Z dogmatyki polskiego pragmatyzmu 2
Tym razem o obsesji. by "być jak Orban". Wśród antysystemowców utrwala się dogmat, że należy kopiować dokładnie wszystkie rozwiązania węgierskie. Wiktor Orban wyrasta na wcielenie absolutnego geniuszu. Geniusz ten nie dość, że nie popełnia żadnych błędów to jeszcze jego rozwiązania są uniwersalne dla całej Wschodniej Europy. Co ciekawie Korwin-Krul najgłośniej woła "by być jak Orban" choć cała "Orbanomika" niezbyt przystaje do Korwinizmu, który zakłada dogmatyczny leseferyzm.
Skoro antysystemowcy trzymają się tego dogmatu, to ja w paru punktach postaram się go obalić ;) Nie wiem czy kogoś przekonam, czy nie przekonam. Ważne , żeby skłonić to myślenia poza utartym schematem. Spojrzenia z innej perspektywy. A więc ....
- Węgry i Polska to niewątpliwie Europa Wschodnia. Jednak Polska jest geopolitycznie dużo bardziej na wschód. Jesteśmy geopolitycznie największym Państwem Bałtyckim. Madziarzy zaś są ZA KARPATAMI. Generowało to zawsze odmienność zagrożeń. Wystarczy spojrzeć na historię wojen polsko-rosyjskich i węgiersko-rosyjskich. Polska jest na nieustannym kursie konfrontacyjnym z Moskwą od czasów Iwana III Srogiego tj. od końca XV wieku. Natomiast Węgrzy wojowali z Moskwą na tej zasadzie co my ze Szwecją czy Turcją. Okresowo. Pierwsza konfrontacja o ile dobrze pamiętam do interwencja Mikołaja I w 1849. Należy tu podkreślić, że głównym przeciwnikiem Wegrów byli niemieccy Habsburgowie. Rosjanie tylko pomogli Wiedniowi po czym wycofali się do siebie. Kolejne wojny Madziarsko-Moskiewskie to wojny światowe. No i jeszcze powstanie w 1956.
- Cóż z tego wynika ? Ano, że dla Chanatu Moskiewskiego dolina Dunaju nie jest tak ważna jak dolina Wisły. Na niezależność Wegrów mogą sobie pozwolić, na pewną dozę partnerstwa. Stałym zagrożeniem dla Madziarów jest żywioł niemiecki w różnych odmianach i mutacjach. Od X wieku. Rosja nie. Choć rzecz jasna były okresy, że Rosja była zagrożeniem dla nich. Były okresy, że okupowała Wegrów. Tak jak nas Szwecja na przykład. Nie była jednak zagrożeniem pernamentnym.
- Natomiast jeśli chodzi o Nas to Moskwa zawsze była zainteresowana, albo podbojem i eksploatacją, albo jak największym bałaganem. Silna Polska może być zwornikiem sojuszu i współpracy narodów wschodniej części Międzymorza. Bez Polski taki sojusz wymierzony w rosyjski imperializm jest kulawy. Same kraje dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego nawet we współpracy z Skandnawią, Rumunami i Kaukazem są i tak za słabę. Tak samo ten sojsuz jest kulawy bez Ukrainy. Natomiast Polska może być też zwornikiem koalicji krajów zachodniej części Międzymorza ( Czechów, Węgrów, Słowaków, Chorwatów etc. ) blokującej skutecznie dominacyjne zapędy Berlina czy Paryża w Brukseli. I tutaj mamy z Budapesztem bardzo zbieżne interesy. O czym Orban mówił na początku swoich rządów. Później widząc "państwo teoretyczne" machnął ręką...
- Na koniec tego krótkiego wywodu. Chanat Moskiewski nie jest dla nas zagrożeniem tyle jako wojenny napastnik ( choć i to możliwe ) czy gazowy dominator co raczej jako strażnik bałaganu i kamieni kupy. Trochę jak w czasach saskich w XVIII wieku. Dla tych co mniej lub bardziej skutecznie chcą wyrwać Polskę z tego stanu jest zesłanie do Kaługi ( XVIII wiek ) , albo tytanowe brzozy i medialne nagonki ( XXI wiek ). Moskwa dalej jest zagrożeniem. Przypomnę, że osławione WSI jest służbą zakładaną w 1944 przez GRU, a nie Mossad, CIA, MI6 czy wywiad chiński...
P.S.
Taki zbiorek fotek Wisłoka z ostatniej dekady:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz