poniedziałek, 30 marca 2015

                           Ukraina w wersji light


      Słusznie i sprawiedliwie sąd wydał wyrok na siepaczy CBA. Trzeba rozliczyć ponury okres reżymu Kaczaffiego. Niestety jak pisał redakotr Żakowski młodzi ludzie nie pamiętają dusznej atmosfery aresztowań o świcie. Atmosfery strasznych lat 2005 - 07. Nie chcą też widzieć kolosalnych osiągnięć ośmioletnich rządów sił oświecenia i rozsądku. Nie zauważają kostkowania rynków i przejść drogowych dla dzików, Aqaparków i Galerii. Nie doceniają sukcesów. Nie widzą Stadionu Narodowego, złośliwie nie chcą jeździć Pendolino. Z niewiadomych powodów podśmiechują się z ilości  ekranów akustyczych.

     W III RP roku 2015 przeraża mnie bezwład. Całkowity bezwład polityki zagranicznej, który zwali nie wiedzieć czemu "piastowską" ( którego to Piasta ? Zbigniewa ? ). Bezwład w polityce wewnętrznej, który to najtrafniej scharakteryzował, skądinąd bardzo bystry, prawnuk autora "Trylogii". Pozwolę sobie zacytować " (...) Polskie państwo istnieje tylko teoretycznie. Praktycznie nie istnieje, bo działa poszczególnymi członami nie rozumiejąc, że państwo to całość" (...)". Marnotrawstwo, biurokracja, masowa emigracja, społeczna apatia, korupcja, afery, nepotyzm, stopniowe osuwanie sie w niesuwerenność. Nie najgroźniejsza są jednak największe afery tylko właśnie apatia obywatelska. Niewiara w mozliwość jakichkolwiek zmian. "Tak już musi być" jak powiedział mój koleżka. Tak już musi być i trzeba jakoś z tym żyć. 
     Owszem porównuje się tutaj  III RP z Ukrainą. Jednak u nas jest znacznie lepiej. Tylko czy to jest powód do radości ? Czemu porównywac się z Ukrainą ? A nie lepiej z Koreą Południową czy Niemcami po wojnie ? Czy choćby z Wegrami, Czechami, Rumunią, czy Gruzją za Saakaszwillego ? Może będziemy się porównywać z Mongolią ( w końcu też była w RWPG )  i sycić tym, że "u nas jednak dużo lepiej".
   Sytuacja Polski to "pułapka średniego rozwoju" - rola wiecznego podwykonawcy. Rezerwuaru taniej siły roboczej. Mitteleeurope na miarę XXI wieku, trochę też moskiewska "szara strefa" dziadostwa i gazpromu. A kto kiwa zaprzeczająco głową , że jak to przecie jesteśmy antyputinowską awangardą Europy niech pamięta, że czasy kiedy Bartłomiej Sienkiewicz i Adam Michnik pisali w 'Komsomolskiej Prawdzie" to bardzo bliska historia.... 

sobota, 28 marca 2015

   Podkarpackie zimy ....


 Z zimami na Podkarpaciu bywa różnie. Pamiętam, gdy  zimą z 2001 na 2002 w "Elektryku" przebywali uczniowie z kraju Finów,  pytali czy zawsze  u nas są takie łagodne stycznie :) Bywa różnie. Mam osobliwe  hobby tj. pamiętam nie tylko zeszłoroczne śniegi, ale też i te sprzed dekady. 

    Bywały zimy długie i surowe np ta z 1995 zaczeła się właściwie już początkiem października. Na Wszystkich Świętych były już zaspy. W grudniu,  po początkowych odwilżach, temperatura spadła poniżej minus trzydziestu i taka to surowa zima wlokła się do kwietnia. Nawet w kwietniu sypało jeszcze co drugi dzień. Prawdziwie sybirska zima ! Surowe były też zimy 1998-99 i kolejna. Nieźle śnieżyło też i mroziło, gdy uczęszczałem pilnie do pierwszej klasy "Elektryka" 2002 na 2003. Sybirska była  pierwsza zima w poKraku z 2005 na 2006.  Dawała się we znaki także ta 09 - 10. Tym bardziej, że zamiast wiosny tego roku były wylewy i zatopy. Ostatnia  długa i naprawdę wschodnia zima to ta sprzed dwóch lat. Gdy w marcu 2013 ciepłe podmuchy od wegierskiej Puszty i Morza Czarnego zdmuchnęły śniegi  wydawało się, że to juz wiosna. Jednak zima nie dawała za wygraną i niedługo później były znów zaspy, a na termometrze o poranku dwadziescia kresek poniżej zera. Taka to była zima.


Droga do Karlikowa w Paśmie Bukowicy  - styczeń 2006


Styczeń 2010 - droga Krosno-Rymanów. Wjater mocno wjaja ;)


Mroźny grudzień 2005. Zachód słońca nad Pogórzem.  Na narciochach w Strzyżowie z moim ski-komandem.




      Osobliwe były zimy 1996/97 i 2011/12. Nie były długie, ale bardzo treściwe. Zima szalała jakby chciała nadrobić, krótki czas swojego panowania. Mrozy były takie, że buki trzaskały w puszczy z głosnym "pach ! trach!".




A oto i ja uczący się jazdy na łyżwach na zamarzniętej Przykopie . Około pięciuset metrów od ujścia do Wisłoka. II 2012. Nie próbójcie tego w domu.


    Byway też zimy zupełnie normalne. Nie srożące się, ale mniej lub bardziej białe, czasem też srokate. Do takich zakwalifikował bym te z 1997/98, 2001/2002, 2014/15 z tych łagodniejszych. Z tych surowszych:  2003/04 , 2004/05 ( tu osobliwością był bardzo późny początek - końcem stycznia ) , 2008/09 i 2010/11.



Styczeń 2015 - biegówki w stronę Wisłoka


 Do zupełnie słabych, małomroźnych i bezśnieżnych zaliczyć należy tą z przełomu tysiącleci 2000/01, bardzo krótką i łagodną 2007/08 i leciutką 2013/14. W 2006 przyszła najłagodniejsza jaką pamiętam. Śniegu w kotlinach podkarpackich właściwie nie było. Za to wiatrów na pęczki.  I  tych dukielsko-rymanowksich i różnych cyklonów i orkanów z sławnym  "Cyrylem" na czele.




Bania w lutym 2008


Tak więc  różnie bywa z tym zeszłorocznym śniegiem. Gdy przy zimie łagodnej będą wam opowiadać "o klimat się ociepla, zimy słabe. Kiedyś to były śniegi" wiedzcie, że niekoniecznie mają rację. Gdy zaś przy zimie ostrej i snieznej będą wam gadać "oo klimat się ociepla hhahahha ! Oziębia chyba!" także wiedzcie, że to niekoniecznie prawda. Pogoda w Polsce jest pomiędzy Atlantykiem a Syberią. W geopolityce jest tak samo ;)



Bania - łagodny luty 2008



Droga do Bajkowego Lasu - zima 2012/13




Przełom marca i kwietnia 2013. Minus dwadzieścia pięć.



Marzec 2013. Widok z Grzywackiej nad Pasmo Magurskie.


Dolina Wisłoki pod Magurą - III 2013. Wietrzny dzień, bardzo wietrzny...


Karlików - widok na Pogórza. XII 2005.



Zamek Kamieniec. Grudzień 2005. Na pierwszym planie lasy Malinowej.



Miłej Niedzieli Palmowej ! :)








piątek, 27 marca 2015

                   Garść ciekawostek…  część  1 

Hetman  Ostrogski


Kniaź Konstanty urodzony był  w 1460. Prawosławny arystokrata Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wybitny wódz – wielki hetman litewski i wojewoda trocki. Nazywany „Scypionem” ze względu na swe zasługi wojenne i  Victorie nad Krymem i Moskwą.  
  Szczególnie pamiętna jest jego zwycięska bitwa pod Orszą, której okrągła , pięćsetną rocznicę obchodziliśmy we wrześniu zeszłego roku. Umiejętnie wykorzystując  lekką i cieżką jazdę , pikinierów, strzelców, kuszników i artylerzystów rozniósł nad górnym Dnieprem potężną armię moskiewską.
   Mniej znane jest rozgromienie tatarskiej wyprawy pod Olszanicą  na ziemi Kijowskiej. Odbyła się ta rozprawa w styczniu 1527 roku – wojska pod wodzą siwobrodego hetmana zabiły  Tatarów na czterdzieści tysięcy i wyswobodzili osiemdziesiąt tysięcy jasyru. 
  Umiera w 1533.  Bohater narodowy Białorusi spod znaku biało-czerwono – białego sztandaru i Pogoni. Patrząc na ewolucję Baćki Łukaszenki ( którego niesłusznie się demonizuje, jest jaki jest , ale z pewnością po swojemu bardziej kocha swój „folwark” niż nasze Tuski ) to i może za jakiś czas ….

Hetman Sahajdaczny


Urodzony w 1570 w bieszczadzkich Kulczycach pod Samborem jako Petro  Konaszewicz. Wyedukowany w Akademii w Ostrogu udaje się następnie na Sicz. Tam ten wielki wojownik łączący mądrość i wykształcenie z ogromną sprawnością fizyczną i zdolnościami dowódczymi.  Dowodzi kozackimi chadzkami na Krymskie i Tureckie porty. Korsarskie talenty i inne przymioty sprawiają, iż w 1606 zostaje wybrany hetmanem Wojska Zaporoskiego.  Kozacy pod jego dowództwem biorą udział w wojnach z Moskwą , dalej kontynuują też wyprawy na czajkach. Sahajdaczny wsławia się jak znamienity dowódcza zarówno na lądzie jak i morzu. 
  Wzajemne najazdy kozackie na Portę ( Turcję ) i tatarskie na Rzeczpospolitą, a także splot politycznych czynników wywołują w 1620 wybuch wojny Rzeczpospolitej z Turcją.  Pod Chocimiem jesienią 1621 roku zaporoski kontyngent stanowi  bardzo ważną część wojsk naszych. Na victorie złożyło się kilka czynników.  Świetnie przygotowana, elastyczna obrona wojsk polskich, litewskich i zaporoskich, współdziałanie piechoty, artylerii i różnych rodzajów kawalerii . Ducha wojskom dodawała  obecność królewicza Władysława . Wspaniale dowodzili    hetman wielki  litewski Chodkiewicz , regimentarz Lubomirski  i  hetmana kozacki Konaszwicz-Sahajdaczny "Siwy pies niewierny".  Po kilku tygodniach tytanicznych zmagań , nasz opór  doprowadził  do odwrotu potężną armię  Turków i ich wasali.  Osman II, który  osobiście dowodził armią muzułmańską płakał ze złości , gdy kilkuset husarzy przeganiało korpus janczarski jakoby to było stado kur i gęsi…. 
  Sahajdaczny umiera w marcu następnego roku od  chwalebnych ran. Sahajdaczny był nie tylko wodzem, ale i jako człowiek gruntownie wykształcony, mecenasem kultury i nauki. Zawsze był zwolennikiem współpracy Siczy z Rzeczpospolitą.  Gdyby metropolita Mohyła szybciej zasiadł by na patriarszym tronie w Kijowie, a Sahajdaczny żył dłużej, może udało by się uniknąć tragicznego powstania kozackiego roku 1648, które pociągnęło za sobą następujące po sobie potopy – moskiewski, szwedzko-brandenburski i siedmiogrodzki...

Czemu to piszę ? Ano, dla odporu szerzącej się jak pożar na stepie mitologii jakoby za Bugiem rozciągały się  Barbaria zawsze wroga i niechętna Polsce. Mitologię Białorusinów „narodu ciemnych chłopów z bagien” i Ukraińców „narodu chłopów- rizunów”.  Nie oznacza to mojej sympatii czy prób rehabilitowania   różnych Żeleźniaków i  Kłymów Sawurów, którzy zresztą  najprawdopodobniej byli agentami na usługach Kremla. Swoją drogą agenturalne źródło Koliszczyzny – okrutnego powstania chłopskiego z roku 1768 wykazała już komisja śledcza podczas Sejmu Wielkiego. Była to zdaje się pierwsza taka komisja w dziejach parlamentaryzmu….




Ciong Dalszy Nastompi ….

Dixie  


 A tu taka zabawa w  ludowego pieśniarza z amerykańskiego Południa  około roku 1865. Nie mniej parę cytatów z orginalnych pieśni jest ;)




Szary szynel

I idę w jednym , dziurawym bucie
Idę błotnistą drogą Virginii
Nanananana
W dół 
Starego Dobrego Południa

Jestem żołnierzem Rebelii
Choć bez karabinu
Jestem żołnierzem
Choć bez mego Generała

Jestem Konfederatem
Choć Konfederacji już nie ma
Powiedzą za lat sto
Żem rasista
Żem miał niewolnika
A mój Niger brandy
Ze mną pił
Jadł przy moim stole
Niech gadają

Jestem żołnierzem
Choć bez karabinu
Jestem żołnierzem
Choć bez bagnetu
Jestem żołnierzem
Choć bez państwa
I swego Generała

Ale mam
Jeszcze siwy szynel
Ale mam jeszcze
Szare , wilcze kepi
Boże błogosław Generała !
Boże błogosław Generała !
Nogi krwawią
I w lepkim kwietniowym błocie
Grzęzną głęboko
Zimna Virginio
Prowadź mnie do mojej
Słodkiej Georgi
W dół Starego Południa


9 XI 2013 0 Gabinet Zadumy :P










środa, 25 marca 2015

                                           Było do przewidzenia ...

 
   Kołomojski igrał, igrał i się doigrał. Proszenko odwołał go z funkcji gubernatora  dnipropietrowskiego, w związku z ostatnimi "wyczynami" jego kozaków. Na froncie pod Wołnowachą doszło do strzelaniny między przemytnikami szmuglujacym m.in wódę i szlugi na "separatystyczną" stronę,  a Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy. Zginął funkcjonariusz. Przemytnicy mają być wg. służb w Kijowie powiązani z Prawym Sektorem i pułkiem/batalionem Dnipro-1, którego Kołomyjski jest sponsorem, oraz "ochroniarską" firmą "Sicz" ,należącą do oligarchy. Tuż za linią frontu ma działać potężna mafia "żywiąca się wojną". Z kolei ludzie atamana w jarmułce oskarżają władze m.in  o nieudolność w prowadzeniu wojny, zaniżanie strat, złodziejstwo, brak decentralizacji. Wszystko to jest akurat po części lub całkowicie prawdą. Do niezłej boruty doszło też w samej stolicy, gdzie bojówkarze dniepropietrowksiego gubernatora zajęli siłą budynek państwowego przedsiębiorstwa  branży paliwowej, w której  gubernator ma spore udziały. Oczywista wygląda to na totalny Dziki Wschód czy Dzikie Pola choć zajazd to stara tradycja w tej czesci świata ;) A sam  pejsaty hetman banderowców  broni się, że po prostu chroni  Ukrnaftę  przed jednym z polityków- mafiosów. Rzeczony polityk  który nie dość, że jak twierdzi Kołomojski zajumał ponad dwadziescia tysięcy ton ropy, to jeszcze  teraz chce przejąć cały koncern pod dymna zasłoną państwowego zarządu. 

     Niewątpliwie ten oligarcha przejdzie do ichniejszej historii jako postać niejednoznaczna. Z jednej strony to on w kluczowych momentach wiosny 2014 zapewnił spokój w kluczowym  obwodzie Dnipropietrowskim. Mianowany gubernatorem skutecznie zabezpieczył przed Zielonymi Ludźmi ważny region w dolnym biegu Dniepru ( mniej więcej dawny Kudak ;) ).  Na tablicach ogłoszeń pojawiły się tam zabawne plakaty pokazujące jaką to brykę będzie można dostać od gubernatora za dostarczenie schwytanych "kosmitów". Pomogło. Bankowozy "Privatbanku" były wiosną 2014 uzywane jako pojazdy szturmowe...
   Ihorek, sam określający się jako "żydobanderowiec" był i jest jednym z głównych sponsorów pułku gwardi narodowej "Azow", złożonego  głównie z różnej maści nacjonałów. Z kolei  pułk Dnipro-1 uchodzi za nieformalną prywatną armię, dworskich kozaków Kołomojskiego. Jak widać od XVII wiele się nie zmieniło w tej części świata. Oba pułki są dobrze wyposażone, bitne i skuteczne. Jednak i szef MSW Awakow i dowódca Dnipra-1 dementują jakoby za wydarzeniami w Ukrnafcie stali bojownicy pułku.               Kołomojski  jak wieść niesie jest też  jednym z wazniejszych donatorów Ukraińskiego Korpusu Ochotniczego czyli de facto czegoś w rodzaju brygady Prawego Sektora. Zastanwiające dlaczego osoba "chrzczona nożem" sponsoruje oddziały przesiąkniete ideolo Żydom niezbyt chetną. Jest to jednak dziwna wojna podczas której  "banderowcy"  wysyłają ukraińskim Żydom pozdrowienia chanukowe. Zupełnie poważnie to piszę  :) 
    I to dobra nauka dla naszych "godnościowców". Izraelitom nie przeszkadzają czerwono-czarne barwy do robienia interesu. Co jeszcze ważne, nie jest też prawdą jakoby Żydowie murem stali za Ukrainą przeciw Rosji. Putin dobrze żyje z wieloma potężnymi biznesmenami  z rodu Abrachama. Tak więc kolejny raz historia udowadnia, że baśnie o Medrcach Syjonu i wielomilionowej żydowskiej konspiracji to właśnie baśnie z mchu i paproci.  Choc oczywiscie istnieje teoria , że i Putina i Obamę i papieża Franciszka kontrolują Iluminandi, Reptaliany czy coś takiego. Jak ktos chce niech wierzy.
   Jaka będzie przyszłość obwodu ? Czy dojdzie do walk miedzy wysłaną do miasta Gwardią Narodową a kozakami Kołomyjskiego ? Czy powstanie jak już rozgłaszają "separatyści" niepodległa "Dnipropietrowska Republika Kołomojskiego" ? Kto wie, ale raczej watpię i obym miał rację bo jak zawsze mówiłem nie jest dobrze mieć tuż za granicą Somalię czy Czeczenię lat 90-tych.
    
Długie przedwiośnie 2015 część  1








Poszedłem sprawdzić, pogorzelisko po wczorajszym pożarze traw. Ten budynek żółty to oczywiście basen kompleksu „Elektryka”, a wieża nad nim,  to kościół w Potoku. Pasmo wzgórz na horyzoncie to Wapnianka – wzgórza między Jedliczem a Ustrobną.



Bajkowy Las aka Krzaki – na Malinowej mamy różne typy lasów i buszu. Szumią nam  typowe łęgi z wyniosłymi  jesionami i wiązami, poskręcanymi wierzbami i topolami, zaroślami czeremchy. Na stokach Malinowej rośnie  busz głogów, tarni, czarnego bzu leszczyn, zdziczałych wiśni pomieszany ze zdziczałymi jabłoniami i wisniami, dziką cześnią, dębami, brzozą, osiką. Gdzieniegdzie wyrastają młode buczki. Mamy także typowe bagienne olszynki i   zarośla wikliny. Oczywista są też zagajnik nasadzane – głównie modrzewie, buki, brzozy, świerki, jodły i sosenki.




Śniegowa woda zalewa Wyspę – początek marca



Wisłok przy klifie Malinowej – tutaj kończy się Kleniowy Poroh aka Plaża, a zaczynają Doły. Wisłok ciekawa rzeka. Nie jest tak zasobny w wodę jak Wisłoka, ale 205 km to jednak kawałek. Imponuje serią przełomów. Pierwszy pomiędzy Masywem Jawornika i Bukowicą. Kolejny między Wzgórzami Rymanowskimi a Pogórzem Bukowskim. Tutaj słynie ogromna Ściana Olzy – 40 metrowe urwisko w Rudawce Rymanowskiej. Dalej zaczyna się wąskie, ale bardzo głębokie , zaporowe Jezioro Sieniawskie. Tama w Sieniawie oparta jest o ściany Jaru Wisłoka – skalistego kanionu. Jar Wisłoka przypomina raczej rzeki Nowego Meksyku czy Podola niż typowy karpacki przełom. Kolejny to Brama Frysztacka w Górach Dzika. Za Babicą Wisłok staje się już spokojną rzeką, leniwie toczącą swe wody do potężnego Sanu


A to już moje poletko ;) W tle Królewska Góra. Może nie imponuje wysokością – 540 m.n.p.m., ale jest bardzo urokliwa. Do tego praktycznie  bardzo ciężko spotkać na niej turystę.

Ciong Dalszy Nastompi. Wracam na pola.




Światło V
Wahtad – al – wudżut


I tak
I gdyby
Czemu  lubimy zachody i świty ?
O ten świt majowy
Tramwaje suną jak zjawy
Liście szeleszczą
Alkopsychodela
A może po prostu trzeba być młody ?
Szczenięcym krokiem
Łapczywym iść



Azory zobowiązują
A ten zachód
Lubię granatowy
Mur gór
Na czerwonym tle
Lubię zachody w górach
I spadanie w dół
Ale spokojne bezpieczne
Psy pilnują
Śpij , spij

(jesień 2013 )




    Wot taki wierszyk, tak  na dobry początek dnia. Wkrótce znów politycznie. Idę w las ;)

wtorek, 24 marca 2015

           Książki okołomajdanowe 1

  W związku z ogromem ( na wojnie, jak mówio stare ludzie,  pierwsza ginie prawda, podczas rewolucji tym bardziej ) różnych bzdurnych wrzut, legend, bajań i  „propagandy szeptanej”, będę tu sobie wrzucał,  co jakiś czas recenzje najciekawszych tekstów na tematy „ukraińskie”. Na dobry  początek jedna książka  i jeden kwartalnik.

Wojciech Mucha „Krew i Ziemia – O ukraińskiej rewolucji”

  Wojciech Mucha jest jedną z  młodych gwiazdek „Gazety Polskiej” i w pełni zasługuje na swoją rosnącą poczytność. W mojej prywatnej wizji wydarzeń nad Dniestrem, Dnieprem i Dońcem zgadzam się z Muchą w bardzo wielu punktach, całkowicie lub prawie całkowicie. Jak sam przyznaje, przed Majdanem niezbyt  interesował  się ziemiami  za linią Curzona. Ciągnęło go bardziej na południe, nad Dunaj i na krakowskie stadiony ( kibic Cracovii hłe hłe :D ). Jednak nie pogrążył się w neofickiej, „wyszywankowo – osałedecowej”  miłości do Ukrainy. Na wiele spraw patrzy krytycznie, widzi różne odcienie szarości, nie boi się trudnych tematów.

   Pierwsza część jego książki „Krew” ( Krew i Ziemia to oczywiście nawiązanie do sztandarów Prawego Sektora ) to zasadniczo  kronika wydarzeń na Majdanie od 5 grudnia 2013 do 26 lutego 2014. Czyta się przyjemnie, także ze względu na liczne anegdoty i dygresje autora.

    Druga „Ziemia” to cykl reportaży z Ukrainy pamiętnego roku 2014.  
  Mucha odwiedza  „Banderland” – Lwów  i Równe. W Równym spotyka się m.in  z jednym z najbliższych współpracowników „Białego Saszka”,  zabitego w tajemniczych okolicznościach tuż po upadku Januka.  Nawiedza także wschodnie Podole – sławny Bar i bliską mi Winnicę, gdzie portretuje  kresowych Polaków. Nie omieszkał zajrzeć też na „winną Ukrainę”, nie palącą się do walki, grawitującą raczej ku dorzeczu Dunaju niż w stronę Dniepru  Na trasie podróży jest m.in.  zakarpacki Użhorod ( <3 ), „austro-węgierskie” Czerniowce  i pogórza Bukowiny. Bardzo ciekawy jest też opis jesiennych wyborów do parlamentu, widzianych z prowincjonalnych, naddnieprzańskich Czerkas. Autor odwiedza też oczywiście Donbas. Pierwszy raz wiosną, gdy penetruje „kontrrewolucyjny” Donieck pogrążony w „hybrydowej wojnie” zanim przerodziła się w jatkę nie znaną Wschodniej Europie od czasów Sarajewa i Groznego. Później jesienią jedzie  wraz z konwojem pomocy fundacji „Pokolenie” i Związku Strzeleckiego  na  front  Łuhański.  Na bezpośrednim zapleczu frontu  odwiedza m.in. bazy batalionów „Lwów”, „Kijów – 1” i sławnego „Ajdaru”. Dodatkowym smaczkiem jest opowieść o arcyniepoprawnym malarzu Serhiju Koladzie.
 Generalnie polecam gorąco



Kwartalnik „Fronda Lux” nr 72 „A więc wojna !”

 Wiem, wiem czytacie portal „Fronda” :D Nic z tych rzeczy, których się spodziewacie :D Autorzy piszący w kwartalniku nie chodzą do gimnazjum i po polskiemu piszą całkiem sprawnie.
 Może cię czytelniku zdziwić, że w dziale z książkami  recenzuję czasopismo, jednak ze względu na to, że kwartalniki to praktycznie coś bardzo książce bliskiego,  zakwalifikowałem 72 wydanie „Frondy” do kategorii „książki”.

  W kwartalniku m.in. ciekawy tekst Mariusza Pilisa o antymoskiewskim oporze w dawnym imperium na przykładzie Gruzji, Czeczenii i Tadżykistanu. Tekst ciekawy, choć kontrowersyjny bo czeczeński ruch oporu wyrodził się w kolejną dżyhadystyczną rebelię,  pod czarnym sztandarem, a wielu partyzantów dowodzi teraz wojownikami tzw.  Państwa Islamskiego. Inni bojownicy  przeszli na stronę Kadyrowa i tworzą teraz nową „dziką dywizję” na służbie Chanatu Moskiewskiego. Honor Górali ratują „kaukaskie” bataliony ochotnicze w Donbasie ze sławnym, poległym pod Debalcewem,  generałem Munajewem. Tak samo w Tadżykistanie wojna domowa nie była tak „czysta” jak częściowo sugeruje, jak się zdaje autor.

   Kolejny tekst to „Bóg na Majdanie” mojego ulubionego Żyda ;) Ciekawe choć jak to z młodym Wildsteinem bywa miejscami trochę drażni. Chyba jednak wolę pióro Muchy choć jest za Cracovią ;)

 Warte uwagi są także  relacje Franciszka Rapackiego z rewolucyjnej Ukrainy – zarówno Kijowa, ale też lewobrzeżnego Charkowa i Zaporoża – zsowietyzowanej stolicy Kozaków Zaporoskich. „Jak pachnie Majdan” – polecam.

  Małżeństwo Łęskich kreśli fascynujący obraz specyficznej religijności Ukraińców, gdzie krzyżowało się zawsze słowiańskie ( a także nordyckie czy turańskie ) pogaństwo z chrześcijaństwem wschodnim i zachodnim. Po czasach sowieckich zostało też wiele, jako, że bolszewizm był parareligią, a na dokładkę nachodzi na to współczesna „religia konsumpcji”.

  Marta Jeżewska dowala feministkom, w tekście „Kobieta na wojnie”. Ciekawe,  choć  nie do końca się z nim zgodzić mogę. Oczywista prawdą jest, że większość kobiet w historii spełniało się w wojennych czasach jako te, które „kochają i czekają”. Mamy jednak całe mnóstwo przykładów wojowniczek i rycerzy bez jaj fizycznych, ale lwem w sercu. Kobiety co prawda mają parę mankamentów utrudniających wojowanie jak na ten przykład miesiączka, ale w fanatyzmie i niezbędnej w wojaczce wściekłości bojowej trudno im dorównać :p

 Godne lektury  są też artykuły Bartosza Andrejuka „Uzależnienie od Ukrainy” i Tomasza Herbicha  „Anarchomoderna – Aleksander Dugin i rozliczenie z rosyjską modernizacją”. Chociaż ten ostatni trzeba przeczytać z dwa razy bo za lekki to on nie jest ;)

 W numerze pojawia się również wspominany wyżej Wojciech Mucha w reportażu z Winnicy pt. „Wot, Poljak patriota”.

 Generalnie polecam lekturę,  nawet jeśli niekoniecznie zgadzamy się z frondową wizją świata ;)

  
   Ciong Dalszy Nastompi …






                                     Moje  góry .... zdecydowanie mógłbym tak nazwać "Góry Dzika",  czyli Pogórze Karpackie pomiędzy Strzyżowem a Brzozowem i Masyw Jawornika w Beskidzie Niskim. Tutaj macie garść zdjęć z południowych zboczy Masywu, w porze przedwiosennej. Polecam zobaczyć na żywo :)


                                   Widok z Bani Szklarskiej  by Basia - to szpiczaste, to oczywiście Cergowa od wschodu widziana


                             Wierzchgóra - ta najwyższa góra na horyzoncie to Piotruś aka Pitrosa w Beskidzie Dukielskim


Łysa Góra aka Wierzchowina, w tle Kamfiniarka aka Mała  Kanfiniarka  oraz Jaworniki - Jawornik i bliźniacza Kanfiniarka


Bobrze jeziora w uroczysku Zadnia Jagusztyna, w tle ośnieżony szczyt Kamienia nad Jaśliskami (Pasmo Graniczne )


Zadnia Jagusztyna


Stoki Ruskiej Góry


Polańska aka Horbki Sabaryniackie


Orlik ;)


Jaworniki, Bania Szklarska i Kamfiniarka z uroczyska Bucznik. Słupy Herkulesowe dzieciństwa. Na Bucznik mogli isć tylko dorośli, a za Bucznik zapuszczali się tylko najdzielniejsi z dzielnych ;)


Beskid Dukielski z Wierzchgóry. Gmina Jaśliska w dole. Nad nią od  wzgórze Kamarka aka Kamorka z ładną połoninką na czubku. Powyżej masyw Tokarni nad Jaśliskami. Dalej kanion Jasiołki. Wilcze Wrota pomiędzy Ostrą a Piotrusiem.






niedziela, 22 marca 2015



Cztery plus cztery pory roku 


III 2013


III 2006


IV 2006


VII 2008


IX ok 2009


XI 2005


XII 2012


III 2013


VIII 2008
 A to tak, co by się nie nudziło zanim coś wrzucę na patelnię ;) Podróż sentymentalna ;)





Refleksy
(1992-2013)
*
To wieża Fary
Dużo widziała , dużo
Błyszczy w słońcu
**
Ryś milczy , cicho
Przeciągnął się wolno
Bajkowy to las
***
Czerń pni , zimno
Trzymają chłopcy obrazki
Idzie zima zła

*****
Płynie tratwa tam
Obiad czeka
Strudzeni wielce
******
Na anioł pański
Tak bagna , mgła , deszcz
Malinowa śpi




*******

Dziadek z wędką
Wisłok wczesno wiosenny
To Podkarpacie
********
Browar , pustak , noc
Czerń na świerkach , zmierzch
Wypijmy zdrowie !
*********
Papaj staje , las
Już Jesień , buki , cicho
Jar Lidoszowej



XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
*
Paciorek płynie
Słońce modrzewiem patrzy
Palec kosmosem
**
Dymy , kadzidła
Przeważnie tak słonecznie
Czasem też mgła





***
Dziadek zaprzągł wóz
Turkocze , turkocze wóz
Po siano droga
** **
Bunkier , forteca
Ogień w piecu trzaska
Chłopcy bawią się
** * **
Mc Gaver , Rambo ,
Drużyna A , Biały Kieł
Ty będziesz Niemcem
*** ***
Wilk zawył , Puszcza
Mroźny wieczór , sopel na wąsie
Jasiołka w krze



*** * ***
Idzie Chrystus Pan
Kwiatów dywany , upał
Wieczorna burza
**** ****
Deszcz sierpniowy
Jej krucze włosy długie
Ładne ma piersi



**** * ****


Wrześniowy Rzepnik
Dzikie wino , Orzeł , Raj
Gryzie Czarny Pies
***** *****
Tajny plan piszę
Esy , floresy , zapiski
Czarny Pies warczy



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




No i cóż... namawiany byłem  od dawna, by opróżnić  szuflady i swoją  amatorską  publicystykę z fejsbuki przenieść do, jak to zowią "blogosfery".
   Będzie tutaj sporo o Ukrainie, zarówno tej dawnej jak i współczesnej. Także o Polsce i tej dawnej i współczesnej. Znajdzie się też miejsce  na różne teksty o Kaukazie, Bałkanach, Wielkiej poniekąd Brytanii, Zjednoczonych Państwach Ameryki, Wschodniej Europie,  Karpatach,  Rosji,  Bliższym i Dalszym Wschodzie.
  Od czasu do czasu, jakieś opowiadanko, a nawet wierszyk. Oczywista z tych lepszych, bo tych grafomańskich nie wyjmę z szuflady :P

  Zdaje się wypada w tym miejscu  przedstawić  się Tobie czytelniku. Jestem tenterem z Podkarpacia. Poza miesiącami letnimi mieszkam w chutorze w dorzeczu Wisłoka, na przesławnym wzgórzach M.G. Jest to zaiste jedna z bardziej urokliwych okolic w Polsce. To mniej więcej, w tej okolicy dawniej spotykały się województwa sadomierskie, ruskie i krakowskie. Gdy wejdę na wzgórze na południu widzę mozaikę domów, pól i lasów, a dalej zielono-błekitne grzbiety Beskidu. Na zachodzie tuż za podmokłym obniżeniem kolejne wzgórza. Na wschodzie majaczą niebiesko kolejne lesiste szczyty. Na północy, za Bajkowym Lasem i szumiącymi porohami Wisłoka obaczyć można  potężny wał Pogórza zwanego ładniej Górami Dzika. Takie Beskidy w miniaturze.

   Przed laty studiowałem w sławnym Krakowie mieście zarówno królów, kniaziów, rycerzy, uczonych i świętych jak i kibolów, kuców z polibudy, krakoskich artystów, neohipisów, psychonautów, dresów, wojowników miasteczka, studentcorów, rusałek, smoków, gryfów  i innych bajkowych stworzeń.

  Z fachów jakimi się trudniłem wymienić należy : tenterstwo, rolnictwo, dopomaganie kowalom i stolarzom, inspicjenturę i konferansjerkę, aktorstwo i ankieterstwo, obsługę techniczną tzw. iwentów, opiekę nad zespołami ludowymi, odśnieżanie, ulotkarstwo i wiele innych.

Pierwsze koty za płoty, niedługo pierwsze notki.... :)