Lepiej niż się spodziewałem ;) Już początek piękny. W reklamach przed filmem pokazał swój paskudny pysk Tomasz "Chytry" Lis reklamujący swój plugawy ( wszystko co robi T.L. jest plugawe z natury rzeczy ) program na Onecie, a zaraz potem napisy początkowe i patronaty - MON ( Macierewicz ) i prezydenci ś.p. Kaczyński i Duda :)
Przemoc
W filmie podobało mi się najbardziej p rozwalanie łbów UB-ekom zarówno w walce jak i w słusznych egzekucjach ;) Nie dziwie się , że kręcony podczas Straconej Dekady film miał takie problemy z powstaniem. W końcu generałowie Kiszczak i Jaruzelski byli Ojcami Założycielami III RP ;) UB nie są w filmie wrażliwcami z wątpliwościami tylko skurwensynami i łotrami. Ciekawy jest motyw byłego partyzanta, który przeszedł pod skrzydła komunistów. To wcale nie rzadkie było, że ekspartyzanci AK, BCh, NSZ wchodzili do UB z różnych przyczyn - szantaż, zepsucie duszy wojną itp.
Sceny walki dobre, choć miejscami nieco ( moim zdaniem ) za dużo maniery "na Szeregowca Rayana". Klimat Esternowy - kupuję to. Taka ballada o dobrym zbójniku i złych siepaczach okrutnej władzy. Patosu sporo i dobrze. Demitologizacji, odbrązawiania, półcieni jest już w polskiej kinematografii powyżej dziurek w nosie. Szczególnie podobały mi się nawiązania do "Lotnej" i "Popiołu i Diamentu". Ostatnio o Wajdzie pisałem, więc streszczę w skrócie to co napisałem. Szkoła Polska to skarb polskiej kultury, a "Popiół i Diament" to dyament w tym skarbie. Dyament, ale z wielką skazą. Skazą taką , że niemal wszystko w tym filmie to kłamstwo. Po prostu kłamstwo. "Jak rozpętałem II wojnę światową" jest filmem dużo bardziej realistycznym historycznie niż "Popiół" ;)
Dobrze też pokazana jest bezwzględność Sowietów i Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Egzekucje, tortury, represjonowanie rodzin, branie zakładników są też wzmianki o spalonej wsi. Były i takie przypadki. Zawsze należy pamiętać , że w II konspirację zaangażowanych było 100 - 200 tysięcy ludzi, a represjonowanych w latach 1944 - 1956 około 1 500 tysięcy.
Ciekawa mapka - polecam szczególnie młodemu Sthurowi
i sex
Czytałem recenzję w endecko-tradsowej "Poloni Chrystianie". Autor zachwycony, ale zauważa mankamenty m.in. jest to, że Dziemieszkiewicz kochał się ze swoją narzeczoną ;) To dość typowe dla tradsów i frondziarzy, takie wyobrażenie o pokoleniu Kolumbów, że to oni z kobietami dzielili tylko karabin i różaniec. Otóż nie , to były normalne młode chłopy. Trudno od młodych mężczyzn, żyjących na najwyższym poziomie noradrenaliny i testosteronu oczekiwać braku ochoty na odbywanie stosunków zgodnych z naturą ;) Wojownicy zawsze lubili kobiety, rzemieślnicy, rolnicy, skrybowie, pachołkowie zresztą też. A bliskość śmierci powoduje wzmocnienie pędu ku życiu. Dlatego po każdej wielkiej wojnie, epidemii czy klęsce głodu zawsze i wszędzie był boom demograficzny ;)
Jednak miłość i sposoby jej okazywania , nie są centralnym wątkiem filmu. I dobrze bo o miłości opowiedzieć najtrudniej. A niemal zawsze w filmy historyczne wtłacza się je w nadmiarze zgodnie z zasadą "on bierze ją do kina, dla niego bitwy , dla niej love story". Amorów w filmie jest w sam raz. I zgodnie z realiami historycznymi bez happy endu. "Rój" w domu swego teścia, wraz z towarzyszem Bronisławem Gniazdowskim "Mazurem" 13 kwietnia 1951 stoczyli swoją ostatnią walkę. Przeciwko nim rzucono kilkuset żołnierzy KBW. Aaaa i warkot samolotu w finalnej scenie nie jest przypadkowy. W ostatniej potyczce "Roja" siły komunistyczne były wspierane przez samolot obserwacyjny. To takie częste było.... taką relację kiedyś czytałem- idą partyzanci, i jeden płacze. Relacjonujący tę historię pyta go więc czemuż płacze. A on , że w lesie już od lat, że nigdy nie założy rodziny, nie zbuduje domu. Zabiją go komuniści i nawet pamięć o nim zniknie. Chowano ich na śmietnikach i w dołach z szambem a jednak nie zginęli ....
Jednak miłość i sposoby jej okazywania , nie są centralnym wątkiem filmu. I dobrze bo o miłości opowiedzieć najtrudniej. A niemal zawsze w filmy historyczne wtłacza się je w nadmiarze zgodnie z zasadą "on bierze ją do kina, dla niego bitwy , dla niej love story". Amorów w filmie jest w sam raz. I zgodnie z realiami historycznymi bez happy endu. "Rój" w domu swego teścia, wraz z towarzyszem Bronisławem Gniazdowskim "Mazurem" 13 kwietnia 1951 stoczyli swoją ostatnią walkę. Przeciwko nim rzucono kilkuset żołnierzy KBW. Aaaa i warkot samolotu w finalnej scenie nie jest przypadkowy. W ostatniej potyczce "Roja" siły komunistyczne były wspierane przez samolot obserwacyjny. To takie częste było.... taką relację kiedyś czytałem- idą partyzanci, i jeden płacze. Relacjonujący tę historię pyta go więc czemuż płacze. A on , że w lesie już od lat, że nigdy nie założy rodziny, nie zbuduje domu. Zabiją go komuniści i nawet pamięć o nim zniknie. Chowano ich na śmietnikach i w dołach z szambem a jednak nie zginęli ....
Polski Romantyzm
Sceny majaków "Roja" i inne oniryzmy w sam raz. "Psychodela bojowa" teraz modna. Jednak o ile np. w "Miasto 44" była na moje oko przekombinowana chwilami, to tutaj w sam raz. Ani za dużo, ani za mało. Świetne sceny majaków i inne oniryzmy. A finalne "traktorem do Raju" to chyba najpiękniejszy hołd dla Polski B , która wcale Polską B nie jest. Po Polska jest jedna. Ostatnio oglądam sobie TVP INFO. I jak to w "śniadaniówce" pokazują fotki od widzów. I pan Janusz wysłał fotki jakichś storczyków, które wyhodował. Bardzo mi się to kojarzy z tą ostatnią sceną. Pod warstwą cebulactwa w sercach Januszy synów Kaziuków i Sebów synów Januszy są ogromne pokłady wrażliwości, szlachetności, poczucia piękna. A czy to wina Sebów , że inteligencja kładła na nich lagę bo to "cebulaki' ?
Warsztat
Role podobno "drewniane". Jak dla mnie nie. Przemówienie "Młota" to jedna z lepszych scen jakie widziałem w polskim kinie wojennym. Ubecy fenomenalni - szczególnie Wyszomirski skrzyżowanie Szeryfa z Nottingham z Brunerem ;) Role partyzantów i cywilów też bez jakiś mankamentów. A sam aktor odtwarzający Roja ? Oskarża się go , że "mało charyzmatyczny". No tak rola wymaga zagrania w stylu a'la Kmicica czy John Wayne ;) A mi się własnie podobała, taki bardzo młody chłopak, któremu los kazał być "panem komendantem". Przyjął rolę jaką wyznaczyła mu historia. A tutaj ciekawy filmik z planu:
Muzyka idealna -Lorenc to fachura. W sumie to film ten jest trochę taki jak rząd Szydło. Dla jednych rząd "bez skazy i zmazy" , dla innych "dno i faszyzm", a jak dla mnie największy mankament to montaż. Jednak zważywszy , że film powstawał od 2009 to wybaczyć należy. A przynajmniej brać to pod uwagę. Ja nie mówię, żeby nie dawać pieniędzy na różne "Idy" , ale to , że "Rojowi" zabrano wsparcie to hmmm troche skandal ;) No , ale takie były wytyczne ideolo ;)
Trochę za dużo "szczelania" a za mało postaci Dziemieszkiewicza. To można było chyba zrobić lepiej. Ale nie jest tak źle IMHO. Ja nie maiłem problemu ze zrozumieniem motywacji bohatera.
Trochę za dużo "szczelania" a za mało postaci Dziemieszkiewicza. To można było chyba zrobić lepiej. Ale nie jest tak źle IMHO. Ja nie maiłem problemu ze zrozumieniem motywacji bohatera.
Zabawne jest też zarzucanie filmowi "bogoojczyźnianości". Zalewski nakręcił epos , a epos to taki gatunek, taka konwencja. I moim zdaniem całkiem lepszy niż sztuka postmodernistyczna. Iliada jest nadal czytana, a kto będzie pamiętał za 1000 lat obrazy malowane penisem czy felietony Jasia Kapeli ? Oczywiście można też kręcić filmy niejednoznaczne o "Wyklętych". Nawet trzeba takie filmy kręcić. Byle nie były zakłamane tak ja "Popiół i Diament". Epos o dobrym komuniście i zagubionym AK-owcu ;)
Śmieszny jest też zarzut , że "za dużo się modlą" :P No umysły hipstera po filmoznawstwie nie ejst w stanie przyjąć, że ktoś w jego wieku może żarliwie modlić się :)
Generalnie była by mocna czwórka, ale na złość Krytyce Politycznej daje piątkę i polecam :)
P.S.
Krym III 2014. Red is Bad jest fajne, ale w przypadku pojawienia się tych panów, albo panów dżyhadystów to dużo bardziej niż wszelkie patriotyczne filmy, marsze i koszulki przyda się sprawne Wojsko Polskie. Wojska Operacyjne, Obrona Terytorialna, Narodowe Siły Rezerwowe, "Strzelcy" i inni paramilitarni. I dobre jest to, że są. Dobrze jest wstąpić, albo opcjonalnie chociaż mieć DKPF ( dobrą kondycję psycho - fizyczną ) , wysokie morale i umiejętność obsługi broni. Chwała wojsku i paramilitarnym !
Ciekawą a smutną rzecz zauważył też znajomy. Na cmentarz w Kołaczycach jest grób AK-owca, który ukrywał się do 1953. Później po 1956 uczył w szkołach. Grób zapuszczony i opuszczony. Dużo jest takich grobów i miejsc pamięci. Nie tylko z lat 1939 -1956. Dużo zaczęto robić w tym względzie, ale jeszcze dużo można zrobić dużo więcej. I to jest równie ważne jak wszelkie marsze i gesty. Albo i ważniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz