Kilka luźno powiązanych refleksji o Wojsku Polskim pod wodzą hetmana Macierewicza i regimentarza Misiewicza. Czy słuszne ? Nie wiem, mi się wydaje, że warte przemyślenia.
Dość lubiany przez środowisko "twardego PiS" gen. Skrzypczak jest teraz przerobiony na kodera. A ja bym się zastanowił czy to co mówi o rozdzieleniu związków taktycznych 11 Dywizji Kawalerii Pancernej nie jest warte zastanowienia. Bo gen. Guderian mówił "trzeba lać pięścią a nie pukać palcami". A Guderian zna się na walce pancernej lepiej niż Klub Gazety Polskiej z Rumpuńczy Górnej.
Uważam też, że warto posłuchać co ma do powiedzenia o reformach w wojsku gen. Bieniek. To jak ocenia go Klub Gazety Polskiej w Rumpuńczy Wielkiej jest mało istotne. Ważniejsze jak go ocenia Petagon. Czy naprawdę, aż tak duże rotacje w wojsku są konieczne ? Dla Klubu GP w Rumpuńczy Biskupiej nie bo oni wierzą, że wystarczy ryngraf z MB Ostrobramską i "Piorun" w rękach. Tyle , że to nie jest prawdziwe myślenie strategiczne. Oczywiście, że oficerskie szlify otrzymał jeszcze w czasach Układu Warszawskiego. Tylko czy bez oficerów wywodzących się z armii Mikołaja II i Franza Jósefa I dali byśmy radę zatrzymać bolszewików w 1920 ?
Dalej - czy stać Nas na odchodzenie z wojska takich ludzi jak gen. Gut czy gen. Patalong ? Przecież masowe wypychanie z wojska weteranów Iraku i Afganu było jednym z koronnych zarzutów wobec platformerskich ministrów obrony .... Wojska Specjalne to szczególny skarb WP. Szlak ich misji bojowych, policyjnych i szkoleniowych jest imponujący m.in Haiti, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Macedonia, Kosowo, Irak, Afganistan, Czad, Kongo, Rep. Środk. Afryki, Pakistan, Donbas, Syria. Mają wysoką renomę. Trzeba o to dbać !
Swoja drogą niezmiernie mnie dziwi, że zaprzestano przyznawania tradycyjnych polskich orderów. Jeśli jakiś oficer podczas potyczki z Talibami wykazał się rozwagą, zimną krwią i męstwem zasługuje na Virtuti. Jeśli jakiś żołnierz podczas zasadzki w Iraku odznaczył się odwagą zasługuje na VM , albo Krzyż Walecznych. Wszystkie armie świata przyznają tradycyjne odznaczenia za męstwo w boju. Tylko w WP tak nie jest. Bo nie byli na wojnie ? No byli. "Misje stabilizacyjne", "operacje antyterrorystyczne" , "zamachy terrorystyczne" to są eufemizmy. W Iraku i Afganie byliśmy na wojnie, która był zapłatą za udział w NATO. A żołnierze ginęli z rąk partyzantów. Ponieważ regularne ataki na oddziały wojskowe/policyjne ( typu zasadzka, podkładanie min, ostrzał posterunków ) to jest wojna partyzancka a nie "terroryzm". Talibowie czy Armia Mahdiego to są armie podziemne. To, że można je uważać za średnio sympatyczne organizacje, to , że często chwytają się barbarzyńskich metod i terroryzmu, to wszystko nie zmienia faktu, że to partyzantki.
Kiedy pojechaliśmy z Danczidoku na stary cmentarz w Exeter ( kwatera wojskowa polskich pilotów z II światowej ) naszła mnie refleksja o niepewności żadnych sojuszy. Czy aby Antek nie wierzy za bardzo w NATO ? Czy powstały w końcu plany wojny obronnej bez udziału / z małym udziałem wojsk NATO ? Czy są jakieś plany na wojnę partyzancką i cywilny ruch oporu na części lub w całości terytorium RP ? Tak na wszelki wypadek ...
Komisja Smoleńska też jakoś dziwnie cicho. Nawet hetman Antek nie wypada już z "niepodważalnymi, ostatecznymi, zatrważającymi" dowodami. Może chodzi o geopolitykę ? Bo nikomu na rękę by nie było, gdyby to był zamach. W każdym razie warto było by jednak częściej informować o jej ustaleniach społeczeństwo ( co przed wyborami w 2015 było nagminne ) bo ludzie m.in glosowali przeciw PO także z powodu śledztwa ws. Smoleńska. Cokolwiek się zdarzyło obywatelom III RP należy się prawda.
A teraz będzie trochę o Wojskach Obrony Terytorialnej.
Gen. Pytel broni się teraz plotąc trzy po trzy. Jednak niektóre jego tezy są warte czegoś więcej niż obśmiania. Faktycznie podczas ćwiczeń "Anakonda" paramilitarna, prorosyjska grupa Falanga wywieszała bezczelnie flagę Donieckiej Republiki Ludowej. Infiltrację organizacji proobronnych i paramilitarnych przez środowiska związane z Xportalem opisywał m.in. dziennikarz Marcin Rey. A Reya, akurat ciężko oskarżyć o jakiekolwiek związki z Po-N-KOD. To, że falangiści wzięli udział w NATO-wskich manewrach to skandal. Skandalem jest nawet to, że nie zajęło się chyba ( mogę się mylić ) tym środowiskiem na poważnie SKW i ABW. Poza aresztowaniem Piskorskiego ze Zmiany nie słyszałem o innych aresztowaniach. Może chodzi żeby tą bandę mieć na oku ?
W ogóle formowanie WOT przebiega osobliwie jak się zdaje. Pisałem już o tym :
W skrócie te wpisy można sprowadzić do paru zdań. Jeśli ktoś w dzisiejszej Polsce ( kraju którego granice szturmują emigranci z Ukrainy, kraju gdzie w każdym mieście są oddziały agencji rekrutujące do pracy za granicą ) nie może przez kilka lat dostać żadnej formy zatrudnienia to "wywodzi się z patologi". Jeśli z takich ludzi ma się składać w dużej mierze WOT to niedobrze. Patusy bowiem są zwykle ostatni do bitwy a pierwsi do maruderstwa. Ponieważ zaś WOT z definicji jest formacją działającą wewnątrz kraju będą grabić i gwałcić w Polsce a nie w Kaliningradzie. Oczywiście zapewne wśród tych "zawodowych bezrobotnych" skuszonych "+500 za karabin" jest pewnie sporo urodzonych wojowników. Takim powinno się oferować służbę zawodową. Tacy lepsi niż tacy, dla których wojsko to po prostu stała i dobrze płatna praca.
Powstanie 3 brygad OT w przeciągu jednego roku jest imponujące i hetmana Macierewicza należy za to pochwalić. Jednak czy nie lepiej mieć w WOT 25 tysięcy fascynatów survivalu, historii, sportu i strzelectwa zamiast 50 tysięcy z których połowa to element niepewny ? Polska w 2017 to nie Ukraina w 2014. Nie ma potrzeby "brać kogo się nawinie i kto chce walczyć".
Każdy kto orientuje się w stosunkach panujących w WP wie, że dla sporej ilości żołnierzy wojsko to właśnie stała praca, pewna pensja a z takim rzeczami jak Ojczyzna i tym podobne terminy łączy ich niewiele. Na stopie pokojowej nie jest to duży problem. Natomiast w razie W może być. Dlategoż każdy żołnierz zawodowy powinien wiedzieć, że podczas wojny, gdy zdezerteruje może zostać powieszony na gałęzi przez żandarmów. I jego żona też powinna mieć tą świadomość. W żadnym chyba wojsku nie ma sympatii dla żandarmów, ale taka formacja istnieje odkąd istnieją armie. Widocznie na coś sie przydają generałom i królom ;D
Jeden z czołowych schowmenów Sejmu poseł Robert Winnicki ps Meduza, Snowden wysunął "ciekawą" propozycję. Pomysł jest taki, iż żeby dostać dowód osobisty trzeba będzie pokazać w urzędzie zaświadczenie ze strzelnicy :) Jest taki prąd wśród polskich polityków i publicystów by "uzbroić naród". Oczywiście obecne przepisy dotyczące dostępu do broni wywodzą się wprost z czasów gdy porucznik Bauman uganiał się po lasach za "bandami reakcji". Oczywiście, że są absurdalne.
Tylko równie absurdalna jest wizja pospolitego ruszenia Polaków odpierającego inwazję Moskovi za pomocą pistoletów, rewolwerów, strzelb myśliwskich i koktejli Mołotowa. Pospolite ruszenie sprawdzało się na ziemiach kresowych , gdzie szlachta była nieustannie pod bronią. Gdzie indziej kończyło się najczęściej jak pod Chojnicami w 1454 czy pod Ujściem w 1655. Oczywiście bywały i momenty chwały pospolitaków. Na przykład w późniejszym okresie "Potopu" czy podczas Konfederacji Barskiej. Zasadniczo jednak pospolite ruszenie w dzisiejszych czasach to bzdura. Skąd wezmą amunicję do tych strzelb ? Kto nimi będzie dowodził ? Skąd wezmą moździerze, miny i granatniki ? Jakie będą ich cele taktyczne i strategiczne ? Czy myśliwy "ambonowy" to już "urodzony snajper" ? Czy do prowadzenia wojny wystarczy umiejętność strzelania z kilku typów pistoletów na strzelnicy ? Czy butelkami z benzyną da się podpalić T-14 lub T - 90 ? A jeśli się da czy przeciętny "pospolitak" będzie wiedział jak rzucać ? Czy raczej będzie to atak na zasadzie 30 rzuca , 20 ginie , 29 i 30 udaje się podpalić czołg, ale załodze udaje się ugasić pożar ?
Oczywiście partyzantka ma sens, tzw. niekierowany opór także. Pistolety i butelki z benzyną przeciw T - 14 czy BTR - 90 mają sens już średni.Taka broń może się przydać, ale decydować o zwycięstwie nie może. Czego poseł Winnicki najwidoczniej nie jest w stanie pojąć. Oczywiście można wymagać od 18 letnich mężczyzn by np. odbyli 4 - 6 miesięczną zasadniczą służbę wojskową lub służbę zastępczą ( w równie ciężkich warunkach dla sprawiedliwości ) choć lepiej tego uniknąć. Jednak " zaświadczenia o umiejętności obsługi broni" to absurd. A niby po co ? Jeszcze rozumie, potrzebę takich umiejętności gdyby przybyło do Polski 100 000 "uchodźców". Tu jednak umiejętności samoobrony powinny być i tak indywidualną sprawą obywatela. Jeśli nie przeszkadza mu być ograbionym, pobitym i zgwałconym przez gang imigrantów z Somalii czy innego Afganu to jest jego prywatna sprawa.
Co nie oznacza, że nie jest w interesie państwa promowanie sportowego stylu życia, skautingu, organizacji paramilitarnych, grup rekonstrukcyjnych, strzelectwa, sportów walki itp. Na foto ćwiczenia 8 Kompani Piechoty Górskiej - ochotniczy oddział milicyjny z Małopolski i Górnego Śląska. Ot zabawa, ale może się państwu przydać.
A jeśli pobór ? To tylko na zasadach takich jak w normalnych krajach takich jak Finlandia, Estonia czy Izrael. Nie tak jak było w Polandii na przęłomie XX i XXI wieku. W Polandii od służby zasadniczej zwalniał "papier" z jakiejkolwiek "óczelni". Oczywiście cześć z tych "Sorbon" powstawała tylko po to żeby dać klientom "papier" do WKU. W praktyce działalność WKU sprowadziła się do uwłaczających godności polskiego oficera "polowań" na rekruta. Jakby WP nie było armią obywatelską tylko XVIII wiecznym wojskiem imperialnym.
Siła rzeczy ta branka obniżała prestiż służby zasadniczej. Panowało przekonanie, że "wojny w Europie nie będzie" oraz kult "małej zawodowej armii". Zawodowa to nieźle, ale przekonanie , że żadne rezerwy nie są konieczne to już był idiotyzm.
Na foto - śmigłowiec zwiadowczy wojska Finalndii
Wojna w Gruzji latem 2008 ukazała, że "mała zawodowa armia" nie poradziła masom pancernym Chanatu Moskiewskiego. Pogarda jaką Saakaszwili darzył "sowiecki złom" okazała się zgubna. Wojny w Iraku i Afganistanie czy Libanie pokazaly zaś, że z działaniami nieregularnymi i asymetrycznymi ciężko radzą sobie tak nowoczesne armie jak wojska USA, UK czy Izraela. Wojna na Krymie i w Donbasie skompromitowała z kolei teorie pt. "wojny nie będzie" Wojna ta skompromitowała tez gen. Kozieja jako głównego stratega tej doktryny "obronnej" . Obronność trzeba przemyśleć na nowo. Pytanie tylko czy z takimi wodzami jak regimentarz Misiewicz da się to zrobić ? Czy raczej to są defilady, ryngrafy i pikniki historyczne ? Co z obiecanym powrotem realnego Przysposobienia Obronnego w szkołach ? Co z Obroną Cywilną ? Czy istnieją plany awaryjne ? Czemu wszystko jest robione w atmosferze chaosu ?
P. S.
Mimo wszystko czystka musi być. Ot choćby dlatego :