwała nasza religia, nasze obyczaje, nasza historia i nasze legendy, nasze lasy i nasze zamki. Ale przyjmujemy, że tworzenie skansenów jest raz nieskuteczne na dłuższą metę, dwa szkodliwe. Reakcjonista zaś chce "by było jak było". I tutaj dygresja numer dwa. Współczesna Europa jest na swój przewrotny sposób reakcyjna. Tzn oficjalnie jest całkowicie antyreakcyjna z "postempem" na sztandarach i bojowemi kutasami genderu w dłoniach. Jednak przyjrzyjmy się dokładnie. Tak jak na Południu przed wojną secesyjną tępiono jakąkolwiek dyskusję na temat niewolnictwa , tak w Europie tępi się każdą dyskusje np. o tzw. imigrantach, czy realnych skutkach rewolty 1968. Tam i tutaj poprawność polityczna tylko w zupełnie przeciwne strony, bo teraz to zasugerowanie , że kolorowi wyznania muzułmańskiego się kiepsko integrują jest herezją. Tam było uznawane za heretyckie stwierdzenie , że czorny może się zintegrować na równych prawach. W tamtym przypadku zamykanie uszu na dyskusje było jednym z powodów wojny. W Europie może być tak samo.
Reasumując Południowców mi szkoda bo walczyli w sprawie po części bardzo słusznej i niezwykle mężnie. Szacuje się , że nawet 38 % mężczyzn nie dożyła końca konfliktu. Jednak sami sobie są po części winni, że stworzyli gospodarkę, która nie produkowała niemal nic poza drami ziemi. Trochę jak obecnie Chanat Moskiewski z ropą i gazem. Co ciekawe powstańczy rząd usiłował zaszantażować Brytoli embargiem na eksport bawełny. UK jednak przejechała okres kryzysu na zapasach, a później zwyczajnie zaczęła importować bawełnę z Indii, Egiptu.
Do tego "szczególna instytucja" była kulą u nogi. O ile do deklaracji Lincolna widziano wojnę w taki sposób , że walczy rząd centralny z buntownikami co jest częste i naturalne w młodych państwach, to po deklaracji zwykli Anglicy coraz bardziej sympatyzowali z Lincolnem. Liczono na interwencję, ale jak Anglia i Francja miała interweniować, gdyby nawet rządy były już do tego przekonane ? Skoro była by to interwencja dla pomocy niewolniczemu państewku ? Wtedy musiano się już liczyć z opinią publiczną. System zaczął się sypać i nawet plantatorzy zaczynali rozumieć, że to jednak nie pociągnie.
Jak się zdaje de facto końcem niewolnictwa było powołanie w styczniu 1865 trzystu tysięcy czornych ludzi do wojska regularnego. Oczywiście wcześniej tysiące Mudżinów wzięło udział w walkach wcześniej, a dziesiątki tysięcy służyło w siłach pomocniczych np. jako furmani w taborach, czy budując linie obrony pod kierunkiem saperów. Tutaj jednak 300 000 miało zostać zmobilizowani do walki i stanowić bardzo dużą część armii. Dawne Południe przestało by istnieć, bo trudno sobie wyobrazić by ci ludzie dali się po wojnie zapędzić na plantacje. Jednak w 1865 to już było za późno na ratowanie Konfederacji. Południowcy wybrali "południowy styl życia" zamiast niepodległości. W efekcie nie obronili ani jednego, ani drugiego. Powstanie upadło.
Skąd to przywiązanie ?
Na pewno chodziło o kasę. Choć tylko 7 % Południowców posiadało niewolników to majątek na głowę był na Południu ok. 1860 średnio dwa razy wyższy niż na Północy. Tak cenni byli Mudżini. I tutaj się nie dziwię ich właścicielom.
Jednak Lincoln w 1862 sugerował możliwość wykupu. Coś jak odszkodowania dla szlachty przy różnych reformach rolnych w naszej części świata. Jednak plantatorzy, zarówno lojalni wobec Unii jak i zbuntowani, nie byli zbyt chętni. Tutaj wchodził anglosaski rasizm. Rasizm wymyślili protestanccy Anglosasi. Dla przykładu Hiszpanie czy Portugalczycy nie mieli oporu by brać za swoje konkubiny swoje niewolnice czy miłować się z Indiankami. Stąd tylu Mulatów, Metysów i jeszcze innych mieszanek. Anglosasi to raczej kiepsko. O ile Indianie to jeszcze ( konfederacki generał Stand Watie o którym wspominałem ) to jakieś mieszanie ras z czornymi... Choć oczywiście same w sobie stosunki seksualne były, poglądy poglądami, a niewolnice bywały urodziwe.
I tutaj wychodzą patologie protestantyzmu heheheh. W kościele katolickim nie do pomyślenia jest odrębna msza dla różnych ras. Kościół jest KATOLICKI, czyli powszechny i nie ma gradacji w jedności z Bogiem poza zmienną łaska uświęcająca - grzech ciężki. A protestanci zawsze w jakieś odchyły. Teraz cześć w drugą stronę i niedługo zapewne ogłoszą, że Jezus był czarnoskórym gejem a Obama jest jego prorokiem...
Czorny wojak, dobry wojak - szczególnie do nocnych szturmów i zwiadów :)
A tutaj Mudżiny w akcji bojowej.
Co nie oznacza...
Nie oznacza, że wszyscy właściciele traktowali swoich Mudżinów podle. Gdy w latach 20-tych XX wieku nagrywano opowieści byłych niewolników dziadeczki z rozrzewnieniem wspominały "stare dobre czasy". Bo za pana dostawało się zabezpieczenie socjalne na starość, a za kapitalizmu to robota za grosze, przywiązanie do ziemi w zasadzie to samo plus "a na starości do radź sobie sam". Bardzo podobne rzeczy można było usłyszeć z ust byłych chłopów pańszczyźnianych. Tak samo wielu tęskni za "złotą epoką Gierka". Czy to oznacza, że pańszczyzna, niewolnictwo i socyalizm realny są dobre ? Niekoniecznie, warto się jednak nad tym zastanowić - ile człowiekowi potrzeba wolności, a ile bezpieczeństwa ? I gdzie tak naprawdę zaczyna się niewolnictwo ? Bo przecież praca za marne grosze w regionie o wysokim bezrobociu to niemal niewolnictwo ( jedyny wentyl do migracja, ale los emigranta lekkim nie jest - autor zaręcza ;) ) .
Ciąg Dalszy
Ciąg dalszy nastąpi niebawem, za jakieś półtora tygodnia. Tym razem wrócimy do Armii Północnej Wirgini i Armii Potomaku Tymczasem będą się tutaj pojawiać inne wpisy o równie interesującej tematyce.
P.S.
Kolejny raz edytor tekstu zamalowuje mi wyrazy według swojej woli i odmawia zdrapania farby. Zamalowane słowa to "nasi" i "Afroamerykanie". Czyżby edytor był rasistą i wolał słowo Mudżin ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz