Jako, że jestem na wyspie będzie coś o morzu. A dokładnie o ostatnich komercyjnych żaglowcach. Pierwszym typem były klipry trzy-cztero masztowe szybkie statki pływające na określonych trasach. Korzystając z stałych wiatrów i prądów morskich rozwijały do 21 węzłów ( mil morskich na godzinę ) czyli znacznie więcej niż ówczesne parowce. Do tego nie potrzebowały zapasu węgla. Przeciętny kliper miał około 50 metrów długości i zabierał ładunek ok. 1000 ton. klipry" dobił Kanał Sueski i kolej zbudowana przez Przesmyk Panamski. Poniżej "Cutty Sark" najsłynniejszy z nich. Służył do przewozu herbaty z Dalekiego Wschodu i był uznawany za najszybszy w swojej klasie.
Nazwa "Cutty Sark" zaczerpnięto z poematu narodowego wieszcza Szkotów Roberta Burnsa
Pod koniec XIX wieku rzutce armatorzy stwierdzili, że żaglowce mogą się jeszcze przydać. Tak powstały windjammery czyli "pogromcy wiatrów". Budowane ze stali, ze stalowymi masztami. Załogę zredukowano - wyciąganiem żagli na reje trudniły się parowe, a później elektryczne wyciągarki. Tym samym na windjammerze rzadko służyło więcej niż 20 marynarzy. Później wyposażano je w radiostacje i nowoczesny sprzęt nawigacyjny. Windjammery zabierały do ... 7800 ton ładunku. Woziły głównie rudę, guano, węgiel i zboże. Masywna budowa pozwalały im zapuszczać się na "teren" tzw. "wyjących pięćdziesiątek" czyli obszar między 50 a 60 stopniem szerokości geograficznej południowej. Ostatnie pływały jako statki komercyjne jeszcze w latach 60-tych XX wieku. Poniżej STS Siedow - rosyjski bark. Zdobyczny ;) Największy okręt szkolny świata. 4 maszty, 100 metrów długości. Zabiera ze sobą 60 marynarzy i 164 kadetów szkół morskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz